Komentarze
Angelic Layer
- komentarz : ZSRRKnight : 30.07.2023 20:53:15
- Re: ... : Goro : 16.07.2012 21:41:22
- komentarz : Slova : 7.03.2012 21:19:10
- komentarz : Chudi X : 7.03.2012 20:59:05
- komentarz : Slova : 7.03.2012 15:47:26
- Boskie!? : Maronka : 8.09.2011 11:08:01
- Słodkie! : blue : 20.08.2010 19:09:29
- ... : Philip : 14.03.2009 15:54:56
- bardzo dobre anime : diablo : 4.03.2009 19:34:56
- wrażenia : kokodin : 5.05.2008 21:28:26
Zacząłem oglądać, bo wczesne studio Bones i bez czytania opisu myślałem, że to będzie bardziej sci‑fi niż sportówka xd. No a muszę przyznać, że jest to bardzo dobra sportówka, a dodatkowo dostajemy dobrze poprowadzony dramat obyczajowy o skomplikowanej relacji między matką a córką i trochę romansu.
Ogólnie fabuła i postaci są proste, ale w tej prostocie są bardzo dobrze wykonane i przede wszystkim emocjonujące. Jest komedia, sportowa rywalizacja, wolniejsze momenty i przekonujący, nienachalny dramat dobrze korzystający z charakterów postaci.
Animacja i muzyka stoją na naprawdę wysokim poziomie, co dodatkowo pomaga w odbiorze całości. I jest coś urokliwego w settingu, gdzie bohaterowie walczą sterowanymi umysłem lalkami, a wszystko poza tym to zwykła codzienność lat dziewięćdziesiątych/wczesnych dwutysięcznych.
No i główna bohaterka Misaki jest niezwykle urocza mimo tego że to książkowy cytat naiwnej, milutkiej dziewczynki.
Seria chyba dość zapomniana, ale gorąco polecam.
Anime wywarło na mnie bardzo pozytywne wrażenie, właściwie, to we wszystkich aspektach. Prosta historia dla młodzieży, pozbawiona wciśniętego na siłę morału. I ciężko mi powiedzieć, czy to aby nie slice of life, bo mało tu brakuje.
No i walki zrealizowane z polotem, zwłaszcza ostatnia, w moim mniemaniu, przyćmiewa te z Dragon Balla.
Boskie!?
Fakt, patrząc na lata produkcji – no nie oczekujmy zbyt wiele, ale patrząc CLAMP, to samo to już mówi do człowieka „wielka produkcja”... Niestety, momentami tak nie jest… Jestem pewna, że manga jest o WIELE lepsza… CLAMP nie ma szczęścia co do ekranizacji swoich „dzieci”, można nawet zobaczyć po Tsubasie Chronicle… (jeju, momentami spałam przez monitorem), a jak zrobiono OAVki (zmieniono studio) ~palce lizać!
W Angelic Layer zgodzę się, że za mało było fabuły, Misaki pod koniec serii zaczyna mówić o mamie, a w ostatnim i przedostatnim odcinku jak mówi o Kotaro i Tamayo „przyjaciele”, myślę sobie „przyjaciele? dziewczyno dawno z nimi nie gadałaś!”. Zaczyna się fajnie: Kotaro podkochuje się w Misaki i viceversa – i człowiek do końca jest pewien, że będą ze sobą. Rozczarowanie, gdy zapłakana Tamayo „podrywa” Kotaro, a ten w ostatnim odcinku przypomina sobie, że podkochuje się w małej Misaki (co i tak chyba z nią nie jest ?? Oo) .
Co do Icchan – wyznał miłość Shuuko, ta go chyba odepchnęła, to jestem ciekawa jak poznał i pokochał Chitose ;P (tiaa jestem pewna, że to on stworzył Chobits ;p)... Tutaj by mógł być jakiś one – shot od CLAMPA ^^ ... Aj nie marudzę już :)
Słodkie!
Fabuła jest dość prosta i momentami aż razi przewidywalnością. Jest nierówna- dobry początek, później pare słabszych odcinków i przyjemny, naprawde wciągający finał. Nie zabrakło w niej moralitetów, czy scen zabarwionych dramatyzmem. Ale i tak ogólny wydźwięk serii jest optymistyczny.
Co do głównych bohaterów mam mieszane uczucia. Co prawda, zyskali moją sympatie, ale ich charaktery są zbyt statyczne, praktyczny brak rozwoju osobowości (a może był tak mały , że nie zaóważyłam). Tych zmian, nie było widać nawet w kluczowych dla postaci momentach. kliknij: ukryte Ot choćby scena, kiedy matka i córka spotkały sie po siedmiu latach rozłąki. Że poznała matkę, to jeszcze rozumiem, ale że tak poprostu się z nią pogodziła- to jest juuuuuuuuuuuuuż mocno naciągane. A gdzie emocje, żal , wyrzuty. To, że matka nie widywała, się z Misaki
( z tak błachego powodu)- no dobra. Ale zadzwonić, czy napisać mogła.
Ta scena była zbyt wygładzona, spodziewałam się czegość więcej.
Grafika często jak cukierek, ale naprawde dobry. Duże wrażenie zrobiła na mnie płynna animacja walk, które swoją drogą były przemyślane i widowiskowe.
Walki zdominowały zresztą to anime, ale cóż… to przecież seria sportowa.
Muzyka jest bo jest . Openig jak i ending można spokojnie przewinąć, nie wybijają się ponad przeciętną, a moja tolerancja zmusiła mnie do ich jednokrotnego wysłuchania.
AL nie nazwałabym pozycją obowiązkową, raczej milym przerywnikiem, kiedy szuka się odtrutki na ciężkie dramaty.
...
bardzo dobre anime
wrażenia
po pierwsze schematyczność :/
co tu kryć przez większość odcinków widzimy jeden schemat walki, dokładnie ten sam fragment animacji wejścia anioła i pare innych monotonnych detali
po drugie kompletnie płaskie charaktery
czyli zero ewolucji od początku do końca wszyscy zachowują się identycznie nawet po jakichś teoretycznych przełomach w relacjach między bohaterami
po trzecie wszystko przychodzi za łatwo
w życiu nie uwierze że ktoś bez przygotowania wygra olimpiade czy też że ktoś kto nie widział matki przez więcej niż połowe swojego życia z miejsca sie z nią pogodzi jak by nigdy nic ba trudno mi uwierzyć w to że wogule by ją poznała po jednym spojżeniu (chyba że każdą nieznajomą kobiete znającą jej imie bierze za mamusie)
ostatnia rzecz równowaga
moim zdaniem za duży nacisk położono na walki a za mały na fabułe za kulisami poza tym w całym anime jest tylko chyba 5 czy 7 imiennych męskich postaci (licząc dorosłych) przy zdecydowanej przewadze żeńskich i całkowicie brakuje tego „złego” :P a psychika wszystkich bohaterów jest na równym poziome 5 klasy podstawówki :P mimo że powiedziano dokładnie w jakim są oni wieku
w rezultacie akcja się wlecze brak jest jakichś druzgoczących porażek z których można by wstać silniejszym lub zwrotów akcji
podsumowując rzeczywiście anime dla młodszej widowni i jednak zdecydowanie żeńskiej z gatunku od zera do bohatera
...
Supcio
umca umca