x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: na serio to "na serio?"?
Nie obchodzę, ale whatever.
Re: na serio to "na serio?"?
Nie do końca. Trzeba oddzielić warstwy kreacji świata i pokazanych jednostek. Gdyby ludzkość nie potrafiła tego zrobić, wszystkie dziecięce serie ze zwierzątkami, które mają je wzruszyć, nie miałyby sensu. Można przedstawić dziwaczny świat, jaki się komu podoba, ale obojętne, czy patrzymy na zwykłego człowieka, dziewczynę z różowymi włosami, czy nosorożca w garniturze to wszystko są postacie kreowane na emocjonalności ludzkiej – ergo: tak trzeba na nie patrzeć.
Nie wiem, czy ja żyję na innej planecie, ale kreacje postaci z Basary nigdy nie były dla mnie aż tak absurdalne. Do pięt nie dorastają części serii o magical girls i innych, a tych jakoś nie odbieramy jako satyrę. Chyba swoją szafę muszę przebrać, bo podejrzane się to robi.
Re: na serio to "na serio?"?
Re: na serio to "na serio?"?
To jest poważny problem naszych czasów, bo kultura wyrabia nawyki podchodzenia do życia realnego. A obecna kultura każe być bezemocjonalnym, melodramaty to tandeta, a jak postać się przewróci, to trzeba się śmiać. Brak wczuwania się to jedno, drugim jest zauważenie, jakie emocje chce nam wcisnąć autor. Nawet jeśli się je odsuwa, bo są fikcyjne.
Re: ...
Re: ...
W JE nie ma hiperboli!! Napisałam, że tsundere to dla JAPOŃSKIEGO SPOŁECZŃSTWA hiperbola. Nie samą Japonią świat stoi. A anime to coś więcej niż rozrywka.
Re: na serio to "na serio?"?
Re: ...
Realizm emocjonalny jest – nie ma realizmu historycznego (zresztą, proszę Cię, Honda? Za niego samego jest -1000 do realizmu) i realizmu japońskiego społeczeństwa, do czego powinniśmy się już przyzwyczaić. Tsundere w Japonii też nie uświadczysz, a nikt się ich nie czepia, że hiperbole, albo zupełnie nierealne.
Owszem, część postaci z Basary można zaklasyfikować jako zaburzenia osobowości. I to trzyma się kupy, gdy się to przemyśli.
Re: na serio to "na serio?"?
Re: na serio to "na serio?"?
Dorosłych??? Yukimura, o ile mi wiadomo, ma 17 lat.
Re: Zaryzykowali
Re: na serio to "na serio?"?
A Capcomowi to wolno łączyć te rzeczy? Nie jest tak, że studio od anime samo dodało ten tragizm – trzecia gra właśnie tak wyglądała: postacie zostały tak samo absurdalne jak były, ale ich historie zrobiły się tragiczne. Można te rzeczy łączyć, bo istoty z takiego dziwnego świata mają takie same uczucia jak my.
Przepraszam, ale widać, że nigdy nie byłaś w prawdziwej rozpaczy, ani nikogo takiego nie widziałaś. To było realistyczne. Nie chcemy się z tym pogodzić, ale rozpacz bywa tak straszna, że aż z drugiej strony mogłaby śmieszyć.
Re: Zaryzykowali
Re: ...
Poza tym to Twoja sprawa, czy Ci się to anime podobało, czy nie. To mnie nie obchodzi. Dziwi mnie po prostu, jak można się nie zorientować, że to było na poważnie i do końca oglądać to, jakby było hiperbolą. Udawana psychopatia.
...
Re: Olaboga...
Jak Easnadh napisała ocena cyferkowa jednak pomaga, choćby w tym by się zorientować, czego po recenzji się można spodziewać. :D
Cóż, jak to mówią demokracja nie jest najlepszym systemem, ale lepszego nie wymyślono. :( (Powiedzmy, mam kandydata, ale to nie miejsce na politykę.)
Re: Olaboga...
Cenzura jakaś? W takim razie proponuję, by wszystkie recenzje z oceną 10 też zepchnąć na alternatywne, bo to dla wielu zbyt wysoka ocena i by dali 9 – więc jest niezgodna z tym, co mówi społeczność, a demokracja jest święta. Wszystkie skrajności w ogóle powinno się cenzurować.
Re: Olaboga...
Wielki mi skandal. Przez takie myślenie mamy wysyp recenzji z „takimi sobie” ocenami 6,7,8, bo aż strach coś szczerego napisać.
Re: Olaboga...
Jeśli pytasz o tę moją ulubioną serię, to jest to anime „Sengoku Basara: Judge End”.
To chyba u ludzi odruch naturalny, jakieś poczucie bezpieczeństwa, czy coś. XD Każdy ma taką potrzebę.
Czasem nawet lubię się pokłócić, o ile argumenty są wyższych lotów niż „nie rozumiesz tego anime, bo jesteś gópi”. xD Wobec takich argumentów szczęka mi opada.
Człowiek niesie swoje doświadczenia, swój charakter, informacje o ludziach jakich poznał. Jeśli komuś się wydaje, ze to nie wpływa na odbiór dzieł… to się tak jakby myli.
Re: Olaboga...
Zaprawdę, żeby coś osiągnęło poziom Mayu to nie wiem, co by się musiało stać. Jakkolwiek nie lubię Clannadu, nie używałabym go do torturowania, a tych mang – owszem. XD
Olaboga...
Clannad porzuciłam, bo wnerwiały mnie plastikowo‑papierowe postacie. Fabułę jakoś jestem w stanie przełknąć, nawet jak jest cienka jak jelito myszy, ale złe postacie to dla mnie tabu. Autor recenzji ma rację, że są infantylne i nudne jak flaki. Praktycznie każda jest bazowana na jakimś typie, który narodził się wraz z komercjalizacją anime: „sierotka marysia”, tsundere, dziewczę bijące wszystkich po równo. Ile można wepchnąć w jedną serię?
I tak, Clannad opiera się na formie haremu. Jak się popatrzy na haremówki to bywały już takie konfundujące obiekty i jakoś nikt nie krzyczał, że przecież to nie harem. Poza tym odwrócone haremy, gdzie jest jedna bohaterka i stado bishów, też nie zawsze zakładają, ze wszyscy się w niej podkochują, tylko że tam są i ładnie pachną. Ktoś tu nie rozumie sensu istnienia „moe” i typów pożądanych bez romantycznych/erotycznych konotacji. Na tym samym procesie bazują właśnie haremy bez romansów.
Ode mnie ta seria dostałaby 2; 3 z racji, że przynajmniej grafikę miała ładną.