Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 6/10 grafika: 7/10
fabuła: 6/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

6/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,00

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 170
Średnia: 6,84
σ=1,74

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Seaven)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Jigoku Shoujo Mitsuganae

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2008
Czas trwania: 26×24 min
Tytuły alternatywne:
  • 地獄少女 三鼎
  • Hell Girl Cauldron of Three
Gatunki: Dramat, Horror
Postaci: Duchy, Uczniowie/studenci; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność
zrzutka

Ciekawa, aczkolwiek nie do końca udana próba odpowiedzi na pytanie: „Co by było, gdyby do Jigoku Shoujo dodać trochę fabuły?”.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

O przesadnej schematyczności każdego odcinka Jigoku Shoujo pisać można naprawdę długo. Niemalże całe dwa pierwsze sezony tegoż anime składały się z fabularnie niepowiązanych historii kompletnie obcych sobie ludzi, których łączyły tylko dwie rzeczy: pragnienie zemsty oraz osoba Ai Enmy, piekielnej wysłanniczki, znanej również jako jigoku shoujo. Owo pragnienie zemsty stanowiło siłę napędową każdego odcinka, gdzie – zgodnie ze schematem – doprowadzony do granic swej wytrzymałości epizodyczny bohater sięgał po ostateczne narzędzie zemsty za wyrządzone mu krzywdy i za pośrednictwem internetowej strony zwanej Jigoku Tsuushin wysyłał swego oprawcę prosto w piekielną czeluść. W chwili, w której Studio DEEN ogłosiło rozpoczęcie prac nad trzecim sezonem Jigoku Shoujo, wielu fanów zaczęło się zastanawiać, czy aby na pewno twórcy wiedzą, co robią. Trudno bowiem było wyobrazić sobie kolejne dziesięć godzin spędzone na oglądaniu praktycznie tego samego. Studio oczywiście zdawało sobie z tego sprawę i dlatego przed scenarzystami stanęło trudne zadanie stworzenia jakiejś ciekawszej fabuły. Tak zatem, między innymi, z piekła przenieśliśmy się do tokijskiej szkoły. Nie wybiegając jednak za bardzo w przyszłość, zacznijmy od początku.

Od zniknięcia Ai, a zarazem od zakończenia Futakomori, minęło kilka lat. Wanyuudou, Ren oraz Hone Onna żyją pośród śmiertelników, wiodąc co prawda spokojne, ale jakże nudne ludzkie życie i wspominając z łezką w oku czasy, gdy razem pracowali dla jigoku shoujo. Ale choć przyzwyczaili się do starego stylu życia i każde z nich pragnęłoby do tego powrócić choćby na krótką chwilę, żadne z nich nie wierzy, by było to możliwe – wszak Ai utraciła swe ciało za sprzeciwienie się rozkazom Pana Piekieł i zniknęła bezpowrotnie. Oczywiście Jigoku Shoujo bez tytułowej bohaterki wyglądałoby co najmniej dziwnie, toteż w spokojne ludzkie życie ex­‑pomocników Enmy dość szybko wkracza mała i niesforna Kikuri, obwieszczając wszem i wobec, iż piekło znów wzywa, a ich ukochana szefowa nosi się z zamiarem powrotu. Jedyny problem stanowi chwilowy brak materialnego ciała, którego Ai mogłaby używać podczas pobytu na ziemi, niemniej – jak wiadomo – dla chcącego nic trudnego. Nowym ciałem jigoku shoujo staje się Yuzuki Mikage – uczennica wcześniej wspomnianego tokijskiego liceum.

Liceum to na pierwszy rzut oka wydaje się dość zwyczajne. Ot, zwykli nauczyciele, zwykli uczniowie, zwyczajne szkolne zajęcia. Gdyby jednak przyjrzeć się nieco bliżej, można by zauważyć grupki chuliganów, zazdrosne i mściwie dziewczęta, okrutnych nauczycieli, fałszywych przyjaciół – słowem, idealne materiały na obiekty zemsty, których smutny koniec przyjdzie nam oglądać z odcinka na odcinek. W tym całym szkolno­‑mściwym świecie odnaleźć się musi Yuzuki, która – tak jak Tsugumi Shibata w pierwszym sezonie – wyczuwa osoby korzystające z Jigoku Tsuushin i za wszelką cenę pragnie je powstrzymać, w czym z kolei skutecznie przeszkadza jej fakt, iż dzieli ciało z Enmą, której jakiekolwiek ingerencje są wyraźnie nie na rękę.

Fabuła na siłę szuka jakiegoś spoiwa, które połączyłoby kolejne historie. Osoby mszczące się lub ich obiekty zemsty są przeważnie w jakiś sposób powiązane ze szkołą lub samą Yuzuki. Są to albo uczniowie bądź nauczyciele, albo ich rodziny lub przyjaciele. Swoje pięć minut również będzie mieć Yamawaro (nowy pomocnik Enmy), na chwilę powróci także jedna z kluczowych postaci poprzednich sezonów. W sytuacjach skrajnych dochodzi do tego, iż w jednym odcinku Yuzuki przechodzi obok przypadkowego przechodnia i wyczuwa bijącą od niego aurę świadczącą o ogromnej nienawiści i chęci wysłania kogoś do piekła, a odcinek czy dwa później ten przechodzień staje się epizodycznym bohaterem w niezależnej historii. Same odcinki pod względem fabularnym prezentują się nieźle. Postaci i ich motywy są dobrze nakreślone, przez co widz nie ma wątpliwości, dlaczego ktoś został skazany na piekło, i czy było to słuszne, czy też nie. Seria odchodzi również od stereotypowego ciemiężonego bohatera, który szuka wyzwolenia w osobie jigoku shoujo, ukazując tym samym inne oblicza ludzkiej nienawiści.

O postaciach niestety wiele napisać się nie da. Historie wszystkich pomocników Enmy, jak również samej jigoku shoujo, zgłębialiśmy w poprzednich sezonach, a nowych bohaterów na dobrą sprawę mamy zaledwie dwoje i są to właśnie Yamawaro i Yuzuki. Co prawda często przez ekran przewijają się szkolni przyjaciele Yuzuki, których jednak kojarzymy bardziej z twarzy niż z imienia i zapominamy o nich tak szybko, jak szybko przeskoczymy do kolejnej sceny. Jedyne zauważalne zmiany względem poprzednich sezonów dosięgnęły Kikuri oraz Ai. Obie przed laty straciły swoje ciała i obie odzyskały je na różne sposoby. Ciało Kikuri to zabawka przemieniona przez Pana Piekieł – wygląda dokładnie jak Kikuri znana z Futakomori, z tą różnicą, iż z pleców wystaje jej złoty kluczyk, którym Yamawaro nakręca sprężynę, umożliwiającą dziewczynce poruszanie się. Ai natomiast przeniknęła do ciała Yuzuki, pozostając w nim uśpiona do momentu, w którym nie zostanie wezwana przez nowego klienta. Wtedy widz zmuszony jest do oglądania niezgrabnej animacji „wyklucia” się jigoku shoujo z ciała Yuzuki. Ten stan rzeczy utrzymuje się mniej więcej do połowy serii, gdy Ai już na stałe opuszcza ciało Yuzuki i wszystko powraca do starej normy.

Od strony technicznej Jigoku Shoujo Mitsuganae prezentuje się nieźle. Grafika i animacja, jak na Studio DEEN przystało, wyglądają dokładnie tak, jak powinny: nie rażą w oczy, ale również nie są przesadzone. Projekty głównych postaci są ładne i dopracowane, co sprawia, że tym bardziej ogląda się to przyjemnie. Gorzej sprawa wygląda z tłami. Tu niestety budżet dał o sobie znać, toteż większość akcji rozgrywa się w pomieszczeniach, gdzie statyczne tła niestety dominują. Kwestia muzyczna została rozwiązana tak samo, jak w przypadku Futakomori, czyli dostaliśmy nowy soundtrack, bazujący na starych i sprawdzonych motywach muzycznych, przez co słucha się go przyjemnie i jeśli stare soundtracki przypadły nam do gustu, ten również na pewno się spodoba. Duża zmiana natomiast nastąpiła w openingu, gdzie zrezygnowano z twórczości SnoW i zastąpioną ją utworem Tsukihana, którego autorką i wykonawczynią jest Nana Kitade. Sama sekwencja otwierająca również uległa zmianie, skupiając się na postaci Yuzuki i na jej relacjach z Ai, co przy akompaniamencie Tsukihany doskonale obrazuje charakter tej serii.

Podsumowując Mitsuganae trudno jednoznacznie określić, czy dorobienie na siłę fabuły było pomysłem dobrym, czy złym. Z jednej strony mamy kolejne Jigoku Shoujo, niesztampową historię z dreszczykiem, o której szybko nie zapomnimy. Z drugiej jednak daje to łącznie ponad trzydzieści godzin spędzonych na oglądaniu trzech sezonów historii, którą spokojnie i bez większej szkody dałoby się opowiedzieć w jednym. Osobom, które dopiero rozpoczynają znajomość z Piekielną Wysłanniczką proponowałbym sięgnięcie właśnie po Mitsuganae, podstawowa wiedza zaczerpnięta z internetu wystarczy, by bez przeszkód oglądać ten sezon, a poprzednie części potraktować jedynie jako uzupełnienie i oglądać tylko ciekawsze odcinki. Oglądanie wszystkich od początku prędzej odstraszy niż zachęci do sięgnięcia po ten sezon. Zagorzałych fanów z kolei namawiać nie muszę, oni obejrzą tę serię bez namysłu, pozostałym weteranom tej historii, którzy nadal zastanawiają się, czy warto, jednoznacznie nie mogę na to pytanie odpowiedzieć. Jednym się spodoba, innym nie. Ja mogę jedynie pokusić się o odrobinę złośliwości i powiedzieć dokładnie to, co pewnie na moim miejscu powiedziałaby sama Ai: sore wa anata ga kimeru koto yo („tę decyzję pozostawiam wam”).

Seaven, 15 sierpnia 2009

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Studio DEEN
Autor: Hiroshi Watanabe
Projekt: Mariko Oka
Scenariusz: Ken'ichi Kanemaki
Muzyka: Hiromi Mizutani, Kenji Fujisawa, Yasuharu Takanashi