Komentarze
Glass no Kamen [2005]
- Music : mari : 27.02.2015 13:25:33
- komentarz : Azuyano : 21.07.2013 02:39:14
- komentarz : Marilee : 16.11.2012 16:14:35
- komentarz : mielwa : 20.06.2012 11:24:24
- Bardzo mi się podobało : anulka406 : 6.11.2011 16:26:30
- Re: Galatea wiecznie żywa? : Alanna : 24.07.2011 20:59:22
- Re: Galatea wiecznie żywa? : Oczko : 24.07.2011 19:26:37
- Galatea wiecznie żywa? : Eire : 24.07.2011 17:01:31
- kontrowersje wokół kontrowersji? ;) : Oczko : 24.07.2011 15:58:10
- shoujo zwyczajnie niezwyczajne ;) : Oczko : 23.07.2011 18:12:37
Music
komentarz
Pozytywnie mnie ta seria zaskoczyła. Fabuła związana jest z teatrem dlatego bardzo obawiałam się pompatycznych przemówień i drażniących, przedramatyzowanych zachowań. Z ulgą musiałam zauważyć, że nie jest ich aż tak dużo. Mamy z nimi do czynienia głównie na sali ćwiczeń i na scenie, a nie w życiu codziennym. Chociaż muszę napisać, że było kilka sytuacji, które zbiły mnie z tropu albo powodowały prawie śmiech „z politowaniem”. Napisałam prawie, gdyż później te zachowania były wyjaśnione i okazywało się, że były z góry założone i miały określony cel. Taki ciąg przyczynowo‑skutkowy. Za przykład mogę podać kliknij: ukryte sytuację na bankiecie, kiedy Masumi praktycznie zmusił Mayę do odegrania jej roli, dzikiej dziewczyny. Wymachiwał udkiem od kurczaka, aby w końcu rzucić go na schody. Gdyby później nie zostało pokazane, że zrobił to dla jej dobra aby przyciągnąć uwagę widzów i zachęcić ich do przyjścia na premierę, to na prawdę mogło wypaść to żałośnie. Było jeszcze kilka innych sytuacji przy których miałam ochotę stuknąć się w czoło, ale na szczęście było ich niewiele.
Postać Mayi czasami wydawała mi się zbyt naiwna, ale nie był to typ głupiutkiej naiwności. Projekt drugiej głównej postaci – Ayumi, bardzo przypadł mi do gustu. Jej chęć do wiecznej rywalizacji i udowodnienia, że jest dobra w tym co robi, a także, ten dziwny szacunek do swoich rywali, wzbudzał pozytywne odczucia.
Co do Hayami Masumi, ciężko opisać tą postać. Wszystko co robił było przemyślane, czasami aż za bardzo. I dążył do określonego celu. Być może pod koniec kliknij: ukryte nieco rozmiękczyli jego charakter, ale można to tłumaczyć zmianą pod wpływem uczucia do Mayi. Zmianą na lepsze oczywiście.
Pozostałe postacie były tylko dodatkiem i po za Tsukikage‑sensei stanowili głównie tło.
Zaczęłam od wymienienia minusów tej serii, więc podam kolejny.
Wiemy, że produkcja miała mały budżet na wykonanie, co odbiło się na grafice. Jednak nie była ona rażąca w oczy i przy niektórych ujęciach musiałam stwierdzić, że są one bardzo ładne.
Drugi wielki minus to wcale nie grafika, ale też związane prawdopodobnie z niskim budżetem, zatrudnienie aktorów do podkładania głosów. Na niektórych stronach możemy znaleźć długą listę seiyuu dla tej serii. Jednak ja miałam wrażenie, że większości męskich postaci, głosu użycza nikt inny jak kliknij: ukryte Toshiyuki Morikawa – serialowy Hayami Masumi. Być może wyda się to błahe. Jednak jak dla mnie odejmowało to trochę przyjemności z oglądania, zwłaszcza gdy na deskach teatru przedstawiona była historia o kliknij: ukryte dwóch księżniczkach. Miałam totalne wrażenie, że gra tam tylko kilka postaci, podczas gdy przewijało się ich multum. Jest to jeden z moich ulubionych seiyuu więc rozpoznać go było nie trudno.
Pomimo kilku wad seria jest na prawdę dobra. Wciągnęła mnie machinalnie. Nie mogłam się od niej oderwać i obejrzałam ją w niecałe dwa tygodnie poświęcając na nią noce, czas na naukę na egzaminy na studiach i każdą wolną chwilę. Dawno nie byłam tak ciekawa rozwoju wydarzeń oraz sztuk które miały zostać przedstawione w anime. Każdą historię oglądało się przyjemnie i niektóre zachęciły nawet do sięgnięcia po pierwowzór.
Muzyka była dosyć ładna. Nie wyróżniająca się, ale też nie drażniąca.
Zakończenie kliknij: ukryte a raczej jego brak można uznać albo za mocny, albo za słaby punkt. Dla mnie był on rozczarowujący pod względem kliknij: ukryte historii miłosnej, ale jeśli chodzi o kliknij: ukryte rozstrzygnięcie pojedynku Maya‑Ayumi zostało to dobrze przedstawione.
Z chęcią obejrzałabym kolejną serię, jednak manga nie jest zakończona i na razie się na to nie zanosi, ale pomarzyć zawsze można.
A i pewne jest, że będę na to czekać. Może kiedyś…
niestety, na samym początku zaserwowano niezłą wpadkę. zastanawiałam się, czy ktoś jeszcze to wychwycił, ale chyba nie. drodzy państwo, znacie „damę kameliową” dumasa? zaadaptowano ją na DRAMAT o tym samym tytule, ale „la traviata” to OPERA (twórca muzyki został nawet uwzględniony na plakacie w anime). stąd moje głębokie zdumienie, kiedy główna bohaterka z biletem na operę ląduje w teatrze. może się czepiam, ale trudno traktować poważnie produkcję o teatrze, której twórcy nie mieli o nim najwyraźniej zielonego pojęcia.
Bardzo mi się podobało
shoujo zwyczajnie niezwyczajne ;)
Bardzo spodobało mi się przedstawienie pracy aktora; przygotowywanie się do roli, jak i jej odgrywanie to zawsze ciężka praca, nawet w przypadku tak utalentowanej osoby jaką jest główna bohaterka. Aspekt wczuwania się w rolę jest zdecydowanie przejaskrawiony i być może jest to tani chwyt, ale dzięki niemu każde próby i przedstawienia oglądałam z autentycznym podziwem.
O wątku miłosnym rozpisywać się nie będę – każdy miłośnik romansu po prostu musi obejrzeć tę serię. Dziwię się, że w kategorii gatunku nie uwzględniono romansu, bo jest on jednym z głównych wątków serii.
Biorąc pod uwagę konwencję shoujo, dramatyzm i naiwność fabuły mieszczą się w granicach normy. Jedyne co mnie denerwowało to absolutne przegięcie charakteru i poczynań postaci Tsukikage – nie dość, że ultrawredna z niej baba (moim zdaniem nic tego nie usprawiedliwia), to jeszcze reszta bohaterów jej folguje.
Byłoby 10 ale jest 9 z powodu wyżej wymienionego problemu.