Komentarze
One Piece: Omatsuri Danshaku to Himitsu no Shima
- komentarz : Yaichiru : 2.05.2013 18:27:26
- :) : ja1 : 7.01.2013 00:07:30
- Jeden z lepszych : Katien : 13.05.2012 19:50:39
- komentarz : Naita : 12.12.2011 23:37:57
- komentarz : Chudi X : 10.04.2011 11:53:27
- To nie jest One Piece. To jest dobry film. : Orzi : 4.03.2011 00:16:27
Specyficzna grafika jak dla mnie była miłym zaskoczeniem i sporym plusem. Lubie dziwne, niby niedopracowane kreski posiadające swój swoisty urok. Cieszę się, że twórcy nie próbowali na siłę wciskać tu wszędzie gdzie się tylko dało kiczowatego 3D (co się ostatnio niestety często zdarza), dzięki czemu mnie osobiście ogólny wygląd zafascynował.
Co do fabuły… Były momenty, które jakoś albo nie kleiły się do reszty, albo po prostu mnie nie porwały, mimo to i tak nie było najgorzej. Fajnie, że tym razem kliknij: ukryte „głównego złego” praktycznie pokonał kto inny, a nie (znowu) Luffy.
Osobiście poleciłabym ten film fanom OP, pod warunkiem, że podejdą do niego jak do ciekawego dodatku, nie do poważnej produkcji pokroju Strong World. Daję ocenę gdzieś ok. 7/10.
Ciekawy eksperyment, jak dla mnie całkiem udany. :>
Jeden z lepszych
Film bardzo mi się podobał. Do czasu. Część komediowa wyszła naprawdę świetne. Sanji, który w serii TV jest irytujący w każdym momencie zetknięcia się z jakąkolwiek kobietą i robieniu z siebie debila, w tym filmie mnie bawił. Również jego akcje z Zoro były komiczne. Nami z kolei wydawała mi się być bardziej agresywna (nie przypominam sobie, by kiedykolwiek któregoś członka załogi spoliczkowała). Charakter Luffy'ego w tej części został na szczęście zachowany – narwany i głupi (ale nadal zabawny).
Niestety później zrobiło się kliknij: ukryte zbyt dramatycznie. Fajnie, że przedstawiono poboczne postacie z własną przeszłością itd, które nie były obojętne na los jaki spotkał załogę Luffy'ego i chętnie wyciągnęły mu pomocną dłoń. Niestety, ta cała akcja z „ludziożerną rośliną” była po prostu głupia. Poza tym widok Luffy'ego, który krok po kroku był przybijany do głazu nie należał do najmilszych. A samo zakończenie… było zbyt szybkie. o.O
Nie chcę się za bardzo rozpisywać, więc na koniec podkreślę, że oglądałam tylko 6 filmów OP i ten najbardziej przypadł mi do gustu. Gdyby nie ten dziwny dramat, dostałoby ode mnie ocenę 9. Ostatecznie wystawiłam 8 i mimo wad całkiem nieźle bawiłam się przy seansie.
Chciałam jednak zwrócić uwagę na kreskę. Moim zdaniem dzięki niedopracowaniu szkice postaci zyskują na dynamizmie, co jest dużym plusem w porównaniu z rodzimą kreską One Piece – nie tą dopieszczona ze Strong World, tylko zwyczajną, odcinkową. Dzięki temu właśnie, że są wiecznie tacy niedopracowani, jakby nie mający stałych kształtów, zostają odświeżeni. Z całą sympatią do Ody i oryginalnej kreski – to była przyjemność.
Inna sprawa, że niektórych szkicowa kreska odstraszać będzie zawsze, zdaję więc sobie sprawę z subiektywizmu swojej opinii.
To nie jest One Piece. To jest dobry film.
I rzeczywiście, do tego filmu nie można podchodzić jak do kolejnej kinówki One Piece. W porównaniu do poprzednich pięciu filmów, które były raz lepsze, a raz gorsze, ale zawsze przypominały fillery z odcinkowej serii (nie oryginalne przygody autorstwa Ody, a fillery właśnie. Chyba odpowiadają za nie i większość kinówek te same osoby, bo po prostu klimat jest w nich taki sam, imo odbiegający od wątków niefillerowych), tutaj twórcy zdecydowali się pójść zupełnie inną ścieżką. Na wstępie wypadałoby zaznaczyć, że jeśli liczysz na bohaterów z One Piece, to zapomnij. W tym filmie wyszli jak ludzie próbujący udawać postacie znane z serialu, po prostu czuć, że to nie są nasi strawhaci… Widać, że robiła ten film inna ekipa. Ale jeśli już zaakceptujesz fakt zupełnie innej wizji załogi Luffiego, to będziesz się świetnie bawić.
Pierwsza część filmu to przyjemne oglądadło – ot, lekko zabarwione na komediowo zawody, troszkę przypominały mi Davy Back Fight, jednakże już tutaj można znaleźć zapowiedzi tego, co mną wstrząsnęło, a czym była druga część filmu…
kliknij: ukryte ...no bo czy spodziewalibyście się po filmie markowanym One Piece atmosfery psychodelicznego horroru? Postawienie załogi (nawet jeśli mają pozmieniane charaktery) Going Merry w takiej sytuacji mnie w przedziwny sposób zafascynowało. I do tego ta upiorna łodyga, makabryczne konstrukcje z mięśni i roślin, płyny ustrojowe czy moment, w którym na tle czerwieni roślina przemienia się w miliony strzał… No i roślinka na ramieniu Barona, słodki kwiatuszek wybuchający upiornym śmiechem. No i te sceny, kiedy przeżuwała… Dobra, piszę to na emocjach, wiem xD
Trudno ocenić ten film. Jeśli miałbym dawać mu ocenę jako tylko adaptacji One Piece, byłoby to 2/10 – bo ze znanymi z TV przygodami załogi nie ma on prawie nic wspólnego. Jako osobny film dałbym 8/10, za tą psychodeliczną i mroczną połowę. I chyba przy tej ocenie zostanę, nie jestem purystą i oddzielam od siebie te dwie wizje Słomianych. Chociaż może ten punkt za niezgodność z wykreowanym światem odejmę… Nie mogę się zdecydować xD