Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

9/10
postaci: 9/10 grafika: 8/10
fabuła: 7/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

9/10
Głosów: 9 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,67

Ocena czytelników

9/10
Głosów: 490
Średnia: 8,57
σ=1,22

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Enevi)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Haikyuu!!

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2014
Czas trwania: 25×24 min
Tytuły alternatywne:
  • ハイキュー!!
Gatunki: Komedia, Sportowe
Widownia: Shounen; Postaci: Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm
zrzutka

Czy młode Kruki zdołają wzbić się w powietrze i podbić siatkarskie boiska? Czyli jak powinna wyglądać seria sportowa.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Shouyou Hinata mimo niskiego wzrostu marzy o karierze siatkarskiej – niestety w gimnazjum, do którego uczęszcza, z powodu braku chętnych nie ma drużyny siatkówki. Kiedy wreszcie udaje mu się zebrać kilku początkujących kolegów, by wziąć udział w turnieju, ponosi porażkę już w pierwszym meczu. Jakby tego było mało, zostaje obrażony przez rozgrywającego przeciwników, uchodzącego za geniusza o trudnym charakterze Tobio Kageyamę. Jednak Hinata nie załamuje się i obiecuje rywalowi, że wkrótce go pokona. Jednak los bywa złośliwy i bohaterowie trafiają do tego samego liceum, gdzie muszą stanąć po jednej stronie siatki, co jest im wybitnie nie w smak. Czy starsi koledzy zdołają namówić upartych chłopców do współpracy i czy nowi, dobrze zapowiadający się zawodnicy, pomogą podnieść się z kolan nieco podupadłemu klubowi z liceum Karasuno?

Haikyuu!! zawiera wszystko, co seria sportowa zawierać powinna – efektowne i ekscytujące rozgrywki turniejowe oraz niekończące się treningi, podczas których bohaterowie szlifują swoje umiejętności i uczą się gry zespołowej. Jednak jest też pewien drobny, ale jakże istotny szczegół wyróżniający to anime z morza podobnych, a mianowicie realizm. Widzowie plujący produkcjami pokroju Kuroko no Basket czy Yowamushi Pedal, gdzie sport prędzej lub później zastępują supermoce, powinni być wyjątkowo zadowoleni po seansie Haikyuu!!, ponieważ nic takiego nie ma tu miejsca. Zarówno zasady gry, jak i stosowane przez zawodników zagrania można zobaczyć podczas relacji z prawdziwego meczu, a zwycięstwo nigdy nie zależy tylko od jednej wybitnej jednostki. Siatkówka to gra zespołowa, gdzie dużo bardziej od indywidualnych zdolności liczy się współpraca, czego twórcy nie omieszkali podkreślić. Hinata i Kageyama muszą to zrozumieć, jeżeli chcą odnieść sukces, zamiast grzać ławkę rezerwowych. O ile ten pierwszy dzięki przejściom w gimnazjum ma świadomość, że sam niewiele zdziała, o tyle drugi uważa się za najważniejszą osobę na boisku, która ma prawo dyrygować innymi według własnego uznania. Na szczęście w drużynie Karasuno nie brakuje starszych, doświadczonych siatkarzy, mających nieco inną wizję tego sportu.

Tym razem nie mamy do czynienia z drużyną geniuszy wygrywającą każdy mecz, tudzież zupełnie przeciętnym klubem, który, wzmocniony dwójką rewelacyjnych zawodników, nagle zaczyna odnosić niebywałe sukcesy. Kageyama, Hinata, a także jeszcze jeden pierwszoroczny, wysoki Tsukishima, znacząco wzmacniają Karasuno, ale nie sprawiają, że otrzymujemy „nową jakość”. Gra drużyny jest jeszcze pełna dziur i braków, pewne elementy należy poćwiczyć i dopracować, co jest dość trudnym zadaniem, ponieważ klubowi brakuje trenera. Zanim więc zobaczymy pojedynki z prawdziwego zdarzenia, bohaterów czeka mnóstwo ciężkiej pracy zarówno na parkiecie, jak i poza nim.

Hinata mimo świetnego przygotowania fizycznego tak naprawdę niewiele wie o zasadach rządzących siatkówką, zaś Kageyama, chociaż doskonale przygotowany zarówno od strony fizycznej, jak i merytorycznej, nie rozumie, że powinien dostosować się do sytuacji na boisku, a nie odwrotnie. Dlatego też to obaj chłopcy przysparzają najwięcej problemów kapitanowi, Daichiemu Sawamurze. Przy czym łatwiej pokonać przeszkody w rodzaju braku wiedzy niż te mentalne, o czym wielokrotnie przekonuje się Kageyama. Cóż, droga do zwycięstwa z pewnością nie jest usłana różami – zawodników czeka tyle samo radości, co i smutku, nie zawsze można wygrać, zwłaszcza gdy przeciwnik przerasta cię o klasę. To nie ten przypadek, kiedy Dawid stacza nierówną walkę z Goliatem i pokonuje go w pięknym stylu, także tę część sportowej rywalizacji potraktowano realistycznie. Drużynę Karasuno czeka wiele pojedynków, często z niezwykle utytułowanymi zespołami, i nie zawsze dobre chęci wystarczą, by zwyciężyć. To zresztą jeden z najlepszych elementów anime – obserwowanie, jak zawodnicy radzą sobie po porażce. Jest żal i wściekłość, ale to nie są emocje, które gaszą zapał, wręcz przeciwnie. Każdy przegrany pojedynek motywuje bohaterów do kolejnego wysiłku, chociaż rezultaty nie są natychmiastowe. Mimo to zdecydowanie warto kibicować Hinacie i jego kolegom, choć dla wielu widzów finał może być rozczarowaniem.

Chyba największą wadą Haikyuu!! jest otwarte zakończenie – no dobrze, dostajemy coś na kształt zwieńczenia pewnego etapu w życiu drużyny, ale na pewno trudno uznać je za satysfakcjonujące. Niestety scenarzyści niewiele mogli zrobić, gdyż seria powstała na podstawie nadal wydawanej mangi o tym samym tytule. Warto jednak wspomnieć, że ekranizacja jest niezwykle wierna, co należy policzyć na plus, ponieważ komiks jest dziełem udanym i na razie unika wielu pułapek, w które wpadają inne mangi sportowe. Poza tym niedawno opublikowano zapowiedź powstania drugiej serii, co z pewnością ucieszy fanów, zwłaszcza jeśli utrzyma ona poziom pierwszej części.

Chociaż trudno przyczepić się do fabuły, nie można jej też uznać za największą zaletę serialu. Z której strony nie patrzeć, Haikyuu!! to seria sportowa, „zawartością” niewiele różniąca się od podobnych animacji. Skaczemy sobie od meczu do meczu, w przerwach obserwując, jak chłopcy wylewają siódme poty na treningach, o ich życiu prywatnym nie dowiadujemy się zbyt wiele, acz na pewno więcej niż w przypadku ich rówieśników z Kuroko no Basket. Jeżeli jednak spojrzymy na serię przez pryzmat bohaterów, od razu zyskuje ona w naszych oczach. W przeciwieństwie do wspomnianego Kuroko no Basket, tutaj mamy jakiś rozwój postaci, często bardzo widoczny. Wystarczy porównać Kageyamę z pierwszego odcinka z tym z końcówki serii – to nadal nie jest ideał, ani zwrot o sto osiemdziesiąt stopni, ale zmiana jest szalenie widoczna. Takoż Hinata odrobinkę dojrzewa, chociaż ze względu na jego energiczność i ogólną dziecinność, widz aż tak tego nie odczuwa. Naturalnie ewoluują relacje między postaciami, główni bohaterowie z wrogów stają się przynajmniej partnerami z widokami na ciekawą przyjaźń. Chłopcy zyskują także uznanie starszych kolegów z drużyny, którzy okazują się równie sympatyczni. Muszę przyznać, że tym, co najbardziej podobało mi się w Haikyuu!!, były właśnie postaci – dalekie od ideału, czasem odrobinę przerysowane (jak na przykład jeden z atakujących Karasuno, Tanaka), ale barwne i urocze. Dość istotny jest fakt, że nie ma tu żadnego antagonisty z prawdziwego zdarzenia – nawet największy rywal Kageyamy, jego były senpai, również znakomity rozgrywający, Tooru Oikawa, mimo skrajnie parszywego charakteru pozostaje bohaterem intrygującym i dającym się lubić. Odnosi się to do wszystkich zawodników, z którymi przyjdzie się zmierzyć Karasuno. Rywalizacja sportowa w żadnym momencie nie przypomina tu walki na śmierć i życie, co akurat nie wszystkim widzom może odpowiadać.

Pozostają jeszcze kwestie techniczne, ale i ten punkt twórcy zrealizowali bez zarzutu. Właściwie od razu widać, że w produkcję anime włożono mnóstwo czasu, pracy, a także pieniędzy. Seria sportowa powinna być przede wszystkim dynamiczna i tej dynamiki Haikyuu!! nie brakuje! Co więcej, w porównaniu z mangą udało się uniknąć wrażenia chaosu – bohaterowie biegają, skaczą, przyjmują i odbijają piłkę, i to widać – nikt nie raczy nas zbliżeniem na twarz zawodnika lub nieruchomymi planszami udającymi relację z meczu. Muszę jednak wspomnieć o dwóch drobiazgach: po pierwsze, ktoś wpadł na chybiony pomysł, by przy zbliżeniu zawodnika za siatką, ową siatkę wymazać na wysokości jego twarzy, co wygląda jakby była ona dziurawa; po drugie, nie do końca poradzono sobie z oddaniem odległości i wysokości. Boisko do siatkówki małe nie jest, ale zdarzało się, że gdy gracz podbiegał do piłki, rozmiary parkietu były bliższe boisku do piłki nożnej. Poza tym mamy do czynienia z serią bez supermocy, chociaż niektóre skoki wskazują na coś innego – nieumiejętne oddanie perspektywy sprawia, że Hinata często wygląda, jakby skakał ponad górną krawędź siatki. Nie wydaje mi się, by były to celowe działania, raczej trudności z prawidłowym wykorzystaniem przestrzeni. Nie można się za to przyczepić do projektów postaci, bardzo wiernych oryginałowi. Sylwetki są anatomicznie poprawne i faktycznie przedstawiają sportowców, przy czym nastolatkowie pozostają nastolatkami, a nie umięśnionymi mutantami. Poza tym uwagę zwracają szalenie ekspresyjne twarze z wyjątkowo wyrazistymi oczami. Kolorystyka jest ciepła i „naturalna” – zero tęczowych włosów czy fryzur przeczących prawu grawitacji. Cóż, tła są ładne i dopracowane, ale rzadko jest na czym oko zawiesić, skoro akcja ma miejsce głównie w halach sportowych i salach gimnastycznych. Nie znajdziemy w Haikyuu!! animacyjnych fajerwerków, ale jak na tak długą sportówkę grafika prezentuje się znakomicie – nie ma mowy o spadku jakości, mecze są dynamiczne, a projekty postaci atrakcyjne.

Nieco mniej widowiskowo wypada ścieżka dźwiękowa, chociaż pierwsza czołówka, Imagination SPYAIR, na długo zapadła mi w pamięć – dobrze zaśpiewana, idealnie oddająca klimat anime, na dodatek wzbogacona efektowną animacją. Nieco słabsze, ale nadal interesujące są pozostałe piosenki wykorzystane w produkcji, czyli drugi opening, Ah Yeah!!, Sukima Switch oraz dwa utwory towarzyszące napisom końcowym, Tenchi Gaeshi wykonywane przez NICO Touches the Walls i LEO tacica. Kompozycje w tle nie wpadają w ucho, ale tylko dlatego, że najczęściej odgłosy gry praktycznie całkowicie je zagłuszają. Mimo to warto wysilić słuch – w Haikyuu!! znajdziemy sporo spokojnych, gitarowych melodii, ale i bardziej dynamiczne, o elektronicznym brzmieniu, nadal jednak z wyraźną dominantą klasycznych instrumentów. Nie może także zabraknąć pochwał dla seiyuu, ze szczególnym wskazaniem na grającego Kageyamę Kaito Ishikawę (Nine w Zankyou no Terror) i Daisuke Namikawę w roli Oikawy. Ale tak naprawdę wszyscy doskonale się spisali i nie ma w serii ani pół źle zagranej postaci.

Haikyuu!! pozostaje przykładem niemalże idealnie nakręconej serii sportowej – ma wszystko, co rzeczona sportówka mieć powinna i na dodatek nie uczula co wrażliwszych widzów zagraniami z kosmosu. To jedno z nielicznych anime, które oglądałam z wypiekami na twarzy mimo wcześniejszej znajomości mangi. Przygody Hinaty i jego kolegów z drużyny angażują emocjonalnie widza i wciągają go w świat siatkówki. Razem z drużyną Karasuno przeżywałam wszystkie wzloty i upadki równie mocno, jakbym oglądała prawdziwe rozgrywki. Sympatyczni bohaterowie, pełne wrażeń mecze, bardzo dobra oprawa graficzna i mnóstwo przedniego humoru – to, a nawet więcej znajdziecie w tej niepozornej historii o równie niepozornym siatkarzu. Gorąco polecam i z niecierpliwością odliczam miesiące do kolejnej części!

moshi_moshi, 1 lutego 2015

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Production I.G.
Autor: Haruichi Furudate
Projekt: Takahiro Kishida
Reżyser: Susumu Mitsunaka
Scenariusz: Taku Kishimoto
Muzyka: Asami Tachibana, Yuuki Hayashi