Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

vaka

  • Avatar
    vaka 17.07.2023 18:24
    Re: Płacz i zgrzytanie zębów
    Komentarz do recenzji "Sugar Apple Fairy Tale"
    Widzę, że można mówić jak do ściany, więc nie będę kontynuować z Tobą dyskusji, która za Twoją sprawą zmienia się w przepychanki.
  • Avatar
    vaka 17.07.2023 17:04
    Re: Płacz i zgrzytanie zębów
    Komentarz do recenzji "Sugar Apple Fairy Tale"
    poprawka, bo literówka: „każdy właściciel wróżki”
  • Avatar
    vaka 17.07.2023 17:02
    Re: Płacz i zgrzytanie zębów
    Komentarz do recenzji "Sugar Apple Fairy Tale"
    Chyba oglądałaś jakieś inne anime niż ja, bo w tym w którym ja oglądałam wyraźnie było powiedziane, że to wróżek zmusił Anne do użycia gróźb. Powiedział jej, że nie będzie słuchał jej próśb i jeśli chce być coś zrobił (czytaj ochronił ją), ma mu rozkazać i zagrozić, że użyje jego skrzydła. Dziewczyna nie miała wyjścia i zdecydowała się na rozkazywanie dopiero w obliczu bezpośredniego zagrożenia.

    Kiedy wróżka dostała reprymendę za to, że obrażono jej kuchnie Anne zrobiła minę jakby nie zgadzała się z tym co zrobił blond kochaś i powiedziała coś w rodzaju „chyba każdy właściwe wróżki powinien się tak zachowywać, ale ja…” Wyraźnie było widać, że wcale nie była z tego zadowolona.
    Hipokryzja, którą starasz się jej zarzucić nie ma miejsca. Według mnie postać jest właśnie raczej dość wiarygodna, bo widać zmagania pomiędzy tym co sama uważa za słuszne, a tym co narzuca jej otoczenie.

    Natomiast jeśli chodzi o recenzje – można wyszczególnić to co się w serii nie podoba bez złośliwości i bez obrażania potencjalnej (według Ciebie) grupy docelowej. Twoją recenzje bardzo nieprzyjemnie się czyta. Nie chcę Cię obrazić, po prostu tak jest, jej ton jest okropny, i nie tylko ja to zauważyłam.
    Drugą rzeczą są ogromne spojlery. Jakbym nie obejrzała wcześniej tej serii, przed przeczytaniem, to byłabym naprawdę zirytowana wszystkim co zdradziłaś. :(
    Nie będę do nikogo pisać żeby zdjęli ci recenzje. Myślę raczej, że mogłabyś sobie po prostu przemyśleć to co wszyscy ci tu napisali i zastanowić się, czy według Ciebie ta recenzja naprawdę jest dobrze napisana i czy jest tu potrzebna w takiej formie.
  • Avatar
    vaka 17.07.2023 04:30
    Re: Płacz i zgrzytanie zębów
    Komentarz do recenzji "Sugar Apple Fairy Tale"
    2tamakara Nie napisałaś tylko o tym czym zajmuje się bohaterka. Praktycznie streściłaś całą fabułę, weź przynajmniej to przyznaj, bo twoje zaprzeczanie wygląda tak jakbyś sama nie zdawała sobie sprawy z tego co zawarłaś we własnej recenzji.
  • Avatar
    A
    vaka 17.07.2023 04:27
    Komentarz do recenzji "Sugar Apple Fairy Tale"
    Kiepska, niepotrzebnie złośliwa recenzja, która w dodatku mija się z prawdą kilka razy.
    Np. tutaj:
    „Anne łaskawie pozwoli, by jej wróżka usiadła z nią do stołu na oczach obcych, i nie zgodzi się, by jakąś bito, ale jednocześnie uznaje za właściwie i naturalne, że wróżkę taką można w ostry sposób strofować, a nawet zastosować wobec niej bezpośrednie groźby.” Może gdyby autorka recenzji oglądała anime uważnie, to by wiedziała, że Anne w ogóle nie chciała stosować gróźb wobec wróżki i wiele razy na początku dała do zrozumienia, że nie uznaje tego ani za właściwe, ani za naturalne. Zaczęła wydawać rozkazy i grozić, bo wróżka ją do tego praktycznie zmusiła, nie chcąc słuchać próśb.
    Poza tym recenzja zawiera spojlery i nie jest właściwie recenzją tylko streszczeniem. Nie tak się pisze recenzje.
  • Avatar
    vaka 4.08.2020 04:41
    Re: Niby dobrze, ale jednak nie do końca.
    Komentarz do recenzji "Given"
     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    vaka 4.08.2020 04:28
    Niby dobrze, ale jednak nie do końca.
    Komentarz do recenzji "Given"
    1. Zastanawiam się, czy jestem jedyną osobą, która nie rozumie dlaczego  kliknij: ukryte  Mam wrażenie, że twórcy trochę odlecieli z tym przesadnym dramatyzmem bez powodu. No chyba, że kłótnia dotyczyła faktycznie czegoś poważnego, ale w takim razie, autorka, a za nią ludzie stojący za samym anime, nie dali nam odpowiednich wskazówek i wyjaśnień.
    2. To już jest mniej istotne, ale nie mam pojęcia dlaczego  kliknij: ukryte 
    3. Autorka serii jak i twórcy anime, mocno odlecieli ukazując scenę koncertu  kliknij: ukryte 
    Ogólnie anime mi się podobało, choć miałam do niego dwa podejścia. Za pierwszym razem nie mogłam wprost znieść głosu aktora podkładającego głos pod postać Mafuyu. Jego barwa zraziła mnie do tego stopnia, że anime z pół roku przeleżało na półce „kiedyś obejrzę”. No i niestety ta  kliknij: ukryte  która jeśli dobrze pamiętam raziła mnie w mandze, razi i tutaj. Reszta wypadła całkiem nieźle, spodobały mi się znajome klimaty muzyczne (choćby nawiązanie do arctic monkeys w jednym z tytułów odcinka. Humor również na poziomie, nie raz parsknęłam śmiechem, zwłaszcza na ostatnim odcinku, gdy bohaterowie  kliknij: ukryte  Z drugiej strony sam wątek miłosny między dwoma bohaterami jest moim zdaniem słabo rozwinięty, a samo zarysowanie charakterów postaci pozostawiło mi pewien niedosyt, jakby większości, poza Mafuyu czegoś brakowało.
    Kiedyś pewnie wystawiłabym tej serii 10/10 za sam fakt jako tako poważnego poruszenia wątku lgbt, ale dziś, z perspektyw swoich iluś tam lat na karku, wystawiam mu mocną 7 na 10.
  • Avatar
    vaka 7.05.2018 18:47
    Re: Nowy sezon
    Komentarz do recenzji "Free! Eternal Summer"
    Dzięki za odpowiedź, ale niczego Wam nie „wytykam”. ;) Zapytałam jedynie, czy jest gdzieś taki news, bo może go nie zauważyłam, a później wyraziłam zdziwienie, że go nie ma, skoro seria jest popularna (swoją drogą też rozbawił mnie komentarz o „niszowości” Free :D). Nie nazwałabym tego od razu wytykaniem. Zastanawiało mnie po prostu z jakich powodów go brakuje. Tyle. ;)
  • Avatar
    vaka 5.05.2018 01:36
    Re: Nowy sezon
    Komentarz do recenzji "Free! Eternal Summer"
    Mam nadzieje, że jest to faktycznie oczekiwanie na listę aktorów głosowych, bo akurat ten news jest totalną bombą, biorąc pod uwagę, że ostatni sezon wyszedł kilka lat temu i taki był szał na tę serię. :D
    Ale co ja Ci tu mówię, przecież sama to wiesz. :D
    Ja czuję sporą obawę i niestety mam raczej złe przeczucia. W sumie ta seria zakończyła się w idealnym momencie, a teraz właściwie nie wiadomo w którą stronę to ruszy (chyba, że jest jakieś info na ten temat, o którym nie wiem). Obawiam się potężnego rozczarowania i powrotu wielkiej bezcelowej dyskusji na temat fanserwisu lub jego braku. :D Jedno jest pewne – będzie się działo. ;p
  • Avatar
    A
    vaka 1.05.2018 23:38
    Nowy sezon
    Komentarz do recenzji "Free! Eternal Summer"
    A tak w ogóle to będzie trzeci sezon, nie wiem, czy to tylko ja nie mogę znaleźć zaległego newsa na ten temat, czy go nie ma ;) Tak czy owak, ponoć ma wyjść w lipcu i mieć 12 docinków. Strach się bać?
  • Avatar
    vaka 7.04.2018 23:56
    Komentarz do recenzji "Yuuri!!! on Ice"
    Oczywiście, że jest. Mamy nawet motyw zaręczyn.
    Fanserwis fanserwisem, ale to przede wszystkim realnie przedstawiony wątek miłosny. Poza tym to świetna seria, okruchy życia połączone z seria sportową, świetnie pokazane układy łyżwiarskie, duża dawka humoru. To jedna z niewielu serii z motywem miłości homoseksualnej zrobiona na poziomie.
  • Avatar
    A
    vaka 4.11.2017 03:54
    Komentarz do recenzji "Hitorijime My Hero"
    Właśnie próbowałam obejrzeć „Hitorijime…”, ale niestety po kilku odcinkach zrobiłam gwałtowny w tył zwrot. Biorąc jednak pod uwagę marność na marnościami jakiej przykład stanowiły obie mangi powiązane z tą serią, trudno się dziwić, że tak to się skończyło. Jak głosi ludowa mądrość – z pustego i Salomon nie naleje, a skoro materiał był kiepski, to i jego ekranizacja raczej nie zamieni się w nagły majstersztyk. Chociaż tak miło było przez chwilę łudzić się i oczekiwać cudu…. No, ale niestety po raz kolejny dostaliśmy serię yaoi/shounen­‑ai będącą po prostu następnym – nudnym, przewidywalnym, bazującym na schematach, niewymagającym od widza zbyt wiele – produktem dla potencjalnych fujoshi, które ucieszą się z byle czego, byle tylko zawierało dwóch panów i choć namiastkę romansu. A przynajmniej tak sobie wyobrażam myśli twórców, gdy ustali target dla tego anime. :P
    Odnosząc się do komentarzy – nijak nie widzę w tej recenzji bezcelowego lania jadu, ot dla samej zabawy. Jak dla mnie nie jest nawet jakoś specjalnie złośliwa. Raczej całkiem zręcznie napisana, z wyszczególnieniem wszystkich punktów, które powinny zostać skrytykowane. Czy rzeczywiście uszczypliwie? Może i odrobinę tak, ale jak dla mnie raczej humorystycznie i trafione w punkt. A nawet gdyby recenzja była dużo bardziej złośliwa, to serio recenzent ma do tego prawo, o ile zachowuje pewną rzetelność, a jego wywód ma sens i jest konsekwentny, zamiast być wyłącznie głupiutką popisówką. Nie raz widziałam na Tanuki recenzje, które sprawiały, że łapałam się za głowę, bo stanowiły przykład złośliwych, pseudo­‑ekwilibrystycznych popisów słownych dla samych popisów. Są tacy recenzenci, których omijam z daleka, bo ich recenzji nie da się czytać przez tę irytująca manierę zjeżdżania serii z góry na dół tylko po to by zademonstrować swoje zdolności retoryczne. I jakoś o dziwo, nie widzę pod nimi takich krytycznych głosów. Zastanawiające?
    To co mogłabym ewentualnie zarzucić tej recenzji to to, że zawiera troszkę za dużo szczegółów dotyczących fabuły, przez co może zdradzić potencjonalnemu widzowi odrobinę za dużo. Dla mnie ten tekst to bardziej recenzja przechylająca się powoli w stronę felietonu, czy eseju. Sama miałam na studiach skłonności to pisania takich tekstów, więc jestem na nie wyczulona i wiem, że według wykładowców/teoretyków tego rodzaju teksty z dużą ilością szczegółów i konkretną, dłuższą analizą zachowań bohaterów nie mogą zostać nazwane klasycznymi recenzjami. Ale cóż… walić klasyków. ;)
    I jeszcze jedna rzecz, nawiązując do komentarzy – właściwie co z tego, że są zarówno mangi, jak i serie anime dużo gorsze niż ta tutaj? Czy to oznacza, że mamy akceptować wszystko jak leci? Fragment o paszy dla fujoshi trafia w samo sedno, bo podkreśla jak myślą o fanach tego typu produkcji ich twórcy czyli – „dać byle co i tak się ucieszą.” Nasuwa się też pytanie, czy gdyby więcej było tego typu głosów i tego rodzaju recenzji, a także wzrosły wymagania widzów, to czy nie otrzymalibyśmy wreszcie, finalnie tego produktu, o którym marzymy, czyli dobrej ekranizacji dobrej mangi z tego właśnie gatunku.
    Odniosę się jeszcze do jednej uwagi- ciężko mi uznać, że brak gwałtu w mandze, czy anime BL to kwestia, którą można rozpatrywać w ramach takich pojęć jak „zaleta”, „wyjątek”, czy „ulga”. To zbytni skrót myślowy. Owszem jest to teraz dość popularny motyw (zawsze był?), ze wszech miar irytujący i zwyczajnie głupi – zawsze się zastanawiam, gdzie te mangaczki zapodziały swoje mózgi, gdy rysowały kolejną historię o tym jak to ktoś został zgwałcony, a potem zakochał się w swoim oprawcy, bo to przecież miłość była heloł, co z tego, że i syndrom sztokholmski pełna gębą – ale nie oznacza to od razu, że wszystkie mangi, które są wolne od tego wątku powinny od razu zyskiwać w naszych oczach odrobinę więcej uznania, czy też dostawać już na wstępnie mały kredyt zaufania. „Ufff, ale przynajmniej nie ma gwałtu.” Poważnie? Nie możemy tak myśleć! Brak gwałtu to jest normalna sytuacja, wartość zero. I gdyby czytelnicy nie kupowali bezmyślnie tego typu mang (na szczęście ekranizacji z tym motywem nie ma chyba zbyt dużo, kojarzę bodajże jedną, możliwe, że resztę celowo zapomniałam tak okropne były), to być może ten schemat zostałby wyparty (przez jakiś inny schemat :D), zmniejszyłby się na nie popyt i twórcy mang przestaliby tak często wykorzystywać ten motyw. Oczywiście to spekulacje, ale mam wrażenie, że gdyby czytelnicy byli bardziej wymagający, to i mangaczki (tudzież i jakiś rodzynek w postaci mangaki płci męskiej), byłyby bardziej ambitne.
    Nie podoba mi się to jak mangi upowszechniają gwałt, robią z niego coś normalnego, co stanowi preludium związku, ale jeszcze bardziej nie podoba mi się to, że czytelnicy z automatu uważają za zaletę to, że go nie ma. Bo to trochę tak jakbyśmy podświadomie przesuwali granice normalności. Jasne, okej że go nie ma (a jak już jest to z logicznie poprowadzoną fabułą i bez syndromu sztokholmskiego) ale, czy to przypadkiem nie powinno być normą? Czy twierdzenie, że to zaleta nie jest przejawem tego, że czytelnicy coraz bardziej zaniżają swoje oczekiwania? Jakby podświadomie akceptują, że nic nie mogą z tą sytuacją zrobić. Ciężko mi to wyrazić słowami, ale myślę, że to jest w pewnym sensie, na szersza skalę, raczej niepokojące zjawisko.
  • Avatar
    vaka 8.08.2017 22:23
    Re: dlaczego dycha
    Komentarz do recenzji "Toradora!"
    „ożeniła się” – chyba raczej „wyszła za mąż” ;)
  • Avatar
    vaka 20.07.2017 19:55
    Re: Pytanie
    Komentarz do recenzji "Koe no Katachi"
    Nie wiem, czy ta sugestia coś da, ale warto zajrzeć na blog albo fanpage „W Krainie Tajfunów” i tam zadać to pytanie. Prowadzi go młoda dziewczyna, reportażystka, dziennikarka, mieszkająca w Japonii i aktualnie pisząca o niej książkę. Często na profilu strony na fb porusza tematy współczesnych (ale nie tylko) japońskich problemów i niekiedy aż się włos jeży na głowie. Jeśli do niej napiszesz, podejrzewam, że Ci odpowie, bo prawdopodobnie ma wiedzę na ten temat.
    Ja sama jeszcze tego filmu nie widziałam, więc się wstrzymuje od poszukiwań, aczkolwiek pytanie bardzo ciekawe. :)
  • Avatar
    vaka 20.06.2017 21:39
    Komentarz do recenzji "Kuzu no Honkai"
    Zdecydowanie recenzja nie powinna zawierać tak gigantycznych spojlerów, jakie nierzadko niestety spotyka się w tekstach na Tanuki. Chociażby recenzja Noragami Aragoto zawiera zbyt wiele informacji o fabule o czym zresztą nie tylko ja pisałam w komentarzach pod wyżej wymienionym tytułem. Zostały zignorowane. Myślę, że warto byłoby założyć na Tanuki dział analiz, czy felietonów na temat danych tytułów, gdzie autorzy mogliby się twórczo wyżyć. Może to rozwiązałoby problem. Nie żebym była jakimś super specjalistą, ale z doświadczenia wiem, że recenzja powinna zawierać tylko bardzo ogólny zarys fabuły, a nie być długaśnym esejem na temat zachowań bohaterów, zdradzającym fabułę osobom, które danej serii nie oglądały. Bo recenzja jest jednak czymś, co się z założenia najczęściej czyta przed, a nie po seansie.
  • Avatar
    A
    vaka 29.04.2017 23:49
    Nyanko-sensei na wynos, poproszę jeszcze raz!
    Komentarz do recenzji "Natsume Yuujinchou Roku"
    Mam takie jedno, stałe, niezmienne marzenie związane z anime, a mianowicie: chcę by kolejne sezony „Natsume” wychodziły wiecznie, a sama historia nigdy się nie skończyła. ;) Jest w tej serii taka siła, tak wielki urok i moc pocieszenia skołatanego serca, że wizja jej przyszłego­‑miejmy­‑nadzieje­‑dalekiego zakończenia powoduje u mnie ogromny smutek i chęć natychmiastowego zamówienia na ebayu wielkiej poduszki w kształcie Nyanko­‑sensei (kiedyś w końcu to zrobię!). Zawsze z niecierpliwością czekam na kolejną porcję przygód Natsume i sensei (czy w ogóle istnieje na świecie ktoś, kto nie wielbi tego kota? jeśli tak, to od razu ląduje u mnie na ławce bardzo podejrzanych osób, którym lepiej nie ufać ;P) i jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się zawieść, bo to zawsze, ZAWSZE jest pewniak sezonu. Uwielbiam po prostu.
    Obejrzałam właśnie dwa pierwsze odcinki i w dalszym ciągu nie wiem nic. Pytań jest bez liku, wyjaśnień żadnych. Kim jest np. dziadek Natsume? Z kim Reiko się związała, skoro była tak aspołecznym typem? Czy jest możliwość, że to był jakiś youkai? Jak zginęli rodzice Natsume? Chyba było gdzieś powiedziane, że w wypadku samochodowym, o ile mi się to nie uroiło, bądź przyśniło(?). Tak, czy owak pytanie, czy to prawda, czy też zeżarł ich jakiś potwór? Jak zginęła Reiko? Czy rodzice Natsume też widywali youkai? Ha, tajemnice, tajemnice! Nie szkodzi jednak, że tego nie wiem i wcale nie ma większych nadziei na to, że do końca tego sezonu się dowiem. Jakoś tak przyjemnie płynie czas przy oglądaniu tej serii, że te Wielkie Tajemnice, mogą sobie jeszcze trochę pozostać Wielkimi Tajemnicami, a ja nie mrugnę nawet okiem, bo pod ciepłym kocykiem, z herbatką w ręku i z przekomarzankami Natsume i Madary na ekranie, ciężko jest jeszcze narzekać.
    Obejrzałam zatem te dwa odcinki i jak na razie nie widzę powodów do zmartwień o jakość kolejnego sezonu.  kliknij: ukryte  Że jako dziecko musiał być naprawdę rozpaczliwie samotny i nieziemsko wręcz nieufny. Można powiedzieć, że autorka łapie nas tu na typowe chwyty ale robi to w tak przejmujący sposób, że serce się kraje. I widać też po tym, że „Natsume” pomimo całej youkaiowej otoczki, tak naprawdę w ogólnym wymiarze, upraszczając, jest głównie historią o szukaniu własnego miejsca na ziemi i ludzi, którzy nas zrozumieją, a także o pogodzeniu ze sobą i swoimi mniejszymi lub większymi dziwactwami (bo jeśli widzenie potworów nie jest dziwactwem, to nie wiem, co nim jest :D). Bardzo jestem ciekawa jak ta historia się dalej potoczy i jak powiązana będzie z Reiko. Czy i ona w końcu znalazła taką przystań? Zresztą interesujące jest jak autorka wykorzystuje te wszystkie paralele, tak jak w drugim odcinku  kliknij: ukryte  Aaach, niby to takie proste zagranie, a jak subtelnie i ładnie wykonane.
    No nic, będę oglądać dalej. Jak rzadko przy kilku­‑sezonówkach, mam pewność, że do samego końca będę się świetnie bawić. :)
  • Avatar
    vaka 21.03.2017 17:38
    Re: Takie krótkie pytanie...
    Komentarz do recenzji "Yuuri!!! on Ice"
    Jako, że zdecydowanie nie jest to forum to tego typu ideologicznych dyskusji prowadzących w zasadzie donikąd, będę się streszczać. Wybaczcie moderatorzy.
    Oczywiście, jak jasno wynika z mojej wypowiedzi, powyżej miałam na myśli prawa jakie ma (a przynajmniej powinien mieć zagwarantowane) każdy człowiek, czyli np. prawo do równego traktowania.
    Jeżeli uważasz, że małżeństwo prowadzi wyłącznie do prokreacji Twoja sprawa. Trochę smutny pogląd, ale nie mnie go w zasadzie oceniać. Zastanawia mnie tylko, co mają powiedzieć wszystkie te pary, które nie chcą, bądź nie mogą mieć dzieci? Dla mnie małżeństwo to związek dwojga ludzi, którzy się kochają. Dwie homoseksualne osoby w małżeństwie, to również rodzina. Nie widzę powodu dla którego pary homoseksualne miałyby bawić się w spisywanie jakiś umów spadkowych itp. skoro rzecz można załatwić poprzez małżeństwo, tak jak w przypadku par hetero. Jest to tylko i wyłącznie celowe utrudnianie życia wynikające z homofobii.
    „Heterosie” brzmi ładnie, np. „heterycy” już mniej przyjemnie bo ze względu na brzmienie kojarzy się siłą rzeczy z „heretycy”. Czy są one obraźliwe? Na pewno nie.
    W języku angielskim o heteroseksualnych osobach mówi się „straight” czyli na polski „prości” co za tym idzie złośliwie można powiedzieć, że homoseksualiści są „krzywi” lub „skrzywieni”, tylko po co importować skoro można używać własnych określeń.

    Tak, po co importować, skoro można użyć słowa „homoś” zamiast „krzywy” i kogoś obrazić? Właśnie sama to przyznałaś, gratuluję.
    Powyżej już napisano coś o dobrych manierach – ja dodam od siebie: używając jakiegoś słowa odnoszącego się do danej grupy społecznej wypadałoby wiedzieć jak jest odbierane przez społeczeństwo, a szczególnie zaś przez wspomnianą grupę. Homoseksualiści uważają słowo „homoś” za obraźliwe, bo brzmi protekcjonalnie. Zasady dobrego wychowania nakazywałyby go nie używać, o ile oczywiście nie chcę się kogoś celowo obrazić. Ale przecież nie o to Ci chodziło, nieprawdaż?
  • Avatar
    vaka 20.03.2017 15:44
    Re: Takie krótkie pytanie...
    Komentarz do recenzji "Yuuri!!! on Ice"
    Ty homosiu” – nikt tak nie mówi, bo brzmi nieagresywnie, mało dosadnie, zbyt ładnie, delikatnie.

    To nie brzmi ładnie i delikatnie, tylko obraźliwie i dobrze o tym wiesz. To słówko o pogardliwym wydźwięku, które ma dać do zrozumienia, że nie przyznaje się homoseksualistom tych samych praw co osobom hetero. Zresztą, czy w odwrotnej sytuacji „heterosie” brzmi ładnie? Nie.
  • Avatar
    vaka 20.03.2017 15:33
    Re: Takie krótkie pytanie...
    Komentarz do recenzji "Yuuri!!! on Ice"
    Zdajesz sobie sprawę, że właśnie umieściłaś na tym samym poziomie homoseksualizm i mordowanie ze szczególnym okrucieństwem? Bardzo niefortunny przykład, nawet jeśli przypadkowy, bo bezmyślny i bardzo brzydka retoryka.
    Waga obu tych spraw jest zupełnie inna, więc Twój przykład nie ma zbyt wiele sensu.
    Poza tym nie wiedzieć czemu błędnie założyłam, ze uważasz się za osobę tolerancyjną, wtedy byłaby to, jak wcześniej napisałam – hipokryzja, twierdzić, że geje są okej, ale tylko w wersji humorystycznej, a na poważnie to już nie, a na żywo to już w ogóle totalnie niet.
    To całe umieszczenie homoseksualistów w filmie, w kategorii „rozrywka”, to w ogóle jest bardzo delikatna sprawa i uważam, że to, że przez lata gej, był w ten sposób ukazywany jest sporym błędem. Jestem w stanie zrozumieć, że być może chodziło o oswojenie społeczeństwa z tym tematem i dlatego scenarzyści przedstawiali to w ten sposób. Ale nie zmienia to faktu, że jeśli o to chodziło, to zabierali się za to kompletnie ze złej strony i osobiście uważam to za tak samo obraźliwe, jak wyśmiewanie czyjegoś koloru skóry.
    Co do obnoszenia się ze swoimi uczuciami, sprostuję swoją wypowiedź. Obnoszenie się to dla mnie publiczne pożeranie własnych twarzy i macanie na potegę. Wiadomo, raczej nikt poza fetyszystami takich widoków zwykle nie przepada za parkami które emitują takie zachowanie. Czy to homo czy hetero, to ten poziom intymności, która według mnie powinna zostać zachowana w czterech ścianach. Ale trzymanie się za ręce i tym podobne zachowania wyrażające bliskość, ale nie łamiące tabu powinny być przez społeczeństwo traktowane w sposób równy niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z parą homoseksualną, czy heteroseksualną. I właśnie postawa w stylu „jestem tolerancyjny, ale niech broń boże, nie łapią się za ręce, albo całują w policzek na pożegnanie, bo nie wytrzymam (w domyśle: zaraz rzygnę, albo im przywalę) to hipokryzja. Tak samo jak twierdzenie, że spoko niech geje sobie będą gejami, ale tylko w filmowych skeczach. To ten sam poziom hipokryzji. Ale w widoczny sposób nie mamy z nią do czynienia w Twoim przypadku. Jak pisałam – nad interpretowałam kwestię tolerancji w Twoim przypadku.
    Piszesz, że „komuś może się nie spodobać”, tyle, że rzecz w tym, że jeśli para hetero trzyma się za ręce nikt im złego słowa nie powie, zaś para gejów musi się liczyć, jak sama powiedziałaś z różnymi reakcjami. A to nie jest równość.

    Wolę żyć w kraju, w którym nie uświadczę mizdrzących się do siebie dwóch osób płci tej samej na ławce w parku.

    Nie wiem, jak rozumiesz „mizdrzenie się”. Ja chciałabym żyć w kraju, w którym mój przyjaciel nie zostanie pobity za to, że w tramwaju stał blisko swojego chłopaka i uśmiechał się do niego. Ale to, tylko kolejna uwaga na marginesie.

    Wracając jednak do głównego tematu, bo mocno z niego zbaczamy – nie do końca się w tym orientuję, ale czy to nie było przypadkiem tak, że ludzie stojący za produkcją „Yuuri” celowo unikali używania tego typu oznaczeń i dlatego portale typu Tanuki, czy Myanimelist również, by być w zgodzie z wolą twórców, postąpiły w ten sposób?
  • Avatar
    vaka 19.03.2017 20:02
    Re: Takie krótkie pytanie...
    Komentarz do recenzji "Yuuri!!! on Ice"
    Zazwyczaj nie przeszkadza mi gdy podteksty gejowskie (...) mają typowo humorystyczny wydźwięk

    Mała uwaga na marginesie – powyższe to ten sam rodzaj hipokryzji, co w sytuacji gdy ktoś mówi „ja to jestem tolerancyjny, ale niech oni się tak nie obnoszą z tym gejostwem!” („obnoszą” czyt. patrzą sobie w oczy, stoją blisko siebie, trzymają za ręce na ulicy czyli to co robią heteroseksualne pary).
    Szczęśliwie czasy, w których notorycznie ukazywano homoseksualistów w filmach, czy serialach, jako typowo humorystyczny, przerysowany przerywnik, zaczynają powoli odchodzić do lamusa.
  • Avatar
    vaka 15.01.2017 15:18
    Re: po 1 epku
    Komentarz do recenzji "Kuzu no Honkai"
    Żeby tylko wielkie oczy! O wiele gorsze jest to, że czasem tych oczu w ogóle brakowało i bohaterowie wyglądali jak jacyś stuningowani cyklopi, bo jedno oko rozpływało się nagle gdzieś w niebycie. Wydawali się wyjęci wprost z jakiegoś horroru o jednoocznych mordercach. Wiele w kwestii grafiki potrafię wybaczyć, ale to wali po oczach jakąś nie wiem… chorą oszczędnością? Bo nijak inaczej nie potrafię uzasadnić pozbawienia bohaterów oczu. Jeżeli chcieli im zafundować jakąś oryginalną stylówę w ten sposób, to jeszcze gorzej :D A co do samej serii, to bez rewelacji, ale wciągnęła mnie na tyle, bym obejrzała do końca nawet pomimo grafiki, która raz wydawała mi się urocza, a raz całkowicie przerażająca. W sumie pamiętam, że całkiem zaskoczyło mnie to, że w bohaterowie w ogóle znają takie słowo jak „seks”, bo w większości serii zachowują się jak niewinne lilije, które nigdy nie wyszły poza etap trzymania za rączki. A tam całkiem otwarcie do tego podeszli o dziwo.
  • Avatar
    vaka 13.01.2017 23:37
    Komentarz do recenzji "Kuzu no Honkai"
    W sumie ciekawa sprawa, bo wydaje się, że jest też  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    vaka 7.01.2017 22:56
    Re: 1/10
    Komentarz do recenzji "Yuuri!!! on Ice"
    Hhaha, o matko. :D <totalny facepalm> No i wyszłam na furiata. :D Wybacz, więc moją irytacje. ;) Po prostu ja już tu takie komentarze czasem czytam, że mnie nic nie zdziwi i przez to jakoś to tak pokrętnie zrozumiałam.
  • Avatar
    vaka 7.01.2017 21:01
    Re: 1/10
    Komentarz do recenzji "Yuuri!!! on Ice"
    Aha, spoko, zaczyna się personalne atakowanie. Fajnie, że niewiele informacji na swój temat zamieściłam w profilu, bo pewnie to też zaraz zostałoby skomentowane. Zapomniałam, że istnieją ludzie, którzy gdy brakuje im argumentów, zaczynają włazić na cudzy profil i szukać jakiegoś punktu zaczepienia. Do głowy by mi nie przyszło.
    Wiesz, istnieje coś takiego jak różnorodny gust. Fakt, że czasem lubię obejrzeć typową komedię romantyczną, nie oznacza, że tylko tego się trzymam, lub tak bardzo kocham schematy, by nic poza nimi nie widzieć, czy nie być nimi ostatecznie znudzona. o_O Dość śmieszna opinia, biorąc pod uwagę różnorodność serii które oglądam, lub mam zaznaczone do obejrzenia.
    Inna sprawa, ze w Yuri bohaterowie też „zdecydowanie mają się ku sobie”, jak to określiłeś. Tyle, że ich relacje poza te typowe schematy zdecydowanie wychodzi, dzięki czemu wypada o wiele bardziej świeżo i realistycznie. Doceniam w Yuri właśnie to, że w zestawieniu z komediami romantycznymi, które można sobie obejrzeć dla rozluźnienia i które ambitne specjalnie nie są, Yuri niesie ze sobą powiew świeżości.
  • Avatar
    vaka 7.01.2017 02:58
    Re: 1/10
    Komentarz do recenzji "Yuuri!!! on Ice"
     kliknij: ukryte