Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

kako

  • Avatar
    kako 31.05.2011 02:03
    Re: Najbardziej znany hikikomori wśród pisarzy...
    Komentarz do recenzji "NHK ni Youkoso!"
    Dzięki za wskazówkę! Miałam sięgnąć po mangę, ale jeśli faktycznie jest tak jak piszesz, to chyba nie warto (?). Cóż, w takim razie muszę dopisać kolejną powieść do mojej listy życzeń ^-^
  • Avatar
    A
    kako 30.05.2011 21:39
    Komentarz do recenzji "NHK ni Youkoso!"
    Na NHK trafiłam przypadkiem szukając czegokolwiek o tematyce przynajmniej częściowo podobnej do Kuragehime (przy którym – swoją drogą – świetnie się bawiłam). Założyłam, że NHK będzie błyskotliwą komedią z bohaterem w typie sympatycznego dziwaka. Cóż, pomyliłam się i to bardzo, na szczęście na plus. Nie pamiętam, by historia któregokolwiek bohatera anime tak mocno mnie dotknęła. Autentyczność przeżyć Satou jest dla mnie ewidentna. Przypuszczam zresztą, że twórca tej postaci sprawdził większość ukazanych doświadczeń na własnej skórze. Jest tu jakaś szczerość – dotkliwa i bardzo prawdziwa. Tatsuhiro może być przez wielu odbierany jako bohater żałosny, groteskowy czy zbyt mocno przerysowany. Z drugiej strony to ciekawe jak wielu widzów utożsamia się z tą postacią. Wydaje mi się, że (jak na ironię) Satou to taki współczesny everyman – mocno pogubiony w rzeczywistości, otoczony masą technologicznych zabawek i rozpaczliwie poszukujący jakiegoś znaczącego celu. A że pechowiec to już inna sprawa :)))( kliknij: ukryte . Z czystym sumieniem daję 10/10.
  • Avatar
    A
    kako 24.05.2011 21:37
    mono-no-aware
    Komentarz do recenzji "5 centymetrów na sekundę"
    Refleksyjne, sensualne, subtelne, perfekcyjnie oddające sens japońskiego pojęcia mono­‑no­‑aware (''patos rzeczy'', w dużym uproszczeniu ''melancholia”). Za całokształt: 10/10
  • Avatar
    A
    kako 21.05.2011 14:42
    Z kamerą wśród otaku
    Komentarz do recenzji "Kuragehime"
    W pełni podzielam rozterki i złość recenzenta. Motyla noga!!! Jak można było zakończyć to anime w takim miejscu? Kuragehime ''zassało'' mnie już od pierwszego odcinka a potem nagle brutalnie wypluło :[ To sadystyczne, by zostawiać widza w takim stanie. Druga kwestia – jak to ocenić? Subiektywnie rzecz biorąc, Kuragehime zasługuje na tłustą dziesiątkę. Nie pamiętam, by którekolwiek anime dostarczyło mi takiej rozrywki. Bohaterowie – pomimo swej groteskowości jak najbardziej realistyczni (wielu z nich rozpoznałabym w swoim własnym otoczeniu!). Główne grono bohaterek jak i cały ''zestaw poboczny'' to cud, miód i orzeszki (kierowca rodziny Koibuchi jest tak pocieszny, że już bardziej być nie można). Owszem, są i pewne schematy fabularne, są i mocne nawiązania do popularnej kolumbijskiej telenoweli  kliknij: ukryte . Muzyka też nie zachwyca, przynajmniej w porównaniu z innymi dziełami. I co z tego, jeśli całokształt jest tak świeży, zabawny i tak bardzo apetyczny? Za całokształt mocne 9 z tendencją zwyżkową. Na koniec pozostaje tylko upewnić się w przekonaniu, że Kuragehime to świetna uwertura przed oczekiwanym – jeszcze lepszym – głównym występem.
  • Avatar
    A
    kako 11.05.2011 22:04
    Tylko tyle i aż tyle
    Komentarz do recenzji "Kuroshitsuji"
    Ktoś już tu napisał, że Kuroshitsuji to anime ze zmarnowanym potencjałem. Podzielam to zdanie, dlaczego? Anime zdaje się mieć wszystko, co potrzebne do zyskania jak najwyższych ocen: chwytliwy wątek główny, fantastyczny duet głównych bohaterów, bohaterów pobocznych proszący się o ciekawe wątki, makabryczny humor, klimat(!), oryginalną kreskę i klimatyczną muzykę. Niestety, wydaje mi się, że dużą część tego potencjalnie dobrego materiału zmarnowano.

    Na początek fabuła – nierówna, świetne wątki przeplatały się ze słabszymi historiami. Często miałam wrażenie, że dany wątek kończy się za szybko, zbyt łatwo i za mało jest w tym wszystkim logiki (nie chodzi mi bynajmniej o realizm). Dalej, nie wiem dlaczego, ale od początku miałam nadzieję, że wątek główny skupi się na historii  kliknij: ukryte . Tym większe było moje rozczarowanie, gdy ten wątek skończył się niespodziewanie szybko (ale trzeba przyznać, niezwykle efektownie). Bohaterowie – tu mogłabym się doczepić jedynie do niektórych pobocznych postaci, z których moim zdaniem można było dużo, dużo więcej wycisnąć (chodzi mi głównie o  kliknij: ukryte ). I odwrotnie, dużo uwagi poświęcono postaciom, które mi wizualnie nie pasowały do całości  kliknij: ukryte . Dobrze, dość tej chłosty, pora na plusy.

    Pomimo tych wszystkich widocznych wad i potknięć, uważam Kuroshitsuji za rzecz wartą obejrzenia. Anime wciągnęło mnie błyskawicznie, głównie za sprawą głównego duetu ( i rewelacyjnych seiyu). Sebastian – dla takiej postaci jestem gotowa przecierpieć każde fabularne zakręty i potknięcia :D, za samą postać wystawiłabym z czystym sumieniem 10. Ciel – z początku wydawał mi się jedynie uroczym dodatkiem do swego lokaja. Ostatnie odcinki zaskoczyły mnie jednak bardzo pozytywnie łącznie z pięknym (spodziewanym) finałem. Ten oceniam na plus, z jakiegoś powodu jednak dużo bardziej wzruszyły mnie wcześniejsze, pozornie nieznaczące sceny:  kliknij: ukryte . Generalnie cały wątek wzajemnych relacji na linii hrabia – lokaj to największy plus tego anime. Na plus oceniam też grafikę i muzykę. Ta ostatnia z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu, ale mnie akurat oczarowała (Lacrimosa do tej pory chodzi mi po głowie..). Krótko: anime godne uwagi, klimatyczne, ze świetnym zestawem bohaterów, ale i nie bez wad.

  • Avatar
    A
    kako 7.05.2011 22:31
    I co by tu jeszcze dodać...
    Komentarz do recenzji "Mushishi"
    Po przeczytaniu recenzji i komentarzy pozostaje mi jedynie dołączenie do zgodnego chóru wielbicieli tego dzieła. Mushishi jest dla prawdziwą perełką animacji. Zasłużona 10­‑tka za: grafikę, niespieszną fabułę (chociaż rozumiem, że nie każdemu takie tempo może odpowiadać), kompozycję, mistycyzm, folklor i wątki egzystencjalne. Oddzielna pochwała za minimalistyczną oprawę muzyczną. Umiejętne operowanie kilkoma prostymi dźwiękami (czy szmerami) wystarczy by sielankowy nastrój błyskawicznie zamienił się w horror (o cudownym openingu już nie wspomnę). Bohaterowie – w kilku komentarzach pojawia się słuszna uwaga, że są narysowani prostą, ujednoliconą kreską. Wydaje mi się, że jest to zabieg celowy. Dzięki temu na pierwszym planie widzimy właśnie przyrodę, czasem niemalże w mikroskopijnym zbliżeniu. Kolejny punkt – Ginko. Trudno go nie lubić, chociażby za komiczną mimikę (mina typu ''ale o co chodzi?'', za każdym razem bawi mnie tak samo ). Fabuła – trudno wybrać jedyną najciekawszą czy najpiękniejszą opowieść, każda ma swój specyficzny urok. Jestem jednak pewna, że przepiękna historia  kliknij: ukryte  jeszcze długo zostanie mi w pamięci. Mam też wielki sentyment do  kliknij: ukryte . Cóż tu dodać na koniec, polecam gorąco! :)
  • Avatar
    A
    kako 4.05.2011 22:52
    pozytywne rozczarowanie
    Komentarz do recenzji "Ouran High School Host Club"
    Wielkie, pozytywne rozczarowanie :) Szukałam jakiejś lekkiej i głupiutkiej rozrywki (dla równowagi, powiedzmy). Po pierwszym openingu stwierdziłam, że to nie ta kategoria wiekowa :[ Po czterech odcinkach postanowiłam zrezygnować, ale coś mnie powstrzymało. A później? Wstyd się przyznać, że taki stary koń jak ja zauroczył się taką prostą opowieścią. Co tu dużo mówić, uwiedziono mnie :D – bohaterami, humorem, klimatem, uroczą naiwnością i kto wie czym jeszcze. Potem przyszła pora na mangę i tu już wsiąkłam zupełnie (gorąco polecam! świetnie rozwinięte wątki indywidualne każdego z bohaterów! piękne zakończenie). Podsumowując: veni, vidi, owned :D

    ps. Kyouya i Haruhi – błogosławiona niech będzie chwila, w której pani Bisco wpadła na pomysł stworzenia tych postaci ;)