Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 6/10 grafika: 6/10
fabuła: 7/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,50

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 1
Średnia: 6
σ=0

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (616)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Mazinkaiser: Shitou! Ankoku Daishogun

Rodzaj produkcji: seria OAV (Japonia)
Rok wydania: 2003
Czas trwania: 60 min
Tytuły alternatywne:
  • Mazinkaiser: Death! The Great General of Darkness
  • Mazinkaiser vs Great Darkness General
  • マジンカイザー 死闘!暗黒大将軍
Widownia: Shounen; Miejsce: Europa, Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Mechy
zrzutka

Mazinkaiser stawia czoła złowrogiej cywilizacji z wnętrza Ziemi. Dostarczający świetnej rozrywki film katastroficzny z mechami.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: 616

Recenzja / Opis

Kouji Kabuto i jego mech, Mazinkaiser, pokonali amię Mechanicznych Bestii Dr. Hella i zdusili w zarodku jego plany podboju świata. Wydawać by się mogło, że tu historia się zakończy, zapanuje pokój, a Kouji i jego przyjaciele będą żyli długo i szczęśliwie. Nasi bohaterowie też tak myśleli, kiedy wybrali się na wakacje do Paryża. Jakież było ich zdziwienie, gdy nad miastem nagle pojawił się przerażający gigant, który przedstawił się jako Ankoku Daishogun – Wielki Generał Ciemności – i zapowiedział kres ludzkości oraz powrót dawnych władców Ziemi, starożytnej rasy Mycene. W chwilę później armie Battle Beast zaczęły szerzyć terror i zniszczenie na całym świecie, a świeżo powstała Mazinger Army – grupa robotów wzorowanych na technologii Mazingera Z – okazała się nie stanowić dla nich żadnego wyzwania. Kouji musi teraz dotrzeć do Japonii i zasiąść za sterami Mazinkaisera, ale jego śladami podąża bezwzględny zabójca zwany Gorgonem.

Film robi o wiele większe wrażenie niż poprzednia seria OAV. Przede wszystkim zadziwia znacznie poważniejszym tonem i klimatem – trup ściele się na prawo i lewo, Mycene bezwzględnie miażdżą każdy opór, a bohaterowie muszą walczyć ze wszystkich sił o przeżycie. Przypomina to bardziej film katastroficzny niż przeciętną produkcję z gatunku super robot – świat wokół obraca się w ruinę, podczas gdy bohaterowie toczą zacięty wyścig z czasem, w nadziei, że zdążą dotrzeć do jedynej szansy na ratunek, zanim będzie za późno. Już kilka pierwszych minut przykuło mnie do ekranu bardziej niż siedem odcinków serii OAV – podążając za radą Hitchcocka, film zaczyna się trzęsieniem ziemi, a potem napięcie rośnie aż do finału. Sama walka końcowa może wydawać się nieco rozczarowująca, wielu liczyło na nieco więcej, zwłaszcza na to, że będzie w niej brał udział Great Mazinger, którego przeciwnikiem był oryginalnie Ankoku Daishogun, ale jednak wciąż robi ona dobre wrażenie – jest szybka, emocjonująca i pełna zapadających w pamięć momentów. Oglądanie jej to jak oglądanie walki w wykonaniu pierwszoligowych profesjonalnych wrestlerów, którzy wiedzą, jak urządzić dobry pokaz.

Bohaterowie pozostali tacy sami jak w serii OAV, ale kilka postaci, które nie miało okazji tam zabłysnąć, tutaj zdołało się za to zrehabilitować, dokonując imponujących wyczynów. Również Kouji wydaje się pogłębiony jako postać, widać, że nawet jego zdaje się chwilami przytłaczać ciężar sytuacji, ale to tylko zwiększa jego determinację – pomści tych, którzy polegli z ręki najeźdźców, choćby to miała być ostatnia rzecz, jaką zrobi w życiu. Mycene wypadają na pierwszy rzut oka raczej przeciętnie – nie mają głębszych motywów tego, co robią, chcą tylko odzyskać planetę, którą dawniej rządzili. Jednakże to, że są nakreśleni dość pobieżnie, powoduje, iż sprawiają wrażenie nie tyle złoczyńców, ile siły natury, majestatycznej i bezlitosnej zarazem. Taki jest też główny złoczyńca, Ankoku Daishogun, dumny i pewny siebie wojownik, który aż do końca sprawia pozytywne wrażenie – roztacza aurę majestatu, jaki przystoi potężnemu władcy.

Grafika uległa znacznej poprawie. Walki gigantów są teraz jeszcze piękniejsze, postacie przestały gryźć się z tłem, a całość ma toporny, mroczny wygląd, nadający klimat, którego nie udało się osiągnąć w serii OAV – styl, który został później doprowadzony do perfekcji w innym tytule studia Dynamic Planning – New Getter Robo.

Skoro wszystko inne stanęło o poprzeczkę wyżej, muzyka nie mogła być wyjątkiem. Trudno nie zakochać się w ścieżce dźwiękowej, która zawsze świetnie wpasowuje się w nastrój danej sceny i potęguje go. Tak jak w serii OAV, ma ona wydźwięk i klimat dorównujący muzyce niektórych zachodnich filmów. A niesamowity utwór w czołówce, Gate of Hell, oraz King of Hell Appears, przygrywający, gdy na scenę wkracza Mazinkaiser, to świetny kawał mocnego, ostrego rocka – mogę ich słuchać raz za razem.

Mazinkaiser vs Great General of Darkness daje nam dokładnie to, co seria OAV, ale poprawia wszystkie błędy popełnione w niej, a całość jeszcze dopieszcza. To kawał dobrej rozrywki, który chwyta widza za gardło od pierwszej minuty i nie puszcza aż do samego końca. Polecam.

616, 29 lipca 2011

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Brain's Base
Autor: Gou Nagai
Projekt: Kenji Hayama
Reżyser: Masahiko Murata
Scenariusz: Akira Nishimori, Masahiko Murata, Satoru Nishizono
Muzyka: Kazuo Nobuta