Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 8/10 grafika: 6/10
fabuła: 7/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 7 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,43

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 136
Średnia: 7,19
σ=1,04

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Net-juu no Susume

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2017
Czas trwania: 11 (10×24 min, 24 min)
Tytuły alternatywne:
  • Recovery of an MMO Junkie
  • ネト充のススメ
Gatunki: Komedia, Romans
Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm
zrzutka

Historia tysiąca zbiegów okoliczności, czyli aktywizacja NEET­‑a za pomocą uczuć.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Moriko Morioka jest całkiem atrakcyjną, ale samotną trzydziestolatką, która postanawia rzucić pracę i zostać NEET­‑em. Dla nieobeznanych z terminologią: jest to osoba, która mimo tego, że jest zdolna do pracy, nie pracuje, nie uczy się, ani też w żaden inny sposób nie zwiększa swoich kwalifikacji. Istnienie takich osób w społeczeństwie jest poważnym problemem w Kraju Kwitnącej Wiśni, ale ostatnimi czasy nawet u nas zauważono ten problem i tworzy się programy mające na celu aktywizację takich osób. Główna bohaterka ani myśli jednak wracać do pracy i rzuca się w objęcia popularnej gry MMO. Dla niepoznaki tworzy w niej postać młodego mężczyzny o imieniu Hayashi i aby nie wzbudzać podejrzeń, podaje się za studenta. Pewnie wiodłaby szczęśliwe życie, dopóki nie umarłaby z głodu z braku pieniędzy, ale zanim to nastąpiło, poznała w grze Lily. Niby zdradzam teraz elementy fabuły, ale chyba dla każdego, kto widział choćby plakat promocyjny, było jasne, kto jest kim. Lily bowiem jest postacią dwudziestoośmioletniego Yuuty Sakuraia. Zdolnego i przystojnego pracownika korporacji, który również wiedzie samotne życie. Ta dwójka mocno zżywa się ze sobą w trakcie gry, chociaż żadne z nich nie wie, kto stoi za drugą postacią. Oczywiście jest jasne jak słońce, że rozpocznie się romans tych dwojga ludzi, a także, że będzie szczęśliwe zakończenie, ale jak odkręcić te wszystkie kłamstwa na swój temat i ujawnić się przed drugą osobą, gdy zabrnęło się tak daleko?

Jak wynika jasno z powyższego opisu, osią fabuły będzie romans dwójki ludzi, którzy znają się tylko z gry. W trakcie oglądania kolejnych odcinków każdy chyba stwierdzi, że ilość zbiegów okoliczności przekroczyła prawdopodobnie wszystkie możliwe granice, co nie znaczy, że stanowi to poważną wadę. Dużym plusem jest polanie wszystkiego autentycznie smacznym sosem komediowym, dzięki czemu odcinki ogląda się łatwo, szybko i przyjemnie. Skrócenie całości do zaledwie dziesięciu odcinków pozwoliło uniknąć dłużyzn i przeciągania ponad miarę poszczególnych epizodów i wątków. Wielbicieli lekkich klimatów ucieszyć powinien fakt, że nie ma tu przedramatyzowania, ciągnących się w nieskończoność niedomówień czy wciskania tragicznych zwrotów akcji w końcówkę, bo komuś się przypomniało, że trzeba by jakoś sensownie zamknąć fabułę. Do listy pozytywów należy także dodać całkowite i treściwe zamknięcie opowiadanej historii, co nie zdarza się często.

Listę zalet kontynuuje obsadzenie w głównych rolach dorosłych ludzi, a nie młodzieży w wieku licealnym (no, ale w końcu musiano z kogoś zrobić NEET­‑a), a pojawiające się czasem zarzuty, że nie zachowują się jak dorośli, nie wydają mi się do końca trafione. To nie jest tak, że trzydziestoletnia osoba musi się zawsze i w każdej sytuacji zachowywać, jakby połknęła kołek. Zresztą uważam, że kreacje postaci bardzo trafnie oddają zachowania osób w ich wieku. Bardzo wyraźnie oddzielono tu pracę i wynikający z niej profesjonalizm od życia prywatnego, gdzie bohaterowie mogą być po prostu sobą. Wiadomo, że w historii kładącej duży nacisk na stronę komediową zachowania postaci będą nieraz bardziej przerysowane, ale uważam, że twórcy wyszli z tego obronną ręką i zaprezentowali nam bohaterów na wskroś sympatycznych. Poza tym trzeba na nich spojrzeć przez pryzmat odmiennej od naszej japońskiej kultury oraz etykiety.

Główna bohaterka początkowo budziła we mnie mieszane uczucia, szczególnie z powodu projektu postaci z dość specyficznie narysowanymi oczami. Później kupiła mnie właśnie naturalnością, jakże odmienną od tego, co widzimy nieraz w innych anime. Rzadko perfekcyjna, z worami pod oczami, w dresie, poczochranych włosach i bez makijażu, jest dokładnie taka, jak być powinna główna bohaterka tego typu opowieści. Tym bardziej naturalnie wygląda jej przemiana, kiedy postanawia zadbać o swój wygląd. Skryta, cicha, nieśmiała i szukająca szczęścia w grze sieciowej, rozbawiała mnie do łez swoimi rekcjami (sceny z wałkiem do odkurzania są świetne). W grze skrywa się za młodym, przystojnym i pewnym siebie bohaterem. Partnerujący jej Yuuta to również spokojny, raczej nieśmiały, dwa lata młodszy od niej pracownik korporacji. Jego postać w grze, Lily, doskonale oddaje jego charakter: chętna do pomocy, ciepła i pogodna osoba, której nie sposób nie polubić. Tak naprawdę postacie, które oboje wykreowali w grze, świetnie oddają ich charaktery, a chemia między nimi, obecna od samego początku na ekranie, pogłębia pozytywny odbiór historii. To jednak sztuka stworzyć bohaterów, między którymi czuć więź, a tu świetnie się to udało.

Chyba największym minusem tego anime jest niewykorzystanie postaci drugoplanowych. Jedyną wyróżniającą się tutaj osobą jest kolega z pracy Sakuraia – Koiwai. Jest pełnym energii, przebojowym facetem, bez którego romans głównej pary bohaterów poszedłby się paść na zieloną łączkę. Reszta postaci, w większości członkowie gildii, do której należą Lily i Hayashi, została zepchnięta na margines, a szkoda, bo stanowią oni całkiem przyjemną zgraję, świetnie uzupełniającą opowiadaną historię. Miałem nawet w pewnym momencie nadzieję na podwójny romans, ale twórcy postanowili całkowicie skupić się na głównym wątku i nie rozdrabniać się zbytnio.

Humor w serii oparty jest w całości na bohaterach, ich reakcjach i interakcjach. Często są wykorzystywane deformacje, mające podkreślić komediowość danej sceny. Na szczęście większość żartów jest autentycznie zabawna, nie wciskana na siłę, a sporo jest także poważniejszych, niemal nastrojowych scen. Wątek romansowy został w zasadzie domknięty, choć osobiście czułem niedosyt, pomimo emisji jedenastego, dodatkowego odcinka tydzień po zakończeniu właściwej serii. Japońska kultura różni się jednak znacząco od naszej i obserwując zachowania i reakcje głównych bohaterów, szczególnie w końcówce, miałem momentami wrażenie przytłaczającej infantylności, choć nie przeczę, że niezmiennie mnie to bawiło.

Wspomnę także o grze, w którą grają bohaterowie, jako że stanowi ona kluczowy element opowiadanej historii. Jest to typowe fantasy MMO, nastawione bardziej na zwyczajne życie w wirtualnym świecie niż na wartką akcję, choć znajdziemy w nim i takie elementy. Duży plus należy się za nieudziwnianie świata przedstawionego i niewykorzystywanie wymyślnych technologii do przenoszenia graczy w wirtualny świat. Nie ma tu żadnego transferu świadomości, hełmów, nawet okularów VR, są za to tradycyjne komputery stacjonarne, standardowa instalacja programu i kontrola postaci za pomocą myszy i klawiatury. Gra wygląda i działa dokładnie tak, jak typowe obecne MMO, z komunikatorem, typową zmorą każdej już teraz gry, czyli mikropłatnościami, i całym pozostałym dobrodziejstwem inwentarza. Sporo jest tu smaczków dobrze pokazujących funkcjonowanie pewnych elementów tego typu gier.

Oprawa graficzna jest skromna, ale w miarę umiejętnie maskuje niski budżet produkcji. Projekty postaci są ładne, choć wymagają przyzwyczajenia (w moim przypadku szczególnie Morioka). Szkoda, że jednak zdarza się tu sporo deformacji, tła są dość ubogie, choć całkiem ładne (zarówno w grze, jak i w rzeczywistości), a animacji jest niezbędne minimum, potrzebne w danej chwili. Ładna jest za to kolorystyka, nieco bardziej intensywna w scenach dziejących się w grze niż w rzeczywistości. Czasami pojawiające się super­‑deformed fajnie uzupełnia sceny komediowe. Ogólnie jednak ciepło i duża ilość radosnej głupawki bijącej z serii wynagradzają wszelkie braki techniczne.

Bardzo dobrze wypada oprawa dźwiękowa, ze świetnymi utworami otwierającym i zamykającym odcinek (utworom towarzyszą całkiem fajne animacje). Również podkładający głosy seiyuu wykonali swoją pracę świetnie. Ze swojej strony nie mam absolutnie nic do zarzucenia ścieżce dźwiękowej.

Net­‑juu no Susume to rewelacyjna komedia romantyczna w klimatach zahaczających o tematykę gier MMO i z przymrużeniem oka traktująca temat NEET­‑ów. Poza dość oszczędną grafiką i potraktowaniem po macoszemu większości postaci drugoplanowych nie ma poważniejszych wad, o ile ktoś zaakceptuje przyjętą konwencję lekkiej, łatwej i przyjemnej historii uczucia pomiędzy dwojgiem ludzi, których połączyło tysiąc jeden zbiegów okoliczności. Ze swojej strony polecam w całej rozciągłości. To idealna pozycja na rozluźnienie i relaks w długie zimowe wieczory.

KamilW, 28 grudnia 2017

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Signal MD
Autor: Rin Kokuyo
Projekt: Asuna Imahashi, Mebachi, Senbon Umishima
Reżyser: Kazuyoshi Yaginuma, Saori Den
Scenariusz: Kazuyuki Fudeyasu
Muzyka: Conisch

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Net-juu no Susume - wrażenia z pierwszych odcinków Nieoficjalny pl