Komentarze
Gekkan Shoujo Nozaki-kun
- komentarz : Marta001 : 15.05.2020 21:22:19
- komentarz : Zomomo : 15.05.2020 12:57:57
- komentarz : Nick : 14.05.2020 20:45:38
- komentarz : Olafo : 14.05.2020 20:27:13
- komentarz : Zomomo : 14.05.2020 17:10:01
- komentarz : Marta001 : 16.08.2019 21:59:58
- komentarz : imspidermannomore : 4.08.2019 17:04:32
- komentarz : Patka : 17.10.2018 22:19:34
- komentarz : Marta001 : 17.03.2018 14:20:58
- komentarz : zakuro5 : 8.07.2017 17:19:37
Ogólnie uwielbiam każdego bohatera oprócz Sakury (tę jednak akceptuję). Szkoda, że pary Seo+Wakamatsu było tak mało (na marginesie Wakamatsu w openingu wygląda super). Z miłą chęcią obejrzałabym ich dalsze losy, podobnie jak losy Kashimy i Horiego. A, Mikoshiba również był fajny.
Drugim wielkim plusem jest opening – sympatyczny i łatwo wpadający w ucho.
polecam wszystkim, którzy mają dość stereotypowych shoujo :D
Wow! Bardzo pozytywne zaskoczenie
A opening dodaje pozytywnej energii :D
Polecam każdemu!
MOŻLIWY SPOILER
kliknij: ukryte Najbardziej rozbawiła mnie scena z tandemem, Seo w kinie oraz ostatnia kwestia Nozakiego przy fajerwerkach :DD
Pozytywnie
Grafika – zwyczajna, lekkie , ciepłe barwy raczej nastawiajace pozytywizmem widza. Tylko muzyka jakoś dla mnie nie była mocną stroną tej serii,ale to mały szkopuł.
Jak dla mnie 8/10!
8/10
Z miłą chęcią obejrzałabym kontynuację tej historii :-D
Bohaterowie świetni, humor naprawdę dobry. Przez cały seans siedziałam uśmiechając się.
Polecam
Żeby czerpać z tej serii przyjemność należy przede wszystkim podejść do niej z dystansem, bo branie tego na serio, może zakończyć się okropnym rozczarowaniem. Ja sama świetnie bawiłam się przy seansie i zdania nikt, ani nic mi nie zmieni!
Może coś mi umknęło, ale Wagnera w serii nie słyszałam.
Dwa razy w tle zabrzmiało „Ave Maria” Schuberta, a to, co prawdopodobnie miało być Wagnerem, to Symfonia nr.9 („Z Nowego Świata”) Dvoraka, część IV, i pojawiła się w scenie, kiedy śpiewała Kashima.
Chodziło o to, czy faktycznie gdzieś przewinął się Wagner, a ja to przegapiłam?
Jeśli tak, to przepraszam, zresztą nie chcę nic wytykać, a tylko zwrócić uwagę na ewentualny błąd.
9/10 Zakończenie słabe, czekam na drugi sezon.
Toć już przecież wcześniej w Seitokai Yakuindomo i Nichijou udowodniono, że na serię opartą na yonkomie można sobie zwykle ostrzyć zęby.
Można spytać, która konkretnie relacja aż tak wyewoluowała? Sakury i Nozakiego, Kashimy i Horiego czy może Wakamatsu i Seo? Tak pytam, bo mogłam nie zauważyć. Moim zdaniem wszystkie przedstawione tam relacje stoją dokładnie w tym samym miejscu, w którym były na początku i m.in. to mnie w tym anime wkurzało.
Nie chcę się czepiać, ale nie lubię też gdy ktoś nagina fakty pod postawioną wcześniej tezę i jeśli jakaś seria mu się podobała, to z automatu wszystko musiało w niej być znakomite.
stanowcze i zdecydowane "raczej nie"
Nie przeczę, że gagi i ogólne poczucie humoru były przednie. Wielokrotnie całkiem nieźle się obśmiałam. Ale jednak ogólne wrażenia z seansu mam dość negatywne. Ostatni raz taki poziom irytacji osiągnęłam oglądając Btoooma. Ale po kolei.
Pierwotnie porzuciłam oglądanie po pierwszym odcinku, bo zniechęcił mnie kliknij: ukryte wątek z Sakurą, która nie daje rady wyznać uczucia Nozakiemu. No cóż, nie lubię tego. Nie mogę ścierpieć fabuły, która opiera się na niedomówieniach, nieporozumieniach, pomyłkach i tym podobnych rzeczach. Ale przemogłam się, bo zapewniano mnie, że wątek Sakury nie jest dominujący w tym anime. No, zgoda, nie jest. Oprócz niego dostajemy jeszcze dwa, które są takie same, a nawet znacznie gorsze. Właściwie jedyną postacią, która mnie nie irytowała sobą był Mikorin, ale pewnie dlatego, że nie dostał nikogo do pary, jestem prawie pewna, że gdyby miał swoją „połówkę”, to ten wątek wyglądałby tak samo jak pozostałe. Ale bezkonkurencyjnie złoty medal we wkurzaniu zdobywa wątek Wakamatsu x Seo. No, nie mogłam tego ścierpieć i kiedy ta dwójka pojawiała się na ekranie, kliknij: ukryte wszystko we mnie krzyczało „Niech ktoś mu w końcu powie!!!”. Może i zniosłabym to, gdyby ostatecznie wszystko się wyjaśniło, ale nie, bo po co. Nie dość, że po 12 odcinkach WSZYSTKIE relacje stoją w miejscu, nie dość, że Kashima wygląda jak chłop w spódnicy (nigdy nie zrozumiem tego trendu w anime), nie dość, że Wakamatsu nadal nie wie, że jego „muzą” jest ta okropna Seo, to teraz na dodatek myśli, że jej chłopakiem jest Kashima (to zdecydowanie przybiło mnie do podłogi i było głównym powodem, że od oceny odjęłam jednak jeden punkt). Aaargh!!!! (i odgłosy walenia głową w ścianę). Skończyłam się z cierpliwością. I nie miałabym problemu, żeby cisnąć tym precz i nigdy nie wracać, gdyby nie to, że to mnie momentami autentycznie bawiło (i do końca miałam nadzieję, że wszystko się porozplątuje, naiwna ja). Tak że podczas oglądania czułam się jak człek z rozdwojeniem jaźni – fajny odcinek, wkurzający odcinek z Seo, fajny odcinek, wkurzający odcinek z Kashimą i tak dalej aż do samego końca. Być może brak mi trochę dystansu, ale nikt mi nie wmówi, że Gekkan Shoujo byłoby mniej śmieszne bez tych wszystkich niedomówień. Zdecydowanie wolę jednak komedie, które oprócz tego, że mnie bawią, to nie testują mojej cierpliwości. Tych kilka chwil śmiechu nie było warte moich zszarganych nerwów. Komedia pomyłek zdecydowanie jest nie dla mnie.
Gekkan Shoujo Nozaki-kun
Genialne!
Chociaż przyznam, że najbardziej żal mi było Sakury, kliknij: ukryte której szczere wyznanie miłości w ostatnim odcinku zamieniono na żart.
Jak dla mnie zasłużone 9/10
Siła bohaterów pobocznych
Anime nie ma w sumie zwartej historii, to raczej zbiór gagów (wysokiej jakości) w pełnym, 20 minutowym wymiarze.
Nie widzę sensu rozpisywania się nt. tego anime. Wystarczy jak mniemam tu fakt, że Babskie Romanse Nozakiego po prostu… mają bawić, bawią – i o to de facto tu chodzi.
kliknij: ukryte Chociaż! Prawdę mówiąc czekałem, aż Nozaki pocałuje którąkolwiek z niewiast dla celów inspiracji w tworzeniu mangi… Niemniej autor zachował w miarę przyzwoity humor i nie uczynił z głównego bohatera durnia, ale… ekhm… powiedzmy, że bardzo oddanego pasjonata.
Jedyna co zabolało mnie, to kliknij: ukryte końcówka – byłem pewien, że tak się zakończy ale przykro tak czekać na nieuniknione, trochę żal zrobiło mi się Chiyo :\
Chętnie obejrzałbym kontynuację, jeśli będzie planowana :)