Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

2/10
postaci: 4/10 grafika: 2/10
fabuła: 2/10

Ocena redakcji

2/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 2,00

Ocena czytelników

5/10
Głosów: 25
Średnia: 5,04
σ=2,24

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Grisznak)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Saint Seiya: Saishu Seisen no Senshi Tachi

zrzutka

Ostatnia z kinówek Saint Seiya, z Lucyferem w roli Złego. Bliźniaczo podobna do pozostałych i nie podnosząca w żaden sposób poziomu.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Zgodnie z teorią Hitchcocka, dobry film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie powinno wzrastać. Czwarty i ostatni film kinowy ze starej serii Saint Seiya zaczyna się podobnie – coś wpada do dwunastu świątyń i efektownie masakruje złotych rycerzy, by następnie urządzić demolkę w świątyni Ateny. Kto za tym stoi? Nie kto inny, jak tylko sam Lucyfer, upadły anioł, władca wszelkiego co złe, brzydkie i plugawe i śmierdzące (co nie przeszkadza mu być bishounenem). Ów przyjemniaczek odwiedza Atenę i przedkłada jej propozycję nie do odrzucenia – albo ona złoży wizytę w jego świątyni (o uroczej nazwie Pandemonium), albo on doprowadzi do zagłady świata – ma ku temu środki, gdyż, jak się okazało, panuje nad Posejdonem, Eris i Apollem, zaś cała ta trójka tylko czeka, aby się zemścić.

Próbujący bronić swojej pani Shun, Hyoga i Seiya zostają malowniczo zmasakrowani, zaś Atena, nie widząc innego wyjścia, wyrusza na herbatkę do Lucyfera. Nie, żeby brązowa hałastra (pardon, brązowi rycerze) nie próbowała jej zatrzymać. Na ich drodze stanie jednak pięcioro upadłych aniołów. Zaczyna się walka o ocalenie Ateny (i przy okazji świata).

Film ten miał stanowić zapewne podsumowanie produkcji kinowych o rycerzach Zodiaku. Niestety poza tym, że pojawiają się w nich postacie znane z poprzednich części, nie ma tu niczego, co by w jakiś sposób wyróżniało ten tytuł spomiędzy innych. Zgoda, Ateny tu nikt nie porywa (bo nie musi, sama idzie jak baran na rzeź), ale cała reszta toczy się wg kanonów serii – a te są jasne i niezmienne. Kolejne pojedynki są do siebie podobne, wiadomo, że kiedy Shun zacznie obrywać, to musi uratować go Ikki (tu w szczególnie malowniczy sposób), że jeśli ktoś serwuje Hyodze iluzję, to pojawi się tam jego matka. Nihil novi, moi drodzy. Ale może to jest metoda?

Film ma zupełnie nowy opening – pozostałe miały identyczne z serią telewizyjną. Śmieszą zaś wybitnie nieudane, różowe (sic!) zbroje sług Szatana – owszem, w poprzednich produkcjach też nie były one jakieś szczególnie udane, ale teraz stopień ich zniewieścienia (żeby nie użyć bardziej dosadnego określenia) osiągnął chyba maksymalny poziom – vide Salome czy Belzebub. Muzycznie ta część nie prezentuje się tak dobrze, jak choćby opowieść o Apollu. Końcówka jest wręcz kalką poprzednich (zresztą każdy z tych filmów to swoisty autoplagiat).

Jeśli już widzieliście trzy pozostałe – obejrzyjcie i ten. W innym przypadku nie czuję się na siłach polecać komukolwiek tej produkcji. Saint Seiya to seria specyficzna, w Polsce wielu ma do niej sentyment z racji wyemitowania jej w RTL 7 (w koszmarnie ocenzurowanej i idiotycznie przetłumaczonej wersji, ale jednak…) i pewnie właśnie wzmiankowany sentyment będzie dla wielu powodem, by sięgnąć po te filmy. A gdy w grę wchodzą sentymenty, obiektywna ocena staje się kwestią drugorzędną.

Grisznak, 26 czerwca 2007

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Toei Animation
Autor: Masami Kurumada
Projekt: Michi Himeno
Reżyser: Shigeyasu Yamauchi
Scenariusz: Yoshiyuki Suga
Muzyka: Seiji Yokoyama

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Podyskutuj o Saint Seiya na forum Kotatsu Nieoficjalny pl
Saint Seiya: fanfiki na Czytelni Tanuki Nieoficjalny pl