x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Bardzo fajne okruchy życia i patrząc na „gatunek” jako taki, niebanalna. Całość jest znacznie bardziej stonowana, przyziemna, bliżej temu do klasycznego kina obyczajowego niźli stereotypowego „CGDCT”. Mimo to jest sporo humoru, a wszystko jest utrzymane w lekkiej, kojącej atmosferze.
W porównując oba tytuły tzn. ten i Karaoke, to ten drugi wypada strasznie blado. INHO kompletnie inna liga.
W kwestii, oczywiście, najważniejszej, czyli jojcowania to…, nic się tu nie dzieje!
Przy pierwszym epizodzie najwięcej w tej materii robi Miyoshi, a dokładniej jego projekt, a tutaj mam na myśli jego twarz. Dość androgeniczna, sugestywna, wybijają ca się z tłumu. Siłą rzeczy sceny z nim mają lekki vibe, ale jest ekstremalnie subiektywne odczucie.
Co do epizodów z Medaką… zero. Znaczy tam są jakieś „znaki”, ale imho tu trzeba naprawdę dużo dobrej woli, żeby to jednak było „kochanie”.
Co do recenzji, to cóż, znowu zgadzam się praktycznie w całością.
Anime można polecić wszystkim fanom okruchów życia, ale w tych bardziej obyczajowych.
Dzięki za recenzję, ominąłem to anime, bo na MAL‑u nie było oznaczone tagiem komedia, a jednak można było się od czasu do czasu uśmiechnąć.
Co do potencjalnego BL, to nie odczułem tego w najmniejszym stopniu. Żaden z recenzujących/komentujących na MAL‑u, którzy obejrzeli całość również nie. Jedna osoba określiła ten serial jako bromance, kilka natomiast określiło te interakcje jako typowe w ich szkolnych doświadczeniach.
Sytuację na szkolnym dniu sportu od razu zinterpretowałem jako wygłup Emy (tak są nawet przedstawione jego myśli tuż przed), a następnie złośliwe odgrywanie się na nim Hayashiego w każdej możliwej sytuacji :)
Jedynym minusem była dla mnie animacja, przez którą postacie wyglądały czasem nienaturalnie sztywno.
Polecam jako szybki, 2‑godzinny seans w depresyjną pogodę :)
W porównując oba tytuły tzn. ten i Karaoke, to ten drugi wypada strasznie blado. INHO kompletnie inna liga.
W kwestii, oczywiście, najważniejszej, czyli jojcowania to…, nic się tu nie dzieje!
Przy pierwszym epizodzie najwięcej w tej materii robi Miyoshi, a dokładniej jego projekt, a tutaj mam na myśli jego twarz. Dość androgeniczna, sugestywna, wybijają ca się z tłumu. Siłą rzeczy sceny z nim mają lekki vibe, ale jest ekstremalnie subiektywne odczucie.
Co do epizodów z Medaką… zero. Znaczy tam są jakieś „znaki”, ale imho tu trzeba naprawdę dużo dobrej woli, żeby to jednak było „kochanie”.
Co do recenzji, to cóż, znowu zgadzam się praktycznie w całością.
Anime można polecić wszystkim fanom okruchów życia, ale w tych bardziej obyczajowych.
Co do potencjalnego BL, to nie odczułem tego w najmniejszym stopniu. Żaden z recenzujących/komentujących na MAL‑u, którzy obejrzeli całość również nie. Jedna osoba określiła ten serial jako bromance, kilka natomiast określiło te interakcje jako typowe w ich szkolnych doświadczeniach.
Sytuację na szkolnym dniu sportu od razu zinterpretowałem jako wygłup Emy (tak są nawet przedstawione jego myśli tuż przed), a następnie złośliwe odgrywanie się na nim Hayashiego w każdej możliwej sytuacji :)
Jedynym minusem była dla mnie animacja, przez którą postacie wyglądały czasem nienaturalnie sztywno.
Polecam jako szybki, 2‑godzinny seans w depresyjną pogodę :)