Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Given

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • czasami 26.04.2021 13:15:28 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    vaka 4.08.2020 04:28
    Niby dobrze, ale jednak nie do końca.
    1. Zastanawiam się, czy jestem jedyną osobą, która nie rozumie dlaczego  kliknij: ukryte  Mam wrażenie, że twórcy trochę odlecieli z tym przesadnym dramatyzmem bez powodu. No chyba, że kłótnia dotyczyła faktycznie czegoś poważnego, ale w takim razie, autorka, a za nią ludzie stojący za samym anime, nie dali nam odpowiednich wskazówek i wyjaśnień.
    2. To już jest mniej istotne, ale nie mam pojęcia dlaczego  kliknij: ukryte 
    3. Autorka serii jak i twórcy anime, mocno odlecieli ukazując scenę koncertu  kliknij: ukryte 
    Ogólnie anime mi się podobało, choć miałam do niego dwa podejścia. Za pierwszym razem nie mogłam wprost znieść głosu aktora podkładającego głos pod postać Mafuyu. Jego barwa zraziła mnie do tego stopnia, że anime z pół roku przeleżało na półce „kiedyś obejrzę”. No i niestety ta  kliknij: ukryte  która jeśli dobrze pamiętam raziła mnie w mandze, razi i tutaj. Reszta wypadła całkiem nieźle, spodobały mi się znajome klimaty muzyczne (choćby nawiązanie do arctic monkeys w jednym z tytułów odcinka. Humor również na poziomie, nie raz parsknęłam śmiechem, zwłaszcza na ostatnim odcinku, gdy bohaterowie  kliknij: ukryte  Z drugiej strony sam wątek miłosny między dwoma bohaterami jest moim zdaniem słabo rozwinięty, a samo zarysowanie charakterów postaci pozostawiło mi pewien niedosyt, jakby większości, poza Mafuyu czegoś brakowało.
    Kiedyś pewnie wystawiłabym tej serii 10/10 za sam fakt jako tako poważnego poruszenia wątku lgbt, ale dziś, z perspektyw swoich iluś tam lat na karku, wystawiam mu mocną 7 na 10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Ciku 15.07.2020 13:56
    troche gejowe ale nawet fajne, szkoda tylko że takie krótkie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 19
    Anonimowa 22.04.2020 20:40
    4/10
    Pierwsza wartościowsza seria którą tak nisko oceniam.

    Za mdłe postacie obydwu głównych bohaterów. I nie znalazłam ani jednej którą bym polubiła.

    Za to że nie ma żadnej sensownej żeńskiej postaci. A jedyna niebędąca tłem to mało kobieca kobieta/dziewczyna.

    Oraz za to, że ktoś tu naprawdę nie lubi kobiet i kreuje wrażenie jakoby wszędzie były tylko związki męsko męskie.
    Zwłaszcza w muzyce rozrywkowej tak nie jest i wiem to ze źródła.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Tuvo 24.12.2019 18:04
    o muzyka i emocjach
    Chciałoby się powiedzieć, że Given to anime typowe dla swojego gatunku: romans jest, dramat jest, BL jest, w tle trochę szkoły i niezbyt wiele muzyki.

    Okazuje się jednak, że nie jest ono tak typowe, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Romans jest potraktowany bardziej kontekstowo – nie ma wyznań aż do kulminacyjnych odcinków, a samo uczucie dojrzewa stopniowo i poddawane jest serii pytań bardziej egzystencjalnych i wartościujących. Główny bohater w pewnym momencie zadaje sobie pytanie, które wydało mi się jednym z najbardziej cennych dociekań w serii: Czy to jest OK, żeby kochać osobę tę samej płci.

    Ten wątek wewnętrznej drogi do zrozumienia własnych uczuć jest zresztą kwestią centralną dla całej produkcji. Każdy z bohaterów (bohaterów, ponieważ bohaterki w tej serii pełnią raczej rolę wspierającą) jest na jakimś etapie swojej drogi. Ciekawe jest, że te poszczególne drogi nie są opisane z tą samą dozą szczegółowości, ale jednak każda wydaje się na swój sposób pełna. To jest jedna z mocnych stron serii – choć bohaterowie drugoplanowi są rzeczywiście drugoplanowi, to ich historia wybrzmiewa mocno tam, gdzie powinna.

    Należy chyba też powiedzieć, że kwestie sporne terminologiczne – jak to nazwać, czy jest to romans shonen­‑ai, czy już yaoi, czy może BL – wydają się uzasadnione, ponieważ seria przeciera szlaki dla takiego sposobu traktowania relacji męsko­‑męskich, które nie są jednoznacznie poprowadzone. Jest to, jak mi się wydaje, próba stworzenia takiej produkcji, która przekona do siebie osobę, która nie oglądała jeszcze anime podobnego typu, a którą zainteresuje wątek muzyczny. Jest to zabieg ciekawy, bo pokazujący, że stereotypy można nie tyle od razu łamać, bo przesuwać ich granicę i wygodnie wyginać.

    Napisałem, że niezbyt wiele jest w niej muzyki, bo to rzeczywiście prawda. Wydaje mi się jednak, że muzyka nie ma być tematem, ale tylko nośnikiem pewnej idei – muzyka jest sposobem wyrazu, dzięki któremu artysta, szeroko rozumiany, pozwala sobie na wyrażanie emocji, przeżywanie trudnych chwil, godzenie się z przeszłością. Muzyka staje się w produkcji centralna wówczas, kiedy ma przekazać emocje bohaterów, nie służy tutaj uciesze widowni.

    Serię oceniam dość wysoko właśnie za to, że nie jest nachalna w sposobie prowadzenia historii, że jest zbilansowana w tym, ile czasu poświęca bohaterom, że nie jest tylko dramatem, ani tylko historią o miłości.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    tamakara 21.10.2019 23:52
    do recenzentki
    Ok, Ancietejka, jeśli poczułaś się urażona moimi słowami, to przepraszam. Nie to było moim zamiarem, nie chciałam podważać Twoich kompetencji jako autorki. Twój tekst jest jak najbardziej poprawny, ale ten jeden element mi zazgrzytał. Zwłaszcza, że, jak sama zauważyłaś, tytuł jest tagowany na różne sposoby.
    Odpowiedz
  • Kamen 21.10.2019 00:31:32 - komentarz usunięto
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 17
    tamakara 19.10.2019 19:47
    kwestia czysto techniczna
    Given nie jest shounen­‑ajem.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Snowyyyyy 19.10.2019 12:12
    Kizuato
    Mając swoje pierwsze spotkanie z mangą miałam wiele obaw co do anime. Wiadomo- kieyd jedne z Twoich ulubionych mang ma zostać zserializowana, zaczyna się stres dotyczący kreski, seiyuu, soundtracku. Na szczęście animowana wersja Given nie zawiodłą mnie, chociaż w pierwszym momencie bolały mnie trochę projekty postaci, w szczególnosci Harukiego i Akihito. Wystraczyło jednak parę odcinków i voila – kompletnie przestało mi to przeszkadzać.
    Co do soundtracku – już dawno nie słyszałam tak pasującego do anime openingu. Treść openingu oddaje idealnie główne wątki w seri – miłość pomiędzy Uenoyamą i Mafuyu, ich poznanie się, a także ogromny ból Mafuyu i próba zrozumienia  kliknij: ukryte . Mogę słuchać tej piosenki nieksończenie wiele razy, tak samo jak koncertowej solówki Mafuyu.
    Z niecierpliwością czekam na film, gdyż całym sercem kocham Harukiego i Akihito, a także wątek miłości Akihito i Ugetsu. Chaptery w mandze ich dotyczące czytałam za pierwszym razem jednym tchem,a później także wielokrotnie do nich wracałam.
    Jednym słowem polecam obejrzenie tego anime jako pryzkłądu jednego z lepszych romansów w historii anime.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Ahiru 19.09.2019 23:50
    Ostatni odcinek
    Anime się skończyło i początkowo byłam trochę zawiedziona, po czym się dowiedziałam, że w 2020 będzie film skupiający się na wydarzeniach z dalszych rozdziałów mangi (po 14ym, 15ym? Jakoś tak) klik!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    PurpleThingGardener 9.09.2019 14:40
    Seria wykraczająca poza granice gatunku
    Po dziewiątym odcinku mogę już stwierdzić, że tak, jak zauważył przedmówca, tytuł aspiruje do pozycji dramatu z cechami tragedii- czym jest wiele pozycji gatunku, które ze względu na osadzenie w tematyce homoseksualnej, w Japonii nadal jednak tabu, skreśla się, odrzucając psychologiczną głębię i przekaz wielu historii. ,,Given” w związku z powyższym wydaje się bezprecedensem, kreując fabułę za pomocą narzędzi umożliwiających skonstruowanie ekranizacji typu young adult- aspektem dominującym nad wątkiem nieheteronormatywnym. Dzięki sposobowi kreowania akcji i zarysowywania problemów poprzez aluzje oraz sugestie adaptacja staje się raczej traktatem o samotności, marzeniach, pasjach, codzienności, radzeniem z przeszłością,
    stratą, rozłąką,  kliknij: ukryte , afirmacji życia, docieraniu się ludzi oraz wreszcie seksualności. Dlatego też można się tylko zastanawiać i mieć nadzieję, że ten bezprecedens stanie się przewrotnie precedensem i będziemy mieli szansę poznać inne wartościowe tytuły z gatunku w postaci zanimowanej.

    Odnosząc się natomiast do strony formalnej, warto rzeczywiście zwrócić uwagę na pierwowzór w kwestii szaty graficznej i związanej z nią wrażliwości, z jaką zarysowane zostały projekty postaci, które w anime wydają się po prostu płaskie i bez wyrazu.

    W oczy rzucają się również inne aspekty, szczególnie planu muzycznego, w ramach którego wiele nieistotnych elementów- jak zmiana strun- ulegają wyolbrzymieniu, jednak ,, nie rażą one” aż tak jako materiał służący do udramatyzowania wydarzeń i zachowania spójności pomiędzy sferami psychologiczną, emocjonalną oraz rzeczywistą.

    Kluczową jawi się mimo wszystko atmosfera, z jaką nie dane było mi się dotąd spotkać w anime- kameralna, intymna, jednocześnie ,,ciężka”, przytłaczająca, można powiedzieć zawiesista. Przy czym realizowana w sposób konsekwentny, odkrywający prawdziwe znaczenie powierzchownie nieistotnych, nawet kliszowych- tak jak ,, głupkowatość” i ,, nierozgarnięcie” Mafuyu, w tym jego przesadne reakcje na błahe wydarzenia, zostaje zdemaskowane jako  kliknij: ukryte . Podobnie wygląda to w przypadku wspomnianej wcześniej zmiany strun.

    Toteż zanimowana adaptacja wydaje mi się jednym z najbardziej przemyślanych tytułów, z jakimi dane mi było się spotkać. Wcześniej nie pomyślałabym, że 9 odcinków to objętość czasowa wystarczająca do zarysowania, przeprowadzenia oraz właściwie zamknięcia, tak skomplikowanego w gruncie rzeczy pod względem psychologicznym i emocjonalnym, wątku.

    Mogę z czystym sumieniem polecić ,,Given” każdemu, zainteresowanemu muzyką, dramatami psychologicznymi czy doceniającym tytuły przełamujące stereotypowy osadzone w kontekście seksualności, szczególnie tym, którzy nie są przekonani do podobnych zagadnień.

    Uważam, że ,,Given” nie podlega zaklasyfikowania jako yaoi, a nawet shounen­‑ai, gdyż nie ma z podobnymi tytułami nic wspólnego. Homoerotyzm pełni w tej serii funkcję podobną do ,,Yuri on ice” czy ,,Banana fish”, przez co zostaje podniesiona do rangi dowodu na to, że obecność wspomnianego wątku nie definiuje charakteru pozycji (czym szczególnie zabawili się twórcy ,,YOI”, realizując zakamuflowany, a jednak czytelny i oczywisty, wątek miłosny poprzez wprowadzenie celowej rozbieżności pomiędzy warstwą słowną a graficzną, np. scena przed kościołem, w serialu sportowym). Stąd wynika kolejny aspekt ,,Given”- przełamywanie stereotypów, nie tylko kultury masowej i anime, ale też dotyczących seksualności człowieka.

    Teraz czekam tylko na kolejne odcinki i dalsze losy postaci :)


    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Ahiru 7.09.2019 19:57
    Dziewiąty odcinek
    Szczerze się przyznam, że na ten odcinek czekałam najbardziej, gdyż byłam ciekawa, jaki typ piosenki wykona zespół. Klimat i przesłanie są tu przecież kluczowe. Już w swoim poprzednim komentarzu wspominałam, że samo anime oceniam trochę przez pryzmat mangi, gdzie dodatkowo słuchałam też dramy CD (inni seiyuu, wolę tamtych, a może to bardziej przez moją słabość do głosu Saitou Soumy) i mam wrażenie, że jednak tamtejsza piosenka była bardziej emocjonalna  kliknij: ukryte . Co nie zmienia jednak faktu, że ta też w jakiś sposób do mnie dotarła, nawet się wzruszyłam  kliknij: ukryte . Jeżeli jednak chodzi o całość, to mam mieszane uczucia, pomimo, że do pierwszego odcinka podeszłam raczej pozytywnie. Zgaduję, że te 11 odcinków zamkną w trzech tomach mangi, bez szans na ewentualną drugą serię. No chyba że wszystkie inne istotne wątki  kliknij: ukryte  upchną w ostatnim odcinku, co byłoby głupie, więc strzelam, że tak nie będzie. Zresztą, nie pierwsza to manga, która ma swoją animowaną adaptację i na kilkunastu odcinkach się zamyka, a komiksowa wersja wciąż jest rysowana. Niecierpliwie oczekiwałam na tę serię, bo manga naprawdę zdobyła moje serce, ale na ten moment powiem, że manga>anime. Jeszcze dwa odcinki przed nami, jestem naprawdę ciekawa, w jakim momencie twórcy zdecydują się to zakończyć. Skupiłam się jednak na porównywaniu, zamiast coś więcej powiedzieć na temat samego anime, więc w skrócie bym rzekła tak: opening i ending bez szału, animacja jest ładna, podobają mi się instrumenty, choć widać trochę CGI, same postaci wydają mi się brzydsze. Są takie jakieś płaskie. Ścieżka dźwiękowa jest całkiem przyjemna. Wyczuwam emocje, dręczące poszczególnych bohaterów, można się wczuć w klimat dzięki tej kolorystyce i poszczególnych utworach. Fabuła jest naprawdę dobra, bo jednak autorka historii skupia się na muzyce i problemach, nie ma tu tego typowego, dla serii BL, schematu – jeden w drugim się zakochuje, idą do łóżka i romans kwitnie. Powiedziałabym, że jest to bardziej seria muzyczna, dramat, z wątkiem homoseksualnym. Samo anime, moim zdaniem, jest bardziej taką ciekawostką dla czytelników mangi (wiem, że nie każdy słucha dram CD, nie jest to w końcu jakiś przymus, a czytając mangę o zespole muzycznym człowiek się zastanawia jak brzmi głos wokalisty, co takiego śpiewają, że tak to wszystkich poruszyło, jak oni grają, że on od razu chciał zacząć grać z nimi, etc.), ale nie mówię, że bez znajomości mangi nie da się tego oglądać.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Patka 17.08.2019 20:12
    po sześciu odcinkach
    Cóż, dalej jestem zachwycona serią, jej niespiesznym tempem akcji, bohaterami czy autentycznie zabawnymi wstawkami humorystycznymi; podkład muzyczny też robi fajną robotę, choć oczywiście każdy oglądający najbardziej czeka na  kliknij: ukryte  Tym, że szykuje się tylko jedenaście odcinków, które dojdą najprawdopodobniej do 11­‑13 rozdziału mangi, zachwycona już jestem znacznie mniej, przynajmniej jednak, patrząc, jak studio z sercem adaptuje pierwowzór, dostaniemy porządne anime, bo nie wierzę, by druga połowa miała stać na znacznie niższym poziomie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Patka 18.07.2019 23:05
    drugi odcinek
    O, ending ma słowa. No tak, oczywiste, że nie daliby wokalu w pierwszym odcinku, bo piosenkę wykonuje odtwórca roli Mafuyu i wtedy poszłoby się coś tam coś tam całe zaskoczenie związane z jego śpiewem. Szału nie ma, ale źle też nie jest, zresztą, na razie dostaliśmy tylko  kliknij: ukryte  i dość miałki ending – mam nadzieję, że zespół będzie wykonywał ciekawsze utwory.

    Ogólnie dalej bardzo mi się podoba. Jak dla mnie – jak na razie największe pozytywne zaskoczenie sezonu.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Ahiru 12.07.2019 22:53
    Trochę się bałam tej animacji, bo niestety mam okrutne tendencje do porównywania wersji pisanej z „ruchomą” i czepiania się wszelakich, nawet najdrobniejszych, szczegółów, ale muszę przyznać, że ten pierwszy epizodzik wyszedł całkiem zgrabnie. Ładne kolory, muzycznie nawet w porządku, aczkolwiek opening zupełnie nie wpadł mi w ucho, ale pewnie zdążę się przyzwyczaić. Wciąż trochę boli mnie fakt, że wykorzystali zupełnie innych seiyuu niż w dramie CD (no bo np. w Yarichin Bitch Bu mówią ci sami, chyba tylko seiyuu Tamury zmienili), no ale wciąż miło się ich słucha; zmiana poszczególnych głosów nie jest aż tak drastyczna. Nie wiem, co więcej mogłabym powiedzieć – z pewnością nie mogę się doczekać następnego odcinka i jak dalej będzie wyglądać „ożywianie” komiksu. Z niecierpliwością też oczekuję scen  kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Kaczka 12.07.2019 21:23
    pierwszy odcinek
    Naprawdę przyjemny odcinek. Kreska jest ładna, chłopcy w ogóle są ładni (po Junjou Romantica i innych takich nadal mam traumę), więc od razu ogląda się lepiej. Nic ani nikt nie irytuje, nawet Mafuyu był dla mnie po prostu uroczy, a zwykle takie postacie działają mi na nerwy. Jest zabawnie, ale nie głupio. Fajnie, że to rzeczywiście będzie się kręcić wokół muzyki, która swoją drogą może mi się spodobać nawet bardziej niż w Carole & Tuesday, bo tu są zdecydowanie bardziej moje klimaty. Szczerze mówiąc, wcześniej nie miałam żadnych oczekiwań, ale teraz będę wyczekiwać kolejnego odcinka.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Patka 12.07.2019 00:29
    pierwszy odcinek
    No, no, dobry początek, powiedziałabym nawet, że bardzo dobry. Podoba mi się zwłaszcza spokojny klimat panujący w odcinku, bez szaleństw czy uciekanie się w stronę durnych gagów. Znaczy parę humorystycznych momentów było, na szczęście nie zepsuły one jednak ogólnego wrażenia.
    Mafuyu i Ritsuka kupili mnie od razu, gęba mi się śmiała, kliknij: ukryte  – niby nic, a cieszy. Na kolejne sceny między nimi też patrzyło się w porządku, nawet ta  kliknij: ukryte  wyszła całkiem naturalnie. Pozostałą dwójkę myślę, że również polubię. Teraz czekać, aż wszyscy stworzą zespół i będą grać, i śpiewać.
    Właśnie, co do gry – kolejny plus. CGI przy instrumentach oczywiście widoczne, ale ogólnie animacja podczas występu wypadła dobrze, a na pewno nie razi po oczach. Tego się w sumie bałam najbardziej, mogę więc odetchnąć z ulgą, heh. No, jeszcze przydałoby się posłuchać Mafuyu – byłam pewna, że już w pierwszym odcinku usłyszymy jego głos, no ale niestety..
    Muzycznie też się chyba nie zawiodę. Opening, choć niepozorny, z każdym kolejnym odsłuchaniem podoba mi się coraz bardziej. Ending to, no cóż, słodki piesio.

    Słodzę strasznie, ale naprawdę nie mam do czego się przyczepić. Oby tego nie zepsuli.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime