x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
A jeśli chodzi o obecny stan Madhouse, to po prostu za Frieren, a wcześniej za inne najlepsze produkcje studia, czyli Sonny Boy, ACCA, Boogiepop, Takt czy One Punch Man, odpowiada ten sam producent animacji, Yuuchirou Fukushi, jeden z najlepszych producentów w całej branży z niesamowitym okiem do talentów – nie ma chyba animatora, który nie chciałby z nim współpracować, jest po prostu świetnym szefem.
Inne linie produkcyjne Madhouse'u już nie mają się wcale tak dobrze, no może jeszcze poza linią Kenjiego Nakamoto, która aktualnie w zasadzie ekskluzywnie realizuje produkcje reżyserowane przez Atsuko Ishizukę. Reszta, jak na przykład linia produkcyjna odpowiedzialna w ostatnich latach za Hakozume czy Ai no Idenshi, outsource'uje większość swojej pracy do koreańskiego DR Movie.
Re: Drop
Re: Jujutsu Kaisen 2 po 23 odcinku (koniec)
Anime już dawno przestało być skierowane na rynek lokalny. Scott Pilgrim to jest tak samo „zachodnia” produkcja jak wyżej przeze mnie wymienione, nie jest to outsourcing, a pełnoprawna rzecz zrealizowana inhouse przez Science Saru, jedynie ze scenariuszem napisanym przez twórców z zachodu, w tym autora oryginału. Sama produkcja, owszem, została zlecona przez Netfliksa (raczej nie jego japoński oddział), tj. amerykańską korporację i głównie przez amerykańskie firmy sfinansowana, ale to nie ma absolutnie nic do rzeczy; Saru zresztą również znajduje się w komitecie produkcyjnym, co znaczy, że także wyłożyli pieniądze.
Przywołane przez ciebie Castlevania czy Blood of Zeus to produkcje na wskroś zachodnie, obie wyprodukowane przez amerykańskie Powerhouse Animation.
Wtedy mówi się o outsourcingu, Saru chociażby odpowiadało za jeden z odcinków Pory na przygodę. Argument o outsourcingu w przypadku Scotta jest natomiast nietrafiony, bo wszystkie kreatywne role, tak jak wspomniałem wyżej, zajęte są albo przez Japończyków, albo po prostu przez ludzi od lat związanych z tą branżą. To nie jest też przykład typu Atomówki czy Laboratorium Dextera, gdzie storyboardy powstawały w Stanach, a animacja w Korei.
Ekipa Scotta Pilgrima prezentuje się następująco:
reżyseria – Abel Gongora i Takura Fujikura (asystent)
projekty postaci – Shuuhei Handa, Masamichi Ishiyama, Shouko Nishigaki
dyrekcja artystyczna – Takayuki Kotani
design kolorów – Satoshi Hashimoto i Narumi Konno
producent animacji – Kouhei Sakita
Odcinki natomiast wyreżyserowali Abel Gongora, Akitoshi Yokoyama, Kenji Zenba, Moko‑chan, Rushio Moriyama, Takakazu Nagatomo, Takuya Fujikura i Tomohisa Shimoyama, ponadto za storyboardy odpowiadała również Mari Motohashi.
Inna sprawa, że projekt podobno wystartował z inicjatywy Eunyoung Choi, czyli szefowej Saru, która 10 lat temu zakładała to studio razem z Masaakim Yuasą.
Re: 7,5
Ilości zależą od bloku, Noitamina na przykład ma (standardowo) jedenaście slotów.
A kto ich przyciągnął w takim razie? Zapewne reżyser, Hirotaka Mori, który jest bardzo lubianą osobistością w branży – wielu jego znajomych animatorów pewnie po prostu chciała go wesprzeć w jego debiucie. Z reguły większa zasługa w tego typu przypadkach leży po stronie producenta animacji, ale Tengoku produkuje Masashi Oohira, dla którego jest to dopiero druga seria, a pierwsza (Moriarty) wcale tak nie imponowała. Za to na pewno zrobi sobie sporo kontaktów teraz :)
W skrócie – dużo czasu na produkcję i kumulacja utalentowanych ludzi.
Re: Przyjemne, ale bez rewelacji
CGI paradoksalnie jest raczej droższe, a tu zostało użyte (jak zresztą w wielu podobnych sytuacjach, w vide wspomnianym przez ciebie SnK), żeby oszczędzić sobie czasu, bo animowanie występów w 2D to ogromne i czasochłonne przedsięwzięcie. Kuroyanagi (reżyser) chciał zresztą, aby występy faktycznie były w 2D, ale ktoś go w porę (słusznie) powstrzymał. Budżet nie ma więc tu nic do rzeczy.
Bakuten!! to seria oryginalna, manga to jedynie dodatek do niej.
Problem w tym, że żaden z odcinków nie był outsource'owany. Ba, wszystkie wyreżyserował sam Yasuhiro Irie. Trzy z z dotychczasowych czterech odcinków z kolei to tak zwane „solo KA”, czyli odcinki, gdzie za klatki kluczowe odpowiadał tylko jeden animator, kolejno: odcinek 2 – Misao Abe, odcinek 3 – Miho Daidouji, odcinek 4 – Tsuyoshi Iida. Outsource'owane (do Korei) były inbetweeny, ale inbetweeny mają to do siebie, że w ruchu ich nie widać :)
Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika ukloim
Aj, faktycznie, nie wiem gdzie zgubiłem to „więcej niż”. Sorki!
Re: Sono Bisque Doll wa Koi o Suru po 12 odcinku (koniec)
Re: Sono Bisque Doll wa Koi o Suru po 12 odcinku (koniec)
W tym sezonie to nawet trzech, nie dwóch. Ale to i tak nie ma żadnego znaczenia, bo jak już wspominałem wielokrotnie, za każdą z serii odpowiadały zupełnie inne zespoły – poza Shinichorou Ushijimą, który wyreżyserował po jednym odcinku Sono Bisque i Akebi (i Tokyo‑24 bodajże też, nie jestem pewien, a nie mogę znaleźć na szybko potwierdzenia), próżno szukać tych samych nazwisk w napisach każdej z serii. Nie tu należy upatrywać przyczyn spadków, a w kiepskim outsourcingu (coś, czego Shouta Umehara, producent animacji, unikał zawsze jak ognia) i prawdopodobnie krótkich dedlajnów – ta sama ekipa ma do zrobienia Bocchi the Rock, które również startuje w tym roku.
Re: Overhajp
Byłbym nawet w stanie zrozumieć, gdyby chodziło o coś tak drastycznie innego jak na przykład 4. odcinek Gurren Laganna Osamu Kobayashiego, ale tutaj?
Re: Overhajp
O, tego zabrakło w moim komentarzu – deformacja nie równa się złej animacji. Zdecydowanie należy odróżniać celowe zabiegi od po prostu słabych rysunków.
Oj tak, Matsumoto to świetny przykład.
Ciekawe w kontekście mojego komentarza, bo większość tego została zanimowana przez wspomnianego przeze mnie Shinyę Ohirę.
Re: Overhajp
Nie wiem, czy określenie „kreska” w kontekście animacji ma jakikolwiek sens, kiedy nad jednym odcinkiem potrafi pracować kilkadziesiąt osób, a każda z nich dysponuje własnym stylem, tudzież – kreską. Ale tu już należałoby wejść w szczegóły i zacząć wymyślać terminy, które po polsku po prostu nie funkcjonują, więc powiedzmy, że w dużym uproszczeniu ma to sens, chociaż nie ukrywam, że nie podoba mi się, bo nie oddaje wielu niuansów.
Jest to technicznie najbardziej imponujący odcinek całej serii, być może jeden z najlepszych (technicznie oczywiście) odcinków anime w ogóle w ciągu ostatniej dekady, prawdziwe święto tego medium, celebrowane przez animatorów na Twitterze. Gdzie tu ten brak możliwości?
Nie rozumiem do czego to się odnosi i w jakim sensie miałby to być wobec czegokolwiek zarzut.
Jak wyżej. Wcale nie odstaje od pierwszych (również świetnych), a nawet je przewyższa.
Dlaczego? Projekty jak najbardziej temu sprzyjają. Zresztą, wiele najlepszych odcinków w historii anime to takie, w których reżyserzy/nadzorcy animacji nie trzymali się ściśle dizajnów postaci. Żeby daleko nie szukać – odcinki Kaia Ikarashiego w Gridmanie i Dynazenonie.
Scena z dziećmi na prośbę reżysera odcinka, Shouty Goshozono, została zrealizowana stylem przypominającym prace Yasunoriego Miyazawy. W żadnym razie nie jest to oznaka „lenistwa”, a jak najbardziej celowy zabieg, wcale zresztą nie taki prosty do wykonania, bo szkoła Shinyi Ohiry, którą Miyazawa dumnie reprezentuje, do najprostszych w realizacji nie należy.
Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika ukloim
W każdym razie, trzymajmy kciuki. Jedna martwa seria od Clover Works (Tokyo 24‑ku) w tym sezonie wystarczy :)
Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika ukloim
A, no i oczywiście z inną siecią kontaktów wśród freelancerów.
Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika ukloim
Jednocześnie jednak nie skazywałbym ani Akebi, ani Sono Bisque na porażkę. Każda seria to zupełnie inny przypadek, rożne produkcje upadają z zupełnie różnych przyczyn, nie ma tak naprawdę żadnej reguły. Studio animacji to dom dla wielu linii produkcyjnych (no chyba że to Mappa, wtedy rzuca się wszystkich gdzie popadnie) kierowanych przez różnych producentów animacji, z innymi ludźmi pod sobą, działających zupełnie niezależnie od siebie, autonomicznie. Na czele i Akebi, i Sono Bisque, stoją jedni z najmocniejszych ludzi w tej branży (odpowiednio Yuuichi Fukushima i Shouta Umehara) i choć oczywiście niektórych rzeczy nie przeskoczą (na przykład chciwości ich szefów z Aniplexu), to wciąż są to odpowiednie osoby na właściwych stanowiskach.
Co zabawne jednak, obaj produkowali te serie, które w zeszłym roku faktycznie się posypały – Fukushima robił Neverlanda, Umehara Wonder Egga. Tylko że ponownie, problemy tamtych anime niekoniecznie mają przełożenie na to, co dzieję się za kulisami ich obecnych projektów. Ja bym się na wyrost nie obawiał ani też nie wyrokował. Akebi nie jest wypychaną na szybko kontynuacją popularnej serii, dla której to ostatnia chwila, żeby zarobić, a Sono Bisque nie jest niezwykle ambitnym oryginalnym projektem niezwykle ambitnego i, co ważne, debiutującego reżysera.
Re: Sono Bisque Doll wa Koi o Suru po 1 odcinku
Re: takt op.Destiny po 12 odcinku (koniec)
Anime jest prequelem do gry mobilnej, która zadebiutuje w przyszłym roku.