Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 8/10 grafika: 6/10
fabuła: 7/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 3 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,33

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 35
Średnia: 6,11
σ=1,53

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Rikei ga Koi ni Ochita no de Shoumei Shite Mita

Rodzaj produkcji: seria ONA (Japonia)
Rok wydania: 2020
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • Science Fell in Love, So I Tried to Prove it
  • 理系が恋に落ちたので証明してみた.
Gatunki: Komedia, Romans
Widownia: Seinen; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność
zrzutka

Pierwsze zauroczenie: skwantyfikowane, zmierzone i wyliczone z odchyleniem standardowym.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Umysł naukowca jest okablowany w taki sposób, że nakazuje nieustannie analizować otaczającą go rzeczywistość i szukać wyjaśnienia każdego zjawiska. Kiedy więc Shinya Yukimura, lat 23, stwierdza, że pociąga go koleżanka z tego samego seminarium, Ayame Himuro, także lat 23, zaś Ayame Himuro dochodzi do analogicznych wniosków względem Shinyi Yukimury, efektem jest próba docieczenia, jakie elementy składają się na stan „zakochania” i jak z całą pewnością określić, czy człowiek się w takim stanie znajduje. Temat nie jest łatwy, a wybór odpowiednich parametrów i jednostek pomiarowych nastręcza liczne trudności, ale dla młodych badaczy to tylko zachęta do wzmożonego wysiłku dla dobra nauki. Ostatecznie każdą teorię powinno się dać potwierdzić lub obalić!

Omawianą tu serię można rozpatrywać na dwóch płaszczyznach, przy czym istotniejsza dla wielu widzów będzie ta bardziej klasyczna – czyli komedii romantycznej. Może ona rozbudzać spore oczekiwania, ponieważ bohaterowie są dorośli (powiedziałabym nawet, że wyglądają poważniej, niż wskazywałaby metryka) i świadomi odczuwanego zainteresowania drugą stroną oraz zainteresowania tej drugiej strony. To otwiera całkiem nowe możliwości fabularne (i komiczne), które częściowo zostają wykorzystane. Niestety jednak nie da się ukryć, że pod wieloma względami Shinyę i Ayame od nastoletnich bohaterów szkolnych komedii romantycznych odróżniają zaledwie detale kosmetyczne. Rozumiem, że po części chodziło o to, by droga do łóżka nie okazała się za krótka, ale ostatecznie tytuły takie jak Wotakoi pokazują, że daje się to zrobić bez uciekania się do najbardziej oklepanych motywów i schematów. Tu zastrzeżenie: są sceny bardzo udane, zabawne i romantyczne jednocześnie, ale nie potrafiłam oprzeć się wrażeniu, że anime za często „wypycha” czas antenowy tym samym sianem, które wykorzystują szkolne komedie romantyczne.

Z komentarzy wynika natomiast, że widzowie znacznie różnią się nawet nie tyle w ocenie, ile w ogóle w zauważaniu drugiej płaszczyzny, a mianowicie komedii – z braku lepszej nazwy – naukowej. Bohaterowie opracowują metody, zbierają dane, prezentują wyniki i prowadzą dyskusje; trafił się nawet wyjazd na jakąś pomniejszą konferencję – w międzyczasie zaś prowadzą studenckie życie niewolne od okazjonalnych imprez. Wszystko to jest pokazane w świetle satyrycznym, acz bez takiego przerysowania, jakie cechowało Grand Blue. Alkohol się pojawia, ale nie dominuje gagów – ta część humoru opiera się z jednej strony na kontraście pomiędzy powagą języka naukowego a frywolnością przedmiotu badań, z drugiej zaś na obserwacjach działania grupy zapalonych naukowców, którzy jeszcze nie muszą się martwić wyłącznie o granty i papierkologię. Jeśli ktoś nie zna tego przynajmniej częściowo z własnego doświadczenia, te sceny będą może nie tyle hermetyczne, ile po prostu mało interesujące, jednak dla mnie na przykład stanowiły zabawę o wiele lepszą niż przewodni wątek romantyczny. Warto podkreślić, że autor mangi bardzo wyraźnie albo zna to środowisko z własnego doświadczenia, albo też ma doskonałych konsultantów w tej materii, ponieważ to nie są powierzchowne obserwacje laika, ale wyraźnie punkt widzenia kogoś, kto wie, o czym mowa. To samo dotyczy gęsto przywoływanych metod i wzorów – są użyte w zasadzie sensownie (to mała furtka – sens miało to, co mogłam zweryfikować sama, zakładam, że w pozostałej części nie ma jakichś poważnych kocopołów) i we właściwych miejscach, nawet jeśli czasem wątpliwości budzi ignorowanie dodatkowych zmiennych albo liczebność i sposób doboru grupy do badań.

Nie byłoby jednak komedii romantycznej bez udanych bohaterów, a pod tym względem główna para sprawdza się nieźle, zaś ich koledzy błyszczą jasnym blaskiem. Ayame i Shinya są pełni niezdarnego wdzięku, który daje doskonałe efekty komediowe, ale co ważniejsze, ich wzajemne zauroczenie ma jakąś faktyczną podbudowę. Tym, co drażni mnie w wielu japońskich komediach romantycznych, jest to, że główna para zostaje połączona wyłącznie na zasadzie oczarowania urodą lub powierzchownymi cechami charakteru i w gruncie rzeczy nawet nie próbuje się lepiej poznawać. Tutaj widzimy dwójkę młodych ludzi, którzy doskonale się dogadują pod wieloma względami, i możemy wierzyć, że ich związek faktycznie ma jakiś sens i przyszłość. Podobało mi się także, że – z pewnymi drobnymi (i nie zawsze potrzebnymi) ustępstwami na rzecz konwencji – ich relacja ma bardzo symetryczny charakter i żadne z nich nie jest stawiane na „silniejszej” pozycji. Także seiyuu – Sora Amamiya i Yuuma Uchida – grają bardzo dobrze, przy czym szczególnie należy podziwiać nie tyle sceny emocjonalne, ile prowadzone na jednym wdechu z szybkością karabinu maszynowego monologi natury naukowej.

O dziwo, seria prawie obywa się bez klasycznych „przeszkadzajek” (udział takowej w ostatnim wątku jest wręcz zbędny) i rywali do uczuć. Do seminarium należą jeszcze dwie dziewczyny – starsza od bohaterów Ena Ibarada oraz młodsza Kotonoha Kanade, a także jeden chłopak, Kosuke Inukai. Każde z nich obsadza inną charakterystyczną rolę – Ena to kapryśna jak kot (i piekielnie inteligentna) starsza koleżanka; Kosuke to maniak gier randkowych, który jeszcze nie wie, po co właściwie studiuje; natomiast Kotonoha stanowi w tym towarzystwie oazę normalności i głos rozsądku. Warto jednak podkreślić, że chociaż ich charaktery są dość przerysowane, cechy ich wyróżniające nie dominują w takim stopniu, by widz zaczął się zastanawiać, co ci ludzie w ogóle robią na uniwersytecie. O ile Kosuke to przede wszystkim element komediowy, o tyle obie dziewczyny mają wśród widzów tyle samo, jeśli nie więcej fanów, co główna bohaterka. Obie są doskonale wykorzystane. Autor wyraźnie wie, że Ena sprawdza się w niewielkich dawkach i zwykle ogranicza jej obecność do działań w kluczowych momentach popychających akcję w określonym kierunku (zwykle czystego chaosu). Z kolei Kotonoha jest na ekranie przez większość czasu jako postać mająca być reprezentacją widza. Na pierwszy rzut oka robi wrażenie dość nijakiej dziuni, ale szybko się okazuje, że po prostu ma nieźle napisany, zrównoważony charakter – i to w sporych ilościach, dzięki czemu nie jest tylko popychadłem dla bardziej energicznych starszych kolegów. Okazjonalnie pojawia się także opiekujący się tym seminarium profesor Ikeda, ucieleśnienie ekscentrycznego naukowca, ale nieco inne niż najczęstszy schemat takiej postaci.

Odrobinkę może rozczarowywać strona wizualna, chociaż na pewno trudno przyczepić się zarówno do udanych projektów postaci, jak i przerysowanych komediowo grymasów (w tym celuje Kotonoha). Poza tym jednak seria wygląda odrobinę sztywno, zauważalne są przeskoki pomiędzy ujęciami pozwalające ukryć brak animacji, zaś tła są w najlepszej mierze mocno sztampowe i – co gorsza – okropnie puste. W takim tytule nie są to wady dyskwalifikujące, ale troszeczkę szkoda, że nie udało się przyłożyć bardziej albo do jakości, albo przynajmniej do charakteru i klimatu oprawy graficznej. Muzyka towarzysząca obrazowi jest sympatyczna i dobrze dobrana (szczególnie klasyczne instrumenty podkreślające momenty „podniosłe” i mocno kontrastujące z radosną muzyczką scen komediowych), ale raczej nieprzeznaczona do słuchania oddzielnie. To samo da się powiedzieć o obu piosenkach, chociaż Turing Love przy napisach końcowych, śpiewane przez Akari Nanao i Sou, jest zdecydowanie lepsze niż czołówka, Paradox w wykonaniu Sory Amamiyi.

Jako komedia romantyczna RikeKoi jest naprawdę udane, zaś żargon naukowy dodaje warstwę hermetycznego humoru dla wybranych. Szkoda może jednak, że ta seria pozostaje tak zafiksowana na centralnym motywie – poszerzenie horyzontów i eksploracja innych wątków pozwoliłyby jej się wyrwać z kategorii „sezonowej ciekawostki”. W dodatku nie odbyłoby się to ze szkodą dla osi fabuły, potencjał tam był, zaś autor dość wyraźnie wiedział, co robi. Mimo to raczej polecam, właśnie w kategorii komedii romantycznej, bo wbrew pozorom jest to obecnie gatunek nie tak często spotykany, jeśli ktoś nie przepada za jego „haremową” odmianą.

Avellana, 12 czerwca 2020

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Zero-G
Autor: Arifred Yamamoto
Projekt: Mahiru Shinya, Yuusuke Isouchi
Reżyser: Kenta Oonishi, Tooru Kitahata
Scenariusz: Rintarou Ikeda
Muzyka: Hisakuni, Kaoru Ootsuka, Shouichirou Hirata, Shuuhei Takahashi, Takuma Sogi