Komentarze
Wedding Peach
- komentarz : xx : 8.05.2023 23:51:58
- klon : lasagna777 : 28.10.2014 22:46:45
- Re: Przeslodzone... : lasagna777 : 12.08.2014 23:24:11
- Schemat goni schemat, schematem pogania : Pazuzu : 11.04.2013 17:07:42
- komentarz : Suisho Kasumi : 11.09.2012 17:42:20
- komentarz : podkladek0713 : 10.09.2012 21:39:21
- komentarz : Adamo : 15.08.2011 21:49:11
- Pierwsze, co zrobiłam, gdy to ujrzałam to... : Drzuma : 16.06.2011 18:04:48
- komentarz : rewekon : 31.10.2010 13:54:59
- Uhm... no sory... : Ja;p : 11.09.2009 16:40:51
klon
Kiedy pojawiły się pierwsze zapowiedzi „SM Crystal”, szumnie określono tę serię jako „wspaniały powrót ukochanej Usagi”. Może popełnię herezję, ale według mnie „Wedding Peach” bardziej zasługuje na to określenie.
Polecam wszystkim fan(k)om, odczuwającym niedosyt po ostatnim odcinku „Stars”, a nie chcącym kalać pamięci starej serii remakiem.
Schemat goni schemat, schematem pogania
Dlatego powinnam dać 5/10, ale jednak podniosłam ocenę o oczko. Z dwóch powodów. Po pierwsze – bardzo spodobały mi się openingi. Co prawda są typowymi przedstawicielami słodkiego j‑popu i były puszczane na okrągło jako podkład muzyczny, ale nadal chętnie ich słucham. Są melodyczne i porządnie zaśpewane i po prostu przyjemne dla ucha. Za to pierwsze ćwierć gwiazdki. Po drugie, jako fanka piłki nożnej, nie mogłam nie docenić smaczków jakie wepchnięto do tej serii. Bohaterowie biegają w ochraniaczach na golenie, pojawiają się terminy typowe dla piłki nożnej (jak spalony, czy hart tric), nasi piłkarze mają umiejętności na poziomie odpowiednim dla wieku (odpadają przy pojedynkach z zawodowcami – co było ładnie pokazane w jednym z odcinków). Niby nie jest tego wiele, ale te detale i tak cieszyły moje oko i za nie drugie ćwierć gwiazdki.
Tak więc 6/10 i rekomendacja, by pokazywać to albo młodszym siostrom (mimo piłki nożnej chłopaki odpadną w przedbiegach), albo początkującym otaku (bo ci nie zauważą wszechobecnych schematów), albo fanom mahou shojo na głodzie (bo łykną wszystko – wiem, bo sama zaliczam się do tej kategorii).
swoją drogą, Anime jest dla dziewczynek zdecydowanie. Pokusiłem się podobieństwem do czaradziejki z księżyca, ale ta jest o wiele lepsza od Wedding Peach. Po porstu nie jest tak landrynkowa jak to anime. Ale jedyny plus tkwi w tym, że jest mniej blłyskotek, świecidełek, cukru i epilepsji niż w takich np. winx (chyba).
Pierwsze, co zrobiłam, gdy to ujrzałam to...
Uhm... no sory...
w sumie nieźle
Przeslodzone...
Wedding Peach
Wedding Peach
Wedding Peach
Bleh...
Iii tam. Oglądałam to nawet z przyjemnością, ale naprawdę się zainteresowałam przy wątku Takuro (beznadziejnie zresztą zakończonym, mogła Hinagiku jednak się trochę bardziej powysilać) i to jest to, co głównie zapamiętałam z tej serii.
A, i muzykę. Bardzo ładne openingi, zwłaszcza ten z DX. Z niewiadomego powodu znacznie lepiej brzmią po niemiecku niz w oryginale.