Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

5/10
postaci: 6/10 grafika: 6/10
fabuła: 5/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 32
Średnia: 5,75
σ=1,98

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Avellana)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Blue Dragon

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2007
Czas trwania: 51×25 min
Tytuły alternatywne:
  • ブルードラゴン
Widownia: Shounen; Postaci: Smoki; Pierwowzór: Gra (RPG); Miejsce: Świat alternatywny; Inne: Magia
zrzutka

Dość przeciętny shounen dla młodszych widzów, wyróżniający się dzięki projektom postaci Akiry Toriyamy.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: hakman4

Recenzja / Opis

Dziesięcioletni Shu, jak wielu chłopców w jego wieku, marzy o tym, by zostać wielkim bohaterem i walczyć ze złem. Okazja po temu nadarza się szybko, ale w znacznie mniej przyjemnej formie niż życzyłby sobie tego nasz bohater – jego wioska zostaje zaatakowana przez żołnierzy Grand Kingdom, przybyłych z misją porwania wszystkich dzieci. Wprawdzie Shu i jego przyjaciele zostają uratowani przez dwójkę podróżników – kobietę imieniem Zola oraz Jirou, rówieśnika Shu – ale przy okazji na jaw wychodzi mnóstwo interesujących rzeczy. Zola i Jirou potrafią walczyć za pomocą Cieni – potężnych bestii ukrytych na co dzień w ich cieniu, tę samą moc posiadają też wybrani wojownicy Grand Kingdom. A także, jak nietrudno zgadnąć, sam Shu. Ponieważ jego obecność w wiosce naraziła by ją na dalsze niebezpieczeństwo, Shu postanawia dołączyć do Zoli i Jirou, których celem jest pokonanie władcy Grand Kingdom, cesarza Nene. Wraz z nim w podróż wyrusza jego przyjaciółka, utalentowana technicznie Kluke, a po drodze dołączy do nich jeszcze dwoje dzieciaków, oczywiście także obdarzonych Cieniami – pochodzący z rasy Debi Marumaro oraz roztrzepana Bouquet.

Jak widać, mamy do czynienia z dobrze znanym schematem serii shounen, polegającym na zebraniu drużyny, a następnie podróżowaniu i staczaniu kolejnych walk w celu nabrania doświadczenia i umiejętności pozwalających na zmierzenie się z najgroźniejszym przeciwnikiem. Anime zostało luźno oparte na grze komputerowej pod tym samym tytułem, przeznaczonej na konsolę Xbox 360, jednak z oryginału wykorzystuje tylko świat i wybrane postaci, które obsadza często w innych rolach i w zupełnie nowej fabule. To z pewnością dobra decyzja, nie tylko dlatego, że dzięki temu gracze nie będą mieli poczucia, że oglądają powtórkę z rozrywki – scenariusz gry, nawet bardzo dobry, ma inne wymagania i konstrukcję niż scenariusz serii telewizyjnej i liczne przykłady pokazują, że wierne adaptacje rzadko kiedy bywają udane. Poza tym nie trzeba się martwić znajomością lub nie pierwowzoru – nie jest on w najmniejszym stopniu potrzebny do zrozumienia tego, co dzieje się na ekranie. Niestety to wszystko nie sprawia jeszcze, że scenariusz jest dobry.

Przez ponad połowę serii głównym problemem pozostaje chaotyczna przewidywalność fabuły. Wiem, że to brzmi jak oksymoron, ale trudno inaczej nazwać ten przypadek. Z jednej strony dostajemy to, co zawsze – postaci wędrują po różnych miejscach, staczają potyczki z pomniejszymi wysłannikami Grand Kingdom, a także cudem uchodzą z życiem ze starć z najpotężniejszymi podwładnymi Nene, takimi jak generał Logi i jego oddział specjalny. W międzyczasie rozwiązują pomniejsze miejscowe problemy, no i oczywiście starają się zdobywać nowe moce. Chaotyczność polega na tym, że wszystko to dzieje się bez ładu i składu, nie układając się w logiczną sekwencję wydarzeń – sprawia wrażenie raczej ciągu epizodów, potrzebnych do zapchania czymś czasu przed walką z „ostatnim bossem”. Co ciekawe, rzeczona walka nie stanowi wcale końca serii i można powiedzieć, że fabuła dopiero potem robi się interesująca. Co jeszcze zostało do zrobienia? Jakie plany mają poszczególne postaci? Jak zażegnać nowy kryzys, znacznie poważniejszy od poprzedniego? A tak przy okazji – jak w ogóle wyjaśnić to, że do niego doszło? Tę część oglądałam z prawdziwym zainteresowaniem, jednak tu z kolei do głosu doszły ograniczenia czasowe. Końcówka serii jest wyraźnie ściśnięta, a wyjaśnienia skompresowane do punktu, w którym pozostały w nich potężne luki. Nie da się też ukryć, że końcowy sukces bohaterów wydaje się pod wieloma względami mocno wątpliwy i nie wiem, na ile było to zamierzone przez twórców.

Postaci w tego rodzaju seriach trudno nazwać złożonymi – nie powinno dziwić, że większość z nich ma charakter oparty na jednej czy dwóch cechach definiujących osobowość i sposób zachowania. Zawsze jednak szkoda, że w serii liczącej ponad pięćdziesiąt odcinków nie znaleziono czasu na jakieś rozbudowanie wątków czy przybliżenie bohaterów. Jeszcze większa szkoda, że – biorąc pod uwagę zróżnicowanie umiejętności ich Cieni – zabrakło tu niemal w ogóle jakiejś pracy zespołowej, wykorzystującej atuty poszczególnych postaci. Drużyna jest bardzo typowa: Shu to zapalczywy główny bohater, który chce wszystkich ratować, Jirou to jego „rywal” – niby poważniejszy i bardziej dojrzały, ale w gruncie rzeczy bardzo podobny, Marumaro zachowuje się najbardziej infantylnie i dla lepszego efektu ma obsesję na punkcie biustów, zaś Kluke i Bouquet wpisują się w schematy odpowiednio dziewczyny rozsądnej i słodkiej idiotki. Jedynym, co tak naprawdę ich wyróżnia, jest obecność w drużynie Zoli, dorosłej mentorki i opiekunki reszty, tym większa więc szkoda, że właściwie do końca pozostaje ona postacią równie enigmatyczną jak na początku, chociaż teoretycznie dowiadujemy się o niej z czasem całkiem sporo. Roli czarnych charakterów o tyle nie chcę omawiać, że tu akurat może widza czekać kilka niespodzianek – jednak też w postaci wyjątków od dość przewidywalnej reguły.

Główną atrakcję grafiki zawarłam już w zdaniu otwierającym tę recenzję. Projektantem postaci był tutaj Akira Toriyama, który wielokrotnie już współpracował z japońskimi producentami gier. Przypuszczam, że to właśnie wygląd bohaterów może przyciągnąć do tej serii fanów stęsknionych za „oldschoolem” – o ile główni mają lekko uwspółcześniony wygląd, o tyle postaci epizodyczne, w szczególności męskie, mogłyby bez trudu wtopić się w plan kultowego Dragon Ball. Trzeba jednak pamiętać, że twórca sagi o Smoczych Kulach nie dotykał w tym przypadku scenariusza, jeśli więc ktoś liczyłby na podobny klimat, zapewne będzie zawiedziony. Reszta grafiki jest zwyczajnie poprawna. Owszem, znajdziemy tu trochę ładnych pejzaży, jednak w większości bohaterowie wędrują przez dość nieciekawy i podejrzanie pełen pustkowi świat, a animacja w scenach walki bardzo się stara, żeby nie przekroczyć zamierzonego budżetu, w przypadku serii tej długości zapewne niezbyt wysokiego. Podobnie sztampowa jest oprawa muzyczna, zaś wśród seiyuu warto zwrócić uwagę tylko na Romi Paku w roli Zoli – szkoda, że jest to postać grana praktycznie przez cały czas tak samo, co nie pozwala tej utalentowanej aktorce na popisanie się swoimi możliwościami.

Seria pozbawiona jest niemal w ogóle krwi – do tego stopnia, że chwilami wydaje się ocenzurowana – a jednocześnie postaciom (zwłaszcza drugoplanowym) zdarza się ginąć tragicznie, oglądamy też całe miasta dosłownie zmiatane z powierzchni ziemi przez potężną broń Grand Kingdom. W efekcie powstało coś, co wydaje się trochę dla nikogo. Jeśli ktoś chciałby – tak jak ja czasem – obejrzeć sobie lekką i pogodną serię dla dzieci, to Blue Dragon zdecydowanie nie odpowiada temu opisowi (chociaż należałoby go pochwalić za pewien realizm, na przykład w założeniu, że zgładzenie władcy wrogiego państwa nie rozwiązuje automatycznie wszystkich problemów z tymże państwem). Jeśli ktoś szukałby serii nieco poważniejszej – cóż, to dość dziurawy pod względem fabuły shounen, którego bohaterami są dziesięciolatkowie.

Avellana, 17 marca 2014

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Studio Pierrot
Autor: Hironobu Sakaguchi
Projekt: Akira Toriyama, Tsuneo Ninomiya
Reżyser: Yukihiro Matsushita
Scenariusz: Akatsuki Yamatoya
Muzyka: Megumi Oohashi, Nobuo Uematsu