Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 8/10 grafika: 7/10
fabuła: 8/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

9/10
Głosów: 5 Zobacz jak ocenili
Średnia: 9,00

Ocena czytelników

9/10
Głosów: 56
Średnia: 8,88
σ=1,13

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Odd Taxi

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2021
Czas trwania: 13×24 min
Tytuły alternatywne:
  • オッドタクシー
Postaci: Anthro, Przestępcy; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność
zrzutka

O tym, że współczesny świat wciąż potrzebuje bohaterów, ale i o tym, że kryminał noir nic nie stracił na aktualności.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Kryminał noir to bardzo specyficzny gatunek. Jego kariera była zadziwiająco krótka: ten nurt literacki narodził się w dwudziestoleciu międzywojennym, błyskawicznie zdobył popularność, szybko zrósł się z kinem, by stracić na popularności już w latach 60. Wśród pisarzy doczekaliśmy się raptem dwóch słynnych nazwisk (Raymond Chandler i Ross MacDonald) i choć wciąż powstają książki i filmy w tym nurcie, to ten gatunek o wiele lepiej radzi sobie jako element składowy innych projektów. Pomimo tego, że ostatnie pięćdziesięciolecie nie wydało na świat zbyt wielu głośnych książek ani filmów noir, niejeden z Czytelników kojarzy zapewne Łowcę androidów, Tajemnice Los Angeles, a wśród anime – Kowboja Bebopa. Żaden z tych projektów nie jest w pełni kryminałem noir, natomiast czerpie pełnymi garściami z podstawowych założeń tego gatunku.

Gdyby ktoś mnie prosił o opisanie omawianego dziś anime w jednym zdaniu, powiedziałbym, że to „Próba przeniesienia kryminału noir do współczesnej Japonii”. Tak naprawdę projekt Baku Kinoshity i Norio Nitty nie jest niczym odkrywczym. Twórcy po prostu rozkładają na czynniki pierwsze ten nieco zapomniany gatunek i starają się opowiedzieć znaną światu historię przy pomocy nowoczesnego języka. Czy można to uznać za błąd? A skądże! Autorzy zdradzają znakomity zmysł obserwacyjny i choć zostali wierni konwencji, wprowadzają do fabuły rozmaite „zdobycze” współczesnego kina i nieco modyfikują przekaz tamtych opowieści.

Zacznijmy od najważniejszego: czym w ogóle jest kryminał noir? Co sprawiło, że różni się na tyle od wydawanych wcześniej książek Arthura Conana Doyle’a i Agathy Christie, iż należało stworzyć osobną podkategorię? Rafał Ziemkiewicz w wideoeseju Lancelot z Kalifornii: Raymond Chandler zadaje dość prowokacyjne pytanie, mianowicie: czy w kryminale noir rozwiązanie zagadki ma jakiekolwiek znaczenie? W pełni zgadzam się z jego odpowiedzią – ma, ale nie stanowi to kluczowego elementu całej historii. Jeżeli przeczytaliście chociaż jeden z klasyków tego gatunku (Sokół maltański, Żegnaj, laleczko, Głęboki sen, Chłód, Błękitny młoteczek), zapewne zauważyliście, że autorzy nie postępują z Czytelnikiem do końca uczciwie. Albo inaczej – w kryminale Agathy Christie autorka w ten lub inny sposób podrzuca Czytelnikowi wskazówki, by ostatecznie mógł on sam rozwiązać łamigłówkę. Jakość poszczególnych powieści królowej kryminałów jest często oceniana pod kątem zmyślności zbrodni. Natomiast w książkach jej amerykańskich kolegów stosowana jest najczęściej narracja pierwszoosobowa, prowadzona przez samego detektywa, który nie ma zamiaru zwierzać się ze swoich przemyśleń mniej lotnemu asystentowi. Z tego powodu o pewnych faktach dowiadujemy się dopiero w ostatnim akcie, kiedy znamy już sprawcę. Jak więc się stało, że Czytelnik dochodzi do finału i nie jest rozczarowany lekturą?

Moim zdaniem za sukces kryminału noir odpowiadają dwa czynniki. Pierwszym jest kreacja świata przedstawionego, oparta na ponurym, depresyjnym krajobrazie rzeczywistości. Kalifornia w książkach i filmach noir jawi się jako mroczna kraina zbrodni, rozpusty i grzechów rozmaitych, wabiąca niewinnych pokusami wielkiej metropolii. W kontraście do tego zbrukanego świata autor tworzy bohatera szlachetnego, który ratuje uciemiężonych, obala potężnych i sprawia, że otaczająca go rzeczywistość staje się odrobinę lepszym miejscem.

Na szczęście, twórcy Odd Taxi odrobili lekcję na szóstkę i stworzyli fenomenalny, żywy, bardzo uwspółcześniony obraz owej rzeczywistości. To, w jaki sposób włączono klasyczne motywy kryminalne do świata współczesnego Tokio, było dla mnie główną atrakcją seansu.

Czy Odd Taxi dysponuje głównym bohaterem żywcem wyjętym z książek MacDonalda i Chandlera? Jak najbardziej. Odokawa to człowiek do bólu szlachetny, jednak robi wszystko, co się da, by ukryć owo piękno swej duszy pod maską cynizmu, czarnego humoru i gburowatości. Choć sam zapewnia, że woli stać z boku i obserwować pasażerów, prędzej czy później rusza im z pomocą, uparcie twierdząc, że żaden z niego superbohater. Jednocześnie dzięki temu, że postępuje tak, a nie inaczej, zyskuje dodatkowy przywilej: będąc surowym wobec samego siebie, nie widzi problemu w tym, że poucza przyjaciół, znajomych, a nawet pasażerów. A przecież patrząc na to, jak traktuje otoczenie, powinniśmy być oburzeni jego aroganckim podejściem do społeczeństwa. Jednak szybko zrozumiemy, że nikt nie jest wobec niego tak surowy, jak on sam. Jednocześnie Odokawa jest bohaterem współczesnego kryminału noir, a zatem został wzbogacony o kilka nowocześniejszych niuansów. Jest o wiele ostrożniejszy od swoich poprzedników, prowadzi bardziej drobnomieszczański żywot, nie zawsze docenia determinację swoich adwersarzy i ma większe problemy w relacjach z kobietami. O ile Filip Marlowe lub Lew Archer bez większych problemów zdobywali niewieście serca (jakiż główny bohater w książkach i filmach z tamtych lat mógłby inaczej?), o tyle Odokawa autentycznie nie radzi sobie z płcią piękną.

O pozostałych bohaterach mógłbym pisać długo, jednak w rzeczywistości są świetnie oddanym zestawem klisz z kryminałów noir. Mamy młodą damę z przeszłością, której motywy nie są do końca jasne, kolegę­‑lekarza (równie wielkiego marudę, chętnie prawiącego morały protagoniście), skorumpowanego gliniarza i młodego idealistę z prowincji, którego główny bohater musi ocalić spod topora pokus wielkiego miasta (w latach 40. Imaia zagrałby pewnie James Stewart). Co ciekawe, niektóre motywy przeszły zadziwiającą transformację – na pierwszy rzut oka wydają się zupełnie czymś innym, jednak przy dłuższej obserwacji dostrzeżemy podobieństwa z noirowskimi archetypami. Wspaniałym zabiegiem było uwspółcześnienie motywu „aktoreczek” jako idolek. Jedne i drugie nie grzeszą talentem, jedne i drugie mają apetyt na życie nieproporcjonalny do umiejętności, jedne i drugie przy pomocy wdzięku osobistego chcą zagwarantować sobie drogę na szczyt. Pod tym względem powiedziałbym wręcz, że współczesność jest nawet mroczniejsza: panowie, którzy stają się ich ofiarami, de facto ryzykują wszystko już nawet nie dla uczucia, a choćby odrobiny uwagi… Inne niezbyt moralne postacie również przeszły ciekawą drogę: zamiast uzależnionego od narkotyków i alkoholu męta społecznego dostajemy uzależnionego od gier pracownika korporacji, zamiast samozwańczego dziennikarza śledczego (który więcej przeszkadza niż pomaga) mamy internetowego celebrytę, a zamiast afroamerykańskiego przestępcy pojawia się czarny, rapujący jeżozwierz.

Oczywiście niektóre rzeczy pozostały bez zmian: przez całą historię przewija się wątek dwóch komików, którzy z niemałym trudem usiłują przebić się do pierwszej ligi – w dawnych czasach równie dobrze mogliby wykonywać dokładnie tę samą profesję w którymś z szemranych nocnych klubów (jednocześnie marząc o karierze w Hollywood). Poza tym jeden z kolegów Odokawy ma poważne problemy miłosne i choć korzysta z internetowych aplikacji randkowych, ten wątek mógłby potoczyć się dość podobnie, gdyby swoją wybrankę poznał w innych okolicznościach (tu akurat mam zarzut do serii, że w tym wątku nie wykorzystano w pełni potencjału weryfikacji człowieka za pomocą danych internetowych). Jeszcze innym, dość uniwersalnym bohaterem jest Dobu, gangster poszukujący pewnej dziewczyny. To inteligentny i zdolny fachowiec, który gdzieś przegapił kilka zmian pokoleniowych, przez co w trakcie serii musi nadrabiać około socjologiczne zaległości (np. mści się na nim lekceważenie siły internetu).

Jak już wspomniałem, fabuła w kryminale noir nie jest czymś istotnym, przynajmniej w kwestii wydarzeń (o wiele ważniejsza jest konstrukcja bohaterów i ukazanie świata przedstawionego). Podczas pierwszego seansu Odd Taxi założyłem, że i tak nie dostaniemy wszystkich elementów układanki, więc odpuściłem sobie kombinowanie „kto popełnił zbrodnię”. Czy słusznie? O dziwo, nie. Faktycznie, twórcy postanowili zjeść ciastko i mieć ciastko, i prawie im się udało. Można rozwiązać historię tego anime bez poczucia, że czegoś nam nie pokazano. Natomiast w pewnym sensie twórcy nie dopracowali kilku szczegółów: w trakcie seansu nie da się wykluczyć pewnych podejrzanych, ponieważ kilka bardzo dziwnych zbiegów okoliczności pozostało dziwnymi zbiegami okoliczności, a pojawienie się znienacka jednej postaci w kluczowym dla fabuły miejscu nigdy nie otrzymało stosownego wyjaśnienia. Gdyby był to kryminał z gatunku „rozwiąż zagadkę”, byłbym bardzo zirytowany. Natomiast, skoro to dzieło noir, szanuję próbę pogodzenia dwóch zupełnie innych szkół literackich.

Inną gigantyczną zaletą tej produkcji są dialogi. Rzadko się zdarza, by w anime serwowano nam historie opowiadane tak naturalnie, nieraz od niechcenia. Bohaterowie rozmawiają jak normalni ludzie (nawet jeśli to zwierzęta), niektóre komentarze społeczne są bardzo interesujące, nawet humor bywa autentycznie zabawny. Ponownie, widzę tu wpływ starej szkoły filmowej (zadziwiające, jak dobre były kiedyś dialogi w kinie), ale sporo tu akcentów rodem z dzieł Tarantino (tam również bohaterowie często w ciekawy sposób gadają o niczym).

Jeżeli miałbym się do czegoś mocniej przyczepić, to przyznaję, że akt III nieco rozczarowuje. Nie chcę za bardzo zdradzać szczegółów, natomiast mam wrażenie, iż twórcy trochę przestraszyli się, czy ich projekt nie wyszedł nieco za brutalnie. Na podstawie pewnych wydarzeń z pierwszych dwóch aktów należałoby przypuszczać, że kilka spraw powinno zakończyć się o wiele mroczniej, a tu twórcy nagle starają się złagodzić brutalne kontury. Nie wiem, czy to kwestia producentów, czy autorzy stwierdzili, że tworzą anime zbyt mocno skierowane do dojrzałej widowni – natomiast brak spójności w niektórych wątkach zdecydowanie szkodzi.

Muszę za to pochwalić oprawę wizualną – choć absolutnie nie nazwałbym jej „ładną”, jest szczegółowa i bardzo dobrze oddaje klimat całej opowieści. Specyficzny rysunek od razu sytuuje serial w szufladce „anime dla dorosłych”, a reżyser wiedział, w jaki sposób kadrować poszczególne sceny, by osiągnąć konkretne efekty dramaturgiczne. Jedyne, do czego muszę się przyczepić, to fakt, że rysunek nie do końca zgadza się z wymogami scenariusza. Jeśli dobrze wsłuchacie się w niektóre kwestie, słychać, że dubbingujący aktorzy są od czasu do czasu na lekkim przyspieszeniu. Muzyka jest jeszcze ciekawsza – świetnie „snuje się” po ekranie, oplatając poszczególne sceny i dialogi. Do tego mamy całkiem sporo scen rapujących. Nie znam się kompletnie na tym gatunku, ale te występy znakomicie pasują do tej eksperymentalnej serii.

Wspomniałem, że Odd Taxi stara się odtworzyć kryminał noir, ale jednocześnie dopasować go do współczesnej rzeczywistości. Poza ową transformacją świata przedstawionego mam wrażenie, że twórcy pokusili się o komentarz społeczny: chodzi mi o motyw samotności. Odokawa nawet nie dopuszcza do świadomości tego, jak bardzo jest sam, jego kolega z coraz większą frustracją szuka partnerki, a idolki, choć uwielbiane przez widzów, desperacko potrzebują oparcia. Z kolei komicy, mimo toksycznych relacji, boją się zerwać więź przyjaźni, bo tak naprawdę mogą liczyć tylko na siebie, zaś naiwniacy płci obojga są gotowi na rozmaite ryzykowne akcje, byleby zaznać choć odrobiny ciepła. W tym najeżonym inteligentnymi dialogami projekcie gdzieś w tle migoce potrzeba stabilizacji i znalezienia pokrewnej duszy. Zresztą, jeśli popatrzycie na strukturę poszczególnych odcinków, możecie zauważyć, z jak bardzo niewielką liczbą osób bohaterowie wchodzą w jakiekolwiek interakcje.

Twórcom tego anime przyświecał bardzo ambitny cel: postanowili przywrócić nam już nieco zapomniany gatunek filmowo­‑literacki, połączyć go z klasycznym kryminałem, przekuć na współczesną modłę i dostarczyć ciekawy komentarz społeczny. I choć uważam, że w kilku momentach ambicje nieco ich przerosły, Odd Taxi jest jedną z najciekawszych tego typu prób z ostatnich lat.

Sulpice9, 22 grudnia 2022

Recenzje alternatywne

  • Patka - 5 lutego 2023
    Ocena: 10/10

    Nie zadzieraj z taksówkarzami. więcej >>>

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: OLM, P.I.C.S.
Projekt: Baku Kinoshita, Hiromi Nakayama
Reżyser: Baku Kinoshita, Norio Nitta
Scenariusz: Kazuya Konomoto
Muzyka: OMSB, Punpee, VaVa

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Odd Taxi – wrażenia z pierwszych odcinków Nieoficjalny pl