x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Z odcinka na odcinek próbuje tej serii dać szansę ale…
Totalny misz‑masz styli (w jednej chwili jesteśmy w brytyjskim mieście z czasów rewolucji przemysłowej, w drugim w zrujnowanym lunaparku, w trzecim w latającym statku, a w czwartm w amerykańskim liceum/kampusie). W tle jakaś wojna z potworami ale świat funkcjonuje sobie normalnie i właściwie nie wiadomo o co chodzi. Była jakaś katastrofa która zmieniła świat ale w sumie tego bardzo nie widać po ludziach. Ale to jeszcze nic, taka mieszanka setting‑ów i koncepcji to mógłby być nawet atut lecz niestety mamy także:
- beznadziejnego MC który wręcz odpycha swym lamerstwem (jego jedynym dokonaniem jest to że zbudował mecha, ale jak to zrobił nie mając tzw „Playera” do przetestowania go to już nieważne)
- 10 (lub więcej) metrowe mechy wyłażące ze wzmacniaczy gitarowych (proszę was, to już jest przesada nawet jak na anime). Serio, nie lepiej było wymyślić że ci tzw. „Playerzy” dostają jakiegoś power‑upa po wpięciu do nich? Miało by to chyba więcej sensu. Nie no mechy to po prostu zbyt wiele…
- cała seria z założenia nawiązuje do muzyki pop, ale jakoś słabo jej to wychodzi, pomysły są wplecione byle jak np. w czwartym odcinku dzieciaki szprycują się dezodorantem który nazywa się „Teen Spirit” i mamy jakiś słabowity wątek wykluczenia
- no i przede wszystkim fabuła pisana na kolanie bez ładu i składu, chyba twórcy mieli „genialny” pomysł przy piwie tyle że w realizacji starczyło im jedynie na koncepcję świata i jakiś tam zarys fabuły
Nie wiem czemu tego nie dropnąłem po 3 odcinku, może dlatego że był jedynym w miarę strawnym epizodem…
Totalny misz‑masz styli (w jednej chwili jesteśmy w brytyjskim mieście z czasów rewolucji przemysłowej, w drugim w zrujnowanym lunaparku, w trzecim w latającym statku, a w czwartm w amerykańskim liceum/kampusie). W tle jakaś wojna z potworami ale świat funkcjonuje sobie normalnie i właściwie nie wiadomo o co chodzi. Była jakaś katastrofa która zmieniła świat ale w sumie tego bardzo nie widać po ludziach. Ale to jeszcze nic, taka mieszanka setting‑ów i koncepcji to mógłby być nawet atut lecz niestety mamy także:
- beznadziejnego MC który wręcz odpycha swym lamerstwem (jego jedynym dokonaniem jest to że zbudował mecha, ale jak to zrobił nie mając tzw „Playera” do przetestowania go to już nieważne)
- 10 (lub więcej) metrowe mechy wyłażące ze wzmacniaczy gitarowych (proszę was, to już jest przesada nawet jak na anime). Serio, nie lepiej było wymyślić że ci tzw. „Playerzy” dostają jakiegoś power‑upa po wpięciu do nich? Miało by to chyba więcej sensu. Nie no mechy to po prostu zbyt wiele…
- cała seria z założenia nawiązuje do muzyki pop, ale jakoś słabo jej to wychodzi, pomysły są wplecione byle jak np. w czwartym odcinku dzieciaki szprycują się dezodorantem który nazywa się „Teen Spirit” i mamy jakiś słabowity wątek wykluczenia
- no i przede wszystkim fabuła pisana na kolanie bez ładu i składu, chyba twórcy mieli „genialny” pomysł przy piwie tyle że w realizacji starczyło im jedynie na koncepcję świata i jakiś tam zarys fabuły
Nie wiem czemu tego nie dropnąłem po 3 odcinku, może dlatego że był jedynym w miarę strawnym epizodem…