Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 7/10 grafika: 5/10
fabuła: 5/10 muzyka: 5/10

Ocena redakcji

6/10
Głosów: 5 Zobacz jak ocenili
Średnia: 5,60

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 44
Średnia: 6,7
σ=1,73

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Isekai Quartet

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2019
Czas trwania: 12×12 min
Tytuły alternatywne:
  • 異世界かるてっと
zrzutka

Szybkie przypomnienie znanych i lubianych anime w oczekiwaniu na (nieuniknione?) kontynuacje.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Gdy wraz z upływem czasu ewoluowały nie tylko gusta widowni, ale i trendy wśród producentów anime, najważniejsze różnice dotyczyły przede wszystkim popularności poszczególnych gatunków. Inne zmiany były bardziej subtelne, polegały na modyfikacji trendów wydawniczych i zastosowaniu bardziej praktycznych rozwiązań. W latach 80. i 90. popularne było tworzenie przez studia animacyjne własnych zakończeń adaptacji popularnych mang, jak się można domyślić, z różnym skutkiem. Najczęściej inwencja scenarzystów pozostawiała wiele do życzenia, zwłaszcza w oczach najbardziej oddanych fanów oryginalnych dzieł. Z czasem zjawisko stało się coraz rzadsze, a obecnie można wręcz mówić o jego niemal całkowitym zaniku, choć pojedyncze przypadki pokroju Ao no Exorcist lub Akame ga Kill! wciąż się jeszcze zdarzają. Podobny los czekał tak zwane fillery, niezwiązane z główną treścią wypełniacze, dające autorom oryginału czas na dorysowanie dalszego ciągu i rozwlekające serie w nieskończoność. To melodia przeszłości, charakterystyczna głównie dla anime liczących wieleset odcinków, których emisja zaczęła się jeszcze w minionym tysiącleciu. O wiele popularniejsze stało się dzielenie emisji na krótkie, liczące kilkanaście odcinków sezony, nierzadko kręcone w sporych odstępach czasu.

Coraz częstsze stosowanie powyższego rozwiązania spowodowało z konieczności rozwinięcie technik utrzymywania ciągłego zainteresowania fanów danym cyklem. Wiadome było, że najwierniejsi widzowie powrócą choćby i po dziesięcioleciu, ale mniej zaangażowani odbiorcy mogą znudzić się tematem lub o tytule zwyczajnie zapomnieć. Filmy i krótkie formy wydawane wyłącznie na płytach bądź w internecie są skuteczną opcją, ale trapioną tymi samymi bolączkami co dawne wypełniacze. Mało istotne wątki poboczne, podsumowania bądź retrospekcje nie wyróżniają się wystarczająco, by zaistnieć w masowej świadomości na dłużej. Isekai Quartet oferuje nowatorskie podejście do tematu, czerpiąc z doświadczeń lekkich parodii pokroju Carnival Phantasm, ale prezentując połączenie tytułów co prawda od jednego wydawcy mang i light novel, jednak oferujących zróżnicowanie w obrębie jednego gatunku. Jest to o tyle ciekawe, że pisząc niniejszą recenzję, początkowo dałem się złapać na fałszywe poczucie, iż prezentowane pozycje stanowiły owoc współpracy między różnymi właścicielami praw autorskich. Na szczęście zostałem szybko wyprowadzony z błędu. Taka inicjatywa współpracy byłaby miła, ale nawet przy jej braku wymieszanie kilku podobnych anime daje ciekawy efekt.

Ten liczący dwanaście kilkunastominutowych odcinków miniserial wykorzystuje postaci z Overlorda, Kono Subarashii Sekai ni Shukufuku o!, Re:Zero kara Hajimeru Isekai Seikatsu i Youjo Senki. Główni bohaterowie wraz ze świtą postaci pobocznych trafiają do alternatywnej rzeczywistości, w której stają się uczniami jednej szkolnej klasy. Można się łatwo domyślić, co się stanie, gdy w sąsiednich ławkach posadzono nieumarłego maga, obłąkaną oficer kraju stylizowanego na niemiecką Rzeszę, urodzonego pechowca i protagonistę parodii gatunku. To chaos, niczym nieograniczony i prowadzący do masy nieporozumień. Gagi prezentują zróżnicowany poziom, ale w przeważającej większości bawią należycie, przez co lekka, nieco głupkowata atmosfera udziela się łatwo i skutecznie rozbudza przyjemne wspomnienia. Podkreślane są przede wszystkim najbardziej charakterystyczne elementy i zachowania postaci, aby nawet pobieżnie pamiętający dawne seanse widz bez problemu mógł sobie wszystko odświeżyć. Znajomość treści bazowych serii jest ważna, gdyż pozwala zrozumieć humor, ale też uniknąć przypadkowego poznania istotnych fabularnie faktów. Widać starania, by nie ujawniać zbyt wiele wprost, ale wielu informacji zwyczajnie nie sposób pominąć bez szkody dla efektu komediowego.

Najtrudniejsze są początki, albowiem zawiązanie fabuły jest przydługie, nudnawe i z konieczności opisowe, ubogie w jakiekolwiek zaskakujące interakcje między bohaterami. Dopiero z czasem, gdy nietypowi uczniowie przełamują pierwsze lody we wzajemnych relacjach, pomysły stają się bardziej wyszukane i wciągające. Trudno się nie uśmiechnąć, gdy Aqua za punkt honoru obiera sobie pokonanie Ainza, a nauczyciele i przyjaciele besztają ją za próby egzorcyzmowania kolegów. Podczas wybierania władz klasowych Tanya i Demiurg błyskawicznie znajdują wspólny język i tematy rozmów, a niepoprawnie optymistyczna Emilia robi wszystko, by pogodzić nawet najbardziej zwaśnione strony. Tłem dla tych wydarzeń jest zwykła szkolna codzienność, doskonale kontrastująca z charakterami poszczególnych bohaterów i bohaterek. Zwieńczeniem akcji są zawody sportowe, a zapowiedziana już część druga daje nadzieję na kolejne zwariowane pomysły.

Wykonanie Isekai Quartet nie poraża, ale ze względu na specyfikę tytułu nie jest to fakt zaskakujący. Rysunek oparto na silnie wspomaganej komputerowo technice, typowej dla niezależnych animacji internetowych. Ruch jest minimalny i uproszczony do granic możliwości, a lokacje surowe, choć stosunkowo barwne. Co najistotniejsze, uproszczenia w przedstawieniu bohaterów nie skutkują przesadną słodyczą, a każdego można błyskawicznie rozpoznać. W karykaturalnych sylwetkach poważnych na co dzień bohaterów jest coś urokliwego i rozbrajającego, a postacie o charakterach bardziej wyluzowanych także odnajdują się w tej rzeczywistości. Ending, w którym zastosowano bogatą w piksele komputerową stylistykę, podkreśla, że mimo minimalnego budżetu wszystko było przemyślane i pieczołowicie dopracowane w granicach możliwości. Podobnie ma się sprawa z udźwiękowieniem. Już samo zebranie wszystkich znanych seiyuu wymagało tytanicznej pracy, ale widać, czy raczej słychać, jak doskonale bawili się aktorzy w swych rolach, mogąc pozwolić sobie na interpretacyjną swobodę i wykazanie się umiejętnościami, których normalnie nie mieliby okazji zaprezentować.

Isekai Quartet nie tylko bawi i rozbudza wspomnienia, ale też jest dla wygłodniałych fanów najlepszym zapewnieniem, że o ich ulubionych seriach nie zapomniano i kontynuacje są tylko kwestią czasu. Na warsztat wzięto tytuły ponadprzeciętne, wyróżniające się w coraz bardziej wyeksploatowanym gatunku. Można wręcz rzec, iż sam fakt odnotowania w tym szacownym gronie jest wyznacznikiem jakości i popularności. Kwartet mógł łatwo stać się tercetem, czy wręcz duetem, choć w przyszłości niewykluczone, że do ekipy dołączą inne znane tytuły. Być może ciepłe przyjęcie zainspiruje innych do podobnych niewymagających twórczo, a przyjemnych w odbiorze inicjatyw. Nie chciałbym, żeby nagle pojawiały się jak grzyby po deszczu, ale od czasu do czasu byłaby to przyjemna odmiana. Najciekawsze byłoby porozumienie między rozmaitymi wydawcami, ale to, jak dowodzą moje pochopne wnioski podczas pisania tekstu, nie jest wcale takie łatwe.

Tassadar, 8 sierpnia 2019

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Studio Puyukai
Autor: Carlo Zen, Kugane Maruyama, Natsume Akatsuki, Tappei Nagatsuki
Projekt: Minoru Takehara
Reżyser: Minoru Ashina
Scenariusz: Minoru Ashina
Muzyka: Ruka Kawada

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Isekai Quartet - wrażenia z pierwszych odcinków Nieoficjalny pl