Anime
Oceny
Ocena recenzenta
9/10postaci: 9/10 | grafika: 8/10 |
fabuła: 8/10 | muzyka: 8/10 |
Ocena czytelników
Kadry
Top 10
Tengen Toppa Gurren Lagann
- Gurren Lagann
- Making Break-Through Gurren Lagann
- 天元突破グレンラガン
Ile różnych opowieści o mechach może stworzyć ludzka wyobraźnia? To anime pokazuje, że pogląd o braku jej granic jest w pełni uzasadniony.
Recenzja / Opis
W alternatywnym świecie – świecie, w którym ludzie mieszkają w małych zbiorowiskach ulokowanych pod ziemią, żyje sobie pewien niepozorny chłopiec. Jego jedynym zajęciem, zajmującym mu całe dnie, a nawet noce, jest wiercenie dziur w glebie dookoła wioski. Czynność ta ma na celu powiększenie terenu mieszkalnego maleńkiej społeczności. Sam chłopiec widzi w tym jednak również szansę na znalezienie skarbu. Jego świder oraz małe, przypominające kreta (lub świnię, skoro nazywa się Boota) stworzenie są jego jedynymi przyjaciółmi… A nie, ma jeszcze jednego. Jest nim Kamina. Niezwykle charyzmatyczny, emanujący siłą i swoją obecnością ożywiający wszystko wkoło. Całkowite przeciwieństwo małego, cichego i strachliwego Simona. Jego pojawienie się powoduje różnego rodzaju kłopoty, zwykle ściśle powiązane z tym, że on i naczelnik wioski żywiołowo się nienawidzą, a Kamina robi dokładnie to, czego przywódca zakazuje. Czyli próbuje wydostać się na wsadzoną między bajki powierzchnię. W jaki sposób tak różne osoby jak Simon i Kamina mogą się przyjaźnić? Otóż i jeden i drugi miewają czasami chwile zwątpienia (ten drugi wszakże nigdy po sobie tego nie okazuje). Gdy taki krytyczny czas nadejdzie, tylko ten drugi może sprawić, że zwątpienie zniknie, a problem zostanie rozwiązany. Innymi słowy, idealnie się dopełniają i stanowią duet, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. Simon jest napędzany siłą jaką daje mu Kamina, Kamina może polegać na Simonie (po tym, jak sam go zmotywuje).
Pewnego razu, podczas codziennego kopania, Simon znajduje w ziemi dziwny świecący przedmiot w kształcie małego świdra. Przedmiot ten, jak później się okazuje, jest kluczem do uruchomienia zagrzebanego pod ziemią nietypowego, bo składającego się tylko z „twarzy” mecha. Gdy Simon chce pokazać znalezisko przyjacielowi, zdarza się rzecz nieprzewidziana – sklepienie pęka, a przez powstałą dziurę wpada coś, co nieuświadomieni ludzie mogą nazwać tylko i wyłącznie potworem. Oczywiście Kamina nie byłby sobą gdyby nie wykorzystał takiej sytuacji i ze wszystkim co przy sobie w tamtej chwili posiadał nie rzucił monstrum wyzwania. Nie wiadomo, jak tragicznie by się to skończyło, gdyby nie pojawienie się nieznajomej dziewczyny z bronią o gabarytach odwrotnie proporcjonalnych do niej samej. Tego, jakiej „broni” użyją ostatecznie, aby uratować wioskę, można było się domyślić już wcześniej, nie przeszkadza to jednak poczuć się mile zaskoczonym dość nietypową walką. Tak zaczyna się historia, która z małej wioski przeniesie się na tereny o wiele rozleglejsze i stanie Historią, pamiętaną jeszcze bardzo długo. Odpowiedzi na pytania, czym dokładnie są te olbrzymie maszyny, zwane tutaj Gunmenami, w jakim celu powstały, a także kto i dlaczego nim kieruje, poznamy w miarę rozwoju akcji.
Motywem przewodnim serii, stanowiącym siłę sprawczą działań bohaterów, jest ewolucja, ciągłe poruszanie się naprzód, pokonywanie przeciwności, przebijanie (przewiercanie) się do przodu. Z czasem wątek ten urasta do niebagatelnych rozmiarów i staje się praktycznie osią fabuły. Jako że występuje od samego początku, niejako staje się też czynnikiem, który nadaje całości spójność. Fabuła, jak się okazuje, po każdym punkcie kulminacyjnym trzyma jeszcze asa w rękawie. No, może as to przesada, dobrze jednak obrazuje to, co chcę przekazać. Po pokonaniu jednego wroga pojawia się następny, ale różnica między Gurren Lagann a innym anime z tego typu konstrukcją fabuły jest zasadnicza. Tutaj wydarzenia dopełniają się, nie rażąc typowym dla takich produkcji „przechodzeniem na wyższy poziom” czy to jeśli chodzi o wroga, czy o samych bohaterów. Drażniła mnie jedynie końcówka, w której sytuacje i dialogi zaczynają w irytujący sposób robić się schematyczne. Ostatni odcinek jest już kwintesencją tego, co lata anime nagromadziły w seriach shounen.
Charakterystyczne projekty postaci i mechów chybocą się na granicy pomiędzy tandetą a oryginalnością. Ja jednak skłaniałabym się ku temu drugiemu. Pomimo kiczowatości maszyn, za sterami których zasiadają bohaterowie, pomimo niektórych strojów (szczególnie pod koniec serii), jakie ci ostatni noszą, klimat, który tworzy to anime, rekompensuje wszelkie udziwnienia. Więcej nawet. Te udziwnienia stają się swoistym znakiem rozpoznawczym. Mam tu na myśli głównie wygląd mechów. Jeszcze nigdy bowiem nie widziałam, żeby owe roboty miały w pełni rozwiniętą mimikę. Ich rysy… czegoś, co z braku lepszego określenia nazwiemy częścią wyglądającą jak twarz (nie zawsze będącą w miejscu, gdzie zwykle twarz się znajduje) podczas walki oddają wyraz twarzy osoby, która je prowadzi. I oczywiście cały czas ewoluują. Z początku jest to fascynujące, a pomysły na to, jak przejść na wyższy poziom, wprowadzają element humorystyczny. Później jednak staje się to nieco monotonne, nie wspominając o tym, że wkradający się (ale w małych ilościach i z umiarkowanym natężeniem) patos wyklucza już przy dalszych transformacjach początkową wesołość. Animacja, jak wszystko inne tutaj, też jest niestandardowa. Nie powiem, że zachwyca, ale na pewno przykuwa uwagę. Często możemy obserwować ujęcia postaci z różnych perspektyw, czasami powodujących nienaturalne wydłużenie sylwetki. Ale takie zabiegi jedynie dodają uroku i intensywności scenom, wcale nie ujmując urodzie serii.
Trzeba przyznać, że zaprezentowano nam nie tylko rozwój mechów. Postaci są na tyle nietypowe, że widz w trakcie oglądania serii parę razy musi przewartościować swoją opinię o danej osobie. Ich charaktery są dynamiczne, dorastają, a z czasem zmienia się ich stosunek do świata. Najlepiej widoczne jest to u głównego bohatera. Simon jest z pozoru słabym i nieśmiałym chłopcem, który jednak za wzór stawia sobie Kaminę. Jedno z drugim nie za bardzo by współgrało, gdyby nie pokłady determinacji i odwagi, które powoli odkrywa w sobie. Simon jest bardzo wiarygodnie skonstruowaną postacią. Kamina za to stanowi raczej ucieleśnienie żywej, nieposkromionej siły. To osobnik z gatunku tych, których natura rodzi najmniej, ale którym daje całą swoją nieokiełznaną duszę. Inne postaci są równie interesujące. Trudno mi jednak napisać o nich coś więcej, ponieważ nieodmiennie mam przy tym ochotę zdradzić, w jaki sposób zmieniały się one podczas trwania serii, co byłoby już nie lada spoilerem. Jednak uogólniając: spotykamy tu między innymi żywiołową panienkę, która wie, czego chce, mechanika, którego orientacja płciowa stoi pod znakiem zapytania, porywczego, szukającego okazji do pojedynku „osobistego” wroga z przeciwnego obozu (którego oczywiście nie da się nie lubić), czy wreszcie poważnego, pozbawionego poczucia humoru osobnika.
Muzyka przez większość czasu jest tak dobrze dopasowana do tego, co się dzieje na ekranie, że odbierając ją wraz z animacją prawie nie zauważamy jej istnienia. Ale są utwory i są sytuacje, kiedy staje się słyszalna – wspomagając budowanie nastroju. Szczególnie udane są też openingi i endingi – żywe, porywające i dobrze oddające klimat serii.
Anime jest naprawdę warte obejrzenia. Poleciłabym je przede wszystkim tym, którzy lubią historie o mechach i nie pogardzą przy tym odrobiną humoru. Zalecam jednak ostrożność, ponieważ pierwsze odcinki mogą nieco zniesmaczyć widzów, którzy za wzór wszelkich serii tego typu stawiają Gundamy. Gurren Lagann bowiem nie tylko jest nietypowym anime jak na serie o wielkich robotach, ale również tego rodzaju produkcje niemiłosiernie parodiuje.
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | GAINAX |
Projekt: | Atsushi Nishigori, Shigeto Koyama, You Yoshinari |
Reżyser: | Hiroyuki Imaishi |
Scenariusz: | Kazuki Nakashima |
Muzyka: | Taku Iwasaki |
Odnośniki
Tytuł strony | Rodzaj | Języki |
---|---|---|
Podyskutuj o Tengen Toppa Gurren Lagann na forum Kotatsu | Nieoficjalny | pl |
Tengen Toppa Gurren Lagann - artykuł na Wikipedii | Nieoficjalny | pl |