Anime
Oceny
Ocena recenzenta
10/10postaci: 10/10 | grafika: 9/10 |
fabuła: 10/10 | muzyka: 10/10 |
Ocena czytelników
Kadry
Top 10
FLCL
- Fooly Cooly
- Furi Kuri
- フリクリ
Anime tworzone „na fazie”. Surrealistyczne dzieło twórców Fushigi no Umi no Nadia i Neon Genesis Evangelion.
Recenzja / Opis
Miłość można znaleźć na różne sposoby. Można ją spotkać w bibliotece, można się natknąć na nią w internecie, można ją wreszcie poderwać na dyskotece. Czasem jednak miłość przyjeżdża na żółtym skuterze marki Vespa i wali cię elektryczną gitarą w łepetynę.
Naota jest zwykłym, przeciętnym chłopcem. No, może nie do końca zwykłym, bo tam, gdzie mieszka, normalnych ludzi raczej nie ma, ale mieści się w granicach normy. Jego ojciec to podstarzały otaku, gadający bez sensu i lewitujący wysoko nad rzeczywistością. Najbliższą znajomą Naoty jest Mamini, dziewczyna jego starszego brata. Łazi ona za nim, nazywa Ta‑kun i molestuje, gdyż – jak twierdzi – musi gryźć czyjeś uszy, żeby uniknąć przeciążenia. Anime nie wyjaśnia, o co w tym bełkocie chodzi, ale i tak jest ciekawie.
Właśnie w trakcie pogadanek z Mamini w życie głównego bohatera wjeżdża Haruko. Wjeżdża, jak już pisałem, na vespie i – nawet nie zwalniając – grzmoci go instrumentem muzycznym, mówi dużo i bez sensu, przyznaje się do bycia kosmitką, robi mu namiętne sztuczne oddychanie i odjeżdża w siną dal. Później chłopiec odkrywa, że zabawa się dopiero zaczęła. Wyrastają mu rogi, a po pewnym czasie wychodzi na jaw, iż jego głowa stała się portalem międzywymiarowym i wypuszcza z siebie roboty bojowe. Haruko zresztą, jak się okazuje, zamieszkuje z nim pod jednym dachem i włazi z butami we wszystkie dziedziny jego życia. A cała ta afera ma związek z olbrzymim żelazkiem, które spoczywa sobie na wzgórzu za miasteczkiem i od czasu do czasu wypuszcza kłęby pary.
Stosunek Naoty do kosmitki jest ciekawy: przez większość czasu chłopak zachowuje się, jakby go tylko drażniła. Później jednak okazuje się, że czuje do niej coś więcej – choć sam nie zdaje sobie z tego sprawy, a jeśli nawet, to sam przed sobą się do tego nie przyznaje.
Seria liczy sześć odcinków i jest diabelnie wielowątkowa. Oprócz przeżyć Naoty mamy tu także walkę Haruko z tajemniczą organizacją Medical Mechanica; historię ziemskiego agenta‑nieudacznika, który usilnie stara się grać superszpiega klasy co najmniej Jamesa Bonda; problemy przewodniczącej klasy Naoty, z charakteru podobnej do Asuki Langley z Neon Genesis Evangelion; czy wreszcie tajemnice Mamini, która – mimo iż jest 100% człowiekiem – jest chyba równie dziwna jak Haruko.
Grafika jest ładna, w „kolorach sepiopodobnych”, acz częstotliwość wykorzystywania efektów super‑deformed znacznie przekracza normy prawa międzynarodowego. Wiele scen jest zupełnie absurdalnych (na przykład Haruko, odbijająca kule żyletką), inne robione są w konwencji amerykańskich kreskówek spod znaku Looney Tunes. Przeciwnicy, z jakimi bohaterowie muszą walczyć, są również wybitnie surrealistyczni – nieziemskimi kształtami przypominają zresztą trochę anioły z Neon Genesis Evangelion. W tym świecie to, że skutery latają, a gitary elektryczne służą jako oręż, wcale nie dziwi, a wydaje się wręcz oczywiste.
Serial jest mocno parodystyczno‑pastiszowy, już choćby za sprawą ojca Naoty, który co chwila komentuje wydarzenia, porównując je do scen z anime. Nie trzeba być specjalnie bystrym obserwatorem, by znaleźć nawiązania do Matrixa, serii filmów o Jamesie Bondzie, anime z mechami, anime sportowych i wielu, wielu innych. Sporo też jest w FLCL autoironii względem innych dzieł GAINAXU.
Oczywiście, anime powiela pewne schematy: główny bohater to samotnik, który nie może się dogadać z otoczeniem, a w szczególności ze swoim ojcem. Nie przeżywa jednak z tego powodu traumy, nie ma napadów apatii czy szału, a nienormalne wydarzenia, których ciąg zapoczątkowało przybycie Haruki, traktuje jak jakieś głupie żarty. I przede wszystkim: nie walczy, by uratować świat, a tylko by obronić siebie i otoczenie. Podejmuje też wybory, które nie zawsze są słuszne – czasami okazują się bezsensowne – a które uzasadnia tylko jedno banalne stwierdzenie: miłość jest ślepa. Zwłaszcza, jeśli jest to miłość małolata, bo twórcy nie ukrywają, iż jest to uczucie niedojrzałe, wręcz „szczeniackie”, a mimo to… piękne.
Nie można pominąć jednej niewątpliwej zalety FLCL: doskonałej muzyki The Pillows, wspaniale komponującej się z serialem. Większość utworów jest raczej mocnych, niektóre spokojne, a kilka – kretyńsko śmiesznych. Ending, Ride on a Shooting Star, to jeden z moich ulubionych utworów j‑rockowych.
Summa summarum: seria na pewno nie dla wszystkich. Zawrotne tempo akcji, zniekształcony świat i absurdalny humor, połączone z całkiem ciekawym „drugim dnem” dają mieszankę dziwną i nie dla każdego strawną. Niektórym rzecz może się nie spodobać pod względem estetycznym, ze względu na deformacje świata. Nie zmienia to jednak faktu: FLCL dziełem wielkim jest. Seria tylko pozornie jest pozbawioną sensu kretyńską „nawalanką”. W rzeczywistości opowiada całkiem niegłupią (choć „odjechaną”) historię – a raczej kilka powiązanych ze sobą historii – i na standardowe pytania szuka niestandardowych odpowiedzi. Jej niewątpliwymi zaletami są oryginalność przy licznych nawiązaniach do znanych wątków, a także takie zapętlenie fabuły, że nie sposób zauważyć wszystkie smaczki za pierwszym razem. Prawdę mówiąc, oglądając po raz pierwszy trudno się w ogóle połapać, o co chodzi – dopiero za drugim zaczyna się to wszystko układać w logiczną całość. FLCL należy do tych filmów, które można oglądać w nieskończoność, a za każdym razem przynosi to większą zabawę. Dlatego też uważam, że w pełni zasługuje na 10, jako rzecz co najmniej ponadprzeciętna.
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | GAINAX, Production I.G. |
Autor: | Kazuya Tsurumaki |
Projekt: | Yoshiyuki Sadamoto |
Reżyser: | Kazuya Tsurumaki |
Scenariusz: | Youji Enokido |
Muzyka: | Shinkichi Mitsumune, The Pillows |
Odnośniki
Tytuł strony | Rodzaj | Języki |
---|---|---|
FLCL - artykuł na Wikipedii | Nieoficjalny | pl |
Podyskutuj o FLCL na forum Kotatsu | Nieoficjalny | pl |