Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 8/10 grafika: 8/10
fabuła: 8/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,50

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 1
Średnia: 6
σ=0

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Grisznak)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Tetsuwan Atom [2003]

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2003
Czas trwania: 50×25 min
Tytuły alternatywne:
  • Astro Boy [2003]
  • アストロボーイ・鉄腕アトム [2003]
Widownia: Kodomo; Postaci: Androidy/cyborgi, Policja/oddziały specjalne; Pierwowzór: Manga; Czas: Przyszłość; Inne: Supermoce
zrzutka

Znakomity remake klasycznej opowieści o mechanicznym superbohaterze, powstały w czterdziestą rocznicę emisji pierwszego anime o przygodach Astro Boya.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Gdy zaczynałem zajmować się dziełami Osamu Tezuki, poniekąd celowo sięgałem najpierw po te mniej znane, jednocześnie zdobywając wiedzę, która umożliwiłaby mi należyte podejście do bardziej pomnikowych tytułów „Boga Mangi”. Oczywiście, w końcu i na nie musiał przyjść czas. Trudno zaś wskazać bardziej znany tytuł tegoż autora niż Tetsuwan Atom, czyli Astro Boy.

Odległa przyszłość. W futurystycznym mieście trwa właśnie niezwykłe przedsięwzięcie. Znajdujące się w centrum Ministerstwo Nauki zużywa niemal całą energię zasilającą metropolię, aby dać życie robotowi o ciele dziecka. Doktor Ochanomizu, szef ministerstwa, jest zdesperowany, chodzi bowiem o przywrócenie życia najbardziej zaawansowanemu technicznie robotowi, jaki kiedykolwiek powstał. Co więcej, jest to pierwszy na świecie robot obdarzony tzw. „sercem”, sztuczną inteligencją umożliwiającą nie tylko myślenie na poziomie równym człowiekowi, ale także odczuwanie emocji. Stworzony niegdyś przez wybitnego naukowca, doktora Nagamiyę Tenmę, robot ów został wyłączony przez własnego twórcę. Teraz powraca do życia na nowo. Budząc go, doktor Ochanomizu nadaje mu imię Atom.

Atom staje się symbolem Metrocity, miasta, w którym ludzie i roboty żyją obok siebie. Nie jest to jednak koegzystencja idealna. Wielu ludzi obawia się, że przekazywanie maszynom coraz większej odpowiedzialności za świat, a także przyznawanie im większej niezależności, może zakończyć się dla ludzkości tragicznie. Kolejne wypadki z udziałem robotów wydają się potwierdzać te obawy, na których żerują politycy i media. Za każdym razem, gdy życie ludzi jest zagrożone, na ratunek śpieszy Atom, stając się tym samym kimś żyjącym pomiędzy dwoma gatunkami. Nie wszystkim to zaś odpowiada. Dotyczy to w pierwszej kolejności jego stwórcy. Doktor Tenma obserwuje bowiem pilnie swoje dziecko, uważając, że kiedy napięcie między ludźmi a robotami osiągnie punkt krytyczny, Atom stanie na czele maszyn i poprowadzi je ku zwycięstwu nad ludźmi, będąc mesjaszem nowej ery; ery supremacji robotów. Problem polega na tym, że żyjący z doktorem Ochanomizu, swoją siostrą – Uran, oraz przyjaciółmi ze szkoły Atom wcale nie ma ochoty być rewolucjonistą i pogromcą ludzi. A skoro nie chce, to trzeba będzie go do tego zmusić…

Fabuła serialu dzieli się na trzy wątki. Pierwszy to typowo superbohaterskie historie w rodzaju „Atom ratuje miasto przed zagładą”. Drugi, najciekawszy chyba, to walka o prawa robotów. Władze wciąż debatują, czy robotom faktycznie należą się ludzkie prawa, a liczba przeciwników tego rozwiązania co jakiś czas wzrasta. Są wśród nich zarówno normalni zjadacze chleba, pospolici przestępcy, jak i ludzie bogaci i wpływowi. Co więcej, o ile zwykłe roboty działają zgodnie z prawami robotyki Asimova (w myśl których robot nie może wyrządzić krzywdy człowiekowi), pojawiają się też takie, które uważają, że z ludźmi nie można rozmawiać, ale należy walczyć. Na ich czele staje Niebieski Rycerz, robot obdarzony własną wolą i mocą podobną do Atoma. Wreszcie trzeci wątek, częściowo zazębiający się z pierwszym, to działania doktora Tenmy. Śledzi on każdy krok Atoma, gotów jest nawet mu czasem pomagać, gdyż wierzy, że z każdym kolejnym wyzwaniem jego dzieło ewoluuje i staje się doskonalsze.

Sporo tu postaci. Przyznam, że początkowo obawiałem się, iż będę miał do czynienia z produkcją w rodzaju „niespodzianki tygodnia”, czyli z cyklem jednoodcinkowych, niezwiązanych ze sobą historyjek, opartych na tym samym schemacie. Myliłem się. W trakcie całej serii pojawia się pokaźne grono bohaterów, zarówno tych pozytywnych, negatywnych, jak i trudnych do jednoznacznej klasyfikacji pod kątem postaw moralnych. Większość z nich jest dość dobrze naszkicowana i nie znika po jednym odcinku, ale co jakiś czas pojawia się w tle wydarzeń, niekiedy nawet stając się ich pełnoprawnymi uczestnikami. Poza wyżej wymienionymi wspomnieć należy o inspektorze Tawashim (skądinąd postać nieco podobna do Zenigaty z Lupina III), robocie policyjnym Delta, kontrolerce pogody Epsilion, asystentce doktora Ochanomizu – Yuki, czy stworzonym jako antyteza głównego bohatera Atlasie.

Działa tu w pełni tezukowy „system gwiazd”. Większość głównych bohaterów ma twarze znane z innych tytułów autorstwa „Boga Mangi”. Tezuka traktował bowiem stworzone przez siebie postaci jak aktorów, obsadzając ich w różnych rolach w rozmaitych produkcjach swego autorstwa, np. jednym z głównych antagonistów Atoma jest Lamp, etatowy „odtwórca” roli bohaterów negatywnych (m.in. gestapowiec w Adolfach, sekretarz prezydenta w Metropolis), a ważną postacią w ostatnich odcinkach jest Generał Red (główny bohater negatywny Metropolis, lekarz w Buddzie). Co ciekawe, znajdziemy tu także dwuodcinkową historię o Księżycowej Wieży, będącą uzupełnieniem innej klasycznej opowieści autorstwa Tezuki – Hi no Tori. Pojawia się w niej także znany z tamtego cyklu Rock. Takich zresztą ujęć jest tu więcej i wychwytywanie ich to dla widza spora przyjemność, pod warunkiem oczywiście, że zna przynajmniej częściowo kanon twórczości Tezuki.

W porównaniu z dwiema poprzednimi adaptacjami Astro Boya (pierwszą, pochodzącą z lat sześćdziesiątych, i drugą – z lat osiemdziesiątych), przygody Atoma z roku 2003 są dużo bardziej poważne. Zmarginalizowano wątki dotyczące dziecięcych aspektów jego życia, pokazując bohatera jako postać nieco bardziej dojrzałą. W odróżnieniu od poprzednich części, Atom nie ma ani przybranych rodziców, ani zwierząt, jedynie stworzoną przy użyciu tej samej technologii, lecz pozbawioną nadludzkich zdolności siostrę. Pewne postaci obsadzono w zupełnie nowych rolach (jak choćby prywatny detektyw Kisagiri), pewne wątki wykorzystano zupełnie inaczej (jak cyrk robotów). Ciekawostką jest postać Niebieskiego Rycerza, stworzona częściowo w oparciu o Atlasa ze starszej serii. Najważniejszą jednak różnicą jest to, że mamy do czynienia z serią o jasno określonej i konsekwentnie rozwijanej linii fabularnej, nie zaś zbiorem jednoaktówek, jak to było wcześniej. Nawet jeśli nic niewnoszące odcinki są tu także obecne, nie stanowią one całości serii.

Graficznie Astro Boy wydaje się łączyć ogień z wodą, z powodzeniem budując pomost pomiędzy „starym”, wiernym oryginałowi projektem postaci a nowoczesną grafiką, w pełni wykorzystującą dzisiejsze możliwości. Co godne uwagi, choć seria ta powstała w czasach, kiedy grafika komputerowa wciąż jeszcze nie była doskonała, trzeba przyznać, że sceny z jej udziałem zostały zrobione bardzo dobrze, o kłującym w oczy 3D można zapomnieć. Ciekawostką są natomiast projekty mechaniczne – właściwie wszystkie (maszyny, pojazdy, roboty) mają kształty zwierzęce. Ciut to przekorne, ale jednocześnie dające do myślenia. Animacje stoją na bardzo wysokim poziomie, zaś oprawa muzyczna, acz nie zapada jakoś szczególnie w pamięć, jest całkiem niezła – obydwa openingi i endingi nie wywoływały we mnie negatywnych wrażeń.

Astro Boy to anime raczej nastawione na młodszych widzów, ale wcale nie oznacza to, że pod jakimś względem gorsze czy słabsze od tego, co siedzi w głównym nurcie, czyli od produkcji dla nastolatków. Wręcz przeciwnie! Choć sam mam już swoje lata, obejrzałem tę serię niezwykle szybko (a dodać wypada, że raczej unikam dłuższych tytułów), doskonale się przy tym bawiąc. Tworząc opowieść o robotach, autorzy Astro Boya nie omieszkali poruszyć tu poważniejszych kwestii, często obecnych w klasyce science­‑fiction, takiej jak Czy androidy marzą o elektrycznych owcach? Philipa K. Dicka. Dylematy związane ze społeczeństwem, w którym ludzie i maszyny będą koegzystować na równych prawach, to dla nas wciąż futurologia (choć ledwie kilka dni temu widziałem program o stworzonym przez koreańskich naukowców robocie, uderzająco podobnym do człowieka, co więcej, umiejącym się porozumiewać i wyrażać, przy pomocy mimiki twarzy, emocje). Co więcej, teoretycznie widz powinien być od początku po stronie robotów i tych, którzy wraz z głównymi bohaterami walczą o ich równouprawnienie, jednak obserwując na ekranie liczbę wypadków, do których dochodzi w wyniku wad robotów, nie sposób nie przypomnieć sobie ponurej wizji maszyny myślącej z Odysei kosmicznej 2001 Kubricka. Shadow, robot­‑naukowiec stworzony przez Tenmę, momentami niepokojąco wręcz przypomina HAL­‑a 9000.

Anime to było wyświetlane w wielu miejscach na świecie, ale nie zyskało takiej popularności, jak seria z lat osiemdziesiątych. Przyczyną jest chyba to, że było zbyt „japońskie”, poruszało zbyt trudne (jak na produkcję skierowaną do dzieci) tematy i wymagało od widza uważnego śledzenia wydarzeń (dla porównania – wersja z lat osiemdziesiątych miała na Zachodzie zupełnie odmienną kolejność odcinków niż japoński oryginał – co w niewielkim stopniu wpływało na fabułę). Mimo to uważam, że właśnie to anime jest najlepszą wersją przygód Astro Boya. Jest ciekawe, wciągające, niebanalne – po prostu znakomite.

Grisznak, 7 listopada 2009

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Tezuka Production
Autor: Osamu Tezuka
Projekt: Shinji Aramaki, Shinji Seya, Takeshi Takakura
Reżyser: Kazuya Konaka
Scenariusz: Keiichirou Mochizuki
Muzyka: Takashi Yoshimatsu