Komentarze
Macross 7
- Re: Muzyka *q* : agni666 : 15.05.2013 14:28:49
- Muzyka *q* : Myore : 10.12.2012 14:39:00
- Re: Niepełna Ocena : michal9o90 : 3.09.2012 08:53:17
- Re: Niepełna Ocena : michal9o90 : 3.09.2012 02:59:00
- Re: Niepełna Ocena : Lees : 3.09.2012 00:34:37
- Re: Niepełna Ocena : michal9o90 : 2.09.2012 20:23:12
- Re: Niepełna Ocena : michal9o90 : 29.08.2012 15:24:27
- Re: Niepełna Ocena : michal9o90 : 29.08.2012 06:48:05
- Re: Niepełna Ocena : Lees : 29.08.2012 02:01:54
- Re: Niepełna Ocena : michal9o90 : 28.08.2012 22:56:29
Muzyka *q*
Co do samej serii, byłaby tak samo dobra jak reszta gdyby nie Mylene, rozciąganie akcji na pierdylion odcinków, Mylene, i wciskanie zapychaczy (bo tak naprawdę 3/4 serii to zapychacze) i Mylene (niesamowicie wkurzająca laska xD). Ale ja tam nie narzekam. Może się podobać. Mi się podobało. Polecam. Ale zaczynajcie od klasyka ;]
Niepełna Ocena
Główny bohater może i jest irytujący ale to wynika bardziej z celu jaki chce osiągnąć niż z jego chamstwa, ponieważ jak do tej pory w kryzysowych sytuacjach potrafił się właściwie zachować, nie mniej fakt jest faktem, że twórcy anime przesadzili z jego charakterem, przez co bardziej odrzuca od siebie niż przyciąga. Być może twórcy chcieli powielić fenomen Hikaru, który był swego rodzaju pacyfistycznym żołnierzem (lekki paradoks) ale tym razem im nie wyszło, „przesadzili”. Fenomen Ichijou Hikaru polegał na tym, że mimo, iż był wrażliwy, pragnął pokoju itp itd to jednak z czasem, zaczął rozumieć, zaczął walczyć, starał się ochronić za wszelką cenę to co dla niego cenne, nie zapominając jednak o swoich wartościach. Mieszanka idealna na bohatera, natomiast Basarze bliżej do wioskowego głupka, niż do człowieka z wielką odwagą i sercem, który chce piosenką zażegnać wojny (bo podejrzewam, że takiego twórcy chcieli stworzyć). W SDFM, wszystko było wyważone, w M7 jest zbyt chaotycznie.
Nie mniej skupiając się na plusach to Basara ma dość dużo racji w tym co mówi, aby śpiewać z całego serca, nie dać się ponieść, sławie i modzie itd. A czepianie się jego umiejętności pilotażowych też nie jest na miejscu, bo to było domeną Macrossa, zasiada sobie taki młodziutki Maximilian Jenius za sterami i staje się geniuszem, jeśli już to bardziej bym się przyczepił tego, dlaczego twórcy właśnie piosenkarzowi dali takie umiejętności, w dodatku w połączeniu z tą rockową muzyką dają odwrotny efekt do zamierzonego, bo świetnie pasują do scen walki, pobudzając jeszcze bardziej emocje. Nie wiem co chcieli przez to osiągnąć, problem było zrobić wokal w stylu SDFM? Ale tak to jest z komercją, kosztem jakości, trza robić coś co pociągnie tłumy nastolatków. BLEEH!
Sytuacja jednak inaczej się ma jeśli chodzi o drugiego członka zespołu Mylene, ciągle ma pretensje do Basary, że nie myśli o innych i nie chce się piąć do góry po szczeblach kariery i mogłoby się wydawać, że jest materialistką, ale właśnie nie, w głębi serca to bardzo dobra dziewczyna, jest dużo mądrzejsza od Basary aż, szkoda, że nie jest od niego strasza i szczerze powiedziawszy 100 razy bardziej, dociera do mnie jej wokal niż basary. Przykro mi twórco Macrossa, ale facet niezbyt się nadaję, na wybawcę zażegnującego spory piosenką… to rola kobiet, których delikatność porusza wszystkich.
No dobra teraz jeśli chodzi ogólnie o fabułę, póki co nie jest źle, w miarę przewidywalna, chodź od czasu do czasu zaskakuje zwrotami akcji. Do czego bym się mógł przyczepić to najbardziej do tego całego pomysłu na tajemniczą energię zwaną spiritią, którą zbierają wrogowie, ni cholery nie pasuje na kontynuacje sagi, W SDFM mamy normalny zwykły świat, nie jakieś fantasy, a piosenki Minmey tylko dlatego podziałały (zresztą jak i cała nasza kultura) bo Zentradi tego nie znali, trzymaj dziecko całe życie w szafie, to szoku dozna, jak dostanie cukierka, nie mówiąc o innych rzeczach. A oni nagle w M7 robią z tego wielkie aj waj, i doktorek jeden się zastanawia całe życie jakim to fenomenem była Minmey i wedle ostatnich wydarzeń, może potwierdzić swoją teorię o energii muzyki. Nagle bardzo ciekawy wątek proto‑kultury z SDFM, zostaje kompletnie zapomniany i zamieciony pod dywan, na rzecz takiego shitu? Przecież, pomysł proto‑kultury miał w sobie taki potencjał na rozwój tego anime. No ale wróćmy do M7, ogólnie czuć klimat Macrossa, statki, Valkyrie, kosmos, muzyka itp. Jednak w dużej mierze za sprawą Mylii i Maxymiliana, którzy faktycznie kradną każdą scenę. Co do ataków wroga, to takie partyzanckie działania można tłumaczyć właśnie tym, że ten ich Lord robi badania i chce zebrać jak najwięcej informacji, jednak tych napadów jest zdecydowanie za dużo i w pewnym momencie faktycznie, wygląda to na, chaotyczne ataki bez ładu i składu, dlaczego teraz zaatakowali? Dlaczego nagle się wycofali? Czy ich odparliśmy? A może im się znudziło?…. Dlatego racje ma recenzentka, że trudno o atmosferę zagrożenia.
Pomijając główną fabułę, otoczka anime jest jak przystało na macrossa trochę zbyt naiwna 14‑latka prowadząca auto to gruba przesada, ale to wcale nie przeszkadza, tylko nadaje bardziej macrossowy klimat, Jest też masa wzruszających i nostalgicznych scen dla fanów SDFM, które przypominają nam starych bohaterów, dają poczucie, że rzeczywiście mamy doczynienia z kontynuacją a nasi starzy bohaterowie mimo ich braku, mają ogromny wpływ na obecne czasy.
Jedno co mogę powiedzieć, na pewno bardziej to przypomina Macrossa, niż M+ którego powaga po prostu zniszczyła klimat, i teraz znów powrócę do genialności SDFM, tam mimo zabawnych scen i naiwności, czuło się zagrożenie i skalę konfliktu i w jak marnej sytuacji znajduje się ludzkość. Wszystko idealnie wyważone, między humorem, tragedią i romansem. Tego brakuje w Macross 7.
Póki co oceniam serię na 6.5/10, no ale zobaczę jak obejrzę całość.
Zacząłem oglądać
Fire! Bomber!
raz dobrze a raz źle
Katastrofa na całej linii!
moja ocena tej serii? katastrofa, porównywalna z Macross II – i to pod każdym względem. jeśli ktoś się zastanawia czy warto wydać na tą serię pieniądze, to odpowiem nie warto – lepiej kupić o niebo lepszego Macross Frontier.
Dobra, różnorodna seria 9/10. "Listen to My Song!"
Naiwny Basara wspaniałe wpisuje się w uniwersum Macrossa jako „pierwszy wariat chcący podążyć śladem Lynn Minmay”. Może jest wkurzający, ale bardzo oryginalny na tle setek postaci z anime. Podoba mi się ta obsesyjna wiara w muzykę (mam wrażenie, że autorzy zakpili sobie sami z siebie, czyli oryginalnego Macrossa).
Walka może nie jest realistyczna, ale taka miała być: komponować z nieposkładaną rock'n'rollową muzyką. Jak dla mnie muzycy z tej serii są najlepszymi z uniwersum Macrossa. Poza soundtrackiem warto posłuchać pozostałych albumów związanych z tym zespołem, w tym ostatnim z 2009 roku. Tak dla ciekawostki realni członkowie nigdy nie tworzyli zespołu Fire Bomber, spotykają tylko na jubileuszowych koncertach / przy nagrywaniu płyt i nie zawsze w pełnym składzie.
no i nawiązania :). W Macrossie 7 wreszcie czuje pełny smak uniwersum i to mimo innego klimatu. Można dowiedzieć, czym był DYRL, by za paręnaście odcinków być świadkiem kręcenia remake'u. Piosenki z Macrossa 2 i Macross Plus to przeboje radiowe. Nawet tabloidy mają swój udział („Czy Basara jest synem…? " :). Nie wspominając o Maxie i jego żonie :)To wszystko sprawa, że czuje że tam gdzieś w kosmosie jest Hikaru, Isamu i reszta postaci :).
Odpowiedz moderuj
Co do niepotrzeby oglądania.
„dlatego nie zachęcam specjalnie – ominięcie tej części nie przeszkadza w oglądaniu nowszych i starszych produkcji z uniwersum Macrossa.”
No nie powiedziałbym. Seria ma 50 odcinków, 4 OAV‑ki… czyli jest najdłuższa, a tym samym ma duży wkład w uniwersum. Gdy oglądasz Macross Frontier, czyli serial powstały na 25‑lecie SDF, nie zrozumiesz połowy żartów i smaczków.
Macross Plus jest starszy od Macrossa 7 o dwa miesiące.
A w zasadzie to mają tyle samo lat, jeśli spojrzymy na datę wydań kolejnych OAV‑ków Plusa. Taka informacja wzgledem tego:
„ale osoby spodziewające się czegoś podobnego do wcześniejszego o dwa lata Macrossa Plus mogą się poczuć zawiedzione.”
Scalono komentarze. Dziękuję za zwrócenie uwagi na daty, poprawione. Moderacja