Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Kill La Kill

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Turbotrup 4.08.2020 19:47
    Z jednej strony szkoda, że takie krótkie; zwariowana akcja, szybkie tempo, unikatowa, „zwinna” kreska, dość kolorowe postacie i dystans do siebie – na początku mnie urzekły.

    Z drugiej strony, z czasem anime zaczęło się przeistaczać w ckliwego shounena z nieskończoną ilością power­‑upów, więc cieszę się, że skończyli zanim seria straciłaby swój cały urok.

    6/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Byczusia 6.05.2020 23:24
    Tak głupie, że aż śmieszne
    Nie jest to ambitne dzieło, jednakże to świetna komedia. Półnagie stroje, gadający Seiketsu, specyficzne poczucie humoru. Spadłam niejednokrotnie z krzesła.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    zakuro5 25.06.2017 22:05
    anime ujęło mnie za serce z zupełnego zaskoczenia. od początku świeciło cudownie szybkim tempem, świetnym poczuciem humoru, fantastycznymi seiyuu i świeżą, wspaniałą animacją. z początku przewracałam oczami na wszechobecną nagość i uważałam ją za zwyczajny fanserwis przykryty cienką warstwą usprawiedliwień fabularnych, ale wraz z rozwojem fabuły owe na pozór wciśnięte na siłę usprawiedliwienia przekonywały mnie coraz bardziej. plus po jakimś czasie bohaterowie naprawdę zdobyli moją sympatię. przy odpowiednim, nie za bardzo poważnym ale otwartym na zaakceptowanie istnienia jakiejś głębi, podejściu można naprawdę dobrze spędzić czas. 9/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Filippiarz 7.07.2016 21:41
    Otrzymałem więcej niż się spodziewałem
    Jest jakis problem z moim kontem, więc jeszcze raz – Jestem fanem Hiroyuki Imaishi od „Dead Leaves” i do aktualnego jego anime podchodziłem z dystansem – wiecie – sporo złych wibracji i recenzji… Niepotrzebnie – KLK to petarda, która wybucha w dłoni – niby wiedziałem czego się spodziewać, a i tak zostałem zupełnie oszołomiony tym, co dostałem…
    Przecudna „kreska” (od zawsze ją kocham), świetna animacja, muzyka i fabuła która wystrzeliwuje mózg w kosmos…
    Przepiękne walki prześlicznych kobiet (ten zabójczy MILF!!!), męscy protagoniści są wspaniale męscy – każdy po swojemu, ale każdemu należy się szacunek za to jak swoja męskość reprezentuje, nawet „fioletowym sutkom” ;)
    Z tego co właśnie wyczytałem jest tu masę odniesień do historii Japonii i odniesień do faszyzmu i Orwella.
    Kudos, świetne anime
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Filippiarz2 7.07.2016 01:39
    Otrzymałem więcej niż się spodziewałem
    Jestem fanem Hiroyuki Imaishi od „Dead Leaves” i do aktualnego jego anime podchodziłem z dystansem – wiecie – sporo złych wibracji i recenzji… Niepotrzebnie – KLK to petarda, która wybucha w dłoni – niby wiedziałem czego się spodziewać, a i tak zostałem zupełnie oszołomiony tym, co dostałem…
    Przecudna „kreska” (od zawsze ją kocham), świetna animacja, muzyka i fabuła która wystrzeliwuje mózg w kosmos…
    Przepiękne walki prześlicznych kobiet (ten zabójczy MILF!!!), męscy protagoniści są wspaniale męscy – każdy po swojemu, ale każdemu należy się szacunek za to jak swoja męskość reprezentuje, nawet „fioletowym sutkom” ;)
    Z tego co właśnie wyczytałem jest tu masę odniesień do historii Japonii i odniesień do faszyzmu i Orwella.
    Kudos, świetne anime
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Nixx 9.01.2016 05:15
    Seria jest super. recenzant oczywiscnie nie rozumie ze Kill la Kill nie nalezalo brac na powaznie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Saber 2.01.2016 18:31
    Seria genialna i warta zobaczenia, jeśli ktoś ma dystans do tego co ogląda i trafi do niego specyficzne poczucie humoru i absurdalność akcji.
    Bohaterowie są świetni (Satsuki!), elementy komediowe kompletnie trafiały do mnie (na specjalną uwagę zasługuje tu Mako, uwielbiam), akcja gna w bardzo szybkim tempie, nie ma miejsca ani czasu na nudę, zawsze coś się dzieje. Idealnie pasująca jest do charakteru serii grafika, specyficzna kreska i animacja. Jest kolorowo i wybuchowo, ale przy tym ogląda się lekko i nie przyprawiało mnie o uczucie zmęczenia. Zdecydowanie rewatchable.
    Jeśli komuś nie spodoba się już na poczatku, to nie ma sensu brnąć w to dalej, bo seria utrzymuje swój klimat przez cały czas od początku do końca. Jest szalona, absurdalna, szybka i jeżeli założenia odpowiadają widzowi, to ma szansę na świetną rozrywkę.
    Bywały nieco słabsze momenty, są niezaprzeczalne wady, ale w tym wyjątkowym wypadku nie mogę nie przymknąć na nie oka będąc tak zadowolona z całości. 10/10.

    No i jeszcze, skoro już wszyscy porównują Kill la Kill do TTGL… to drugie jest bardzo, bardzo dobre, ale jednak KLK>TTGL.
    Odpowiedz
  • odpowiedzi: 0 Piotrek20 2.08.2015 14:32:01 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Mirajane 17.07.2015 04:20
    Dużo golizny i absurdu, czyli czemu mi się podobało
    Bałam się podchodzić do tego anime, a powiązania z Gurren Lagann nie pociągały. Do obejrzenia zachęciła mnie popularność serii i absurdalny humor. Cóż, tutaj się nie zawiodłam. Zniszczyło mnie to, że  kliknij: ukryte 
    Cóż, za dużo walk, za mało fabuły, ale jak już zaczęto ją tłumaczyć, to mnie kopara opadła. Uważam, że to co przemyśleli zrobiło wrażenie. Kreska okropna, nie ma co. Paskudna i tyle, ale biorąc pod uwagę charakter serii ujdzie.
    Mnie w „Kill la Kill” najbardziej bawiło trio Ryuko, Mako i Senketsu xD Wymiatali, bardzo mi się ich relacje podobały.

    Na koniec 7/8, bo bardzo szybko poszła mi ta seria i miałam z nią dużo zabawy~! Może ciut za dużo, bo do arcydzieła mu daleko, ale porządna dawka rozrywki i humoru jak najbardziej~!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Twelve 12.02.2015 20:24
    24 odcinki ciągłego młócenia się i walk. Na palcach jednej ręki można wyliczyć ile odcinków nie skupiało się na walce, a na wyjaśnieniu tego czy tamtego. Nie jest to jakaś szczególna wada, ale w połowie serii stało się to trochę nudne. Poza tym mamy walki przesycone fanserwisem, wybuchami i krzykami jak w filmach Michael Baya. Muzyka mojego ulubione kompozytora mnie nie zawiodła.

    PS: Mistrzowski opis cycków w ostatniej części recenzji.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Nefarius 27.01.2015 08:21
    Ekipa z Man at Arms naprawdę zaszalała tworząc nożyce Ryuuko : [link]
    :D
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 7
    Airlick 13.12.2014 01:39
    1984 na wesoło.
    Parafrazując dylematy na temat noszenia ubrań z Kill la Kill – nie wiem, czy KlK jest anime tak głupim, że aż śmiesznym, czy tak śmiesznym, że aż głupim. Na pewno jest – żeby wymienić zalety – absurdalne, miejscami naprawdę zabawne, a do tego przeładowane nawiązaniami do kultury, zarówno masowej, jak i wyższej. Zastanawia mnie, dlaczego ludzie tego nie widzą i piszą, że ta seria jest czysto rozrywkowa. Czyżby niedouczenie?

    Przecież KlK czerpie całymi garściami z zupełnie różnych źródeł. Ale po kolei.

    Cała Akademia jest zorganizowana niemal identycznie, jak Oceania w „Roku 1984”. Mamy Wielką Siostrę w osobie Satsuki, która kontroluje wszystko, decyduje o życiu każdego mieszkańca, ale jednocześnie jest symbolem. Pod nią Wewnętrzna Partia, czyli Trzy- i Dwugwiazdkowcy, Zewnętrzna Partia, czyli Jedno- i Bezgwiazdkowcy, a na koniec prole, czyli rodziny uczniów, którym zależy tylko na, cytując krula Korwina, żarciu i życiu. Jest nawet Goldstein, czyli sama Ryuuko – wróg publiczny i kozioł ofiarny… Że już nie wspomnę o haśle Satsuki, które jest parafrazą trzech zasad angsocu – „Wojna to pokój, wolność to niewola, ignorancja to siła”.

    Pozostając przy kulturze wyższej, można wspomnieć o tym, że w soundtracku wykorzystaną całą masę utworów zachodnich kompozytorów muzyki klasycznej – na YT są kompilacje, można poszukać.

    Ale są też i lżejsze nawiązanie. Ogólnie od pierwszego odcinka miałem wrażenie, jakbym oglądał kolejne dzieło Tarantino. Inspiracje są ewidentne – masa czarno­‑białych retrospekcji, absurdalny humor i zabawa konwencjami – oczywiście, to wszystko pojawia się nie tylko u Tarantino, ale tylko u niego można zobaczyć to wszystko. To jest charakterystyczne. Ktoś może powiedzieć, że to tylko moje wrażenie, tyle że w jednej scenie pojawiają się w tle postacie z Pulp Fiction, co powinno stanowić wystarczający dowód.

    Zresztą z ciekawości poszukałem teraz listy nawiązań w KlK, i jest ona imponująca, chociaż głównie dotyczy innych anime. Tak czy inaczej, za to tej bajce należy się duży plus.

    Na tym niestety jednoznaczne pozytywy się kończą. Może ujmę to tak – KlK jest wyjątkowo chwiejnym anime pod względem poziomu. Z jednej strony jest tak absurdalne, że nie sposób nie parsknąć śmiechem przy wielu okazjach. Zwłaszcza Plaża Nudystów rozbrajała mnie od początku do końca. Z drugiej strony, po pewnym czasie ciągłe walki, które praktycznie nigdy nie przynoszą rozstrzygnięcia, robią się po prostu nużące. To jest według mnie największa wada KlK. Do tego pod koniec twórcy w dużej mierze porzucają humor i idą pełną parą w shounenowanie. Wychodzi z tego gniotowate zakończenie, wypełnione walkami na poziomie walk z Claymore – a kto widział Claymore, ten wie, jak żałosnie słabe były walki w ostatnich odcinkach.

    Co do postaci mam mieszane uczucia. Nienawidzę postaci służących tylko jako tło do komediowych wstawek, a czym innym jest Mako i jej rodzina? Nie wnoszą do KlK kompletnie nic, a irytują niesamowicie. Zwłaszcza pod koniec Mako jest po prostu za dużo.

    Ryuuko mogłaby mieć na drugie imię Sztampa, ale ja osobiście lubię ten archetyp wściekłej, nieumiejącej nad sobą zapanować postaci. Nie lubię za to takich, które tylko poddają się wszystkiemu, co los im przyniesie i nie mają żadnego planu poza rzuceniem się w wir walki i liczeniem na najlepsze, a niestety taka właśnie jest Ryuuko. Lipa.

    Równie wielką lipą okazuje się Ragyo. A zaczyna z naprawdę wysokiego pułapu. Jej pierwsze pojawienie się wywołuje ciarki, później jest równie dobrze. Ale potem przychodzi to gniotowate zakończenie i cały misterny plan idzie w…

    Ale są też jasne punkty. Satsuki i jej przyboczni, którzy z nawiązką nadrabiają to wszystko, czego brakuje Ryuuko i Mako. Plaża Nudystów.

    Kreska była, jak dla mnie, paskudna. Może nie tyle pod względem poziomu wykonania, co stylu. Naprawdę momentami nie dało się na to patrzeć. Najgorsze było to marszczenie brew, którym popisują się wszystkie postacie, a które przez cały czas powodowało, że przed oczami stawał mi obraz Ahmeda Martwego Terrorysty. Nie chce mi się rozpisywać na temat grafiki, bo na pewno nie będę jej miło wspominać.

    Muzyka zaś to zupełnie inna para kaloszy. Też nie jest do końca równa. Część utworów jest banalnych albo nie do końca adekwatnych do sytuacji, w których się pojawiają. Openingi i endingi należą do tej grupy. Ale są też naprawdę godne zapamiętania kawałki: Blumenkranz (PRZEDE WSZYSTKIM), Before My Body Is Dry (w wersji bez rapu, którą polecam), theme poszczególnych przybocznych Satsuki – tych słucham bez końca, odkąd tylko zabrałem się za KlK i usłyszałem je po raz pierwszy. Genialna robota.

    Więc jakby to ocenić… Poszczególne elementy oceniłbym tak:

    Muzyka – 9/10
    Grafika – 5/10
    Postacie – 5/10
    Fabułą – 4/10

    Co dawałoby średnią 5.5/10… Ale za masę nawiązań, nie zawsze oczywistych, należy się dodatkowy plusik. 6/10 to uczciwa ocena. Nie żałuję czasu poświęconego Kill la Kill, ale nie widzę jakiekolwiek szansy, żebym kiedykolwiek do tego wrócił. Jest zbyt nierówne, a zalety, które przecież istnieją, nie rekompensują znużenia, które czułem podczas oglądania ostatnich odcinków.

    „Nareszcie koniec” było moją reakcją na finał ostatniego odcinka. Reakcja ewentualnego nieszczęśnika, który przebije się przez moją ścianę tekstu, zapewne będzie podobna. :D

    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 0
    ShoriChan 1.12.2014 17:31
    ;-;
    Co takiego jest ze mną nie tak, że za każdym razem, kiedy na końcówce jeden z bohaterów umiera (nawet jeżeli ta śmierć nie miała wzruszać), muszę ryczeć jak bóbr? To takie dziecinne… ale łzy same lecą! I pozostaje tylko pytanie:  kliknij: ukryte . Wtedy skakałabym ze szczęścia… Ogólnie, to przez cały seans (który, notabene, trwał niecałe dwa dni) chyba ze sto razy pomyślałam „Jakie to anime jest psychiczne!”. Mimo wszystko bawiłam się świetnie i mam nadzieję, że wyjdzie drugi sezon, choć szanse na to są znikome.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    LH 4.09.2014 23:51
    Nie czytajcie recenzji, bo autor wyraźnie nie zrozumiał o co chodzi w Kill la Kill.
    Naprawdę warto obejrzeć ale trzeba pamiętać że głównym celem serii było skarykaturowanie popularnych stereotypów!
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    Miedzio 3.07.2014 00:44
    Całkowicie się nie zgadzam z opinią autora recenzji. Według mnie jest to jedno z lepszych anime jakie można było zobaczyć w ostatnich latach. Oczywiście trzeba dać ponieść się specyficznemu klimatowi produkcji. Ja na swoim blogu dałem Kill La Kill maksymalną notę i szczegółowo opisałem dlaczego. Zabawne, że czynniki wspomniane w recenzji jak i przez wielu czytelników jako minusy dla mnie były plusami świadczącymi o sile tej produkcji.

    Pomimo tego, że nie zgadzam się ze zdaniem autora, muszę przyznać, że sporządził naprawdę bardzo dobry tekst. Czytało się go niezwykle sympatycznie i lekko. Doceniam poczucie humoru. Co prawda widać bardzo mocną chęć popisania się dowcipem i błyskotliwością przez co, jak wspomnieli moi przedmówcy, bardzo dużo jest o eurowizji i cyckach a bardzo mało o recenzowanym tytule. Jednakże jasno widać zdanie autora i jego opinię na temat kluczowych elementów produkcji. Przyznać muszę, że elementy na które zwrócił uwagę mogą się nie podobać. Cieszę się, że widać argumenty potwierdzające w oczach autora jego zdanie. Tego typu teksty są bardzo potrzebne. Dzięki temu wiem, że gust recenzenta jest zupełnie odmienny od mojego i dzięki temu nie będę się sugerował jego opinią w przypadku następnych anime. Chętnie jednak przeczytam inne teksty jeśli będą stać na tak wysokim poziomie jak ten.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    God Himself 24.06.2014 18:48
    pomysł dobry
    W sumie pomysł był dobry… szkoda, że wszystkie dobre motywy (a kilka ich było) tak skopali, szkoda…
    6/10, za OST.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    derpingaherpingAnion 18.06.2014 22:51
    Jedno z lepszych
    Jedno z lepszych anime, jakie widziałam(zaraz po Katanagatari). Genialna komedia, niestyandardowy pomysł, akcja… Jedyne, co mi się nie podobało, to właśnie te fragmenty ecchi­‑były całkowicie zbędne.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    pozeracz_syfu 16.06.2014 17:56
    recenzja
    Wspaniała recenzja! Bardzo ciekawie mi się czytało o eurowizji, pastiszu, TTGL i percepcji sensorycznej. Zapomniałeś wspomnieć o Kill La Kill, ale poza tym luz.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A R
    odpowiedzi: 4
    Nina-Lazur 11.06.2014 19:21
    czy to kolejny głupi schiz?
    Nie oglądałam serii, nie mogę się do niej przekonać, same jej założenia mnie od niej odpychają. Od początku wygląda mi na jeden z tych głupich schizów, które nie mają żadnej prócz rozrywkowej wartości. Wyrosłam z tego. :P
    Za recenzje serdecznie dziękuję, przekonała mnie by nie zmuszać się do oglądania tego anime. Parę osób, które lubię mówią że jest fajne, ale widać się mylą.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 3
    basta 10.06.2014 20:35
    o co chodzi
    tanuki to przykład wykorzystywania demokracji do złych celów. przez 80% wytyka się błędy rzekomo nieudanego anime , w wyniku czego jakakolwiek pochwała to już próba ucieczki przed niezadowoleniem fanów . zwłaszcza jeśli w dwóch anime można znaleźć podobieństwa to i tak na tej stronie jedno oceni się na 10 a drugie tylko na 3 , raniąc tych ktorzy poświęcili czas na oglądanie
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 16
    lmc0pl 9.06.2014 19:36
    hehehe
    Sory, ale muszę to napisać, ta strona(a w szczególności recenzje) na psy schodzi. Fajna ocena jednego z lepszych tytułów ostatnich miesięcy, fajnie że na znaczących stronach zagranicznych ma średnią ~8, fajnie że autor wylewa swoje żale, fajnie że ocena jest obiektywna. Po prostu fajnie (było).
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    kokodin 6.06.2014 18:29
    Jestem usatysfakcjonowany
    Tak. Tytuł który z Sekai Seifuku oglądałem na zmianę dostał tylko pół gwiazdki więcej. Niby lokomotywa a jednak coś nie wyszło. Tak wiec gratuluję redakcji postawienia tak niskiej oceny temu anime, uważam, że zasłużenie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    harpagon 5.06.2014 19:38
    Kill La Kill miało swój słaby moment gdy przyszło do walki między szkołami. Było to nudne, humor naciągany. Ale póxniej pomocnych zwrotach akcji znowu zaczęło się robić ciekawie. ta seria ogólnie jest nierówna, aczkolwiek ocenam ją dość wysoko za mocny humor, konkretne tempo akcji, świetną i dynamiczną grafikę i tą atmosferę imperializmu. Dałbym tej serii 7/10 spokojnie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Nefarius 5.06.2014 14:11
    Hej Tablis...
    ... nie przejmuj się poniższymi szyderczymi komentarzami do twoje recenzji Kill La Kill. Prawda jest taka, że jest to świetna recenzja idealnie podsumowująca KLK. Tak trzymać :)

    Żartowałem. Tak naprawdę poziom tej recenzji sięga poziomu „Faktu” albo „GW”. Wiadomo, że jest zapotrzebowanie wśród internautów na czytanie głupot, ale bez przesady.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    JJ 5.06.2014 10:59
    Recenzja dostarcza więcej rozrywki niż oglądanie KlK. Aż obniżyłem ocenę serii o jedno oczko z wrażenia.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime