x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Anime wojenne z toną bishounenów? Studio DEEN mnie rozpieszcza...
Okropne, złe, potworne... Ale mam do tego anime ogromny sentyment.
Kreska – plastikowa, jak już zauważył/a (?) Zyll666. Jednak mnie ona nie raziła w trakcie seansu. Widywałam gorszą kreskę, zarówno w mandze, jak i anime. Poza tym, maszyny, w szególności humanoidy, są bardzo ładnie i czysto zaprezentowane (6/10).
Muzyka – mnie się podoba. Nie wiem, dlaczego wszyscy się uczepili openingu. Ja się w nim zakochałam. Nie lubię japońskich wokalistek, ale ta piosenka mnie urzekła, po kilku miesiącach sobie o niej przypomniałam i słucham jej non stop :-) Za to ending niezbyt zapadł mi w pamięć. Nie pamiętam też, czy w tle leciała jakaś muzyka. A jeżeli leciała, musiała być wyjątkowo smętna, skoro nie zapadła w moją pamięć (5/10).
Postaci – nie są najgorzej przemyślane. Przynajmniej mają wyraziste charaktery i własną osobowość, ale to za mało, aby uznać je za cudo. Najbardziej podobała mi się kreacja Sakuyi ; ) (6/10).
Fabuła – przez jedenaście odcinków była naprawdę w porządku i potrafiła zaciekawić, ale ostatni odcinek był największą porażką. Upchano w nim tyle różności, że żal serce ściskał, kiedy się to oglądało (5/10).
Podsumowując, anime ani dobre, ani złe. Moja ocena to 5/10 – doskonale zdaję sobie sprawę ze wszytkich wad tego anime, ale czuję do niego przeogromny dentyment. Dancouga Nova to pozycja dla osób szukająch chwili odprężenia, osób, które muszą na chwilę wyłączyć myślenie.