Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

5/10
postaci: 4/10 grafika: 4/10
fabuła: 6/10 muzyka: 5/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

5/10
Głosów: 5
Średnia: 4,6
σ=0,8

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Avellana)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Betterman

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 1999
Czas trwania: 26×23 min
Tytuły alternatywne:
  • ベターマン
Gatunki: Przygodowe
Widownia: Shounen; Miejsce: Japonia; Czas: Przyszłość; Inne: Mechy
zrzutka

Kolejny przepis na danie z mecha – tym razem w sosie biologicznym. Zdecydowanie nieciekawe.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Początek kojarzy się raczej ze szkolną komedią romantyczną. Do szkoły siedemnastoletniego Keity Aono przybywa nowa uczennica – Hinoki Sai, która okazuje się jego przyjaciółką z dzieciństwa. Szybko jednak pogodny dzień zmienia się w koszmar: wracając ze szkoły chłopak trafia do podziemnego wesołego miasteczka, w którym – tuż przed otwarciem – wydarzył się straszliwy wypadek. Trudno jednak powiedzieć, co bardziej go zaskakuje – widok istot rodem z horrorów czy też widok mecha, pilotowanego przez Hinoki…

Ludzkości, zmagającej się z problemami cywilizacyjnymi zagraża śmiertelny syndrom znany jako „Algernon”, którego sposób rozprzestrzeniania się pozostaje tajemnicą. Wśród wielu zespołów badających go i starających się ograniczyć jego skutki jest także niewielka firma genialnego wynalazcy Akamatsu. Ma ona na wyposażeniu dwa nowoczesne, częściowo organiczne mechy, zwane neuronoidami: pierwszego, zwanego Tyran, pilotują Asami i Yanagi, w drugim, Kakuseijinie, Keita zastępuje dotychczasowego ko­‑pilota Hinoki. Chłopak jest zachwycony możliwościami, które daje mu dostęp do wynalazków, o jakich dotąd mógł tylko poczytać… Ale otaczający ich świat staje się coraz bardziej szalony, a kolejne ataki wyraźnie wymierzone są w Hinoki. Kto i dlaczego próbuje ją zniszczyć? Kim jest tajemniczy „Betterman”, który zawsze pojawia się, by ją ocalić? Czym jest Algernon i co jest jego przyczyną? I wreszcie – co wydarzyło się siedem lat wcześniej w Peru i cztery lata wcześniej w indyjskich jaskiniach Ajanta?

Fabule niestety sporo brakuje do miana „dobrej”. Owszem, miejscami jest zdumiewająco spójna, ale zwykle wyciąga kolejne organizacje i postacie jak magik króliki z kapelusza – co gorsza, w dość losowych momentach. W sumie sprawia to wrażenie chaosu, a także tego gorszego rodzaju nieprzewidywalności – nie dlatego, że twórcy nas zaskakują pomysłowością, tylko dlatego, że mogą po raz kolejny wprowadzić kompletnie nieoczekiwane wątki. Mimo okazjonalnych elementów humorystycznych temu anime najbliżej do horroru – choć sceny drastyczne są nam (przynajmniej na wizji) oszczędzone. Trudno mi jednak powiedzieć, co zawodzi, dość, że seria nie straszy tak, jak straszyć powinna. Być może jest w tym sporo winy postaci, które są zdecydowanie jej największą słabością.

Przede wszystkim nieszczęsny Keita, sam w sobie dość typowy bohater anime, sprawia tu wrażenie dokooptowanego do ekipy wyłącznie dla potrzeb nastoletnich odbiorców. Jego faktyczna rola w wydarzeniach od początku do końca jest w zasadzie żadna, a już całkowicie nieproporcjonalna do poświęcanego mu czasu ekranowego. Z kolei Hinoki została zwyczajnie źle zaprojektowana. Składa się z mnóstwa niepowiązanych cech – jest na przemian zbuntowana, słodka, załamana i złośliwa, przyciąga i odpycha chłopaka, ale w sposób świadczący tylko o niekonsekwencji charakteru, a nie o zmiennych nastrojach. O wiele ciekawiej prezentują się postacie drugoplanowe – wspomniani piloci Tyrana, Asami i Yanagi, szef Akamatsu i jego podwładni, należąca do współpracującej z Akamatsu korporacji Mode Warp doktor Miyako… Za mało jednak się o nich dowiadujemy, by mogli naprawdę zacząć nas obchodzić. Wszyscy pozostają właściwie obcy, można obserwować z mniejszym lub większym zainteresowaniem ich losy, ale nie sposób się nimi przejmować.

Spośród wielu serii opowiadających o wielkich robotach Betterman wyróżnia się w zasadzie jednym. Otóż zwykły „techniczny” żargon, którym tłumaczone są rozmaite zjawiska, jest tu zastąpiony przez żargon biologiczny. Dla większości widzów będzie on zapewne brzmiał całkowicie abstrakcyjnie – ja muszę przyznać, że poszczególne terminy stosowane są w mniej więcej poprawnym kontekście, choć oczywiście mają tyle wspólnego z rzeczywistością, co w innych produkcjach teorie „fizyczne”, tłumaczące przekraczanie prędkości światła, albo udowadniające, dlaczego najlepszą bronią dla mechów są ogromne i ozdobne miecze. Nie jest to jednak seria, która (jak niesławna Arjuna) próbuje nauczyć widza czegoś o biologii i ekologii, a to, co przypadkiem zapamięta, może – o dziwo – okazać się prawidłowe. Z biologicznej formuły wynikają też biologiczne mechy – o ile jednak neuronoidy mają postać puszkowatych robotów (sterowanych komendami wydawanymi w „ingrisz”), o tyle już bojowe formy Bettermana zdecydowanie przypominają całkowicie organiczne Evangeliony. Trudno to jednak nazwać plagiatowaniem – poza tym właśnie podobieństwem między oboma seriami trudno znaleźć punkty wspólne (bo motyw „tajemniczych i złowrogich organizacji”, a także ratowania świata jest w niemal każdym anime). Należy natomiast jasno powiedzieć, że stosowane w walkach ataki i techniki, a także parapsychiczne umiejętności niektórych bohaterów, niezależnie od ich (każdorazowo podanych) biologicznych uzasadnień, tak naprawdę wyglądają i działają jak typowe supermoce. Proponuję więc na wyjaśnienia ich źródeł nie zwracać większej uwagi i skupić się raczej na efektowności.

Z efektownością nie jest jednak najlepiej – nawet biorąc pod uwagę rok powstania, trudno Bettermana nazwać wielkim dziełem japońskiej animacji. Oszczędności są rozpaczliwie widoczne – większość akcji i wszystkie sceny walki dzieją się w miejscach możliwie słabo oświetlonych (co uniemożliwiło całkowicie zdobycie kadrów, na których widoczne byłyby mechy). Do minimum zredukowano ruch i postaci tła, które często pojawiają się z czarnymi plamami zamiast twarzy. Być może miało to podkreślać wyobcowanie bohaterów, trudno jednak nie wietrzyć tu posunięć raczej budżetowych niż artystycznych – podobnie jak w częstym wykorzystywaniu fragmentów rzeczywistych ujęć filmowych. Projekty mechów są przeciętne, projekty potworów są ubogie, projekty postaci są zwyczajnie marne – Keita wygląda, jakby wywalono go z castingu do Detective Conan, natomiast Betterman Lamia w swojej ludzkiej postaci zyskał u mnie tytuł „najbrzydszego bishounena anime”. Muzyka jest przyzwoitą rzemieślniczą robotą, ale nie wydaje mi się, by w oderwaniu od obrazu mogła wzbudzić czyjekolwiek zainteresowanie.

Mój problem z Bettermanem polegał przede wszystkim na tym, że w zasadzie w ogóle nie zrobił on na mnie wrażenia. Ani dobrego, ani złego – ot, coś, co się obejrzało i o czym pamięta się do chwili napisania recenzji. Zdecydowanie nie polecam – nie chodzi o to, że jest to seria bardzo zła. To po prostu seria bardzo nieciekawa.

Avellana, 2 listopada 2006

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Japan Victor Company, Sunrise
Autor: Yoshitomo Yonetani
Projekt: Kunio Ookawara, Takahiro Kimura
Reżyser: Yoshitomo Yonetani
Scenariusz: Hiroshi Yamaguchi
Muzyka: Kouhei Tanaka