
Komentarze
Tokyo Magnitude 8.0
- Re: Uwaga - nisko przelatujące spoilery : Endiel : 24.03.2020 12:20:30
- Re: Uwaga - nisko przelatujące spoilery : ulajoanna : 23.06.2019 12:33:50
- Re: zastanawia mnie... : swobby : 15.11.2015 11:17:48
- Re: zastanawia mnie... : chi4ko : 15.11.2015 03:47:40
- Re: zastanawia mnie... : swobby : 15.11.2015 03:06:01
- Re: zastanawia mnie... : Enevi : 14.11.2015 21:24:30
- zastanawia mnie... : swobby : 14.11.2015 19:22:41
- Uwaga - nisko przelatujące spoilery : jolekp : 28.09.2015 14:03:45
- komentarz : Nanami : 27.09.2015 23:45:26
- komentarz : harnassc : 17.03.2015 04:31:28
zastanawia mnie...
Historia nietuzinkowa. Nastolatka mnie niezmiernie denerwowała, ale cóż, taki wiek… trochę jej za późno nadeszła refleksja nad swoim zachowaniem i postawą wobec brata. Dzieciak jak to dzieciak, uwaga spoilery – kliknij: ukryte miał małe szanse przeżycia, przez chwilę zastanawiałam się, czy jednak twórcy anime nie pójdą totalnie optymistyczną ścieżką, ale jednak nie. Tak po prawdzie to ten odcinek z halucynacjami nieźle mi zadziałał na nerwy, nie lubię takiego zabawiania się widzem. Aczkolwiek niezaprzeczalnie death flag ciążył… zdziwiłam się lekko jak nagle ozdrowiał i biegał, jak gdyby nigdy nic, ale tak szczerze, nie wyczułam dysonansu i nie zauważyłam od razu, że on jednak nie żyje. Mimo że w scenie jak upadł Mari sprawdzała jego tętno i oddech i się przeraziła, mimo tego że jak wznowili wędrówkę, to była strasznie przygnębiona czymś. Mimo że wojskowy się zdziwił, jak Mirai mówiła mu, że jest z braciszkiem… Jak chciał coś ważnego powiedzieć siostrze w ciężarówce. Ale dopiero jak brat zaczął wydzierać do przodu jak typowy duch umarlaka, to coś zaczęło mi poważnie świtać. To że umarł – na plus, w kwestii realności anime (choć żal dzieciaka no). Ale ten motyw, że Mirai go widzi już mogli odpuścić. Co w ogóle spowodowało, że umarł? Dobrze, wnioskowałam, że już na samym początku dostał regałem z napojami w głowę, mimo osłony ekspedientki? I od tamtej pory narastał ból głowy z powodu wstrząsu, który ostatecznie doprowadził do śmierci…?
Strasznie polubiłam Mari – przypomina mi niezmiernie Balsę z Seirei no Moribito, wyglądem zresztą też. Taka współczesna wersja. kliknij: ukryte Tylko to że babcia i dzieciak przeżyły, to było naciągane i przesadnie dramatyczne….
Nie powiem, wzruszyłam się momentami. Ostatnie odcinki ściskały mnie za gardło, a sceny rodzinne spowodowały, że aż uroniłam łzę. Nastrój niepewności się udzielił też. Może i można to było trochę lepiej rozegrać, ale całokształt tego anime nie jest ani odrobinę zły. Nie żałuję czasu poświęconego na jego obejrzenie, z pewnością budzi te anime też pytania – co ja bym zrobiła w obliczu podobnej katastrofy, jakby to było, gdyby mój własny dom był daleko i mógł być już kupką gruzu, nikt nie czekałby na mnie w nim? Dołujące.
kliknij: ukryte Aczkolwiek naprawdę, zakończenie aż zanadto optymistyczne i na dobrą sprawę – tylko jedna osoba, najsłabsza, nie przeżyła z grona tych poznanych nam dobrze, a cała reszta to tłum anonimowych umarlaków.
Anime według mnie godne polecenia, oczywiście jednym się spodoba a innym nie. A ode mnie ma 9/10
Motyw z kliknij: ukryte nieakceptowaniem śmierci brata wyszedł mocno nienaturalnie. I tak było wiadome, że on nie żyje, a takie przeciąganie tego jakoś nieszczególnie uważam za dobre rozwiązanie.
Żałuję też, że tytuł ten obdarzono średniej jakości grafiką. Kilka razy złapałam się na tym, że zamiast wczuwać się w klimat patrzę na poruszających się za sprawą CG ludzi na drugim planie i krzywię się na widok tego paskudztwa. Projekty postaci są na pewno inne, za co mają u mnie sporeg plusa, ale nie do końca przypadły mi do gustu, zwłaszcza przez te żabie usta. Za to tła odmalowano bardzo dobrze i ten aspekt uważam za całkowicie udany.
Nie mam wrażenia, że zmarnowałam czas przy tej serii, ale też nie mam wrażenia, żebym ją miała jakoś na dłużej zapamiętać, nie czuję się nią w żaden sposób oczarowana. Wciąż jest to tytuł dobry, acz po prostu mógłby, a wręcz powinien być lepszy. Dlatego ode mnie ma to 7/10 i to głównie przez spore uczucie niedosytu.
Łzawo robi się tylko w ostatnim odcinku.
Jakoś tak.. niezbyt przekonuje mnie ta seria. Mogło być lepiej.
Tokyo Magnifique !
Anime w doskonały sposób ukazuje najczystsze z ludzkich uczuć, nadzieja, przyjaźń, poświęcenie, miłość. Emocje wyrażane są bez ogródek przez co stosunkowo łatwo i szybko możemy zidentyfikować osobowości postaci. W obliczu zagrożenia opadają najrozmaitsze maski kryjące twarze ludzi na co dzień. Pomimo nie pałającego optymizmem zakończenia, przesłanie serii jest doniosłe i bardzo pozytywne. Nie rozwodząc się już dłużej, dodam iż czas poświęcony Tokyo Magnitude nie jest czasem zmarnowanym.
warte obejrzenia
7.5/10
Ale pewnie mieli akurat nieporównywalnie mniejszy budżet na to niż w przypadku takiego Darker than Black 2, który właśnie ma emisję.
O tym anime do odcinka 8 prawie nikt nie gadał (chodzi o 4chan i 2chan), potem nagle setki tematów pojawiły się jak grzyby po deszczu gdy wprawny widz zorientował się co nastąpiło.
Mi się ogólnie podobało, najsmutniejsza rzecz jaką widziałem od czasu Jin‑Roh: The wolf Brigade. Nie piszcie, że to jakiś tani wyciskacz łez, takim bublem to jest Clannad.
ciekawe, ale nie wybitne
Zwłaszcza urzekają dzieci które zachowują się jak prawdziwe dzieci, i dorośli zachowujący się jak ludzie. Dla jednych – realistyczna nowożytna rodzina z jej wszystkimi problemami, dla innych może raczej dyskretne, zawoalowane krytykowanie. Dorośli z objawami PTSD to też chyba nowość.
Generalnie warto obejrzeć, mimo że pewne motywy ostatecznie mogą razić melodramatyzmem, a grafika wypada nieco słabiej niż to czego przywykliśmy oczekiwać po BONES. W ostatecznym rozrachunku, to i tak jedna z najlepszych pozycji minionego sezonu.
Rozczarowanie
Niepierwsze anime o takiej tematyce