Anime
Oceny
Ocena recenzenta
4/10postaci: 4/10 | grafika: 4/10 |
fabuła: 3/10 | muzyka: 4/10 |
Ocena redakcji
brakOcena czytelników
Kadry
Top 10
Arc the Lad
Teoretycznie nie ma nic złego w adaptacjach gier. Niestety, Arc the Lad jest obciążony chyba wszystkimi wadami tego gatunku.
Recenzja / Opis
Młody chłopak imieniem Elk pracuje jako łowca nagród. Ma ogromne możliwości, przede wszystkim dzięki temu, że może przywoływać i kontrolować ogień. Jego prawdziwym pragnieniem jest zemsta na tych, którzy zaatakowali jego wioskę, zabijając wszystkich mieszkańców, w tym jego rodzinę. Doskonale wie, kogo szuka – to statek powietrzny „Silver Noah” i jego kapitan, banita Arc. Pewnego dnia, w trakcie kolejnej misji, Elk napotyka niezwykłą dziewczynę. Lieza, podobnie jak on, ma nadprzyrodzone zdolności – umie poskramiać zwierzęta, jest też uzdrowicielką. I podobnie jak niegdyś Elk, jest zagrożona przez tajemniczą organizację, zwaną Białym Domem, która wyszukuje i chwyta takie dzieci, by tworzyć z nich straszliwe chimery… Czy Elkowi uda się ochronić Liezę i zniszczyć Biały Dom? Kto stoi za wytwarzaniem chimer? I czy to na pewno Arc jest jego wrogiem?
Fabuła, jak zwykle w takich przypadkach, daje się łatwo rozłożyć na szereg „podmisji”, służących zdobyciu doświadczenia w drodze do „głównego bossa”. Problem polega na tym, że poszczególne przygody są ze sobą słabo powiązane i dzieją się w rozmaitych miejscach. W grze taka różnorodność może być zaletą, tutaj jednak sprawia, że fabuła jest niespójna, a co za tym idzie – niewciągająca. Główny wątek też zresztą jest dziurawy jak rzeszoto i lepiej nie próbować się zastanawiać nad jego logiką… Do tego konflikt opiera się na opozycji Dobra i Zła (tutaj Duchów – w domyśle Natury – oraz Ciemności) i jest rozpaczliwie czarno‑biały. Z innych rzeczy wartych uwagi należy wspomnieć o niemal całkowitym braku elementów komicznych, co w anime (szczególnie rozrywkowym) jest raczej rzadko spotykane.
Świat prezentuje się co najmniej dziwnie. Z jednej strony mamy tu współczesne miasta, samochody, telefony komórkowe, broń palną. Z drugiej – powietrzne statki, przypominające latające kontenery. Z trzeciej – moce nadprzyrodzone i białą broń rodem z fantasy… Może przesadzam, ale po prostu bohaterowie wyglądali, jakby urwali się z całkiem innej bajki niż reszta świata.
A skoro o bohaterach mowa – jak widać chociażby na przykładzie Star Ocean EX, sympatyczni bohaterowie mogą uratować nie tylko świat, ale i słabą serię. Tutaj niestety także zawodzą – są naprzemiennie papierowi i drewniani. Rozumiem zamiary twórców uczynienia z Elka postaci niejednoznacznie pozytywnej – przez zaszczepienie w nim żądzy zemsty, kierującej wieloma jego czynami. Jednakże w efekcie otrzymujemy nieszczególnie inteligentnego osobnika o skłonnościach na tyle psychopatycznych, że nie należałoby dawać mu do ręki niczego ostrzejszego od drewnianej łyżki… Nie wspominając nawet o tym, że owa „żądza zemsty” objawia się tylko chwilami, kiedy jest potrzebna do wywarcia odpowiedniego efektu dramatycznego. Z kolei Lieza prezentuje typ „dziewicy w opałach”, a jej rola polega na czekaniu, aż Elk ją ocali, względnie martwieniu się o jego bezpieczny powrót. Jej umiejętności oswajania zwierząt, a nawet uzdrawiania, pozostają w serii niemal niewykorzystane. Może nadmierną złośliwością byłoby stwierdzenie, że należący do Liezy niebieski psolew imieniem Pandit wygląda, jakby odpadł z castingu do pokemonów… Ale takie myśli nasuwały mi się kilkakrotnie. Zresztą zwierzak również pełni funkcję wyłącznie ozdobnika. O postaciach drugoplanowych nie warto nawet wspominać, dobrych od złych można odróżnić na pierwszy rzut oka, a jedni i drudzy są tak samo nieciekawi.
Muzyka jest rozpaczliwie przeciętna, natomiast grafika – zdecydowanie poniżej średniej. Nawet na zbliżeniach postaci nie wyglądają na dopracowane, a w dalszych planach „rozmywają się” zupełnie. Chimery prezentują typ standardowych „potworów z anime”, bohaterowie pozytywni są w ślicznych kolorkach, negatywni – w zgaszonych, a najczęściej do tego są odrażający fizycznie.
Arc the Lad mocno mnie rozczarował. Oczekiwałam nawet nie serii ambitnej (bez przesady), ale kawałka rozrywki z szybką akcją i sympatycznymi bohaterami. Dostałam gniota, który ze względu na sekwencje walki mógłby może spodobać się osobom młodszym i mniej krytycznie nastawionym do fabuły. Niestety, ze względu na wyjątkową brutalność niektórych scen, również im zdecydowanie bym tego nie polecała…
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | Bee Train |
Projekt: | Kenji Teraoka, Youko Kikuchi |
Reżyser: | Itsurou Kawasaki |
Scenariusz: | Akemi Omode |
Muzyka: | Michiru Ooshima |