x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Jestem wielkim fanem cyklu gier na konsolę Nintendo DS spod znaku profesora Laytona. Moim zdaniem urok tych gier wynika z dwóch rzeczy. Przede wszystkim, naturalnie, z samego „mięska”, czyli zagadek – bardzo róznorodnych, w których zbiorze zawierają się klasyczne logiczne łamigłówki (np. problem owcy, wilka i kapusty, problem ośmiu hetmanów), problemy algebraiczne, kombinatoryczne, językowe, rebusy i inne. Nie bez znaczenia jest też cała otoczka: świat przedstawiony, mieszający elementy realistyczne i szalone machiny w steampunkowym stylu; postaci bohaterów, tytułowego profesora Laytona i jego ucznia Luke'a; oraz centralna dla fabuły tajemnica, dla rozwiązania której gracz musi pokonywać kolejne przeszkody. Mimo tego, że gra jest celowana raczej w młodszych graczy, dzięki wymienionym wcześniej elementom przyciąga osoby w każdym wieku.
Siadając do seansu filmu, miałem nadzieję, że twórcom uda się zachować urok gry – i nie zawiodłem się. Wszystkie elementy „otoczki” gry oddane zostały znakomicie. Na zagadki też znalazło się miejsce, choć moim zdaniem należało im poświęcić ciut więcej czasu ekranowego.
(Na marginesie, oczekiwałem, że kliknij: ukryte Descole okaże się być Don Paolo w przebraniu :D)
Okiem fana gry
Siadając do seansu filmu, miałem nadzieję, że twórcom uda się zachować urok gry – i nie zawiodłem się. Wszystkie elementy „otoczki” gry oddane zostały znakomicie. Na zagadki też znalazło się miejsce, choć moim zdaniem należało im poświęcić ciut więcej czasu ekranowego.
(Na marginesie, oczekiwałem, że kliknij: ukryte Descole okaże się być Don Paolo w przebraniu :D)