Komentarze
Guilty Crown
- Re: Guilty Crown : Maxromem : 7.08.2018 17:05:51
- Guilty Crown : jarass92 : 7.08.2018 14:51:54
- komentarz : Rinsey : 23.01.2017 00:12:11
- Guilty Crown i jego recenzja : ZnakZapytania : 10.08.2016 13:50:47
- Re: hmm : blood : 25.06.2016 20:16:06
- Rozdarty : Raikami : 5.05.2016 16:51:09
- Guilty Crown : Bortak42 : 30.04.2016 21:24:02
- Re: m2niac@o2.pl : m2niac : 30.09.2015 14:41:51
- m2niac@o2.pl : m2niac : 30.09.2015 11:59:51
- Re: Guilty Crown : Ev : 22.08.2015 13:28:15
Hm. Zapowiadało się Codegeassowo, wiadomo. Potem seria otrzymała spore dawki Głupiego Scenariusza, stopniowo się gubiłem, a pod koniec serii już nie wiedziałem, o co tak naprawdę chodzi i po co to wszystko. Nagle wyskakiwały jakieś rozwiązania, bynajmniej nie wiarygodne. Twórcy pakowali kolejne wyjaśnienia fabularne, by akcję popychać do przodu, ale chyba nie mieli pomysłu na to anime, a jeśli mieli, to zgapiony z innych serii.
Seria piękna graficznie, dla niektórych też muzycznie, ale nie dla mnie.
Nie zainteresowało mnie, nie trzymało w napięciu ani przez chwilę. Wynudziłem się, co to za seria akcji, która nudzi? kliknij: ukryte A przemiana charakteru głównego bohatera.. cóż. Zrobiona tylko po to, by coś się działo i jakoś dotrwał do ostatniego odcinka i nie wyszedł na totalnego idiotę, choć wrażenia nie dało się zatrzeć. Główny bohater sam w sobie jest wielkim minusem tego anime.
Nie wiem, komu polecić. Nikomu tego nie życzę. 4/10.
^^
why ?
Pierwsze anime
Polecam, jedna z kilku ostatnich produkcji, ktora proboje byc ambitniejsza, i nawet, jezeli ma jakies z tym problemy, to wciaz dobra historia.
A mi się podobało
Audio
Słowem poparcia
Moje trzy grosze
Schematyzm („Shu, mamy kolejny absurdalny problem, wyciągnij odpowiedniego do tego Voida”), wtopy z odpowiednimi reakcjami („zabiłem niewinną osobę… SPÓJRZ NA MÓJ WYTRZESZCZ”), nie licząc jednego wyjątku słabi antagoniści (na czele z „Jestem rozpieszczonym psychopatą ALE MÓJ TATO MNIE IGNORUJE”), plothole (Inori w szkole, już dość się na to rozpisałem) oraz kwestie obyczajowe dla mnie stanowiły większy problem.
I can't agree.
Co by nie było – sam również jestem zawiedziony GC jeśli chodzi o fabułę i postaci, ale potrafię jednak dostrzec zalety, które ta seria niewątpliwie ma.
Literówka w recenzji :)
Drobny błąd
Utracone Święta to nie nazwa wirusa, tylko wydarzenia, podczas którego został on uwolniony. Sam wirus nazwany został Wirusem Apokalipsy.
Muzyka dobra i odpowiednio dopasowana.
Grafika także dobra, jeśli chodzi o sama akcje ładnie wszystko zostało ujęte
Fabuła jak to lubi w sumie nic nowego nie zostało wniesione ale tez nie mogę powiedzieć ze wszystko to nuda i jakaś powtórka z innej serii. Bo to nie było by prawdą mimo wszystko oglądało się przyjemnie.
ehehh
Początek – fajny,
„1 finał” – niezły,
Rozwinięcie – początkowo fajne później fatalne,
Końcówka znowu dobra i Finał porażka ...
kliknij: ukryte Więc w gruncie rzeczy fajna Ayase, która mogłaby być już przed finałem z Shuu i nie narzekał bym , a tak Shuu dostaje mega moc, później co odcinek coraz bardziej go gnoją i w finale przeginają ... So bad… no cóż dla mnie scena bodajże w 21 odcinku kiedy Shuu pomaga Ayase i mógłby ją „pocałowywać” mogła by być dobrym wstępem do happy endu tych dwojga a tak mamy crap'owate zakończenie i zmarnowany potencjał bardziej niż się zanosiło
A miało być tak pięknie...
Niestety – z każdym odcinkiem było coraz gorzej. Tak jak do wątku „tyrana” akcja trzymała się logiki, tak potem całkowity jej rozwój jedynie namącił i został pozbawiony należytego sensu. Ostatni odcinek kumulował zbyt wiele emocji, w czym cała akcja rozwijała się stanowczo za szybko, a poszczególne sceny wzbudziły patetyczne wzruszenie – tak jak dla przykładu kliknij: ukryte „ratowanie” Inori, co zakończyło się fiaskiem. Jednak muszę przyznać, że chociaż nie jestem zadowolona z efektu końcowego, to jednak sposób, w jaki cała sprawa ucichła był dobrze rozegrany. Względnie dobrze. Hepi ęd, i te sprawy.
Cóż – herosi herosami, ale co z „drugoplanowcami”? No właśnie. Leżą i kwiczą. Każda postać z „tła” była tak wyprana z emocji, bezbarwna i wykorzystywana jedynie na potrzebę chwili, że aż się żal robiło jej istnienia. Zupełnie nie mogłam pojąć roli tego całego Daath'a, który właściwie w żaden sposób nie wpłynął na serię – bez niego również można byłoby to rozegrać, prawdopodobnie w równie beznadziejny sposób.
Były przełomowe momenty. Takie jak ostatnie chwile z kliknij: ukryte Hare albo też wspomnienia Many z Lost Christmas. Reszta była przeciętna – w sumie wszystko opierało się na utartym schemacie.
Anime zyskało bardzo dużo na nieziemskiej grafice oraz poruszającej muzyce, szczególnie jeśli można mówić tutaj o charakterystycznej piosence Inori. Niestety, to przeważa na mojej ocenie. Nie wiem czemu, ale czuję, że na chwilę obecną – póki emocje nie opadły – seria zasługuje na słabą 7, ale z drugiej też nie zasługuje na 6. Za powyżej wymienione elementy oraz Gai'a, który, niestety, w ostatnich odcinkach został całkowicie wyskubany z elementów zwanych SENS i DOBRA KREACJA POSTACI.
Guilty Crown bardzo dobre anime, ale nie arcydzieło
Co im z tego wyszło, naprawdę ciężko powiedzieć i ocenić. Anime jest bardzo nierówne – niektóre sceny zapierają dech w piersiach i są po prostu cudowne, inne natomiast ewidentnie są tworzone tylko na potrzeby rozwoju akcji. Bolączką Guilty Crown podobnie jak i Code Geasse jest dostosowanie fabuły do zmian w charakterze i działaniu głównych postaci. Zarówno jedna jak i druga produkcja traci na tym logiczny sens a odbiorca ma wrażenie, że fabuła która jest nagromadzeniem olbrzymiej ilości pomysłów staje się bez sensu. CG ratuje się w tym miejscu szybkością rozwoju akcji, dzięki czemu odbiorca nie ma zbytnio czasu by pomyśleć i zastanowić się co tak naprawdę ogląda. W GC natomiast akcja rozwija się wolniej, przemiany i wątpliwości głównego bohatera pokazane są stopniowo i bardziej łagodnie (plus za to dla twórców), jednak w tym momencie widz zwraca większą uwagę na rozgrywające się wokół wydarzenia i konstrukcję charakterów innych osób, te elementy w GC są zrobione słabo, stąd też pewnie tyle negatywnych opinii pod adresem tego anime.
Jednak osobiście uważam, że jest to pozycja godna uwagi. Ścieżka dźwiękowa tego anime jest jedną piękniejszych jakie miałem przyjemność słuchać ostatnimi czasy. Główny bohater, Shu został skonstruowany w naprawdę dobry sposób – jako jedna z nielicznych postaci tego anime ma swoją duszą nie zmieniającą się pod wpływem kolejnych dziwacznych pomysłów scenarzysty. Na uwagę zasługuje też Inori, która byłaby naprawdę niesamowitą postacią gdyby poświęcono jej nieco więcej wysiłku twórczego – wyobcowana istota, nie z tego świata, która potrafi wyrazić siebie jedynie poprzez śpiew, jednocześnie starająca się poznać uczucia obecne w otaczającej ją rzeczywistości – pomysł i założenie super, w jej przedstawieniu jednak niestety czegoś zabrakło i do mistrzowskiej C.C z CG jej daleko.
Spoiler
kliknij: ukryte Za perełkę tego anime można natomiast uznać Hare. Pomimo niewielkiej roli jaką przyszło jej odegrać w czasie trwania całej serii, zapadła mi dosyć mocno w pamięci. Być może ze względu na przejmującą scenę jej śmierci wzmocnionej opowieścią o królu – zdecydowanie najlepsza scena całego GC.
Pozostali bohaterowie GC byli dla mnie bezbarwni, poruszali się jak szmaciane lalki wykonujące każde polecenie scenarzysty. Złe charaktery były wręcz tragiczne pod względem budowy, jednak szczyt absurdu osiągnął jak dla mnie Gai, który w tym anime pełnił rolę niemal wszystkiego, co w rezultacie dało okropny efekt.
Mimo to ogólny odbiór anime jest pozytywny, a powyżej wspomniana scena z Hare jest jak dla mnie jedną z najpiękniejszych w zestawieniu z jakimkolwiek innym anime.
Nienajgorsze
Inorimon, wybieram cię~!
Gdzieś w połowie zupełnie wyłączyłam myślenie (dobitnie zdałam sobie z tego sprawę w ostatnim odcinku), przy czym właśnie mniej więcej wtedy anime bardzo mnie wciągnęło i naprawdę świetnie się bawiłam przy seansie każdego następnego odcinka. Fabuła pokręcona w złym tego słowa znaczeniu (ale jak mówiłam – nie zwracałam uwagi, dopiero przy ostatnim odcinku tak sobie pomyślałam „co ja, ku*wa, oglądam?”), postaci denne (szczególnie te główne, Shoe, Inori, Gay… chociaż i tak najbardziej rozwaliła mnie Arisa), muzyka genialna, grafika bardzo dobra… Niby powinno być góra 4‑5/10, ale ja byłabym skłonna postawić nawet 7 za to jak mnie wciągnęło. Stanęło na 6/10, bo ogólna ocena i tak zawyżona. xD
Poza tym thready na /a/ były zaiste wyborne.
Co by tu napisać...
Zaczyna się względnie dobrze – schematycznie co prawda, ale „z jajem”. Ładna grafika, dobry dźwięk, przyzwoici bohaterowie, fabuła… powiedzmy, że nie woła o pomstę do nieba. Takie 6 lub 7.
Następnie przychodzi załamanie. Perfidne spartaczenie wszystkich elementów fabularnych jakie tylko można spartaczyć. Zostaje tylko audio/video, a ocena spada do 2. No dobra za sprawą pewnej pani imieniem Hare, dam 3.
Potem jest już lepiej, ale niestety popełnionych błędów nie da się naprawić i do samego końca odcinki trzymają poziom z przedziału 4 – 7.
Zakończenie. Jest… i chyba to najlepsza informacja o nim. Nie powala na kolana, ale też nie irytuje. Po prostu jest.
Ostatecznie wyszedł taki dość oryginalny serial, który ogląda się… Dziwnie. Jego obiektywna ocena jest trudna, jeżeli nie niemożliwa i dlatego nie będę się jej podejmował.
Jakie są więc moje prywatne odczucia: Kiepsko – morału nie było, rozrywki też, ale mimo to obejrzałem serię z ciekawością. Dlaczego? Bo ktoś włożył trochę serca w różne nietypowe zagrywki. Co prawda ich mieszanka to gniot niesamowity, ale i tak lepsze to niż „ciota wpadająca w piersi wielkości melonów, przy każdej możliwej i niemożliwej okazji”.
Poza tym seria ma dwa elementy, które wypadają naprawdę dobrze. Pierwszym jest postać Hare – pierwsza poprawnie skonstruowana postać nieśmiałej dziewczyny, jaką spotkałem w anime. Cicha, stojąca z boku obserwatorka, która niechętnie wyraża opinie, ale jednocześnie osoba dość inteligentna, zdecydowana w działaniu i potrafiąca sobie radzić z uczuciami – zarówno swoimi, jak i innych. Drugim są niektóre przemiany i decyzje Shu, który to wypada całkiem przyzwoicie, na tle innych znanych mi bohaterów dynamicznych. Szkoda, że tylko te dwie rzeczy zasługują na pochwałę. (Przepraszam – trzy rzeczy – zapomniałem, że jest jeszcze audio/video)
Błeh...
Spód dna...
Za piękny całokształt całe 1/10. Szkoda, że stworzono anime klasy Z, mogło być o wiele lepiej sadząc po pierwszym odcinku.
Bardzo dobre anime
Chciałbym dodać że anime powinno się oceniać po wyemitowaniu i oglądnięciu wszystkich odcinków, ale widać można według was oceniać po 1 czy też 15 odcinku xD Recenzjanci z was tacy jak ze mnie wróżka. POZDRO!
Scalono – moderacja
Warta uwagi
Rzeczywiści fabuła wydaje się lekko niedopracowana, ale muzyka, epickość niektórych scen, grafika i zwroty akcji wynagradzają to. Polecam jeśli chce ktoś przeżyć kilka dobrych dreszczyków emocji.