x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Rion jest interesującym filmem jeśli spójrzmy na niego przez pryzmat gier wideo z przełomu wieków takich jak seria RE czy SH. Im dłużej to oglądałem tym miałem coraz większe wrażenie, że puszczono mi gameplay z jakiejś gierki z PS1 lub PS2.
Praca kamery, ujęcia, poprowadzenie fabuły, lokacje, przedmioty, postacie, przejścia między rozdziałami, wszystko to tworzy klimat/nastrój grania gierkę, a nie oglądania bajki.
Czy polecam? Cóż, jeśli lubisz stare gierki i szukasz czegoś nietypowego, to warto spróbować. Dla reszty jest to przeciętniak z lamusa.
A i grafika nie jest zła, nie ma co się czarować of kors, to Anno Domini 2003, ale imho graficy wiedzieli co robią.
Film zrealizowany w całości w grafice komputerowej 3D. Z 2003 roku… O ograniczonym budżecie… Wiecie do czego zmierzam? Otóż, mówiąc oględnie, wizualnie nie jest dobrze. Tła są jeszcze znośne, choć masakrycznie puste, ale postacie… Dziwne proporcje, słabe tekstury, plastikowa mimika i zerowe szanse na naturalny wygląd. Jestem brutalna? Nie biorę poprawki na rok produkcji? Może. Ale większość widzów też nie weźmie. Mogłabym napisać, że wizualnie jest to poziom filmików z gier z tego okresu, ale pamięć o FFX i FFX‑2 mi nie pozwala.
Do tego fabuła, która może i sprawdza się w grach z typu survival horror, gdzie ważny jest klimat, a nie meandry historii, w filmie wypada naprawdę blado. Jasne mogło być gorzej, nawet dużo gorzej, a i (trzeba przyznać) kilka scen akcji było naprawdę ładnych, ale nadal to nic, co mogłoby zainteresować współczesnego widza. Ani to ładne, ani straszne, ani ciekawe. Co najwyżej ciekawostka – jak to dawniej wyglądało. Raczej nie polecam.
Nie mam pojecie, czy to ja sie pomyliłem, dodając ogryzek, ale pierwowzór tego filmu to na pewno nie RPG, a survival horror. Jest to gra bardzo przypominająca Silent Hilla i jego protoplastę – Resident Evilla na PS. Trzeba poprawić ;)
Praca kamery, ujęcia, poprowadzenie fabuły, lokacje, przedmioty, postacie, przejścia między rozdziałami, wszystko to tworzy klimat/nastrój grania gierkę, a nie oglądania bajki.
Czy polecam? Cóż, jeśli lubisz stare gierki i szukasz czegoś nietypowego, to warto spróbować. Dla reszty jest to przeciętniak z lamusa.
A i grafika nie jest zła, nie ma co się czarować of kors, to Anno Domini 2003, ale imho graficy wiedzieli co robią.
Do tego fabuła, która może i sprawdza się w grach z typu survival horror, gdzie ważny jest klimat, a nie meandry historii, w filmie wypada naprawdę blado. Jasne mogło być gorzej, nawet dużo gorzej, a i (trzeba przyznać) kilka scen akcji było naprawdę ładnych, ale nadal to nic, co mogłoby zainteresować współczesnego widza. Ani to ładne, ani straszne, ani ciekawe. Co najwyżej ciekawostka – jak to dawniej wyglądało. Raczej nie polecam.
Jest to gra bardzo przypominająca Silent Hilla i jego protoplastę – Resident Evilla na PS.
Trzeba poprawić ;)