Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Macross 7

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 1
    Myore 10.12.2012 14:39
    Muzyka *q*
    Ja bym nie powiedziała, że muzyka w którymkolwiek Macrossie może się nudzić. Ok, sporo zależy od gustu, ale pomijając to, jest dobrze wkomponowana w to co się dzieje na ekranie, w samym Macross 7 zaprezentowali kilkanaście (czy nawet kilkadziesiąt) utworów (nie to co w niektórych seriach muzycznych gdzie przez 20 epów słychać góra 2 kawałki, np. Gravity), więc nawet jeśli często się powtarza to nie stanowi to jakiejś strasznej ujmy dla serii, nie denerwuje, wręcz z przyjemnością się jej słucha i tworzy odpowiedni klimat, wybucha emocjami, itd. itp. Osobiście słucham jej namiętnie od paru lat (szczególnie z 7 bo najlepiej trafia w mój gust) i myślę że już mi tak zostanie. Także, co jak co ale muzyka w Macrossach to najlepsze co mnie w animcach kiedykolwiek spotkało.

    Co do samej serii, byłaby tak samo dobra jak reszta gdyby nie Mylene, rozciąganie akcji na pierdylion odcinków, Mylene, i wciskanie zapychaczy (bo tak naprawdę 3/4 serii to zapychacze) i Mylene (niesamowicie wkurzająca laska xD). Ale ja tam nie narzekam. Może się podobać. Mi się podobało. Polecam. Ale zaczynajcie od klasyka ;]
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 9
    michal9o90 27.08.2012 19:51
    Niepełna Ocena
    Dobra nie wytrzymam dłużej, muszę napisać chociaż częściową ocenę po obejrzeniu 15 odcinków. Proszę nie czytać, bo zwiera spoilery, nie chce mi się ich ukrywac bo musiałbym cały 3/4 tekstu ukryć. Stwierdzam tak: W dużej mierze autorka recenzji ma rację, chodź też z wieloma sprawami bym się nie zgodził, bo nie jest tak źle jak opisuje to recenzentka, chyba niezbyt się jej spodobała ta seria i stąd tak drastyczne podejście.

    Główny bohater może i jest irytujący ale to wynika bardziej z celu jaki chce osiągnąć niż z jego chamstwa, ponieważ jak do tej pory w kryzysowych sytuacjach potrafił się właściwie zachować, nie mniej fakt jest faktem, że twórcy anime przesadzili z jego charakterem, przez co bardziej odrzuca od siebie niż przyciąga. Być może twórcy chcieli powielić fenomen Hikaru, który był swego rodzaju pacyfistycznym żołnierzem (lekki paradoks) ale tym razem im nie wyszło, „przesadzili”. Fenomen Ichijou Hikaru polegał na tym, że mimo, iż był wrażliwy, pragnął pokoju itp itd to jednak z czasem, zaczął rozumieć, zaczął walczyć, starał się ochronić za wszelką cenę to co dla niego cenne, nie zapominając jednak o swoich wartościach. Mieszanka idealna na bohatera, natomiast Basarze bliżej do wioskowego głupka, niż do człowieka z wielką odwagą i sercem, który chce piosenką zażegnać wojny (bo podejrzewam, że takiego twórcy chcieli stworzyć). W SDFM, wszystko było wyważone, w M7 jest zbyt chaotycznie.

    Nie mniej skupiając się na plusach to Basara ma dość dużo racji w tym co mówi, aby śpiewać z całego serca, nie dać się ponieść, sławie i modzie itd. A czepianie się jego umiejętności pilotażowych też nie jest na miejscu, bo to było domeną Macrossa, zasiada sobie taki młodziutki Maximilian Jenius za sterami i staje się geniuszem, jeśli już to bardziej bym się przyczepił tego, dlaczego twórcy właśnie piosenkarzowi dali takie umiejętności, w dodatku w połączeniu z tą rockową muzyką dają odwrotny efekt do zamierzonego, bo świetnie pasują do scen walki, pobudzając jeszcze bardziej emocje. Nie wiem co chcieli przez to osiągnąć, problem było zrobić wokal w stylu SDFM? Ale tak to jest z komercją, kosztem jakości, trza robić coś co pociągnie tłumy nastolatków. BLEEH!

    Sytuacja jednak inaczej się ma jeśli chodzi o drugiego członka zespołu Mylene, ciągle ma pretensje do Basary, że nie myśli o innych i nie chce się piąć do góry po szczeblach kariery i mogłoby się wydawać, że jest materialistką, ale właśnie nie, w głębi serca to bardzo dobra dziewczyna, jest dużo mądrzejsza od Basary aż, szkoda, że nie jest od niego strasza i szczerze powiedziawszy 100 razy bardziej, dociera do mnie jej wokal niż basary. Przykro mi twórco Macrossa, ale facet niezbyt się nadaję, na wybawcę zażegnującego spory piosenką… to rola kobiet, których delikatność porusza wszystkich.

    No dobra teraz jeśli chodzi ogólnie o fabułę, póki co nie jest źle, w miarę przewidywalna, chodź od czasu do czasu zaskakuje zwrotami akcji. Do czego bym się mógł przyczepić to najbardziej do tego całego pomysłu na tajemniczą energię zwaną spiritią, którą zbierają wrogowie, ni cholery nie pasuje na kontynuacje sagi, W SDFM mamy normalny zwykły świat, nie jakieś fantasy, a piosenki Minmey tylko dlatego podziałały (zresztą jak i cała nasza kultura) bo Zentradi tego nie znali, trzymaj dziecko całe życie w szafie, to szoku dozna, jak dostanie cukierka, nie mówiąc o innych rzeczach. A oni nagle w M7 robią z tego wielkie aj waj, i doktorek jeden się zastanawia całe życie jakim to fenomenem była Minmey i wedle ostatnich wydarzeń, może potwierdzić swoją teorię o energii muzyki. Nagle bardzo ciekawy wątek proto­‑kultury z SDFM, zostaje kompletnie zapomniany i zamieciony pod dywan, na rzecz takiego shitu? Przecież, pomysł proto­‑kultury miał w sobie taki potencjał na rozwój tego anime. No ale wróćmy do M7, ogólnie czuć klimat Macrossa, statki, Valkyrie, kosmos, muzyka itp. Jednak w dużej mierze za sprawą Mylii i Maxymiliana, którzy faktycznie kradną każdą scenę. Co do ataków wroga, to takie partyzanckie działania można tłumaczyć właśnie tym, że ten ich Lord robi badania i chce zebrać jak najwięcej informacji, jednak tych napadów jest zdecydowanie za dużo i w pewnym momencie faktycznie, wygląda to na, chaotyczne ataki bez ładu i składu, dlaczego teraz zaatakowali? Dlaczego nagle się wycofali? Czy ich odparliśmy? A może im się znudziło?…. Dlatego racje ma recenzentka, że trudno o atmosferę zagrożenia.

    Pomijając główną fabułę, otoczka anime jest jak przystało na macrossa trochę zbyt naiwna 14­‑latka prowadząca auto to gruba przesada, ale to wcale nie przeszkadza, tylko nadaje bardziej macrossowy klimat, Jest też masa wzruszających i nostalgicznych scen dla fanów SDFM, które przypominają nam starych bohaterów, dają poczucie, że rzeczywiście mamy doczynienia z kontynuacją a nasi starzy bohaterowie mimo ich braku, mają ogromny wpływ na obecne czasy.

    Jedno co mogę powiedzieć, na pewno bardziej to przypomina Macrossa, niż M+ którego powaga po prostu zniszczyła klimat, i teraz znów powrócę do genialności SDFM, tam mimo zabawnych scen i naiwności, czuło się zagrożenie i skalę konfliktu i w jak marnej sytuacji znajduje się ludzkość. Wszystko idealnie wyważone, między humorem, tragedią i romansem. Tego brakuje w Macross 7.

    Póki co oceniam serię na 6.5/10, no ale zobaczę jak obejrzę całość.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    michal9o90 24.08.2012 08:31
    Zacząłem oglądać
    Zacząłem oglądać, jestem po 1 odcinku, zobaczymy jak to będzie, na razie mam mieszane uczucia, klimat nawet fajny, do muzyki to sam jeszcze nie wiem. Na razie to co mi się nie podoba, to zachowanie wyglądu Exedola z filmu, co jest tragicznym posunięciem, oraz martwi mnie fakt, że postanowili powrócić z Maxem i Milią a kompletnie olalali hayase i ichijou, To były na tyle tak przyciągające i ważne postacie, że tworzenie kontynuacji bez nich, (szczególnie, kiedy mogliby być bo mają ledwie 50­‑60 lat) to jak wykreślić z fabuły dragonballa, gohana czy vegete. Nie rozumiem takiego posunięcia, tym bardziej, że ichijou nie wybrałby już innego życia, co dobitnie pokazał w serii TV do tego uczestniczył w wielu najważniejszych zebraniach, teraz powinien co najmniej być prawą ręką Maxa. No cóż oglądam dalej, zobaczmy co z tego wyjdzie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Lees 19.07.2012 03:16
    Fire! Bomber!
    Mam wrażenie że w dobie main hero w stylu emo­‑lumpów Basara jest niedoceniany. Seria mi się spodobała, według mnie nie ustępuje Frontierowi, myślę nawet że OST jest lepszy, ale to już rzecz gustu. Główny bohater całkiem niezły – brakuje ostatnio takich przecinaków :P Szkoda że Fire Bomber nie pojawili się w Frontierze, przynajmniej na jeden koncert bo dobrze by było zobaczyć jak sobie radzą. Seria na spory +.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    gilgamesz2 14.04.2011 23:43
    raz dobrze a raz źle
    Tak naprawdę pierwsze 15 odc. można było by zmieścić w 4 na upartego w 3 odc..Najbardziej irytujące było przeplatanie ciekawych budujących fabułę odc. z kiepskimi hamującymi historię, powstałe tylko do podkreślenia znaczenia jakiegoś wydarzenia lub osoby która więcej już w serii nie wystąpi.Ale ogólnie seria jest udana.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    metamind 1.04.2010 14:46
    Katastrofa na całej linii!
    Muszę przyznać że początek pierwszego odcinka Macross 7 nastrajał mnie optymistycznie – potężne okręty przemierzające przestrzeń, w której nie zawitał jeszcze żaden człowiek (lub zentraedi). i, oczywiście, niemal natychmiast ta piękna flota zostaje zaatakowana przez Tajemniczych Obcych (TM), rzecz jasna zbierając ostre cięgi od bardziej zaawansowanych technologicznie napastników. nietrudno było mi się domyslić, że nasz cudowny wokalista, zaraz pomknie na pomoc atakowanej kolonii. gdy tylko tak się stało oczekiwałem już tylko cudownego pokazu powietrznej ekwilibrystyki ze strony głównego bohatera i setek eksplodujących wrogich statków, choć poczułem już pierwsze ukłucia niepokoju, kiedy zobaczyłem, że Basarze za drążek sterowy służy… gitara? dalej było już trochę lepiej – wspomniana wcześniej ekwilibrystyka faktycznie była cudowna, a nasz Zbawca Uciśninionych (TM) zasypał wroga deszczem urządzeń wyglądających i zachowujących się jak bomby z opóźnionym zapłonem. jednakże mój podziw dla doskonałego zmysłu taktycznego Basary zostały zdmuchnięte niczym wątły płomień świecy podczas huraganu, gdy okazało się że nie były to bomby, tylko głośniki, a Basara nie poleciał na pole bitwy by pomóc swoim pobratymcom, tylko p o to by dać Obcym koncert! moja nieszczęsna szczęka o mało się nie roztrzaskała o podłogę. a dobił mnie komentarz naszego Bohatera Bez Skazy Ni Zmazy (TM), który wściekły był na odlatujących napastników nie o to że zdziesiątkowali obrońców floty, ale o to że nie raczyli wysłuchać jego radosnej twórczości do końca. i mimo że znalazłem w sobie motywację by oglądać dalej, seria już w tym momencie była dla mnie skreślona z kretesem, zwłaszcza że im dalej tym wcale nie było lepiej.

    moja ocena tej serii? katastrofa, porównywalna z Macross II – i to pod każdym względem. jeśli ktoś się zastanawia czy warto wydać na tą serię pieniądze, to odpowiem nie warto – lepiej kupić o niebo lepszego Macross Frontier.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    Crossboy 28.03.2010 16:14
    Dobra, różnorodna seria 9/10. "Listen to My Song!"
    No cóż spodziewałem się takiej recenzji. Macross 7 albo się lubi albo nie lubi.

    Naiwny Basara wspaniałe wpisuje się w uniwersum Macrossa jako „pierwszy wariat chcący podążyć śladem Lynn Minmay”. Może jest wkurzający, ale bardzo oryginalny na tle setek postaci z anime. Podoba mi się ta obsesyjna wiara w muzykę (mam wrażenie, że autorzy zakpili sobie sami z siebie, czyli oryginalnego Macrossa).

    Walka może nie jest realistyczna, ale taka miała być: komponować z nieposkładaną rock'n'rollową muzyką. Jak dla mnie muzycy z tej serii są najlepszymi z uniwersum Macrossa. Poza soundtrackiem warto posłuchać pozostałych albumów związanych z tym zespołem, w tym ostatnim z 2009 roku. Tak dla ciekawostki realni członkowie nigdy nie tworzyli zespołu Fire Bomber, spotykają tylko na jubileuszowych koncertach / przy nagrywaniu płyt i nie zawsze w pełnym składzie.

    no i nawiązania :). W Macrossie 7 wreszcie czuje pełny smak uniwersum i to mimo innego klimatu. Można dowiedzieć, czym był DYRL, by za paręnaście odcinków być świadkiem kręcenia remake'u. Piosenki z Macrossa 2 i Macross Plus to przeboje radiowe. Nawet tabloidy mają swój udział („Czy Basara jest synem…? " :). Nie wspominając o Maxie i jego żonie :)To wszystko sprawa, że czuje że tam gdzieś w kosmosie jest Hikaru, Isamu i reszta postaci :).
    Odpowiedz moderuj

    Co do niepotrzeby oglądania.
    „dlatego nie zachęcam specjalnie – ominięcie tej części nie przeszkadza w oglądaniu nowszych i starszych produkcji z uniwersum Macrossa.”

    No nie powiedziałbym. Seria ma 50 odcinków, 4 OAV­‑ki… czyli jest najdłuższa, a tym samym ma duży wkład w uniwersum. Gdy oglądasz Macross Frontier, czyli serial powstały na 25­‑lecie SDF, nie zrozumiesz połowy żartów i smaczków.

    Macross Plus jest starszy od Macrossa 7 o dwa miesiące.
    A w zasadzie to mają tyle samo lat, jeśli spojrzymy na datę wydań kolejnych OAV­‑ków Plusa. Taka informacja wzgledem tego:
    „ale osoby spodziewające się czegoś podobnego do wcześniejszego o dwa lata Macrossa Plus mogą się poczuć zawiedzione.”


    Scalono komentarze. Dziękuję za zwrócenie uwagi na daty, poprawione. Moderacja
    Odpowiedz
  • Crossboy 28.03.2010 16:10:23 - komentarz usunięto
  • Crossboy 28.03.2010 16:00:10 - komentarz usunięto
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime