Anime
Oceny
Ocena recenzenta
7/10postaci: 7/10 | grafika: 7/10 |
fabuła: 6/10 | muzyka: 5/10 |
Ocena czytelników
Kadry
Top 10
Ookami-san to Shichinin no Nakamatachi
- Ms Wolf and the Seven Friends
- オオカミさんと七人の仲間たち
Dziewczyna‑wilk i siedmiu kompanów… to chyba szło inaczej. Lekka i sympatyczna seria, idealna dla szukających czegoś relaksującego i mało wymagającego.
Recenzja / Opis
Dawno, dawno temu w pewnym mieście zwanym Otogibana była sobie szkoła – liceum Otogi. Istniał w niej klub szkolny, zwany Bankiem Otogi. Jego członkowie wyświadczali uczniom przysługi w zamian za to, że spłacą oni swój dług wtedy, gdy klub będzie potrzebował pomocy. Podczas jednej z takich misji poznajemy główną bohaterkę – Ryouko Ookami – i jej przyjaciółkę, Ringo Akai. Protagonistka w stylu, którego nie powstydziłby się niejeden bokser, powala jakiegoś chłopaka i zadanie kończy się sukcesem. Gdy po ciężkim dniu wraca do domu, słyszy czyjś głos, który, choć nieśmiało, w jednoznaczny sposób wyraża sympatię pod jej adresem. Po chwili okazuje się, że „winnym” niespodziewanego wyznania jest Ryoushi Morino. Wychował się w górach, przez co cierpi na skopofobię – lęk przed byciem widzianym przez innych. Trzyma się nieco na uboczu, ma spore problemy z utrzymywaniem bliższych kontaktów z ludźmi, ale poza tym jest najnormalniejszym chłopakiem. Niedługo później Ryoushi dołącza do klubu i… seria rozmaitych przygód się rozpoczyna.
Anime składa się w większości z jednoodcinkowych historii. Przeważnie są one związane ze zleceniami, jakie dostaje Bank Otogi. Bohaterowie pomagają kolegom ze szkoły lub sobie nawzajem w najróżniejszych sprawach, począwszy od wygrania szkolnego konkursu piękności, a skończywszy na szukaniu kandydatki na żonę dla bardzo młodego panicza. Zasadniczo są to historie dosyć zabawne i przedstawione w lekki, sympatyczny sposób. Dla zrównoważenia klimatu włączono tu również odcinki o nieco poważniejszym charakterze, dotyczące przede wszystkim protagonistki oraz pewnego gangu rywalizującego z organizacją bohaterów. Taka forma sprawdza się wystarczająco dobrze, jednoodcinkowe historie są dosyć sympatyczne i przede wszystkim pozwalają zapoznać się lepiej z bohaterami (również ich przeszłością), a kilka pozostałych odcinków składa się na odrębną, nieco poważniejszą opowieść. Niewątpliwą wadą jest natomiast ucięcie niektórych wątków. Przede wszystkim samo zakończenie zdecydowanie nie zamyka wszystkiego w sposób zadowalający, pozostawiając jeszcze kilka pytań i byłoby miło, gdyby twórcy rozważyli stworzenie kontynuacji.
Nikogo chyba nie zdziwi, jeśli powiem, że mamy tu całkiem pokaźną i osobliwą grupkę bohaterów. Uwaga skupiona jest jednak głównie na dwójce protagonistów. Ryouko Ookami to na pierwszy rzut oka klasyczna tsundere. Wydaje się silna (zarówno fizycznie, jak i mentalnie) i ma problemy z okazywaniem uczuć w odpowiedni sposób. Kryje jednak dużo więcej niespodzianek niż by się mogło wydawać na pierwszy rzut oka. Tym bardziej że stara się swój charakter nieco zmienić (a może raczej powrócić do usposobienia z przeszłości) i stać się bardziej dziewczęca, co następuje głównie za sprawą Ryoushiego. Wspomniany główny bohater to z kolei typowa cicha woda. Jego dolegliwość nie pozwala mu na śmielsze kontakty z ludźmi, a dodatkowo z natury jest spokojny i miły. Kiedy jednak trzeba (a zwłaszcza gdy nikt go nie widzi), potrafi zachować się, jak na prawdziwego mężczyznę przystało. Ponadto, podobnie jak jego obiekt westchnień, on także próbuje się zmienić i stać się silniejszy. Jak by ich nie opisywać, najważniejsze było to, że chciałem jak najlepiej dla tej dwójki. Potrafili w naturalny sposób zdobyć moją sympatię. Obok nich warta wzmianki jest najbliższa przyjaciółka Ryouko, Ringo Akai. Mała, wyglądająca dziecinnie (klasyczny typ „loli”), ale inteligentna i kiedy trzeba, przebiegła. Role drugoplanowych bohaterów odgrywa reszta składu Banku Otogi. Postacie te prezentują zestaw najróżniejszych charakterów, ale osobiście nie zwróciłem większej uwagi na żadną z nich. Są sympatyczni, ale nic poza tym. Szkoda jedynie, że w zasadzie wcale nie poświęcono uwagi szefowi organizacji, który dzięki kilku krótkim scenom stał się dla mnie bardzo intrygującą postacią. Co znamienne, jedynie Ryouko i Ryoushi są postaciami, które zmieniają się w miarę rozwoju fabuły. Następuje to powoli, ale ewolucja z pewnością jest zauważalna. Inni bohaterowie potrafią wynieść pewne morały z poszczególnych historii, jednak na dłuższą metę żadne metamorfozy w nich nie zachodzą. Zdziwiło mnie też specyficzne potraktowanie protagonisty. Jest jedynym bohaterem (biorąc pod uwagę tych, którzy mieli swoje pięć lub więcej minut), o którego przeszłości nie wiemy praktycznie nic (nie licząc tego, że wychował się w górach). Nie było to specjalnie denerwujące, ale zwróciło moją uwagę.
Uwagę zwraca też często wtrącająca swoje przemyślenia narratorka. Opisuje ona najróżniejsze sytuacje, przytacza dodatkowe historie związane z bohaterami lub po prostu rzuca komentarze odnośnie do tego, co się dzieje na ekranie. Używa przy tym często form i zwrotów charakterystycznych dla opowiadania bajek. Zasadniczo nie mam narratorce niczego do zarzucenia, jej teksty bywają zabawne i co najważniejsze, nie rozpraszają. Szkoda tylko, że w niektórych sprawach powtarza się jak zdarta płyta (choćby w kwestii walorów głównej bohaterki).
W opisach tego anime często przewija się informacja o nawiązaniach do popularnych bajek. Jest ich całkiem sporo, że wspomnę choćby o tych absolutnie podstawowych, jak tytuł dzieła (Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków), imię głównej bohaterki (wilk), wygląd i nazwisko Ringo Akai (Czerwony Kapturek) czy wzorowanie umiejętności głównego bohatera na łowcy (Gajowy z Czerwonego Kapturka). Odkrywanie takich smaczków potrafi być całkiem przyjemne, jednak ogólnie nie ma większego znaczenia, czy ktoś będzie to robił.
Technicznie seria prezentuje dobry poziom. Wygląda naprawdę nieźle, chociaż nie wyrasta ponad styl, do którego przyzwyczaiły nas produkcje w podobnych (szkolnych) klimatach. Sympatyczne projekty postaci, porządne tła i naprawdę wyraziste kolory. Wystarczająco, by dobrze się oglądało. Do animacji też trudno się przyczepić, choć okazyjne sceny walk są oczywiście odpowiednio uproszczone. Z brzmieniem jest niestety trochę gorzej. O ile do dźwięków czy do doboru seiyuu nie mam żadnych zastrzeżeń, to ścieżka dźwiękowa kompletnie nie przykuła mojej uwagi. Po prostu coś pogrywa w tle, ale zupełnie nie ma ambicji na nic więcej. Opening i ending to natomiast pozytywne kawałki, które również niczego wyjątkowego nie prezentują.
Przyznam, że bardzo przyjemnie mi się to anime oglądało. Przede wszystkim dlatego, że trudno było mi nie polubić głównych bohaterów. Miło śledziło się zwłaszcza rozwój ich relacji, choć niestety ostatecznie pod tym względem liczyłem na trochę więcej. Najbardziej podobał mi się wątek dotyczący Ryouko oraz rywalizacji z przeciwną organizacją, jednak reszta jednoodcinkowych historyjek trzyma całkiem niezły poziom, są one sympatyczne i lekkie w odbiorze. I właśnie na takie cechy polecam się przygotować, podchodząc do tego anime. Bez wielkich oczekiwań i przesadnego krytycyzmu, za to z pozytywnym nastawieniem. Wtedy naprawdę można Ookami‑san to Shichinin no Nakamatachi z czystym sercem uznać za dobre anime.
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | J.C.STAFF |
Autor: | Masashi Okita |
Projekt: | Haruko Iizuka, Unaji |
Reżyser: | Yoshiaki Iwasaki |
Scenariusz: | Michiko Itou |
Muzyka: | Megumi Oohashi |