Komentarze
Digimon Adventure
- komentarz : Ryuki : 6.06.2021 13:24:54
- komentarz : Brandon568 : 5.06.2021 19:46:49
- komentarz : Tablis : 7.04.2015 19:32:23
- komentarz : Chudi X : 7.04.2015 11:31:30
- komentarz : Tablis : 7.04.2015 01:45:31
- komentarz : Chudi X : 6.04.2015 23:42:36
- komentarz : Chudi X : 6.04.2015 23:26:43
- komentarz : Avellana : 6.04.2015 15:57:12
- komentarz : Koogie : 6.04.2015 14:57:42
- komentarz : Chudi X : 6.04.2015 14:09:10
Najpierw kilka pozytywów, gdybym pisała ten komentarz te kilka lat temu byłaby to spora część mojego komentarza ale obecnie mam to gdzieś. Ogólnie rzecz biorąc lubię głównych bohaterów( oprócz regresywnego arcu Sory ), ogólny koncept serii jak i surrealizm Digital World, fabuła też jest ok najlepiej działa gdy dotyka tematów rodzinnych jak z Koushiro ale dalsze serie ją przebiły oprócz 02. Tyle.
A teraz wady^^, które przeszkadzały mi jeszcze za nim seria mi się przejadła:
1. Jest zbyt wielu głównych bohaterów, wzięli na siebie zbyt wiele i część postaci została potraktowana po macoszemu. Do tego spowodowało to non stop powtarzanie jednego i tego samego motywy z rozdziałem grupy. Adventure moim zdaniem powinna albo rozdzielić bohaterów na głównych i pobocznych( jak w Tamers gdzie jest tylko 4 pary i Impmon a reszta to drugoplanowi bohaterowie ) lub mieć zwyczajnie mniejszą ilość bohaterów jak Frontier i Savers.
2. Digimony w ogóle nie maja zbyt wiele charakteru lub jakichkolwiek arców.
3. Najgorsi główni źli w całych Digimonach, nawet 02 jest w tym o niebo lepsza no do momentu przejęcia fabuły przez Vamdemona.
4. Jeśli chce się parę w głównej grupie to się o tym informuje resztę współpracowników. To było wręcz piękne jak wszyscy oprócz głównego reżysera myśleli, że ma być Taichi i Sora( Our war game by Hosoda jako przykład ) a ten chciał pobić stereotyp i zrobić parkę z Yamato. Mnie to wszystko ogólnie rybka ale problemem zwyczajnie było zerowe poprowadzenie całego wątku. A tłumaczenie, że gatunki czy tam demografia wygląda przezabawnie jak Tamers w tym problemu nie miało.
5. Toei zawaliło jeśli chodzi o animację, do tego to jedyna seria gdzie obrzydły mi ewolucje, nawet we Frontierze to się nie stało. O odcinku, który prawie cały był w ewolucjach czy o tym, że walki w 90% były stock footage jednego i tego samego ataku lepiej nie wspominać.
6. Muzyka ogólnie była bardzo dobra ale zbyt mało miała utworów i tak od połowy wiele piosenek już męczyło( oczywiście Kouji Wada wymiatał ale ilość dojenia Butterfly obecnie przekracza ludzką wytrzymałość, dla mnie zarówno The Biggest Dreamer jak i Fire są lepszymi jego utworami ). I tak na marginesie, uwielbiam seiyuu głównych bohaterów i bardzo lubię głos Hiroakiego Hiraty ale słyszenie go w co drugiej roli postaci męskiej w tle i pierwszym planie było wkurzające^^
7. No i na koniec, sequele do Adventure zwłaszcza po 02 są bzdurami. Pominę, że dla mnie ogólnie seria nie ma fabuły do sequeli ale zakonczenie 02 zabiło szanse na jakiekolwiek emocje w dalszych odsłonach^^ Zwłaszcza w Kizunie bo niby czemu mam kupić to zagranie na emocjach w końcówce skoro wiem, że Taichi i Agumon będą na zawsze razem :D
Tak sumując. Obecnie przez długi czas nie napiszę nic pozytywnego o Adventure^^ ale nadal utrzymują swoją dawną opinię, która dała serii 8. Jednak patrząc się na obecne pomysły z anime Digimonów, póki znów nie powstanie seria nie będąca durnym reebootem czy sequelem to anime dla mnie może nie istnieć. Wystarczą mi obecnie gry dla zaspokojenia przyjemności z Digimonów, mam tylko nadzieję, że Namco Bandai w końcu wyda następne pozycje.
Pytanie na starcie, nie odniosłaś wrażenia, że scenariusz serii pisany był na zasadzie „pokonają Devimona i odeślemy ich do domu, a jak seria będzie mieć oglądalnośc to dorobimy następne odcinki”?
Broń borze nie odbieraj poniższych uwag jako atak. Chodzi tylko o dyskusję
Przecież pojawili się też tacy przeciwnicy, którzy byli poza poziomem bohaterów. Greymon w Koloseum choćby, co wraz z przypływem „niewłaściwej” odwagi u Taichiego sprawiło, że jego własny Greymon zmienił się w SkullGreymona.
Sporo sługusów Vamdemona w Tokyo. Tutaj odnoszę się do odcinka, w którym Hikari przyznała się, że to właśnie jej szukają i tylko dlatego Yamato i reszta zostali oszczędzeni.
Mieli sporo problemów z każdym głownym bossem, choć to zwalam na założenia fabularne: przeciwnik poza poziomem, do momentu „wyszkolenia”.
Przecież kombinowali! Oczywiście dużo tego nie było, ale zawsze! Pomysł na ucieczkę przez sługusami MetalSeadramona przy pomocy eholokacji i pomysł na zabicie go przy użyciu Dramon Killera należącego do WarGreymona.
Zabicie Mugendramona na podobnej zasadzie. Kombinowali też przy próbie pozbycia się Anomalocarimona.
Digimony ciemonści – Devimon i Vamdemon przecież miały słabość na ataki „światła” i aniołów, a zgodnie z opisem Dramon Killera WarGreymona, działał on na wszystkie „Dramony”.
Czyżby jedna z ewolucji Gomamona (biała foka Jou)? :D
Tak, to rzeczywiście potrafiło być uciążliwe, na początku, a dla Polaka zwłaszcza. Większość tych cudownych nazw i zbitków ma oddać charakter i cechy konkretnego Digimna i to, co normalne dla dzieciaków z Japonii nie musi być zrozumiałe dla reszty świata. Mają prawo, ich anime.
Ten fragment mnie najabrdziej ciekawi. Czym Twoim zdaniem powinna być ewolucja, jeśli nie transformacją pod wpływem doświadczenia i dopasowaniem się do zmian otoczenia?
Apokarimon (lub Apocalymon, zmieniali mu nazwę oficjalną tyle razy, że sam się gubię) rzeczywieście był nieciekawy. Jednak tu chodziło o pokazanie, że w jedności siła, a wszystkie herby są tylko przedmiotami, ponieważ odwaga, przyjaźń, wiedza itd. jest zależna od nas samych i od przeżyć, które nas ukształotwały.
Digimon
Zaskozenie..
Digimony okazały się naprawdę wielkim zaskoczeniem, porównywanie tego do Pokemonów jest bezpodstawne.
Digimony mają niezły soundtrack i fabułe + fajne projekty postaci. Kilka razy naprawdę smutno mi się zrobiło przy tym anime. Uważam to anime za jedne z lepszych w swojej kategorii. Oczywiście mam na myśli wersje japońską 7/10.