Anime
Oceny
Ocena recenzenta
6/10postaci: 6/10 | grafika: 6/10 |
fabuła: 5/10 | muzyka: 6/10 |
Ocena czytelników
Kadry
Top 10
Koi to Senkyo to Chocolate
- Love, Election, & Chocolate
- 恋と選挙とチョコレート
Budżet liceum w kryzysie, wybory tuż tuż, a przodująca kandydatka chce zlikwidować biurokra… marnujące pieniądze kluby próżniacze. Panie premierze, jak żyć?
Recenzja / Opis
Yuuki Oojima jest przeciętnym japońskim uczniem nie do końca przeciętnego liceum, należącym do klubu, gdzie nie robi się nic prócz jedzenia słodyczy. Jego sielskie i anielskie życie zostaje jednak brutalnie przerwane informacją, że przewodniczący samorządu uczniowskiego ustępuje ze stanowiska. Faworytka w nadchodzących wyborach zapowiada radykalne reformy, w tym cięcia budżetowe i likwidację najbardziej bezużytecznych klubów. Klub Testowania Słodyczy oczywiście się na tę niechlubną listę kwalifikuje, ale sam Yuuki nie jest tym specjalnie przejęty. Problem jednak polega na tym, że losy klubu bardzo obchodzą jego przyjaciółkę z dzieciństwa, Chisato Sumiyoshi. Żeby nie musieć znosić utyskiwań dziewczęcia, Yuuki postanawia się zgłosić do wyborów. I zaczynają się problemy, ponieważ faworyci mogą się pochwalić ugruntowaną politycznie pozycją, a główny bohater ma podejście typu „nie chcem, ale muszem…”.
Siadając do seansu, nie oczekiwałem niczego wybitnego. Bo koniec końców, czego się spodziewać po anime na podstawie gry, która nie opuściła Japonii, a której głównym celem jest, niczym w Pokémonach, „złapać je wszystkie”. Z drugiej strony w tym gatunku, mimo jego oczywistego przeznaczenia, niejednokrotnie zdarzały się chlubne wyjątki, a samą grą zainteresował się nawet jakiś fanowski zapaleniec, próbujący ją tłumaczyć. Zatem oczekiwałem niewymagającej rozrywki, sporej dawki fanserwisu i w miarę przyzwoitej fabuły z dużą ilością humoru politycznego. A co zostało mi zaserwowane?
Fabuła generalnie składa się z dwóch wątków. Pierwszy z nich, haremowo‑polityczny, obraca się wokół przygotowań do poszczególnych tur wyborów. Kandydaci prowadzą kampanie z takim zacięciem, jakby byli finansowani z budżetu państwa, a cel miał stanowić co najmniej fotel wójta czy innego burmistrza. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że niektórzy prezydenci miast nie mają takiego rozmachu. No, ale to w końcu Japonia, tu na wszystko jest więcej pieniędzy. Nieco bardziej realistycznie wypadają rozgrywki i machinacje w ramach szkolnych układów i układzików, chociaż nie oszukujmy się, to nie jest żadne political fiction, bliżej temu do naszego Rancza Wilkowyje. Ogólnie rzecz ujmując, rewelacji nie ma, chociaż jak na serię rozrywkową nie jest źle. Jak natomiast wypada część haremowa? Cóż, tak sobie. Owszem, haremetki są, widać, z którymi potencjalnie protagonista mógłby się związać (i która jest tą domyślną, najłatwiejszą do zdobycia), ale ten wątek w porównaniu do przepychanek politycznych potraktowano po macoszemu. Nawet fanserwisu jako takiego nie ma specjalnie dużo. Pozostaje jeszcze jeden wątek, czyli spisek tajemniczej organizacji, notabene najsłabszy element tej serii. Być może lepiej wygląda on w samej grze, ale w anime wypada po prostu słabo i sztampowo. Chwała jednak twórcom, że nie pozostawili fabuły rozgrzebanej niczym nasze autostrady i domknęli wątek główny. Powiem więcej, nawet dowiemy się, która dziewczyna zostanie wybranką Yuukiego. Twórcy wprawdzie poszli na łatwiznę i wepchnęli w ramiona protagoniście… nie będę spoilerował, ale naprawdę łatwo się domyślić. Cóż, biorąc pod uwagę że gry randkowe mają multum zakończeń z różnymi haremetkami w roli głównej, zawsze ktoś będzie marudził.
Koi to Senkyo to Chocolate jest połączeniem serii o szkolnym klubie i haremówki, wachlarz postaci powinien być więc szeroki. Zacznijmy od numeru jeden Klubu Testowania Słodyczy, czyli kandydata na przewodniczącego Yuukiego Oojimy. W dużej mierze to typowy bohater tego rodzaju produkcji, wokół którego nie wiadomo czemu orbituje wianuszek słodkich dziewczątek. Na szczęście to nie wyczerpuje jego opisu: przyciśnięty do muru (czyt. zmuszony przez niewiasty), potrafi wziąć się do roboty i wykazać się całkiem wysokim poziomem samozaparcia, wytrwałości i kreatywności. Można by nawet zaryzykować stwierdzenie, że jest pod tym względem podobny do bohaterów amerykańskich komedii studenckich o kujonach, którzy mimo wielu słabości i totalnego nieprzystosowania do życia potrafią czynić cuda i pokazać złym mięśniakom, kto tak naprawdę rządzi. Pozostałe postaci to dość klasyczne haremetki (i rodzynek). Chisato Sumiyoshi jest tzw. typową wybranką, czyli przyjaciółką z dzieciństwa o smutnej przeszłości. Momentami przypomina tsundere, ale nie jest typową przedstawicielką tego gatunku. Mifuyu Kiba to z kolei yamato nadeshiko – czyli chodzący ideał. Jest miła, słodka oraz – co oczywiste – zaprzyjaźniona z Chisato. Isara Aomi jest natomiast zdolną, skromną dziewczyną z ubogiej rodziny, która po godzinach dorabia w fabryce. Z powodu społecznego pochodzenia jest prześladowana przez rówieśników, którzy mieli lepszy start życiowy. Poznamy jeszcze Michiru Morishitę, lubiącą grać na harmonijce ustnej cichą i introwertyczną dziewczynę skrywającą mroczne tajemnice. Do kompletu dochodzi wspomniany wcześniej rodzynek, Oboro Yumeshima, który stanowi filar wszelkich gagów shounen‑ai w tym anime, a także postaci drugoplanowe: szalona naukowiec Nozomi Edagawa (notabene protagonistka wersji na PSP) oraz nierozłączne przyjaciółki Ai Sarue i Kii Monzennaka. Z postaci pozaklubowych dość często pojawia się Hazuki Shinonome – niestroniąca od napojów procentowych nauczycielka i opiekunka klubu, oraz jej siostra Satsuki, główna rywalka Yuukiego w wyborach. Mimo że postaci jest dużo, niemal każda dostaje swoje pięć minut. Owszem, powielają schematy, ale robią to na tyle przyzwoicie, że od ekranu nie odrzuca.
Pod względem graficznym seria nie jest rewelacyjna, ale przyjemnie się ją ogląda i nie widać szczególnie rażących uproszczeń w rysunku i animacji – przynajmniej w oczach laika, którego szczytem możliwości plastycznych jest narysowanie patyczkowatego ludzika. Projekty postaci również są ładne i przyzwoicie wykonane. Podobnie rzecz ma się z oprawą muzyczną: rzemieślnicza robota, uszy nie więdną, ale i w pamięć nie zapadnie. Usłyszymy tu głównie aktorów głosowych urodzonych na przełomie lat 70. i 80. W Yuukiego Oojimę wcielił się Yuuichi Nakamura, którego można było usłyszeć w Clannad (Tomoya Okazaki), Fairy Tail (Gray Fullbuster), a także Oreimo (Kyousuke Kousaka). Przyjaciółkę z dzieciństwa, czyli Chisato zagrała Belgia z Hetalia World Series, czyli Eriko Nakamura, natomiast w arcyrywalkę, Satsuki Shinonome, wcieliła się Yuu Asakawa, która już ma pewne doświadczenie zarówno w haremówkach (Love Hina, gdzie wcieliła się w Motoko Aoyamę), jak i szkolnych komediach (School Rumble – Itoko Osakabe). Seiyuu swoją robotę wykonali solidnie, biorąc pod uwagę, że przyszło im grać role mocno szablonowe.
Anime coraz gorsze, trawa mniej zielona, szczaw i mirabelki okoliczni bezdomni wyjedli. Jak żyć? Spokojnie, czasy nie są aż tak tragiczne. Koi to Senkyou to Chocolate nie jest może zieloną wyspą wśród współczesnych produkcji, ale dostarcza jako takiej rozrywki. Jasne, bywa momentami naiwne i niespójne, a osoby interesujące się polityką lepiej trzymać od niego z daleka. Te wady nie niszczą jednak przyjemności z oglądania. Jeśli ktoś szuka lekkiej, niewymagającej rozrywki, może obejrzeć, odpuszczenie sobie seansu nikomu jednak nie zaszkodzi. Typowe anime z pewnymi pozytywnymi akcentami, więc i równie typowa szóstka.
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | AIC (Anime International Company) |
Autor: | fairys, sprite |
Projekt: | Hiroaki Gouda |
Reżyser: | Tooru Kitahata |
Scenariusz: | Katsuhiko Takayama |
Muzyka: | Elements Garden |