Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 8/10 grafika: 5/10
fabuła: 6/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,50

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 6
Średnia: 8
σ=1

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Avellana)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Jarinko Chie

Rodzaj produkcji: film (Japonia)
Rok wydania: 1981
Czas trwania: 110 min
Tytuły alternatywne:
  • Chie the Brat
  • じゃりン子チエ
Postaci: Kucharze/cukiernicy; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność
zrzutka

Perypetie „najbardziej pechowej dziewczynki w Japonii” w starym filmie Isao Takahaty.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Chie uważa się za najbardziej pechową dziewczynkę w całej Japonii – i choć jest w tym trochę przesady, jej sytuacji rzeczywiście trudno byłoby zazdrościć. Jej ojciec, Tetsu, to bezrobotny obibok, który potrafi tylko grać w karty i tłuc bliźnich po pyskach. Jej matka odeszła z domu i unika teraz wszelkich kontaktów z mężem (choć w tajemnicy przed nim spotyka się czasem z córką). Chie musi chodzić do szkoły, ale nie ma dostatecznie dużo czasu na odrabianie lekcji, ponieważ wieczorami prowadzi rodzinną knajpkę… Nie jest to jednak dramatyczna opowieść o trudnych losach dzieci z rozbitych rodzin – Jarinko Chie to lekka komedia, z humorem traktująca perypetie nieszczęsnej tytułowej bohaterki, która zresztą potrafi bardzo dobrze radzić sobie z pracą, nieznośnym tatusiem i w ogóle z życiem.

Film, będący adaptacją popularnej mangi Etsumi Haruki, nie opowiada spójnej historii – to ciąg luźnych epizodów, pozbawiony nie tylko motywu przewodniego, ale i wyraźnego morału. To ostatnie warte jest podkreślenia – bo taki morał w dowolnym filmie zachodnim na pewno by się znalazł, podkreślony dwa razy dla pewności. Tutaj, chociaż na końcu sytuacja rodzinna Chie ulega pewnej poprawie, nikt nie przechodzi odrodzenia moralnego i wnioskować można, że dalej będzie – tak jak w prawdziwym życiu – mniej więcej tak samo. Tego rodzaju konstrukcja fabuły powoduje, że całość sprawia raczej wrażenie posklejanych wątków z serialu (notabene serial powstał, ale po premierze filmu), niż samodzielnego obrazu i może być trochę nużąca, szczególnie biorąc pod uwagę, że czas trwania to prawie dwie godziny. Obok epizodów świetnych znajdują się też mniej udane albo zwyczajnie niepasujące („fantastyczny” wątek rywalizacji kotów), a trzeba powiedzieć też szczerze, że część humoru i odniesień jest po prostu dość hermetyczna i większość widzów spoza Japonii nie doceni wszystkich smaczków. Jednakże wystarczy chociaż pobieżne „osłuchanie” z językiem japońskim, żeby zauważyć, iż postaci mówią w sposób trochę nietypowy – to dialekt kansai, charakterystyczny dla Osaki, w której rozgrywa się akcja.

Isao Takahata, znany przede wszystkim z kręconych dla Studia Ghibli filmów, takich jak Grobowiec świetlików, Powrót do marzeń czy Rodzinka Yamadów, specjalizuje się w przyziemnych i zwyczajnych historiach (stojących w jaskrawej opozycji do fantastycznych wizji Miyazakiego), opowiadających o równie przyziemnych i zwyczajnych ludziach. Potrafi jednak pokazywać ich z sympatią i życzliwością, nie ukrywając wad, ale też nie gromiąc za słabości. Chie nie jest słodkim aniołkiem, mediującym między skłóconymi rodzicami – to żywa, chwilami nieznośna dziewczynka, pozbawiona jakichkolwiek iluzji w kwestii świata dorosłych, ale w gruncie rzeczy całkowicie niewinna i odpowiednio do wieku dziecinna. Ciekawsi jednak są tu dorośli, mimo karykaturalnego przerysowania niektórych ich cech charakteru. Tetsu, przy całej bezużyteczności i kompletnej niedojrzałości życiowej, na swój sposób stara się być dobrym ojcem (warto zauważyć, że ani razu nie przejawia cienia agresji w stosunku do własnej rodziny). Stosunek Chie do niego jest bardzo niejednoznaczny – oczywiście wstydzi się go (czemu trudno się dziwić), ale też dumna jest z tatusia, który potrafi sam sprać trzech bandziorów i którego boją się wszystkie łobuzy w okolicy. Matka Chie, Yoshie, jest przez córeczkę wyraźnie idealizowana, trudno jednak nie zauważyć, że po prostu zostawiła dziecko z bardzo nieodpowiedzialnym ojcem i odeszła – coś, co chociażby w polskich warunkach, gdzie dziecko w takim przypadku niemal zawsze zostaje przy matce, jest trudne do zrozumienia. Pozostałe postaci są właściwie tylko naszkicowane, trudno tu mówić o rozbudowanych czy złożonych charakterach – warto jednak zauważyć, że film praktycznie pozbawiony jest „złych ludzi”, niezależnie od trybu życia, jaki prowadzą i zajęć, jakimi się parają.

Grafika sprawia dzisiaj dość archaiczne wrażenie – szczególnie projekty postaci męskich, z uszami jak uchwyty dzbanków, są wyraźnie osadzone w estetyce lat 70. Animacja jest stosunkowo płynna i ładna, ale też bardzo często uciekano się tutaj do nieruchomych plansz tła, zwykle słabo zaludnionych. Biorąc pod uwagę, że całość przypomina raczej oryginalny komiks, nie jest to zasadnicza wada – ten styl rysowania tła pasuje do stylu postaci. Mimo wszystko bohaterka ma ładną i bogatą mimikę, a oszczędność w grafice sprawia właśnie konsekwentne, stonowane wrażenie. Muzyka nie zwraca uwagi: jest jej niewiele i nie dominuje scen, chwilami przygrywa w tle, nie próbując wysuwać się na pierwszy plan. Widać wyraźnie, że jest to film wiekowy, ale – jeśli tylko komuś nie przeszkadza sam styl – pod względem technicznym zestarzał się bardzo dobrze.

Jarinko Chie to propozycja praktycznie tylko dla miłośników tego rodzaju „staroci”. Jest to film sympatyczny i udany, ale wymagający sporo cierpliwości, a przy tym (celowo) mało efektowny pod praktycznie każdym względem. Mówiąc wprost, nie jest tym, czego większość widzów oczekuje od produkcji z Kraju Kwitnącej Wiśni, może jednak zainteresować osoby starsze, które będą umiały docenić prostotę historii i humor – chwilami prawie liryczny, a chwilami bardzo przyziemny i rubaszny.

Avellana, 12 listopada 2008

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: TMS Entertainment
Autor: Etsumi Haruki
Reżyser: Isao Takahata
Scenariusz: Isao Takahata, Noboru Shiroyama
Muzyka: Katsu Hoshi