Komentarze
Aoi Bungaku Series
- 9/10 i ulu. : MiyuMisaki : 23.10.2015 21:26:53
- :3 : Douru : 1.07.2015 00:24:28
- 0.0 : shadow of older : 19.05.2015 18:46:22
- Wrażenia po seansie : Yuki Asakawa : 22.03.2015 10:27:44
- komentarz : chi4ko : 28.12.2014 21:37:24
- komentarz : czarna mamba : 10.02.2014 23:16:17
- Bardzo dobra seria : Miner77 : 6.01.2014 00:02:26
- komentarz : Ruka : 5.01.2014 23:31:18
- komentarz : hitsujin : 19.07.2012 16:53:25
- komentarz : Maciejka : 19.07.2012 16:37:11
9/10 i ulu.
:3
0.0
Wrażenia po seansie
Odrobiłam pracę domową i zapoznałam się ze zekranizowanymi utworami, z wyjątkiem Sakura no Mori no Mankai no Shita. Już od dawna chciałam przeczytać dzieła m. in. Osamu Dazaia czy Sousekiego Natsume, a perspektywa adaptacji anime w postaci Aoi Bungaku Series okazała się wystarczającą motywacją. Nazwiska takie jak Takeshi Obata, Tite Kubo i Hideki Taniuchi na liście twórców tylko wzmogły moją ekscytację. Lektura okazała się znakomita, a w takim razie co z anime?
1. Ningen Shikkaku
Powieść wywarła na mnie duże wrażenie. Choć miejscami byłam dość zdezorientowana rozwojem wydarzeń i sama nie wiedziałam, co myśleć, to jednak przejmująca historia nieumiejącego odnaleźć się wśród ludzi mężczyzny naprawdę nieźle gra na emocjach i wywołuje niepokój, obawy, całą gamę uczuć. Z tej roli twórcy wywiązali się znakomicie, uwydatnili pewne elementy historii, przez co ładunek emocjonalny jest nawet większy.
Ogromnie spodobał mi się portret psychologiczny głównego bohatera, a został przeniesiony na ekran perfekcyjnie. Youzou jest ponadto świetnie narysowany, ma idealny głos. Ponieważ projektami postaci i muzyką zajmowali się wspomniani przeze mnie panowie, do oprawy audiowizualnej nie mam żadnych zastrzeżeń.
Za samo Ningen Shikkaku wystawiłabym pewną dziesiątkę.
2. Sakura no Mori no Mankai no Shita
Na początku odniosłam wrażenie, że wesoła kolorystyka, kreska Tite Kubo i komediowe wstawki nie pasują do poważnej tematyki, ale spodobało mi się to, bo dodawało psychodelii.
Od razu wiedziałam, że Akiko sprowadzi same kłopoty… Jej żądania zatrważały, ale ślepe posłuszeństwo Shigemaru nawet bardziej. Zakończenie zaś było jednocześnie zaskakujące, jak i na swój sposób przewidywalne.
Ogółem wrażenia pozytywne, choć opowieść nie jest porywająca.
3. Kokoro
Do samej powieści podchodziłam dość sceptycznie, ale już po paru pierwszych zdaniach moje wątpliwości zostały bezpowrotnie rozwiane. Historia studenta i jego przyjaźni z senseiem urzekła mnie, a testament tego ostatniego był znakomitym, wstrząsającym zwieńczeniem. Wielka szkoda, że w anime zrezygnowano z pierwszej części, opowiadający ją chociaż fragment byłby na wagę złota.
Natomiast jeśli chodzi o pozostały materiał… Pierwszy odcinek zekranizowano poprawnie, z niesłabnącym zaangażowaniem kibicowałam senseiowi. Niestety, drugi odcinek to porażka. Wydarzenia zostały pozmieniane na niekorzyść, a ukazanie ich z punktu widzenia K'a było niepotrzebne. Uważam, że skoro twórcy mieli do dyspozycji tylko dwa odcinki, lepiej byłoby pokazać przyjaźń studenta i senseia zamiast tworzyć własną wersję (i to na temat zbyt przerysowanego antagonisty).
Grafika i muzyka standardowo zachwycają, postać senseia znakomita, a Obata wspaniale go narysował. Jedynym wyjątkiem jest tu K, który w pierwowzorze chyba miał być wrażliwym i delikatnym intelektualistą, a nie bezmózgą górą mięśni. Szkoda.
Reasumując, historii tej wyrządzono wielką krzywdę. Nie było źle, ale przecież można było zrobić to o wiele lepiej, zwłaszcza z tak dobrym pierwowzorem.
4. Hashire, Melos!
Opowiastka prosta jak drut, wzruszająca w swej prostocie. Zekranizowano ją w dość nietypowy sposób, bo nie stanowi ona właściwych wydarzeń, ale o dziwo, autorski pomysł twórców o pisarzu tworzącym sztukę teatralną sprawdził się świetnie. W obydwu przypadkach motyw zaufania przyjaciół chwyta za serce.
Nie miałam wcześniej okazji zapoznać się z kreską Takeshiego Konomiego, lecz tutaj sprawił się bardzo dobrze, ogromnie spodobał mi się styl rysowania twarzy tego pana. Podobnie jest z muzyką.
Ekranizacja udana, nawet bardzo.
5. Kumo no Ito
Spotkałam się gdzieś z chrześcijańską wersją tej opowieści, w której zamiast Buddy pojawiła się Maryja, a pajęczą sieć zastąpiono bodajże liśćmi rzepy. Zastanawia mnie, czy to jakaś legenda, czy autorski pomysł Akutagawy? Tak czy inaczej, tutaj spisano się na medal, naprawdę. Rozbudowanie historii wypadło świetnie, a piekło przerażało.
Kandata był miodny, z charakteru (lubimy łobuzów, prawda?), wyglądu, a szczególnie z głosu *.* Natomiast postać króla… bawiła mnie.
Dobre!
6. Jigoku Hen
Opowiadanie, szczególnie jego zakończenie, szokuje. Trochę ją pozmieniali, na szczęście zachowano ten szokujący koniec (choć wypadł bladziej niż w oryginale). Nie mam szczególnych uwag, bo rezultat jest przeciętny.
Celem podsumowania Aoi Bungaku: mimo nierównego poziomu poszczególnych odcinków, twórcy naprawdę wiedzieli, co robią, i odwalili kawał dobrej roboty. Nie obyło się bez paru potknięć, ale reszta wyszła bardzo dobrze, więc naprawdę warto obejrzeć. Nieznajomość oryginałów w przypadku niektórych historii może nawet wyjść na plus :)
Z pewnością nieraz powrócę do tej serii.
Ich własna interpretacja Youzou z Ningen Shikkaku to mistrzostwo.
Bardzo dobra seria
Swoją drogą, chciałbym kolejną serię…
Najśmieszniejsze dla mnie to obraz króla i jego królestwa istny cyrk. Straże i parady nic lepiej aż raziło w oczy od takich kolorów.
4/10
Zdecydowanie warto się z tym zapoznać.
3 z 5
Hashire, Melos może wydawać się niepozorne, ale poprzez świetne rozplanowanie „płaszczyzn” staje się chyba najlepszym rozwiązaniem retrospektywnym, jakie widziałam.
Z kolei po „obrazach piekła” nie mogłam zasnąć.
Pozostałą dwójkę spokojnie można sobie darować.
super-świetne, ale nie całe...
Apropo muzyki, bardzo ładna piosenka w historii z wielkim przyjacielem, słonecznikami, itp. Na początku ją puścili. Podsumowując: Trzeba obejrzeć, ale bez 2 opowieści.
Taki kontakt z klasykami...
Za to ostatnie trzy historie to, w porownaniu do poprzednich, zwykly szajs.
Jesli ktos zechce obejrzec te dzielka to nie polecam zmuszac sie do „Run, Melos” i pozostalych dwoch historyjek o jakims dziwnym krolestwie, ktore psuja ogolne wrazenie serii.
Bez wątpienia najlepsza pierwsza książka
Co do recenzentki to też jako całość ocenię 7.5‑8/10 gdyż niestety dalsze ekranizacje książek już nie były tak ciekawe.
Jakby całość trzymała taki poziom jak I książka to bym ocenił 9/10.
Hmm
Pozdrawiam!
Wrażenia świeżo "po"