Anime
Oceny
Ocena recenzenta
5/10postaci: 5/10 | grafika: 7/10 |
fabuła: 4/10 | muzyka: 7/10 |
Ocena czytelników
Kadry
Top 10
Anime-Gataris
- アニメガタリズ
Od normalnej serii do czystego chaosu w dwanaście odcinków. W sumie trzeba było zostać przy tej normalności…
Recenzja / Opis
Początek liceum to, jak uczą liczne anime i mangi, czas wielkich zmian życiowych. Minoa Asagaya, całkowicie zwyczajna i pozbawiona specjalnych talentów i ambicji nastolatka, rozważa zapisanie się do jakiegoś klubu, jednak wybór jak na razie ją przerasta. Pewnego dnia jednak odkrywa przypadkiem, że jej koleżanka z klasy, wyniosła i arystokratyczna Arisu Kamiigusa, jest zapaloną fanką anime… Nie, żeby Minoa się nim jakoś szczególnie interesowała, chociaż jest coś, co nie daje jej spokoju – urwane strzępy serii, którą widziała jako dziecko, a której teraz nikt nie potrafi zidentyfikować. Nić porozumienia zatem już jest, niebawem zaś Minoa, gruntowanie wyedukowana przez Arisę, staje się animową neofitką, gotową przystać do klubu anime, by porozmawiać z pokrewnymi duszami. Zaraz, ale jakiego klubu anime… Teoretycznie istniał takowy, ma nawet klubowe pomieszczenie, ale został z nieznanych przyczyn zamknięty, zaś do jego reaktywowania… No jasne, potrzeba nowych członków. Jak zawsze. Do Minoi i Arisy dołączają zatem (w różnej kolejności): ich koleżanka z klasy i fanka light novel, Miko Kouenji; żyjący w świecie urojonych mocy Kai Musashisakai; szkolny przystojniak, a potajemnie fan animowanych idolek, Nakano (imię to sprawa skomplikowana); a także zapalona cosplayerka, Erika Aoyama. Oczywiście życie nie jest takie proste i bohaterom przyjdzie się zmierzyć z licznymi przeciwnościami losu, poczynając od niechętnego im szkolnego samorządu poprzez przygotowania do kulturalnego festynu, a kończąc… Oj, nie uwierzycie nawet, na czym kończąc.
Tutaj ważna uwaga: w zasadzie rzadko kiedy streszczam fabułę serii w takim stopniu, by popsuć widzom niespodziankę, jednak w tym przypadku inaczej się po prostu nie da, bo omawianie Anime‑Gataris takim, jakie wydaje się na początku, mija się z celem. Dlatego ostrzegam uczciwie, żeby osoby, które bardzo nie lubią, by psuć im w ten sposób zabawę, przemyślały sobie zapoznawanie się z dalszym ciągiem tego tekstu.
Początkowo bowiem wszystko wskazuje na to, że mamy bardzo klasyczną serię o szkolnym klubie, całkiem sympatycznie się zresztą zapowiadającą. Służy jej na pewno zróżnicowanie postaci zarówno pod względem charakterów, jak i płci (a jednocześnie nie jest to seria haremowa), zaś wabikiem na widzów jest swoista samoświadomość bohaterów, omawiających z werwą schematy i pułapki rozmaitych wytworów japońskiej popkultury, oczywiście ze szczególnym uwzględnieniem anime. Do tego jeszcze dochodzi lekkie szturchanie czwartej ściany, a także mruganie okiem do widza, na przykład w postaci obowiązkowych w każdym odcinku scenek z udziałem Yui, przyjaciółki Minoi, która nieodmiennie i pomysłowo dostarcza odrobiny fanserwisu. Sama Minoa z kolei, jako fanka pełna entuzjazmu dla nowego hobby, dostarcza świeżego spojrzenia, a przy tym wymówki, by omawiać szczegółowo różne aspekty zarówno samych anime, jak i otaczającego je popkulturowego i handlowego ekosystemu.
Wszystko to z czasem ustępuje jednak najpierw pojedynczym oznakom, potem cieknącej strużce, aż wreszcie szerokiemu strumieniowi absurdu i chaosu, który zalewa fabułę, gdy rzeczywistość Anime‑Gataris zaczyna się stapiać z rzeczywistością anime. Kto za to odpowiada i czy Minoa, jako jedyna zdająca sobie sprawę z tych zmian, zdoła przywrócić światu względną normalność to pytania, na które odpowiedź poznamy w ostatnich odcinkach. Pytanie, na które odpowiedź możemy poznać od razu, brzmi: czy ten zabieg miał sens? Tu opinie mogą się bardzo różnić, w zależności od widza, moim zdaniem jednak nie miał, przede wszystkim dlatego, że zabrakło stosownego kontrastu. Obsada Anime‑Gataris, chociaż sympatyczna, nie da się określić mianem typów realistycznych czy też z życia wziętych. Owszem, zabawnie jest patrzeć, do jakiego stopnia we współczesnej serii zgrzytają i rzucają się w oczy zagrania klasyczne dziesięć, dwadzieścia czy trzydzieści lat temu, ostatecznie jednak oglądamy postaci z anime, które zaczynają się zachowywać jak… gorzej napisane postaci z anime. Gdyby punktem wyjściowym było coś w rodzaju Genshikena, efekt z całą pewnością byłby znacznie mocniejszy, tu jednak nie mogłam odnieść wrażenia, że to spadanie w otchłań szaleństwa pozostaje sztuką dla sztuki.
Na pewno w grę wchodzą też moje preferencje – wolę komedię opartą na charakterach postaci, nie na absurdzie otaczającego ich świata, wymuszającego na nich reakcje i działania. Tutaj obsada, ku mojemu ogromnemu żalowi, pozostaje ostatecznie zupełnie niewykorzystana, a ich zróżnicowanie, poza zaprezentowaniem tej czy innej popkulturowej ciekawostki, nie ma żadnego przełożenia na fabułę. Dlatego właśnie pierwsza część serii, mimo wszystkich wad, podobała mi się bardziej – potem wszyscy, z wyjątkiem Minoi, całkowicie tracą na znaczeniu i można by ich zastąpić dowolnie wylosowanym zestawem statystów. Plus oczywiście należy się za doprowadzenie opowiadanej historii do zakończenia i konkluzji, tyle że jedno i drugie jest stosunkowo słabe. Przykro to pisać, ale gdyby seria utrzymała się w konwencji opowieści o szkolnym klubie, byłaby może mniej zapadająca w pamięć, ale za to bardziej spójna i udana.
Problem z postaciami w zasadzie nakreśliłam w całości w poprzednim akapicie. Początek serii starannie kreśli ich charaktery i relacje, obiecując różne potencjalne wątki, by później wszystko to zostało jednym zgrabnym ruchem wyrzucone do śmieci. Dlatego zdecydowanie odradzam, gdyby ktoś, podobnie jak ja, chciał oglądać tę serię dla sympatycznych bohaterów – z czasem zaczynają oni odgrywać marginalną rolę, zaś sama Minoa po prostu nie jest w stanie w pojedynkę pociągnąć całego przedstawienia.
Nie mogę powiedzieć, by Anime‑Gataris wyróżniało się wizualnie, chociaż bez wątpienia się stara. Obsada wygląda zupełnie jak… stereotypowe postaci z anime, co sprawia, że kiedy z czasem zaczynają wyglądać jak jeszcze bardziej stereotypowe postacie z anime, efekt jest zdecydowanie słabszy, niż być powinien. Seria bawi się obrazem, przewija go i cofa, demonstruje różne efekty wizualne i pod tym względem ma naprawdę udane sceny, jednakże w sumie trudno znaleźć tu coś, co by zapadło w pamięć. To samo tyczy się oprawy dźwiękowej, odpowiednio stylizowanej we właściwych momentach, ale poza tym niezwracającej na siebie większej uwagi.
Anime‑Gataris zaczęło się jak typowa seria do zapomnienia po zakończeniu sezonu, przez moment obiecywało szaleńczą jazdę bez trzymanki, ale ostatecznie nie miało pomysłu na siebie, który pozwoliłby się mu zapisać w pamięci widzów. Do polecenia jako źródło ciekawostek związanych z popkulturą japońską i anime, ale głównie dla tych, którzy widzieli już wszystko inne. Względnie dla amatorów obłąkanych komedii, którzy bardziej ode mnie docenią wykorzystaną tutaj formułę.
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | Wao! World |
Projekt: | Soushi Kinutani |
Reżyser: | Kenshirou Morii |
Scenariusz: | Mitsutaka Hirota |
Odnośniki
Tytuł strony | Rodzaj | Języki |
---|---|---|
Anime-Gataris - wrażenia z pierwszych odcinków | Nieoficjalny | pl |