Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 8/10 grafika: 8/10
fabuła: 7/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 5 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,60

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 83
Średnia: 7,88
σ=1,74

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (moshi_moshi)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Hunter X Hunter: G I Final

Rodzaj produkcji: seria OAV (Japonia)
Rok wydania: 2004
Czas trwania: 14×23 min
Tytuły alternatywne:
  • Greed Island Final
  • Hunter X Hunter OAV 3
  • ハンターxハンター G I Final
Widownia: Shounen; Postaci: Łowcy nagród, Przestępcy, Samuraje/ninja; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Świat alternatywny; Inne: Supermoce
zrzutka

Czy Gon odnajdzie w końcu ojca i kto jako pierwszy ukończy grę? To i znacznie więcej w ostatniej części cyklu Hunter X Hunter!

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Gon wraz z Killuą kontynuują swoją podróż po Greed Island. Ponieważ aby przejść grę i odnaleźć Ginga, chłopcy muszą wykazać się jeszcze większymi umiejętnościami, zgadzają się na morderczy trening pod okiem Bisuke. W trakcie jego trwania bohaterowie zdobywają kolejne, coraz bardziej wartościowe karty, i szybko uczą się zasad rządzących grą. Tymczasem wśród innych graczy sieje popłoch niejaki Bomber, który w wyjątkowo brutalny sposób stara się zostać zwycięzcą całej zabawy. Aby przeciwstawić się mu, chłopcy łączą siły z grupą znajomych zawodników i razem postanawiają zdobyć bardzo rzadką kartę, ale aby to zrobić, muszą stoczyć zacięty pojedynek sportowy z niezwykle wymagającymi przeciwnikami, którym przewodzi niejaki Razor.

To już ostatnie spotkanie z naszymi dzielnymi Łowcami. Na szczęście jest ono wyjątkowo udane i sympatyczne, chociaż w dużej mierze zostało zdominowane przez trening. Mimo to z ekranu nie wieje nudą, a to dzięki pomysłowości twórców, którzy wprowadzili sporo urozmaiceń. Po pierwsze, chłopcy nie przebywają cały czas w jednym miejscu, ale często robią wypady ze swojej skalnej bazy do okolicznych lasów i miast w celu zdobycia jakichś nowych kart. Po drugie, metody treningowe Bisuke są dosyć nietypowe i nie sposób odmówić im swoistego uroku. Poza tym, w przeciwieństwie do poprzedniej części, wreszcie pojawia się jakiś antagonista (co prawda niedorastający Pająkom do pięt, ale i tak zawsze to coś), z którym bohaterowie prędzej czy później muszą się zmierzyć. Jednak dla mnie największym plusem jest motyw turnieju sportowego. O przeciwnikach trudno coś powiedzieć, nie poświęcono im zbyt wiele uwagi, jedynym wyjątkiem jest przywódca, Razor. To na nim skupia się cała uwaga drużyny Gona i Killui, zresztą jest to jak najbardziej uzasadnione, biorąc pod uwagę jego umiejętności. Sam turniej wypadł bardzo interesująco i efektownie, zwłaszcza że wynik zależał nie tylko od indywidualnych zdolności każdego z zawodników, ale również od pracy zespołowej. I tu dochodzimy do meritum… Drużyna chłopców składa się w dużej mierze z postaci mało ważnych i nie wykazujących jakichś szczególnych zdolności, z pewnym małym wyjątkiem, który zaważył na ocenie ostatniej części. Proszę państwa, radośnie oświadczam, że Hisoka wrócił! Co więcej, praktycznie ukradł Gonowi i Killui całe show, już samo wejście miał tak genialne, że brak mi słów, a dalej jest tylko lepiej. To jest dokładnie ten typ bohatera, który nie musi nic mówić, żeby zrobić wrażenie na widzu, wystarczy sama obecność. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że wreszcie możemy go zobaczyć jako pełnoprawnego sojusznika bohaterów, a nie osobę, która od czasu do czasu rzuci jakimś ochłapem informacji w sobie tylko wiadomym celu. Oczywiście należy wziąć poprawkę na jego charakter: nie ma możliwości, żeby Hisoka był z kimś do końca szczery i tak jest także tym razem.

Twórcy całkiem zgrabnie rozplanowali wszystkie wydarzenia, nie można więc powiedzieć, że któryś wątek jest zbyt rozciągnięty w czasie lub bezsensownie urwany. Sam finał jest emocjonujący i efektowny, chociaż dosyć przewidywalny. Po tych kilkudziesięciu odcinkach przygody z Hunter X Hunter nietrudno zgadnąć, jak zachowają się bohaterowie, i co ich czeka. Trzeba również pamiętać, że manga, na podstawie której powstało anime, jest nadal publikowana, dlatego większość najważniejszych wątków pozostaje bez rozwiązania. Nie uważam tego za wadę, zdecydowanie bardziej przeraża mnie wizja twórczości własnej scenarzystów i stworzone na siłę zakończenie. Tak naprawdę podczas seansu rozdrażniły mnie dwie rzeczy: zupełny brak Leoria i Kurapiki (chociaż ten ostatni występuje w kilku scenach), ale to jestem w stanie zrozumieć, oraz niesamowite zagranie pod koniec serii, jakby żywcem wzięte z jakiegoś Gundama. Rozumiem, że to seria przygodowa, pełna postaci z nieziemskimi mocami, ale wszystko ma swoje granice. Wszelkiego rodzaju zmartwychwstania i regeneracje to już lekka przesada, nawet dla mnie, wielbicielki przepakowanych do granic możliwości bohaterów.

O postaciach nie ma się co rozpisywać, większość jest już doskonale znana widzom z poprzednich części, natomiast nieliczne nowości nie robią dużego wrażenia. Na uwagę zasługują tak naprawdę tylko Razor i Bomber. Pierwszy, mimo że jest przeciwnikiem Gona i Killui, jest wyjątkowo sympatyczną osobą, która nie żywi do bohaterów żadnej urazy, a jedynie sumiennie wypełnia swoje obowiązki. Zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja z Bomberem, który od początku jest kreowany na postać wybitnie negatywną. Czego by nie mówić o Pająkach, nawet kiedy robili straszne świństwo, człowiek i tak czuł do nich sympatię, z Bomberem natomiast jest na odwrót. To typ pozbawiony zasad, dwulicowy i podstępny, który wzbudza w widzu tylko odrazę. Nie da się kibicować gościowi, który jest absolutnie pozbawiony klasy, ma głupi śmiech, dwóch kretynów za towarzyszy i któremu świecą się okulary – to takie żenująco oklepane… Dlatego przez czternaście odcinków mocno ściskałam kciuki, żeby solidnie oberwał i w jakimś stopniu czuję się usatysfakcjonowana.

Grafika praktycznie nie różni się od tej w poprzedniej części. Nadal mamy do czynienia z nowymi, ulepszonymi projektami postaci, które akurat mnie średnio przypadły do gustu, ładną, płynną animacją i malarskimi, baśniowymi tłami. Ponieważ ostatnią OAV zdominował trening, niestety liczba krajobrazów do podziwiania drastycznie zmalała. Większość wydarzeń ma miejsce w zamkniętych pomieszczeniach, dlatego warto korzystać z okazji i zwrócić uwagę na te nieliczne przykłady talentu rysowników. Muzycznie seria nie różni się od poprzedniczki. Nowy opening to energiczny j­‑popowy utwór o bardzo optymistycznym tytule Believe in Tomorrow, wykonywany przez grupę Sunflower's Garden. Piosenka jest niesamowicie przyjemna i radosna, podnosi na duchu, tak po prostu. Stworzono do niej dwie animacje, przy czym pierwsza woła o pomstę do nieba. Jest tandetna, nudna i sprawia wrażenie robionej na szybko oraz jak najmniejszym kosztem. Fatalnie dobrano efekty komputerowe, które chwilami wyglądają jak kiepskie wizualizacje do Windows Media Playera. Druga być może nie zachwyca, daleko jej do ślicznych czołówek z serii telewizyjnej, ale w porównaniu z poprzedniczką wypada o niebo lepiej. Przynajmniej pokuszono się o jakieś sensowne przedstawienie bohaterów. Nie popisano się również przy animacji (a właściwie dwóch) do endingu, oszczędność czuć na kilometr. W obu przypadkach zastosowano nieruchome (powiewanie włosów to trochę za mało) grafiki, których uroda nie powala. Natomiast sama piosenka o długim tytule Moshimo Kono Sekai de Kimi to Boku ga Deaenakatta Nara, tak jak opening śpiewana przez Słonecznikowy Ogród, sprawiła, że nieco bardziej zainteresowałam się tym zespołem.

Trzecia OAV bardzo zgrabnie zamyka cykl Hunter X Hunter, pozostawiając miłe wspomnienia i uczucie sytości. Oczywiście jest to produkcja przeznaczona dla fanów tego cyklu, zaznajomionych z poprzednimi częściami. Anime stanowi mieszankę tego, co w Hunter X Hunter najlepsze: przygody, humoru oraz nieco zwariowanych pomysłów. Szkoda, że twórcy nie dali widzom okazji do „pożegnania się” z Leoriem i Kurapiką, ale za to na powrót wprowadzili jednego z najbardziej uroczych antagonistów w dziejach anime, czyli Hisokę. Bawiłam się znakomicie, oglądając ten cykl, i szczerze mówiąc, nie wydaje mi się, żeby szybko znalazł się shounen, który równie mocno mnie wciągnie i nie zawiedzie aż do końca. Przygody sympatycznych Łowców to rozrywka, której naprawdę warto poświęcić swój czas.

moshi_moshi, 6 października 2009

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Nippon Animation
Autor: Yoshihiro Togashi
Projekt: Tetsurou Aoki
Reżyser: Makoto Satou
Scenariusz: Nobuaki Kishima
Muzyka: Toshihiko Sahashi

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Podyskutuj o Hunter x Hunter na forum Kotatsu Nieoficjalny pl