Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

2/10
postaci: 3/10 grafika: 5/10
fabuła: 2/10 muzyka: 2/10

Ocena redakcji

4/10
Głosów: 7 Zobacz jak ocenili
Średnia: 4,29

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 66
Średnia: 5,62
σ=2,3

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Taur, Loko)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Jubei Ninpucho: Ryuhogyoku-Hen

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2003
Czas trwania: 13×25 min
Tytuły alternatywne:
  • 獣兵衛忍風帖「龍宝玉篇」
  • Ninja Scroll [2003]
  • Wind Ninja Chronicles: Dragon Stone Chapter
Tytuły powiązane:
Gatunki: Fantasy
Postaci: Samuraje/ninja; Rating: Przemoc; Miejsce: Japonia; Czas: Przeszłość
zrzutka

Gdziekolwiek pójdziesz, niebo jest niebem, ludzie – ludźmi, a głupie anime należy potępiać. Zawsze.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Czekałem z napisaniem tej recenzji ponad rok i gdybym chciał być uczciwy wobec czytelników, obejrzałbym całość drugi raz, by mieć ją na świeżo w pamięci. Ale nie mogę, naprawdę nie jestem w stanie. Jestem osobą, która japonistyką nie interesuje się nazbyt mocno, jednak zdarzają mi się krótkie impulsy, kiedy biorę od kumpli tomiki mang, sięgam po jakąś głośno zachwalaną seryjkę telewizyjną i próbuję zanurzyć się w ową orientalną sztukę. Jednak niemal zawsze muszę ulec kolizji z jakimś chłamem, który działa niczym kubeł zimnego kwasu.

Pełnometrażówka o Jubeiu to dzieło znane i lubiane, choć wulgarne i brutalne. Seria telewizyjna, po którą sięgnąłem zachęcony filmem, zajęła mi jedno przedpołudnie i od razu zastrzegam – jeżeli ktoś lubi ból i zamierza zapoznać się z tą seryjką, niech nie ogląda więcej niż jeden odcinek na trzy dni – wszystkie są bowiem do siebie na tyle podobne, że ja już przy trzecim zacząłem myśleć w kategoriach „nudne/typowe/znowu?” A jak wygląda ta krytykowana przeze mnie konstrukcja? Streszczę, jak umiem i pamiętam, któryś tam z środkowych odcinków.

Idą sobie bohaterowie traktem i gadają. Leci utwór, który mamy okazję słyszeć po raz dwudziesty. Pojawia się nagle Postać W Szmatach, która ich mija. Oczekujemy najgorszego. I słusznie – chwilę później najazd kamery na twarz Ponurego Wędrowca – złowieszczo zaświeciły mu się oczy. Jajks!

Następnie opening – chyba jedyna przyjemna rzecz w całej serii. Prosta budowa, wpada w ucho, pozbawiony wokalu, czyli nie zawiera słowa „love”. Znacznie gorzej muzyczka wygląda później – mamy do czynienia mniej więcej z czterema utworami, których nie słyszałem od miesięcy, a które cały czas pamiętam. To źle, bo wcale nie warto. Nie jest to muzyka, jakiej słuchamy dla przyjemności, klimat też buduje raczej średni, ale nie można oczekiwać, iż sama byłaby w stanie go stworzyć – zawiniła tu także kreska, służąca przede wszystkim do pokazywania coraz okropniejszych i mniej humanoidalnych przeciwników, których groteskowość szybko zaczyna nas śmieszyć.

Oczywiście jakiś czas później Zamaskowana Postać atakuje naszych bohaterów – i tu kolejna klęska. Jako że to już trzydziesty pojedynek, możemy być pewni, iż nasz heros Jubei wygra. Przeciwnicy przylatują, wyskakują spod ziemi, zza drzew, chodzą grupami lub pojedynczo, używają broni, kolców lub magii, ale niezwyciężony ninja zawsze daje im radę. Zresztą, nie wiedzieć czemu, twórcy wcale nie robią z niego wspaniałego szermierza. Przeciwnie – on sam wydaje się być potworkiem, który posiada nadnaturalne umiejętności, a tnąc ostrzem wydobywa „jakąś falę”, która zazwyczaj rozcina przeciwników na kilka części. A jak nie – cóż, trzeba poszukać Sposobu.

Zapewne rzuca się w oczy, iż opisuję głównie potyczki – jednak to właśnie one stanowią główną oś Ninja Scroll, są jego fundamentem i spoiwem. Fabuła jest beznadziejnie banalna – jakaś tam potomkini wielkiego kogoś, superwojownik, tchórzliwy i chytry złodziejaszek i pseudoenigmatyczny mnich idą do wielkiego wulkanu czy świątyni, by tam coś zrobić, a w międzyczasie są atakowani przez siły Wielkiego (dosłownie) Złego. Wszyscy oni mają bardzo niechlujnie zarysowane charaktery, brak im osobowości i wyrazu, a „siły mroku” i postacie drugoplanowe są w miażdżącej przewadze epizodyczne i nie posiadają ani konkretnych motywów, ani historii. Ciekawe zresztą, czy w feudalnej Japonii naprawdę mogły sobie hasać po lasach legiony bestii, zdolnych do niszczenia miast. Użyłbym tu określenia miejsca akcji jako „świat alternatywny”, bowiem z naszym własnym łączy go chyba jedynie fakt istnienia istot ludzkich i lasów.

Głównym morałem, z jakim spotkamy się podczas oglądania serii, jest (możecie mnie zlinczować, jeżeli źle zapamiętałem): „Wszędzie, gdzie pójdziesz, ludzie są ludźmi, a niebo jest niebem”. Piękne, prawda? Dokładnie zero treści, a tyle słów. Naturalnie w ostatnim odcinku widzimy zwrot kamery na piękne, błękitne niebo. Wymuszanie kompozycji otwartej jest według mnie wykroczeniem, a tworzenie na siłę happy endu zbrodnią. Tu mamy do czynienia z jednym i drugim. Mogę nawet rzucić spoiler, nikomu tym rozrywki nie zepsuję: chociaż wszystko sprzysięgło się przeciw niemu, Jubei przeżyje.

Kiedy włączyłem pierwszy odcinek Ninja Scroll, byłem pewien, że zapowiada się dobra historia fantasy ujęta w klamrę homo­‑viatoryzmu, na co wskazywały opening i film kinowy. Niestety, serial zdołał zniszczyć lub zignorować wszystko, za co lubiło się pełnometrażówkę, dając w zamian coś nieciekawego, oprawionego kiepskim warsztatem audio­‑wizualnym, można nawet powiedzieć: sztampowego. Zaznaczam, iż w całej serii są aż dwa naprawdę fajne i oryginalne pomysły, ale nie warto dla nich oglądać czterech godzin z kawałkiem. Nie dałem oceny 1/10 jedynie dlatego, że jestem w stanie uwierzyć, iż istnieją jeszcze gorsze produkcje. Założeniem twórców było przyciągnąć fanów pierwowzoru i co tydzień serwować im efektowną papkę walki o nic, za nic i po nic. Do niczego innego się owa seria nie nadaje i nie polecam jej nikomu.

Aureus, 8 stycznia 2008

Recenzje alternatywne

  • Taur - 5 kwietnia 2005
    Ocena: 6/10

    Wędrówka po feudalnej Japonii nie należy do bezpiecznych przedsięwzięć. Za każdym rogiem czają się demony i… Czemu, do diabła, nie można spokojnie pospać?! więcej >>>

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Madhouse Studios
Autor: Yoshiaki Kawajiri
Projekt: Kunihiko Inoue, Takahiro Yoshimatsu, Yoshiaki Kawajiri
Reżyser: Tatsuo Satou
Scenariusz: Toshiki Inoue, Yoshiaki Kawajiri
Muzyka: Kitarou, Peter McEvilley

Wydane w Polsce

Nr Tytuł Wydawca Rok
1 Ninja Scroll vol. 1 Anime Virtual 2005
2 Ninja Scroll vol. 2 Anime Virtual 2005
3 Ninja Scroll vol. 3 Anime Virtual 2005
4 Ninja Scroll vol. 4 Anime Virtual 2005