x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Tassadar
19.08.2009 19:54 Niekoniecznie najgorsza z części
Głównym zarzutem z recenzji jest brak realizmu. Cóż, dal niektórych może to rzeczywiście być problem, ale akurat mi nawet jako maniakalnemu fanowi staroszkolnego „City Huntera” nie przeszkadzało to aż tak bardzo. Owszem ostatni film JEST inny niż poprzednie, nie tylko ze względu na oprawę, czy założenia fabuły. Rzecz w tym, ze to raczej dowód na wyczerpanie się formuły „City Huntera” w kwestii filmów. Serialowe, krótsze wątki miałby szansę się jeszcze wybronić, ale pełen film nie ucieknie od pewnych schematów. Zresztą powstanie „Angel Heart” jest na to najlepszym dowodem.
Co zaś się tyczy przesadzonych technologicznych nowinek – albo się to akceptuje albo nie. W zasadzie nie powinno to przeszkadzać, bo w końcu jest to umowny element świata anime, nie odbiegający od takich „bzdur” z serialu jak jazda po przęśle mostowym, kliknij: ukryte strzelanie przez dłoń, czy bazooka posiadająca najwyraźniej magazynek, bo zdolna do wystrzeliwania kilkunastu rakiet. O zegarkach wytwarzających prąd zdolny zabić nie wspomnę…
Zresztą jeśli jest się fanem „City Huntera” to ten film i tak się zobaczy, choćby z ciekawości. Taka miała wspominka starych, dobrych czasów dla miłośników serii.
Niekoniecznie najgorsza z części
Co zaś się tyczy przesadzonych technologicznych nowinek – albo się to akceptuje albo nie. W zasadzie nie powinno to przeszkadzać, bo w końcu jest to umowny element świata anime, nie odbiegający od takich „bzdur” z serialu jak jazda po przęśle mostowym, kliknij: ukryte strzelanie przez dłoń, czy bazooka posiadająca najwyraźniej magazynek, bo zdolna do wystrzeliwania kilkunastu rakiet. O zegarkach wytwarzających prąd zdolny zabić nie wspomnę…
Zresztą jeśli jest się fanem „City Huntera” to ten film i tak się zobaczy, choćby z ciekawości. Taka miała wspominka starych, dobrych czasów dla miłośników serii.