Anime
Oceny
Ocena recenzenta
6/10postaci: 6/10 | grafika: 6/10 |
fabuła: 5/10 | muzyka: 6/10 |
Ocena redakcji
brakOcena czytelników
Kadry
Top 10
Izakaya no Ichiya
Niemal osiemdziesięcioletnia historyjka pokazująca, do czego może doprowadzić wypicie kilku głębszych.
Recenzja / Opis
Opisując początki japońskiej animacji, często wspominałem, że pierwszym takim produkcjom nierzadko blisko było do tytułów amerykańskich. Izakaya no Ichiya jest z jednej strony niezłym przykładem takiego właśnie podejścia, ale zarazem z drugiej strony stanowi nieco więcej niż tylko japońską kopię bajeczek typu Looney Tunes
Główny bohater to typowy, japoński menel, którego jedynym zmartwieniem jest to, gdzie i za ile będzie mógł się napić sake. Trafia więc do pijalni, gdzie szybko odnajduje podobnych sobie pijaczków. Jeden kufel, drugi… i po pewnym czasie nasz bohater odlatuje. Cóż, nie jest tajemnicą, że Japończycy generalnie mocnych głów nie mają. Nasz menel budzi się… na dnie morza. Czyżby właściciel knajpy wywalił go przez okno wprost do wody? Ale czemu w takim razie nadal żyje, a także może chodzić i mówić? Tak czy siak, jest pod wodą, gdzie przyjdzie mu przeżyć kilka niebezpiecznych, ale i zabawnych przygód. Pojawi się także pierwszy chyba w historii anime potwór z mackami!
Izakaya no Ichiya na pierwszy rzut oka przypomina bardzo amerykańskie animacje, zwłaszcza gdy spojrzymy na projekty postaci, ale także na „mechanikę” ich ruchu. Postaci zachowują się, jakby ich kości były elastyczne. Charakterystyczne spowolnienie ruchu z kolei nabiera tu sensu – 90% akcji rozgrywa się pod wodą. Zresztą, akurat dynamika ruchu jest tu niezła i względnie realistyczna. Uzyskanie efektu świata podwodnego nie jest i dziś rzeczą łatwą, ale tutaj akurat twórcy poradzili sobie nie najgorzej. Śmieszą natomiast niektóre sceny ruchu, budowane z powtarzanych w kółko tych samych ujęć, ale można przyjąć, że skoro sam film jest raczej humorystyczny, to takie rozwiązanie wpisuje się w konwencję.
Owszem, Izakaya no Ichiya jest komedią. Scenki z udziałem ośmiornicy czy kościotrupa mają wydźwięk jednoznacznie żartobliwy. Zwraca uwagę natomiast rozwiązanie kwestii głosu, film ten jest bowiem w pełni udźwiękowiony. Choć wszystko czyta jedna osoba, to nie ogranicza się ona do roli narratora, ale moduluje głos podczas wcielania się w określone postaci. Prapoczątki seiyuu? Czemu nie? Zdania „mówione” dodatkowo podkreślono, wstawiając plansze z nimi, co jest ciekawostką, będącą jakby pokłosiem ery kina niemego. Muzyka, w całości akustyczna i bliska tradycyjnemu, japońskiemu folkowi, nieźle spełnia swoje zadanie, nadając poszczególnym scenom odpowiedni klimat.
Izakaya no Ichiya warto obejrzeć, gdyż mimo sędziwego już wieku (film powstał w 1936) ogląda się wciąż nieźle, a przy okazji pokazuje inne, niewątpliwie dość dalekie od znanego nam dziś, oblicze japońskiej animacji. Oblicze na pewno mniej oryginalne, ale w końcu od czegoś trzeba było zaczynać. Mimo upływu lat, dzięki niezbyt długiemu czasowi trwania (nieco ponad dziesięć minut) produkcja ta może wciąż bawić.
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Autor: | Junta Kon |
Reżyser: | Yasuji Murata |