Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 8/10 grafika: 7/10
fabuła: 6/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

5/10
Głosów: 6 Zobacz jak ocenili
Średnia: 5,33

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 121
Średnia: 6,62
σ=1,43

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Chudi X)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

One Piece: The Movie

Rodzaj produkcji: film (Japonia)
Rok wydania: 2000
Czas trwania: 51 min
Tytuły alternatywne:
  • One Piece: The Great Gold Pirate
  • ワンピース [2000]
Widownia: Shounen; Postaci: Piraci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Świat alternatywny; Inne: Supermoce
zrzutka

W pierwszym filmie dzielną załogę Going Merry opanuje gorączka złota! No, może nie wszystkich…

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Dawno, dawno temu… No, może niekoniecznie aż tak dawno, żył sobie pirat Woonan. Zasłynął on tym, że zgromadził olbrzymie ilości złota. Od tego czasu minęło wiele lat, a legenda o kochającym ten szlachetny kruszec kapitanie nieco zbladła i zakurzyła się. Mimo to wielu śmiałków nadal przemierza ocean w poszukiwaniu wyspy, na której Woonan rzekomo ukrył swój skarb. W wyniku pewnego zbiegu okoliczności Luffy i spółka poznają chłopca o imieniu Tobio, który stara się odnaleźć legendarne złoto. Oprócz niego chrapkę na „spadek” po słynnym kapitanie ma także niejaki El Drago – brutal o wyjątkowo paskudnym charakterze. Siłą rzeczy załoga Going Merry zostaje wplątana w poszukiwania zaginionych kosztowności…

Pierwszy film kinowy jest wyjątkowo lekki i niewymagający, przy czym sprawia bardziej wrażenie dwóch połączonych ze sobą odcinków serii niż samodzielnej produkcji. Gdyby pociąć go na kawałki i wrzucić pomiędzy jakieś bardziej rozbudowane historie, nikt nawet by nie pomyślał, że może być zupełnie odrębną częścią. Fabuła jest prosta jak konstrukcja cepa, grafika właściwie nie odbiega od tego, co widzimy w serialu i nawet główny antagonista wypada niesamowicie przeciętnie na tle innych czarnych charakterów, z jakimi zmierzył się Luffy. Tutaj warto wspomnieć, że akcja filmu ma miejsce po zwerbowaniu Usoppa do załogi Going Merry, ale przed spotkaniem z Sanjim. I jest to również najlepszy moment na seans tego filmu. Ja niestety długo zwlekałam, przez co straciłam sporo zabawy. Kiedy widz przyzwyczai się do obecności uroczego kucharza czy pokładowego doktora, pozna coraz silniejszych i bardziej wrednych przeciwników, to nawiedzony miłośnik złota (który w gruncie rzeczy jest tylko bezmózgim mięśniakiem) zaczyna się wydawać cokolwiek żałosny… Sama historia przypadła mi do gustu, chociaż nieco inaczej podzieliłabym czas antenowy poświęcony poszczególnym wydarzeniom. W skrócie: mniej wygłupów Luffy’ego i spółki, a więcej eksplorowania tajemniczej wyspy.

Nie widzę sensu w opisywaniu załogi Going Merry. Film jest przeznaczony dla fanów serialu, którzy na pewno doskonale znają głównych bohaterów. Pozostają jednak postacie poboczne, czyli Tobio, El Drago i jego drużyna. Cóż, praktycznie żaden z nich nie przekonał mnie do siebie. Tobio to niezwykle irytujący małolat, któremu wydaje się, że jeżeli tylko odnajdzie Woonana, ten bez mrugnięcia okiem przyjmie go na swój statek. Na dodatek dzieciak jest bezczelny, woli się buntować zamiast ruszyć głową i ogólnie prezentuje typ, jaki mam ochotę wywiesić za uszy za oknem. Nie lepiej wypada czarny charakter. One Piece przyzwyczaiło mnie do gości, których ma się ochotę zamordować własnymi rękami i najlepiej żeby mord był długi i bolesny. Tymczasem El Drago jest tak nijaki, że właściwie nie wzbudza w nas żadnych uczuć. Cieszę się, że jego pojedynek z Luffym był raczej krótki i jednostronny. Przynajmniej film pozostał zgodny z serialem i żadna z postaci nic nie straciła ze swojej siły.

Od strony technicznej film praktycznie nie różni się od serialu. Nie widać jakichś szczególnych różnic w grafice czy animacji, więc nie wydaje mi się, żeby ta produkcja otrzymała niesamowity budżet. Owszem, poziom jest dobry i właściwie nie ma się do czego przyczepić, ale jednak pewien niedosyt pozostaje. Nawet muzyka, z czołówką i endingiem włącznie, zostały „skopiowane” z serii. Niestety, całość wydaje się odrzutem fabularnym, który z jakichś bliżej nieokreślonych przyczyn nie załapał się do wersji telewizyjnej One Piece. Chociaż z drugiej strony, gdyby wrzucić go zaraz po historii rozgrywającej się w rodzinnej wiosce Usoppa, wypadłby dużo słabiej niż jako samodzielna część.

One Piece: The Movie jest dziełem bardzo średnim i ogromne znaczenie ma moment, w którym postanowimy go obejrzeć. Oczywiście mówię tu o fanach serialu, ponieważ reszta świata niespecjalnie połapie się, o co chodzi i kto jest kim. Jeżeli chcecie mieć jak największą frajdę z seansu, zróbcie sobie kilka dni odwyku od serialu (zaraz po zakończeniu wątku z kapitanem Kuro) i potem od razu sięgnijcie po film. To nadal nie będzie fascynująca i wciągająca przygoda, ale jednak macie szansę bawić się lepiej, niż gdybyście postanowili zrobić to te kilkanaście odcinków dalej. Natomiast osoby, które zabrnęły z serialem w okolice drugiej setki, naprawdę nie bardzo mają tu czego szukać. Chyba że potraktują tę produkcję jako ciekawostkę lub przypomnienie, jak to było, zanim Luffy doczekał się pełniejszej załogi.

moshi_moshi, 2 października 2010

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Toei Animation
Autor: Eiichirou Oda
Projekt: Kazuya Kuda, Noboru Koizumi
Reżyser: Junji Shimizu
Scenariusz: Michiru Shimada
Muzyka: Kouhei Tanaka