x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Usiłowałam uważnie i cierpliwie obejrzeć 2 odcinki i mimo najszczerszych chęci nie potrafię stwierdzić, co to było… Takiego morza chaosu i absurdu nie ze świecą, a z latarnią morską szukać, jak rozległy i szeroki jest świat anime czegoś podobnego nigdy nie spotkałam. A co do aburdu, chyba nie muszę szczegółowo wspominać o złamanych prawach fizyki i zachowaniach bohaterów, które sprawiały, że przecierałam ze zdumienia oczy? I o co chodziło z dziesiątkami nazw/określeń, którymi postacie rzucały na lewo i prawo? Gdyby bowiem nazwami dało się handlować, wszyscy bohaterowie tonęliby w skarbach… Nie pamiętam scen, które by te potoki terminów widzowi przybliżały i w wiarygodny sposób wyjaśniały, co się w ogóle działo. Chociaż nie wiem. Może i takież sceny się pojawiały. Ja zaś, otumaniona bałaganem na ekranie, wyłączyłam mózg i w pewnym miejscu logika po prostu zaczęła ode mnie się odbijać…
Jedyne, co mi się podobało, to skrzydełka na butach i skrzydełka dziewczynki, przypominającej wróżkę lub coś w tym stylu (jak się nazywała?). Ale co do ostatnich… Naprawdę nie wiem, jak coś takiego mogło służyć do latania. Przypominało to raczej… gumowy dywanik. Ale trudno, pewnie czepiam się szczegółów…
Hej, ale przesłanie było nawet ciekawe – ja odczytałem je tak: Japończycy rozpamiętujący drugą wojnę światową i uznający swój kraj za pokrzywdzoną (ach, ci wredni Amerykańce!) stronę konfliktu to po prostu oszołomy ;)
Chała chałowata, nawet oglądanie tego w dobrym towarzystwie dla śmiechu nie jest jakąś specjalną przyjemnością.
A z rzeczy o których nie wspomniano w recenzji – fryzury! Chara‑design jest naprawdę żenujący, ale stroje (imho raczej na paradę równości niż karnawał) to niewielki problem w porównaniu z tym, co te produkty człowiekopodobne mają na głowach. Liczyłem na zrzutkę z Panem Migdałową Głową… W każdym razie, Rean no Tsubasa podsumowałbym tak: koszmar niespełnionego fryzjera‑patrioty na kwasie. Zło.
że co, jak gdzie...? HUH?
Jedyne, co mi się podobało, to skrzydełka na butach i skrzydełka dziewczynki, przypominającej wróżkę lub coś w tym stylu (jak się nazywała?). Ale co do ostatnich… Naprawdę nie wiem, jak coś takiego mogło służyć do latania. Przypominało to raczej… gumowy dywanik. Ale trudno, pewnie czepiam się szczegółów…
Fryzjer na kwasie
Chała chałowata, nawet oglądanie tego w dobrym towarzystwie dla śmiechu nie jest jakąś specjalną przyjemnością.
A z rzeczy o których nie wspomniano w recenzji – fryzury! Chara‑design jest naprawdę żenujący, ale stroje (imho raczej na paradę równości niż karnawał) to niewielki problem w porównaniu z tym, co te produkty człowiekopodobne mają na głowach. Liczyłem na zrzutkę z Panem Migdałową Głową… W każdym razie, Rean no Tsubasa podsumowałbym tak: koszmar niespełnionego fryzjera‑patrioty na kwasie. Zło.