Komentarze
Ijiranaide, Nagatoro-san 2nd Attack
- Re: Brak słów ściska za gardło, no to piszemy! : Jiri50 : 15.03.2024 07:36:06
- Brak słów ściska za gardło, no to piszemy! : Jiri50 : 15.03.2024 07:30:37
- komentarz : Sulpice9 : 14.03.2024 13:47:54
- komentarz : Re: Skąd się biorą nieogarnięte dzieci : 14.03.2024 11:24:14
- Skąd się biorą nieogarnięte dzieci : Jiri50 : 13.03.2024 04:52:17
- Re: Nie no w to nikt nam nie uwierzy? : Sulpice9 : 12.03.2024 13:57:36
- Re: Nie no w to nikt nam nie uwierzy? : xx : 12.03.2024 12:11:42
- Re: Nie no w to nikt nam nie uwierzy? : Sulpice9 : 12.03.2024 10:21:52
- Re: Nie no w to nikt nam nie uwierzy? : xx : 11.03.2024 18:44:08
- Re: Nie no w to nikt nam nie uwierzy? : Jiri50 : 11.03.2024 17:26:22
Skąd się biorą nieogarnięte dzieci
Ponownie przeglądałem skany. Zgadza się osoby nieistne rysowane są pobieżnie. Jak jakiś pan który siedzi wpatrzony w TV obok matki bohatera w święta. Zarys nieistotnej sylwetki. Matka bez oczu i ojciec jako plecy człowieka wpatrzonego w TV. I chyba więcej tego pana tam już nie ma. Będę się upierał. Raczej fajnie nie jest.
Trochę mnie denerwuje ta niska ocena Naoto. Najgorszy proteg for ever, gość nieogarnięty kosmicznie itd. Ale kozaczymy. Ale skąd mu to się bierze. To nieogarnięcie.
[link]
Zupełnie nie mam pojęcia czemu jakoś mam wrażenie, że to jakoś się wiąże z nasza serią. Mała dziewczynka dostrzega chłopca który nie potrafi się bawić. Dlatego zresztą on nie chce się bawić i tkwi na uboczu. Ale ona jest uparta. Musi trochę nauczyć go tego kontaktu i dlaczego to ważne. Chmmm a tu od razu sadyzm itd. Na tym poziomie to też ładna opowieść.
Dziś sponsorem odcinka ;-) jest słowo TROSKA! Słownikowo – dbanie o coś lub kogoś w taki sposób, że poświęca się temu dużo czasu i uwagi lub otacza opieką.
Jak to jest z troską w jego domu? Chłopak kaszle i deklaruje chorobę. Co robi matka. Och mam ważne sprawy, ale jeśli uważasz, że muszę. No to zostanę z tobą w domu. Niby ok, prawda? Aż się prosi o deklarację nie przejmuj się mną. Nie ma sprawy, dam radę. Autorzy nie pokazują tego czy ona sprawdza jego stan faktyczny. Nie ma zmierzenia temperatury. Wygląda na to, że ona nie bardzo chce się tego dowiedzieć. Woli od razu to zbagatelizować. Wychodzi, nie widzimy aby zostawiała jakieś środki przeciwgorączkowe, przeciwzapalne czy ew. jakieś niezawodne lekarstwo babci. Nie ma tu nawet dobrej rady, zostawienia picia czy wskazania co jest jedzenia. Ba, tu trzeba zrobić zakupy! Generalnie radź sobie sam. Jak na rodzica, to słabiutko. Nawet jeśli wychów jest twardy i zimny. Taki Japoński. Nawet jeśli to w miarę samodzielny nastolatek. To tu tej troski jakoś bardzo mi brakuje. I ta troska jaką otrzymuje on od Nagatoro bardzo podkreśla ten kontrast. Według mnie to celowy zamiar autorów.
A chłopak nie jest niezaradny. Tylko nauczony bagatelizowania swojej osoby, braku troski o siebie. Bo chyba nie miał się gdzie tego nauczyć. Tego, że jest ważny. Dopiero ktoś mu pokarze jak to może wyglądać, jeśli on będzie miał szczęście.
Jak by tu nie spojlerować za bardzo.
kliknij: ukryte W pewnej sytuacji nasz bohater widzi awanturę która przeradza się w szarpaninę. Ciekawe ale pierwsza jego myśl to przywołanie pojęcia przemoc domowa i obrazu zapłakanej kobiety klęczącej na podłodze oraz rozpartego na fotelu faceta z petem. Dlaczego akurat to? Ja miałbym tu ciut inne skojarzenia. Nie wiem, ale chyba się domyślam. Zwykle najpierw przychodzą nam na myśl sytuacje które są nam dobrze znane. Ale może ponosi mnie fantazja.
Mam nadzieję, że wybaczycie ponowny mały odnośniczek do członka tego dziwnego plemienia. Odnoszę nieodparte wrażenie, że to też jakoś nam może tu pasować.
[link]
Nie wiem czy nie idę za daleko. Może zbyt czarno widzę. Może to nie jest taki cichy dom. Ale jakoś to wszystko budzi mój niepokój.
Jak tak patrzę na ten moment gdy Nagatoro opuszcza dom Naoto. Jej dialog z matką to nie przypuszczam aby chciała tam kiedykolwiek zamieszkać. Zdaje się osławionej „chemii” raczej tu nie będzie.
Chyba to jest ten moment na zastanowienie się nad tym jak to dobrze, że było komu nas ogarnąć. I wyrazić temu komuś należną za to wdzięczność. Bo ile z tego ogarnięcia zawdzięczamy sobie? Naprawdę nie ma co się wywyższać. Często tak naprawdę niewiele w tym naszej osobistej zasługi. Ale może w Twoim przypadku nie mam racji.
Ponawiam zagadkę: manga w której dziewczyna namolnie przychodzi do pracowni malarza i mu przeszkadza swoimi miłosnymi zapędami? I nie chodzi tu o Nagatoro?
Pogoń za złudzeniem?
Nic nowego, motyw tak obecnie zgrany, że wręcz wyświechtany. No i czym te głupole się zachwycają? Dodajmy do tego jeszcze fatalny fanserwis, w dużej mierze bazujący na eksploatowaniu wątku seksualności nastolatków. Z naciskiem na „ukryte pragnienia” naszej rozbrykanej pannicy. Panna ma być kawaii, ale . . . niech będzie tsundere. Mają być cycki, mała zaświeci bielizną. Gość obowiązkowo wycofany nerd przegryw. Zestaw w sumie chyba obowiązkowy jak twierdzą znawcy rynku.
No może dla jakiejś odmiany zamienimy role w zgranych schematach i ludzie to kupią bo to lubią. Bo to się sprawdza i sprzedaje.
Chyba w pewnym momencie sam tak to oceniłem i dałem sobie siana. Ale całkiem możliwie, że to nie do końca jest takie proste.
Jednak . . . . są tu też dosyć ciekawe motywy i bardzo interesujące zestawienia sytuacji. Jakoś zbyt dużo tego, aby uznać to wyłącznie za czysty „wypadek przy pracy” zespołu jadącego oklepanymi schematami.
Jeśli zgodnie w sugestią szanownego recenzenta podstawimy pod Nagatoro „nowczesną i wyemancypowaną” kobietę to np. ta jej szydera z „rycerskich” fantazji naszego „bohatera ostrego i szybkiego miecia rodem z fantasy” nabiera bardzo ciekawego wydźwięku. Zdaje się zupełnie jakoś nie na miejscu w takiej serii.
Niewątpliwy przebłysk geniuszu . . .
Według mnie to kontrastowe zestawienie jest tu kluczem chyba do całości!
I dlatego wybaczyć warto sporo potknięć. Chociaż . . . tego stópkarstwa to się jednak nie da. Ale to w mandze.
1 Gdybym mówił językami ludzi i aniołów1,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
2 Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
I gdybym był „silną i niezależną” . . . . nooo niektórym to gul skoczy! ;-))) Dzięki!! Dawno tak się nie ucieszyłem.
Drugi sezon Nagatoro
Pierwszy odcinek niemile zaskoczył mnie zmianami graficznymi w adaptacji, bo Nagatoro w tym wydaniu wydawała się początkowo mniej dominującą, mniej ekspresyjna. Nie żeby nijaka, ale nie zaznaczony był jej „pazur” charakteru.
Na szczęście pozostałe odcinki albo wypadają lepiej, albo występuje zjawisko przyzwyczajenia do lekko zmienionej konwencji.
Ciekawa rzecz, że w skrótowych opisach do serii pojawia się teza, że Nagatoro jest jakoby sadystką.
Zupełnie się z tym nie zgadzam. Owszem, lubi prowokować, żeby nie powiedzieć, że uwielbia, ale nie jest to sztuka dla sztuki w celu folgowania swoim zapędom, ale raczej wygląda mi to na celowe działania, żeby obiekt jej zauroczenia zmężniał, aby wyszedł ze swojej grubej skorupy, oraz zaczął wykazywać się większą inicjatywą i odwagą.
Dla mnie z jej strony to raczej była próba wszczepienia własnych silnych stron. A nie sadyzm, czy potrzeba znęcania.
Zwłaszcza w drugim sezonie widać, że jej wysiłki gdy przynoszą oczekiwane rezultaty, to Nagatoro się jakby uspokaja i wycisza. Nic w tym dziwnego, skoro partner zaczyna robić wrażenie osoby, na której można polegać.
Recenzja celnie wypunktowuje wady i zalety drugiego sezonu.
U mnie ocena tej drugiej odsłony oscyluje w granicach 7,5/10. A ostatecznie po tym średnim starcie seria pozostawiła pozytywny odbiór. kliknij: ukryte Bohaterowie się docierają i to widać.
Natomiast nowe postacie wg mnie dodają kolorytu.
Sezon drugi