x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Brawo dla recenzenta
OAVka ma fatalną animację, emanuje głupotą i co najgorsze próbuje udawać, że jest dobrą produkcją. Sam już nakręciłbym lepszą. Zalety? Chyba tylko to, że cały ten chłam zawiera się w jednym odcinku. Moja ocena 2/10. Nie daję jedynki, bo nie było nic takiego co sprawiłoby, że musiałbym latać do toalety na skutek „odruchu wykrztuśnego”.
Jeśli gnębi was zbyt niski rachunek za prąd lub/i zbyt mała ilość roztrwonionego czasu, to polecam. Ale równie dobrze możecie włączyć pralkę i obserwować jak się skarpetki kotłują, wyjdzie na to samo.
Re: Nipah!
2. Nie jest pewne czy była to ta konkretna rodzina. Z tego co wiem, zadarła z mafią i dlatego tak skończyła. Była to również przyczyna dla której wujek Satoko wrócił do Hinamizawy.
3. Albo z pistoletu kulkowego, albo z wiatrówki, nie doszedłem jeszcze do tego momentu więc nie wiem na 100%.
4. Chodzi chyba o to, że obie pamiętają, że Keichi ma odegrać kluczową rolę, ale nie pamiętają kim jest ich wróg. Tu obstawiałbym błąd tłumacza.
Lekki szok
3/10
:(
1/10 po zaledwie dwóch odcinkach, niestety…
Re: Żebyście się nie zdziwili ;)
miko_kikyou napisała: „zaręczam, że fani Clampa się nie zawiodą”. Tu moje pytanie: czy trzeba zachwycać się wszystkim co zrobił wasz ulubiony twórca? Sam jestem fanem TYPE‑MOON, ale nie uważam ich wszystkich tworów za arcydzieła (choćby przeciętne CANAN).
Płacz i zgrzytanie zębów
Nigdy nie uznam tego anime, jako serii „Blood”. Nikomu go nie polecam, a odradzam zwłaszcza fanom horrorów i serii „Blood”. Przy zestawieniu z Blood‑C, „Zmierzch” urasta do rangi epopei.
Nigdy nie miałem nic przeciwko CLAMP'owi, ale muszę to teraz powiedzieć: Get the heck out of my anime, clamp!
Tylko dla wielbicieli gatunku
6/10
Zakazany owoc... po co go brałem?
I co? W większości się zgadzam. OAVkę ratuje trochę scena w gorącym źródle/łaźni czy co to tam było. Było to nawet śmieszne. Ale reszta… O ile zapędy starszych sióstr mogłem jakoś znieść, to wszystkie sceny z siostrami z podstawówki i młodszymi wywoływały jawny niesmak.
Fabuły nie ma. Oglądnąłem wersje bez napisów i wszystko zrozumiałem. Znajomość japońskiego na poziomie A1 już wystarczy aby się połapać.
Nie było aż tak źle jak się spodziewałem, ale wystarczająco, aby wystawić jedynkę.
Re: Marnie
Ciągle to samo
Jak dla mnie, anime zrobione ciut na siłę, fanserwis trochę nieudany, ale ogląda się przyjemnie, a ścieżka dźwiękowa podczas walk jest dobrze dobrana. Co do samego fanserwisu i golizny, to nie można na niego narzekać, bo na nich między innymi opierał się oryginał.
Ode mnie 4/10
Średniak
6/10
Re: Sentymentalna podróż
Osobiści zgadzam się z antyfanami, że EL jest w wielu miejscach głupie i nielogiczne, niemniej jednak to właśnie przerysowanie i przejaskrawienie stanowią równocześnie najmocniejszy element serii. Każdy odbiera to inaczej. EL zasługuje na każdą ocenę, od 1 do 10, gdyż każda w jakiś sposób oddaje zawartość tej serii. Dla mnie osobiście jest to jeden z najlepszych tytułów jakie widziałem, właśnie przez to przerysowanie.
Podoba mi się twoja interpretacja. Ja odniosłem wrażenie, że jest tu ukazana ciemna strona natury ludzkiej. Lucy jest ciągle wyklinana jako potwór, podczas gdy tych najbardziej potwornych rzeczy dopuszczają się ludzie. Jest to też przekaz tego, że nikt nie rodzi się zły. To jest moja interpretacja.
Wszystko na swoim miejscu
Coś dla bardziej cierpliwych widzów, albo koneserów mistrzowskiej animacji.
Ci z Bones są świetnymi alchemikami
skromne 10/10, wyżej niestety się nie da
Troszkę ponad przeciętną, ale nic poza tym
6/10
darker and darker
Zakończyłem wczoraj oglądać DtB2. I moje wrażenia są jak najbardziej pozytywne. Kontynuacja podobała mi się znacznie bardziej niż poprzedniczka. Właśnie tu wystąpił u mnie zachwyt i mam przeczucie, że Ryuusei no Gemini dołączy do grona moich ulubionych. Dziwi mnie to, ponieważ nie widzę aż tylu różnic między nią, a poprzedniczką.
Zalet jest bardzo dużo. Kreska sprawia, że oglądanie tego w rozdzielczości innej niż HD, mija się z celem. Muzyka jest jeszcze bardziej eksperymentalna i nadaje klimat. Postacie budzą sympatię i frapują.
Fabuła jest mocno poplątana, aż tak że czasami sama się o siebie potyka, ale w ogólnym rozrachunku tworzy logiczną całość, a co najważniejsze; wciąga.
Jakieś wady? Z tak rozwiniętą fabułą studio Bones spokojnie mogło zrobić 24 odcinki. Patrząc na komentarze z pierwszej części może właśnie tego brakowało widzom w tej części. Tym razem nie było tu „gry wstępnej” tylko zostaliśmy rzuceni od razu do głównego wątku.
Drugą sprawą jest zakończenie. Nie jest ono złe, ma racje bytu, ale jest mocno szablonowe. Muszę natomiast zwrócić uwagę na coś: Zakończenie jest w dokładnie takim samym stylu co w części pierwszej. Biorąc pod uwagę poprzedniczkę, jeszcze trudniej się go czepiać.
Seria naprawdę dobra, jest niczym kwiat róży (nie ma róży bez kolców), potrafi zachwycić, zranić i zrazić, ale jej piękno nieustannie przyciąga.
trochę naciągane 9/10
Ocena redakcji mocno mnie zaskoczyła (obecnie 13 głosów, średnia 4.0). My szarzy użytkownicy chyba jesteśmy z innej planety. Wyznaję jednak zasadę: „De gustibus non disputandum est”.
Dlatego też się zobowiązuję: Jeśli Darker than BLACK: Ryuusei no Gemini otrzyma w recenzji ocenę mniejszą niż 7, to napiszę recenzję alternatywną.