Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 7/10 grafika: 7/10
fabuła: 7/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 20 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,05

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 941
Średnia: 8,06
σ=1,44

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Teukros, wa-totem)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Ookami to Koushinryou

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2008
Czas trwania: 13×24 min
Tytuły alternatywne:
  • Spice and Wolf
  • 狼と香辛料
Widownia: Seinen; Postaci: Bóstwa; Pierwowzór: Powieść/opowiadanie; Miejsce: Świat alternatywny; Inne: Elementy chrześcijańskie
zrzutka

W świecie, w którym monoteizm wypiera dawne pogaństwo, zapomniana bogini może podróżować kupieckim wozem. Interesująca adaptacja powieści fantasy.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Fantasy – klasyczne fantasy, nie seria, w której jedynie pojawia się magia – w japońskim filmie animowanym gości bardzo rzadko. A że jest to jeden z moich ulubionych gatunków, nie zwlekając zabrałem się za oglądanie. Wiedząc, że anime oparte zostało o popularną w Japonii powieść, oczekiwałem rozrywki na przyzwoitym poziomie, niezbyt skomplikowanej opowieści, w sam raz na wieczorny odpoczynek. Nie zawiodłem się.

Świat przypominający Europę końca XVI wieku. Lawrence Craft, handlarz w średnim wieku (jak na owe czasy), przybywa do Pasroe – zamożnej wioski na pogórzu, gdzie ma nadzieję ubić dobry interes. Przypadkiem trafia w sam środek święta ku czci lokalnego bóstwa – wilka sprawującego pieczę nad polami i zbiorami. Szybko jednak okazuje się, że święto to w gruncie rzeczy okazja do dobrej zabawy – w stare zabobony nikt już nie wierzy. Ostatecznie jednak niespodziewany obrót sytuacji sprawia, że oprócz towaru Lawrence zabiera z Pasroe nieoczekiwaną towarzyszkę – wilczą boginię Horo, tymczasowo w postaci nastoletniej dziewczyny. Albowiem Horo nie widzi już dla siebie miejsca w wiosce i pragnie wrócić na północ, skąd przed wiekami przybyła…

Fabuła serii koncentruje się na kolejnych interesach prowadzonych przez Lawrence'a z wydatną pomocą Horo, która, jak się okazuje, ma całkiem spory talent do handlu. Zaznaczyć trzeba, że cała akcja skoncentrowana jest w dialogach, w których postacie negocjują bądź snują plany. Widzowie niezwracający uwagi na ten element filmu szybko się pogubią, nie będąc w stanie zrozumieć, dlaczego właściwie bohaterowie są zadowoleni lub niezadowoleni z interesu, czy 47 i ¾ sztuki srebra naprawdę jest tak wielką kwotą itp. Znajomość ekonomii nie jest na szczęście wymagana – twórcy ustami postaci podają obszerne wyjaśnienia, a świat to późne średniowiecze, z niezbyt jeszcze skomplikowaną gospodarką. Poważnym minusem dla fabuły jest zawieszony główny wątek – Spice and Wolf cierpi na powszechną ostatnio chorobę niedokończonych adaptacji. Co prawda, biorąc pod uwagę, że powieść nadal wychodzi, należało się spodziewać „przedwczesnego” zakończenia. Pytanie brzmiało, czy twórcom uda się w miarę zgrabnie wybrnąć z niedokończonych wątków. Szczęśliwie obyło się bez wpadki – ostatni odcinek zamyka dłuższą historię, zręcznie odwracając uwagę od właściwego celu podróży Lawrence'a i Horo.

W ciekawy sposób pokazana została w Spice and Wolf przemoc. Nie znajdziemy tu „męskich” pojedynków „jeden na jednego”, charakterystycznych dla typowego fantasy i produkcji przeznaczonych dla widowni shounen. Bohaterami serii są zwyczajni ludzie (jedynym wyjątkiem jest Horo) – kupcy i mieszczanie, pozbawieni nie to, że nadnaturalnych mocy, ale nawet jakichś szczególnych umiejętności w posługiwaniu się bronią. Trudno więc się dziwić, że każdy unika walki jak może, a nikt przy zdrowych zmysłach nie atakuje, nie mając sporej przewagi (a najlepiej podstępnie i z zaskoczenia). Stąd też ciągłe ucieczki i pościgi w wykonaniu zarówno głównych bohaterów, jak i postaci drugoplanowych; stać i czekać, aż mu przyłożą, nikt w Spice and Wolf nie ma ochoty. Ten realizm w zachowaniu rozciągnięty został także na konsekwencje starcia – już niewielka rana czy solidne pobicie skutecznie eliminuje postać.

Podczas seansu Spice and Wolf wiedziałem, że jest to anime niepodobne do jakiegokolwiek, które wcześniej oglądałem, a jednocześnie miałem nieodparte wrażenie, że skądś takie historie znam. Skojarzenie przyszło kilka dni później – Spice and Wolf to typowy przedstawiciel fantasy romantycznego, podgatunku fantasy ukierunkowanego przede wszystkim na ukazanie więzi między bohaterami, ich miejsca w społeczeństwie oraz ich rozwoju w świecie wzajemnych zależności. I rzeczywiście – Lawrence to prawdziwy „obywatel świata”, o niesamowicie rozległych znajomościach, podczas gdy Horo przez setki lat związana była z wioską, w której odgrywała rolę bóstwa opiekuńczego. Ich żywiołem są stosunki międzyludzkie, będące praktycznie treścią egzystencji obojga bohaterów. Jakże odległy to obraz od aspołecznych niedojd i ponurych mścicieli, zaludniających kadry japońskich filmów animowanych… Także i w postaci Horo widać wyraźne wpływy romantycznego fantasy. Bohaterowie łączący cechy ludzkie, zwierzęce i duchowe są popularni w powieściach tego gatunku, często prezentujących holistyczne spojrzenie na rzeczywistość. Niestety, pod tym względem autor powieści nie stanął na wysokości zadania. Horo tyleż ma w sobie z wilka, co przeciętna uczestniczka cosplay'u z przyprawionymi uszami. Nieco lepiej oddana została – ukazana poprzez retrospekcje – więź między Horo a mieszkańcami Pasroe. W sumie jednak główna bohaterka bez większej szkody dla fabuły mogłaby zostać zastąpiona zwykłą ludzką kobietą (aż prosi się, aby umieścić Chloe w tej roli). Problem polega na mnożeniu bytów ponad potrzeby – nie mam nic przeciwko zbożowym boginiom zmieniającym się w wilka, ale niech to ma jakieś odzwierciedlenie w fabule.

O oprawie muzycznej w Spice and Wolf trudno coś ciekawego powiedzieć. Ogranicza się ona do dosyć skąpo dawkowanej muzyki, mającej podkreślać nastrój, i raczej nie prezentuje nadzwyczajnego poziomu. Trzeba jednak przyznać, że zarówno opening (Tabi no Tochuu Natsumi Kiyoury), jak i ending (Ringo Biyori Rocky Chack) robią dobre wrażenie i słucha się ich bardzo miło. Strona wizualna prezentuje się w miarę przyzwoicie. Animacja jest płynna, a postacie dobrze zaprojektowane (nic oryginalnego, ale może i dobrze), ale niestety – z kadrów bezlitośnie wyłazi ograniczony budżet. Najgorsze wrażenie robią pod tym względem dziwnie opustoszałe miasta, wyglądające w niektórych odcinkach jak po przejściu zarazy. Tam, gdzie już pojawia się większa liczba osób, najczęściej ma ona postać niezbyt wyraźnego i mało ruchliwego tłumu. Szczęśliwie, większość scen ma miejsce w pomieszczeniach zamkniętych, tak więc braki finansowe bardzo nie rażą.

Komu można polecić Spice and Wolf? Z pewnością nie jest to seria dla młodszego odbiorcy – brak klasycznej „akcji”, połączony z częstymi rozmowami na tematy ekonomiczne, dosyć skutecznie wynudzą każde dziecko. Z kolei starszego widza może zirytować naiwność niektórych wątków, jak również niezbyt zręcznie wciśnięty element nadnaturalny; jeżeli jednak zdecyduje się nie zwracać uwagi na tego rodzaju niedociągnięcia, seria może stać się przyjemną rozrywką. Jeżeli ktoś lubi lekkie fantasy spod znaku Mercedes Lackey czy Andre Norton, pewnie i Spice and Wolf przypadnie mu do gustu.

Teukros, 20 kwietnia 2008

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: IMAGIN
Autor: Isuna Hasekura
Projekt: Juu Ayakura, Kazuya Kuroda
Reżyser: Takeo Takahashi
Scenariusz: Naruhisa Arakawa
Muzyka: Yuuji Yoshino

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Podyskutuj o Spice and Wolf na forum Kotatsu Nieoficjalny pl