Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 8/10 grafika: 9/10
fabuła: 7/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 8 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,00

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 479
Średnia: 7,87
σ=1,53

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Enevi)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Eureka Seven

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2005
Czas trwania: 50×24 min
Tytuły alternatywne:
  • 交響詩篇 エウレカセブン
Widownia: Shounen; Postaci: Kapłani/kapłanki innych religii, Obcy; Rating: Przemoc; Miejsce: Inne planety; Czas: Przyszłość; Inne: Mechy
zrzutka

Fascynująca i pełna przygód podróż do świata przyszłości, ufundowana przez studio BONES. W planie wycieczki „przejażdżka” mechami surfującymi… w powietrzu. Proszę zaopatrzyć się w Aviomarin, będzie naprawdę trzęsło.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Planeta, będąca miejscem akcji tego anime, bardzo przypomina naszą rodzinną Ziemię, którą dziesięć tysięcy lat wcześniej ludzkość musiała opuścić. W jej atmosferze występuje zjawisko określane jako Transparence Light Particles – w skrócie zwane falami Trapar. Przyczyniło się to do narodzin reffingu – popularnego sportu, który bardzo przypomina surfing i snowboard, z tą różnicą, że wykonuje się go w powietrzu. Do licznego grona młodych entuzjastów tej dyscypliny należy czternastoletni Renton Thurston, mieszkający w miasteczku, gdzie prawie nic się nie dzieje, a reffing jest mało popularny. Jednakże pewnego wieczoru ma miejsce coś, co sprawia, że życie bohatera ulegnie diametralnej zmianie. Niespodziewanie pojawia się wielki robot, którego awaryjne lądowanie kończy się całkowitym zniszczeniem pokoju Rentona. Pilotem okazuje się dziewczyna, która prosi Axela, dziadka chłopaka, aby naprawił jej maszynę. Zauroczony tajemniczą Eureką Renton postanawia jej pomóc. Splot dziwnych i niezwykłych zdarzeń sprawia, że bohater poznaje swojego idola, mistrza reffingu Hollanda. Okazuje się również, że bez niego Eureka, którą oczarowany jest chłopak, nie jest w stanie pilotować swojego mecha. Zdeterminowany i dodatkowo zachęcony przez Hollanda i Eurekę Renton, chcąc wyrwać się ze swojego miasteczka, postanawia dołączyć do załogi sławnego już statku „Gekko­‑Go”. Jednak kiedy już tam trafia, wszystko okazuje się zupełnie inne od jego wyobrażeń…

Studio BONES, znane z tytułów takich jak Wolf's Rain, RahXephon czy Fullmetal Alchemist, po raz kolejny stworzyło dopracowaną i interesującą wizję świata przyszłości. Bardzo ciekawe wydaje się połączenie nowych wynalazków z tym, co znamy dzisiaj. Świat przedstawiony jest na tyle spójny, iż można by uwierzyć w jego istnienie. Fabuła została dokładnie przemyślana i wszystko rozplanowano tak, aby naprawdę przykuć widza do ekranu na około 20 godzin. Tempo akcji się zmienia, stopniowo zwalniając bądź przyspieszając, jednak nigdy nie ma gwałtownych przeskoków, a przez większość czasu wszystko dzieje się dość szybko. W scenariuszu znajdziemy sporo znanych motywów (ratowanie świata, przezwyciężające wszystko uczucie i tym podobne), co jednak nie przeszkadza w połączeniu ich w coś ciekawego, co momentami jest w stanie zaskoczyć widzów. Trzeba jednak powiedzieć, że znalazło się tu także miejsce dla kilku scen melodramatycznych i przejaskrawionych.

Postaci do szczególnie wybitnych nie należą, jednakże mają odpowiednio zróżnicowane charaktery i w większości wypadają wiarygodnie. Para głównych bohaterów to jeszcze dzieci, które jednak po pewnym czasie dorastają. Ten wątek, pojawiający się w wielu produkcjach, tutaj został całkiem dobrze przedstawiony. Pod względem charakterów jednak lepiej od Rentona i Eureki wypadają starsi bohaterowie. Ze względu na mnogość postaci drugoplanowych ich czas ekranowy jest ograniczony, ale sprawiają wrażenie ciekawych i złożonych osobowości. Odrobinę przerysowany może wydać się dowódca Gekko State, przesadnie porywczy i zachowujący się czasami jak duże dziecko. Z pozostałymi nie ma takiego problemu – zachowują się bardzo naturalnie.

Bez wątpienia wyróżniającym tę serię chwytem jest wykorzystanie elementów współczesnej popkultury. Najbardziej widoczne jest to w tytułach odcinków, pochodzących od różnych piosenek (np. Helter Skelter w wykonaniu The Beatles czy Human Behaviour – Björk), a także imionach bohaterów – chociażby pseudonimy Gidget i Moondoggie pochodzą z filmu o surferach p.t. Gidget; postać kapitana „Gekko­‑Go” była wzorowana na Todzie Hollandzie – zawodowym amerykańskim surferze; trójkę dzieci nazwano kolejno od belgijskiego noblisty Maurice'a Maeterlincka, którego książkę w jednym z odcinków czyta członkini Gekko State. To tylko parę przykładów nawiązań, których w całej serii można się doszukać bardzo wiele i które zostały zgrabnie wplecione w fabułę.

Warto również wspomnieć o sześciotomowej mandze, która powstała na podstawie wersji telewizyjnej Eureka Seven. Historia, z pozoru identyczna jak w serialu, w rzeczywistości znacznie się od niej różni i powinna przypaść do gustu tym, którzy zgrzytali zębami na fabułę anime. Po zapoznaniu się z papierową wersją miałam mocno mieszane uczucia, jednakże dla wielu osób powinna ona stanowić ciekawą alternatywę dla serii telewizyjnej.

Brawa należą się za grafikę. Osobno za charakterystyczne i udane projekty postaci. Każdy z bohaterów ma indywidualny wygląd i cechy, które wyróżniają go z tłumu, nawet na trzecioplanowych nie poskąpiono pomysłów. Mechy do oryginalnych nie należą, jednak umożliwienie im surfowania na deskach w powietrzu sprawia, że wyróżniają się na tle innych. Dziwne może wydać się zastosowanie barw w rodzaju różu czy kolorów tęczy do odwzorowania różnego rodzaju wybuchów i eksplozji. Nadają całości unikalny charakter i dobrze współgrają z jaskrawą kolorystyką całej serii, jednakże ich optymistyczny wygląd często nie idzie w parze z tym, co dzieje się na ekranie. Pejzaże są szczegółowe, zróżnicowane w zależności od miejsca akcji. Uwagę zwraca niezwykle płynna animacja (ludzie poruszają się jak żywe istoty, mające wiele naturalnych, często zbędnych, ale wzbogacających całość odruchów) dopełnia tylko ogólnego obrazu, tworząc piękne ruchome puzzle, którym z pewnością poświęcono wiele czasu i pieniędzy. Niestety w anime takiej długości zdarzają się odcinki, w których pojawiają się „zniekształcenia” w grafice, czasami szwankuje animacja itp. Eureka Seven również się przed tym nie ustrzegła, ale większość widzów raczej nie zwróci uwagi na te niezbyt widoczne błędy. Na ścieżkę dźwiękową składają się utwory różnych gatunków, od instrumentalnych po elektronikę, która pojawia się w wielu momentach i bardzo pasuje do serii bazującej na zapożyczeniach ze współczesnej popkultury. Całość doskonale podkreśla klimat, chociaż niektórych kawałków użyto zbyt wiele razy, przez co zwyczajnie można się nimi znudzić.

Jest to długa seria, która powinna przyciągnąć nastoletnich miłośników przygód i mechów. Znajdzie się tu również coś dla amatorów romantycznych historii, choć na szczęście nie przesadzono z ilością miłosnych wzruszeń. Muszę przyznać, że Eureka Seven mnie wciągnęła i oglądałam ją z prawdziwą przyjemnością. Nie jest to dzieło wybitne, ale należy do bardzo sympatycznych pozycji anime.

Enevi, 22 lipca 2007

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: BONES
Projekt: Ken'ichi Yoshida, Shouji Kawamori
Reżyser: Tomoki Kyouda
Scenariusz: Dai Satou
Muzyka: Naoki Satou

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Eureka Seven - artykuł na Wikipedii Nieoficjalny pl
Podyskutuj o Eureka Seven na forum Kotatsu Nieoficjalny pl